Temat: miłość - jak było u was

Mówi się, że miłości się nie szuka - ona się sama znajdzie.
Jak było u was? Szukaliście miłości? Jakieś portale randkowe np. czy faktycznie miłość was wzięła z zaskoczenia?:)

zaprawdeprzekletemiejsce napisał(a):

nie ma czegoś takiego jak miłość, moim zdaniem

A moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak krokodyle. Bo ja nigdy nie widzialam, wiec proste, ze nie ma nie?

A ja u swojego zamieszkałam na 1 roku studiów :) Szukał współlokatorki do dwupokojowego mieszkania, co prawda daleko od uczelni, ale było tanio, bo chciał tylko połowę rachunków, żeby sam nie musiał go utrzymywać. Oczywiście rodzinka moja nie była zachwycona, żebym mieszkała z kompletnie obcym chłopakiem... Rok darliśmy koty, ja w tym czasie rozeszłam się z byłym (bo kłamał mi i "spotykał" się z "przyjaciółką" z gimnazjum, prawie 4 lata związku), schudłam 15kg, wyładniałam... On był facetem po przejściach, ja dziewczyną po przejściach. Coś zaczynało iskrzyć po roku, on nie chciał się zakochać, chciał mieć tylko i wyłącznie "friend with benefits", zgodziłam się niechętnie. Trochę płaczu po nocach było, bo próby przekonania go do związku zazwyczaj spełzały na niczym... Z takim też założeniem pojechałam z nim na woodstock, wracaliśmy już trzymając się za rękę... Ale nadal nie był pewny związku, lecz..... Po powrocie do codziennych obowiązków, uczelni itp. coś zaczęło się zmieniać. Wracałam wykończona do pokoju, a tam na biurku - prawie codziennie świeże kwiaty, moje ulubione, bo takie od babć sprzedających na bazarkach :) Było na początku bardzo ciężko - zapewniał mnie, żebym sobie nic nie myślała, a tu taki zonk :) Teraz jesteśmy już parą od 2 lat, on nie widzi świata beze mnie, dzwoni codziennie rano, popołudniu, wieczorem i mówi, że kocha i tęskni (teraz jesteśmy oddaleni od siebie o około 300km, widzimy się czasem raz na 2 lub 3 tygodnie w weekend)... Jest idealnie, dogadujemy się bez słów, kłótnie dzięki naszym ustaleniom - mówimy sobie wszystko spokojnie i powoli, dokładnie co nam nie pasuje - praktycznie się nie zdarzają :) Jest niesamowitym mężczyzną, który był zamknięty w sobie przez poprzednie 3 dziewczyny, które jego dobroć mocno wykorzystały. Jest prawdomówny, kochany, pracowity, wrażliwy, troskliwy... Jedyny mankament - to to, że szybko się denerwuje. Jednak już to rozpracowaliśmy - metoda o której wcześniej wspomniałam :) I potrafi przeprosić pierwszy jak widzi, że to jego wina, jak ja go za coś przepraszam, to mówi, że np. nie powinien był tak zrobić, mimo, że wydawało się, że to była moja wina. Nie jesteśmy o siebie zazdrośni, bo wiemy gdzie które z nas jest, to nie jest żadna tajemnica. Nie zabraniamy sobie nigdzie oddzielnie wychodzić, bo sobie ufamy :)

A z byłego teraz tylko się śmieję, bo jest z dziewczyną, która nie pozwala mu ze mną rozmawiać, czyta jego wiadomości, smsy, odpisuje za niego (!!!), pozwala mu się zobaczyć z jakąś koleżanką tylko wtedy kiedy ona się spotyka z kolegą (są masakrycznie wtedy o siebie zazdrośni), nie może wyjść sam na piwo z kolegą, tylko ona mu iść z nim, nie mógł pojechać na "męski" wyjazd nad jezioro, bo ona pracuje i nie może z nim pojechać, jak do niego piszę to zawsze albo ona odpisuje, albo w liczbie mnogiej dostaję wiadomość... Tragedia, ale są zakochani w sobie po uszy xD Tylko, że to toksyczny związek...
Pasek wagi
przyszła nagle. I w ogole nie z tej strony co myślałam ;p
Hmmmm poznalam go pare godz. przed sylwestrem-przyjechal z moim kolega ;) Ale szalu to ja w nim nie ujrzałam  i reszte imprezy nie gadalismy wcale xD Po paru miesiacach napisal do mnie i tez jakos nie zawrócił mi w glowie ;D i tak pisalismy pare tygodni . Pewnej soboty spotkalam go na dyskotece  i spedzilam z nim caly wieczór ;) W tygodniu napisal ze chce sie spotakc i ja w srodku  lekcji powiedzialam ze mama mnie zwplnila xD  i tak to wlasnie sie zaczęło ;D
Byłam po dość niszczącej mi psychikę znajomości, miałam dość facetów. 
Nagle pojawił się jeden taki, który wkradł mi się do serducha w mgnieniu oka. I nie wypuszczę go stamtąd ;)

Edit: widzę, że się rozwijacie, to może ja też..;)

