8 listopada 2012, 10:54
Witajcie, wracam po kolejnej porażce, ubrana w kolejny wachlarz doświadczeń, jak upadły anioł, który w zasadzie niżej upaść nie mógł...i to w każdej dziedzinie życia, nie tylko w odchudzaniu, ale też w niespełnionej miłości, po odtrąceniu przez najważniejszą mi osobę w życiu. Powiedzcie mi, jak facet może być tak samolubny, że po tym jak mówi Ci, że łączy nas wiele, bliskość, przyjaźń, chęć spędzania czasu, ponad 3 lata tzw. "wolnego związku", nie ma miłości. Spodobał Mu się ktoś inny, więc ja się usuwam, chcę zniknąć z Jego życia, a On twierdzi, że ja Go krzywdzę, bo nie chcę się z Nim przyjaźnić, ze jestem jedyną i najważniejszą przyjaciółką w Jego życiu, ale nigdy nie będę tym, kim On jest dla mnie, miłością. Straciłam wszystko co miałam, przyjaciela, miłość, godność, nie zostało nic prócz złamanego serca. Mój ulubiony cytat: Mówi się, że pierwszym etapem miłości jest przyjaźń, ostatnim też, nam brakuje środka. Jednak ten środek się nigdy nie wypełni.
Więc pytam, jak zapomnieć, jak ruszyć dalej, spalić za sobą ten most? Jak to zrobić przez te strugi łez, które płyną po policzkach i zdaje się, jakby nigdy nie miały przestać płynąć...
8 listopada 2012, 12:15
Uwierz mi stazi24 że miałam ochotę Go uderzyć, ale co to by dało? Najgorsze jest to, że On cały czas do mnie pisze, po co? Że to ja Mu robię krzywdę, że dlaczego nie możemy się przyjaźnić? Nie rozumie tego...
- Dołączył: 2012-10-02
- Miasto: Zielona Góra
- Liczba postów: 202
8 listopada 2012, 12:16
Autorko czas leczy rany.... Minie miesiąc, dwa i będzie Cię to bolało mniej, aż w końcu on stanie się dla Ciebie jedynie kimś znajomym, lecz tak naprawdę zapomnianym.
Wiem co piszę, bo 3 miesiące temu tak samo świat mi się zawalił po 2-letnim związku. Nie wierzyłam, że kiedykolwiek stanę na nogi, nie wierzyłam w nic...
Swoje trzeba wypłakać, a później podnieść się i być tak piękną i cudowną jak to tylko możliwe. Ale nie dla niego. Dla siebie. Najważniejsza jest koncentracja na sobie. Musisz jakoś stopniowo wypelniać swoje życie, bo myśląc o nim wciąż i wciąż tylko się pogrążasz... Czytałam kiedyś o tym, gdy myślimy o kimś nieustannie, to nasz mózg wzmacnia połączenie neuronowe za to odpowiedzialne w związku z czym wkrótce każda myśl zaczyna się i kończy na nim. Postaraj się z całych sił o nim nie myśleć, skoncentrować się na swojej cudownej osobie. Powinno pomóc. No i czas, czas, czas. Wiem co mówię.
- Dołączył: 2012-10-02
- Miasto: Zielona Góra
- Liczba postów: 202
8 listopada 2012, 12:18
krolowamargot1 napisał(a):
normalnie. Po pierwsze, najważniejszą osobą w Twoim życiu jesteś Ty. Dopóki tego nie zrozumiesz, to będzie słabo. Jak juz zrozumiesz, to potem będzie łatwo. To Ciebie relacja ma rozwijać i cieszyć, a nie krzywdzić. To Ty jesteś warta wszystkiego co najlepsze, należy Ci się to i już. To Ty masz być szczęśliwa. I masz sobie to zapewnić. Facetów na tym świecie jest kilkadziesiąt miliardów. Ty- tylko jedna. Dlaczego miałabyś płakać, zamartwiać się i w ogóle tkwić w związku z kimś, kto Ci nie daje tego, na co zaslugujesz, halo?A technicznie, to znajdź sobie zajęcie, nie wiem, idź tańczyć, czytaj, graj na wyścigach, rób biżuterię, oglądaj stare filmy, spotykaj się ze znajomymi, pij wino i nie oglądaj się wstecz. Wszystko mija. Nawet najdłuższa żmija.
Cudowna jesteś, świetnie to ujęłaś
- Dołączył: 2011-02-25
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 26
8 listopada 2012, 12:20
normalnie szlag mnie trafia...3 lata razem i on nie czuje się winny...no żesz w mordkę jeża. Ja wiem, że to trudne, ale musisz się od niego odciąć, całkowicie, żadną przyjaciółką, żadną koleżanką... Musisz zniknąć dla niego. Co do złamanego serca to czas je zaleczy o ile zastosujesz się do tego, co napisałam wcześniej. I powiem Ci jeszcze jedno, Ty ciesz się dziewczyno, że zmarnowałaś z tym typem 3 lata a nie, 30 bo wtedy to naprawdę miałabyś, nad czym płakać. Głowa do góry:)
<?xml:namespace prefix = o ns = "urn:schemas-microsoft-com:office:office" />
8 listopada 2012, 12:29
No dobrze, to teraz tylko ja, ja i jeszcze raz ja! Ok, da się zrobić. Dzięki wielkie raz jeszcze. Wiedziałam, że jak się tu wypłaczę, to coś zaradzicie.
- Dołączył: 2009-01-26
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 1362
8 listopada 2012, 12:31
Dokładnie, tak jak ktoś tu wcześniej napisał - puść go wolno i się nie oglądaj, jeśli jest twój, to wróci do ciebie. Ale wtedy będziecie na równych pozycjach.
Nie zatrzymuj się na "stand-baju", czekając na jego powrót, żyj pełnią życia, swojego życia.
- Dołączył: 2007-12-06
- Miasto: Thehell
- Liczba postów: 4622
8 listopada 2012, 12:35
Niepotrzebnie się pakowałam w wolny związek... ale chyba czas wyleczy rany... :(
8 listopada 2012, 12:36
sama przystałaś na wolny związek... on ci niczego nie obiecywał, więc o co chodzi?
"Myślę, że najlepiej postawić sobie jakiś cel, robić wszystko, żeby o tym wszystkim nie myśleć. Dlatego ja zaczynam biegać, biegałam w wakacje i fantastycznie się czułam. Teraz chcę znów czuć się fantastycznie i pokazać Mu, że stracił wiele. 31 grudnia w Łodzi jest bieg na 10 km, chcę w nim wziąć udział. To jest mój plan."
z jego punktu widzenia to on nie stracił kompletnie nic. malo który facet spojrzy na laskę, która zgadza się na seks, macanki itp. bez zobowiązań, tworząc z nią jakiś układzik, jak na kobietę godną jego uczuć i zainteresowania. znalazł teraz taką, która być może pozwoli mu o siebie walczyć... a nie da mu wszystko na tacy bez zobowiązań.
Edytowany przez KtoPytaNieBladzi 8 listopada 2012, 12:39
- Dołączył: 2012-08-28
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 500
8 listopada 2012, 12:49
Sama się pakowałaś w "wolny związek".
8 listopada 2012, 12:51
olej dupka! i znajdź faceta który będzie Ciebie wart! z tego co piszesz wydajesz się być fajną, wrażliwą dziewczyną....
szkoda Twoich łez, naprawdę