- Dołączył: 2010-05-13
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 207
16 listopada 2012, 21:03
Jestem bardzo ciekawa Waszego zdania .No to może krótko opiszę sytuacje.Tak wiem zabrzmi jak typowe rozterki nastolatki,którą w końcu jeszcze jestem
Podoba mi się pewien chłopak.Jest z tej samej szkoły, rok starszy.Zawsze uważałam, że to chłopak powinien zrobić pierwszy krok.Po dłuższych przemyśleniach stwierdziłam, że chce go poznać.Problem jest taki że on w ogóle mnie nie kojarzy. Pomyślałam ,że w czwartek poczekam na niego po szkole bo kończymy o tej samej godzinie. Chciałam po prostu podejść i zaprosić na kawę. Tylko właśnie wiadomo, stresuje się.
Podeszłybyście na moim miejscu czy odpuściłybyście sobie? Jak w ogóle zaczęły rozmowę? Uważacie, że to dobry pomysł? Mam kompletny chaos w głowie więc przydałyby mi się obiektywne oceny.
Aha nie mam żadnych doświadczeń z chłopakami...
16 listopada 2012, 21:06
Jestem starsza i nie przypominam sobie przypadku, aby dziewczyna zaprosiła chłopaka na kawę (może z automatu?).
Ja bym pobawiła się w detektywa, zdobyła informacje, np. może jakoś angażuje się w życie szkoły, może działa w jakimś kole zainteresowań? To będzie punkt zaczepny, gdy będziesz pojawiac się tam, gdzie on, w końcu nawiążecie dialog, a jeśli mu sie spodobasz, to sam pogłębi znajomość ;).
16 listopada 2012, 21:07
Ja bym nie podeszła. Jesteśmy w podobnym wieku, a przy okazji jestem dosyć pewna siebie (czyt. nie mam jakichś specjalnych oporów, raczej nie znam słowa ,,wstyd", szczególnie w relacjach damsko-męskich), ale bym nie podeszła. Zagadałabym pewnie w inny sposób w szkole, odnośnie nauczyciela czy wspólnej koleżanki, potem zaczęłoby się ,,cześć"'owanie, jakieś krótkie rozmowy, wymiana numeru telefonu, potem dopiero kawa etc.. Tak po kolei.
I weź jeszcze pod uwagę, że jeżeli będziesz chciała z nim pójść ,,tu i teraz", czyli zaprosisz go i od razu pójdziecie na kawę - jest duże prawdopodobieństwo, że on już jest umówiony/ma korki/robi prawko etc.
Ale powodzenia :)
16 listopada 2012, 21:08
ja bym nie podeszła, jestem za bardzo nieśmiała. A może koleżanka koleżanki go zna czy coś takiego i jakoś może was poznać?
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88230
16 listopada 2012, 21:12
Jeżeli on Ciebie w ogóle nie kojarzy, to ja bym tego nie zaczynała w taki sposób, bo możesz się ośmieszyć. No, może też się zgodzić, ale nie wiem, czy gdyby ktoś zupełnie obcy zaprosił mnie na kawę, to czy bym się zgodziła...
16 listopada 2012, 21:14
Ja bym nie podeszła. A inne "pierwsze kroki" podejmowałam spokojnie.
Lepiej byłoby właśnie jak ktoś wyżej powiedział zapisać się do takich samych kół zainteresowań tam jakoś dialog nawiązać i potem podejść i zapytać czy nie mógłby Cię "wdrożyć" w to co wcześniej było na kole realizowane a Ty w zamian stawiasz kawę.
Albo stań za nim w kolejce do sklepiku i jakoś zagadaj? Potem wystarczy kilka razy cześć i krótkie rozmowy. Zobaczysz jak się to rozwinie.
Kiedyś do mnie podszedł koleś ze szkoły i właśnie chciał gdzieś zaprosić. Zdębiałam, tym bardziej, że kawałek dalej czekał na mnie ówczesny chłopak ;p Nie muszę mówić jak bardzo głupio było temu chłopakowi, nie?
- Dołączył: 2012-08-22
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 340
16 listopada 2012, 21:20
Lenag0 napisał(a):
Ja bym nie podeszła. Jesteśmy w podobnym wieku, a przy okazji jestem dosyć pewna siebie (czyt. nie mam jakichś specjalnych oporów, raczej nie znam słowa ,,wstyd", szczególnie w relacjach damsko-męskich), ale bym nie podeszła. Zagadałabym pewnie w inny sposób w szkole, odnośnie nauczyciela czy wspólnej koleżanki, potem zaczęłoby się ,,cześć"'owanie, jakieś krótkie rozmowy, wymiana numeru telefonu, potem dopiero kawa etc.. Tak po kolei. I weź jeszcze pod uwagę, że jeżeli będziesz chciała z nim pójść ,,tu i teraz", czyli zaprosisz go i od razu pójdziecie na kawę - jest duże prawdopodobieństwo, że on już jest umówiony/ma korki/robi prawko etc. Ale powodzenia :)
Dokładnie to samo chciałam napisać
- Dołączył: 2010-05-13
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 207
16 listopada 2012, 21:25
Z tym,że w ogóle nie kojarzy to nie wiem na 100%. Wiadomo były spojrzenia , jakieś uśmiechy itp no ale przecież to może nic nie znaczyć. Właśnie problem polega na tym że sprawdzałam te inne opcje.Jakieś zainteresowania itp ale niestety nigdzie nie chodzi.Nie ma się co dziwić jak mamy aż 2 kółka...Od strony koleżanek też sprawdzałam, niestety. Od połowy pierwszej klasy próbuje go przyłapać w jakiejś sytuacji sprzyjającej do rozmowy.Nie chce go przecież prześladować, więc chodzić co chwile za nim nie mogę
- Dołączył: 2007-06-14
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 15666
16 listopada 2012, 21:29
cancri napisał(a):
Jeżeli on Ciebie w ogóle nie kojarzy, to ja bym tego nie zaczynała w taki sposób, bo możesz się ośmieszyć. No, może też się zgodzić, ale nie wiem, czy gdyby ktoś zupełnie obcy zaprosił mnie na kawę, to czy bym się zgodziła...
popieram.
wg mnie ta kawa brzmi zbyt odważnie jak na poczatek :D
może wpadnij na niego jakoś przypadkiem na przerwie? :P
albo zagadaj tak na korytarzu, też przypadkowo... ? lub na imprezie?
no ja bym od kawy nie zaczynała w każdym razie xp
- Dołączył: 2010-01-25
- Miasto: Lafayette In
- Liczba postów: 2525
16 listopada 2012, 21:29
ja co prawda jestem na studiach ale sytuacja jest podobna. postanowiłam zagadać do kolesia z grupy z angielskiego. wysoki, przystojny, ma piękny kolor włosów. takie prawie że czarne. tego dnia kiedy gadaliśmy po raz pierwszy tak naprawdę miałam zagadać do kogoś zupełnie innego, ale akurat to ciacho było zmuszone korzystać z mojej książki bo własnej nie miało. i coś tam wpierw mruczał o przykładach. wyszliśmy z sali, ja zagadałam do niego o glany, bo akurat miał. i się rozmowa potoczyła. to było tydzień temu, a dziś znów się widzieliśmy, powiedział mi cześć, porozmawialiśmy trochę. pamiętał nawet, że miałam iść w ubiegłą sobotę na koncert :) i zobaczymy jak to będzie dalej. na pewno nie wypaliłabym od razu do niego z 'podobasz mi się, chodźmy na kawę', oooo nie. też tego nie rób.