Chłopak z mojego miasta, przelotnie widziany na szkolnym korytarzu, kilka lat wcześniej..
Później..Głos raz na jakiś czas zasłyszany w radiu. Seksowny jak jasna cholera. Cudowny śmiech, jeszcze wspanialsze wyobrażenia o właścicielu tegoż głosu. 
Spacer z koleżanką, która go dobrze znała.
Wpadliśmy na siebie, szybkie zapoznanie. Nie rozczarowałam się, wyobrażenia chowały się przy tym, co widziałam. 
Wieczorem skołował mój numer, napisał- odpisałam. 
Długa rozmowa. Umówiliśmy się na następny dzień.
Spotkanie. Cudowne przeżycie. 
Kolejny dzień, kolejne spotkanie. 
Szczere, długie rozmowy, zwierzenia. 
Trzeciego dnia oficjalnie zostaliśmy parą..
I tak się sobie zwierzamy dość długo i mam nadzieję, że do śmierci będziemy razem ;)
Ps. Fakt, nie zawsze jest łatwo, dwie tak charakterne osoby nie mogą zawsze żyć w zgodzie, ale tam gdzie miłość, tam i szczęście ;) 
Ważne, żeby umieć rozmawiać. 
No dobra, to i ja:
Nie spodziewałam się, poszłam na imprezę gdzie był mój były i nie byłam zbyt szczęśliwa tym faktem. Zagadywać mnie zaczął chłopak, którego poznałam pół roku wcześniej, lecz od tamtego momentu się nie widzieliśmy. Zapamiętałam go jednak dobrze, bo żegnając się z nim te pół roku wcześniej głęboko spojrzał mi w oczy tymi swoimi patrzałkami głębokimi i ciemnymi jak studnie, tak że musiałam spuścić wzrok - a tego nigdy nie robię! słynę ze szczerego, mocnego patrzenia w oczy i właśnie to dziwne zdarzenie kazało mi myśleć, że to nie koniec naszej znajomości.
Po tej imprezie z byłym czekałam na smsa od niego, bo wiedziałam, że zdobędzie mój numer i napisze, chociaż bałam się tego, bo również nie planowałam pakować się po raz kolejny w związek. 
Napisał, spotkaliśmy się i od tamtej pory jesteśmy razem ;) nie jest to może najłatwiejszy związek, ale wiem, że kocha mnie najbardziej na świecie.
Pasek wagi
Z zaskoczenia daaawno temu :)
Miałam innego chłopaka, który nie miał internetu więc chodził do mojego Lubego żeby pogadac ze mną na gadu ;) a jak tylko wychodził to mój Luby zaczynał pisac ;p
tak się poznaliśmy ok 9 lat temu a od ponad 6 jesteśmy razem :)
Pasek wagi

Oleeenkaaa napisał(a):

Z zaskoczenia daaawno temu :)Miałam innego chłopaka, który nie miał internetu więc chodził do mojego Lubego żeby pogadac ze mną na gadu ;) a jak tylko wychodził to mój Luby zaczynał pisac ;ptak się poznaliśmy ok 9 lat temu a od ponad 6 jesteśmy razem :)

nie masz się z czego cieszyć i czym chwalić, że zachowałaś się jak fałszywa ś...... Ciekawe z kim teraz twój rozmawia jak od niego wychodzisz ;D 

KtoPytaNieBladzi napisał(a):

Oleeenkaaa napisał(a):

Z zaskoczenia daaawno temu :)Miałam innego chłopaka, który nie miał internetu więc chodził do mojego Lubego żeby pogadac ze mną na gadu ;) a jak tylko wychodził to mój Luby zaczynał pisac ;ptak się poznaliśmy ok 9 lat temu a od ponad 6 jesteśmy razem :)
nie masz się z czego cieszyć i czym chwalić, że zachowałaś się jak fałszywa ś...... Ciekawe z kim teraz twój rozmawia jak od niego wychodzisz ;D 

Wieje chłodem.
Proszę Cię.
Minęło tyle lat..

Mam nadzieję, że autorka jest w szczęśliwym związku ;)
ahhh no faktycznie jest coś w powiedzeniu, że miłość i sraczka przychodzą znienacka :)

U mnie było tak, że poszłam na ognisko, na które nie chciałam iść, przyjechało kilku chłopaków, których wcześniej nie znałam, jeden z nich od razu do mnie zagadał, wróżył mi z gwiazd i przepowiadał chłopaka Grześka ( czyli jego), potem romantycznie zapytał czy świrujemy, odpowiedziałam, ze tak bo chciałam zemścić się na byłym... i tak wszystko po głupiemu się zaczęło... To była miłość mojego życia, cały związek trwał półtora roku. Byłam bardzo zakochana ( i jestem dalej) niestety chłopak nie poczuł do mnie nic szczególnego i przez to się rozstaliśmy... Dobre miałam przeczucia,żeby nie iśc na to ognisko, gdybym wiedziała,że po półtora roku odbije mi się ono taką czkawką na pewno bym sie tam nie znalazła... :(

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.