- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 września 2012, 15:26
3 września 2012, 15:40
3 września 2012, 15:42
to takie "książkowe" pytanie, bardzo teoretyczne. jeśli przez "kochać" rozumiesz "uderzenie pioruna", to oczywiście moim zdaniem lepiej (moim zdaniem) wyjść za mąż bez tego.
i szczerze mówiąc, ja zdecydowanie wolę "rozum" (piszę w cudzysłowie, bo nie rachuję na zimno i oczywiście kocham mojego męża). tak, wyszłam za mąż bez "pioruna" :-P. to takie dziecinne: piorun nie sprawi, że gościu będzie przedsiębiorczy i zaradny, ani szlachetny dla ludzi, nie sprawi też, że bedzie wam dobrze w łóżku, a mężczyzna będzie dobrym ojcem, opoką dla ciebie, nie zapewni cię, że nie będzie miał problemów z alkoholem, ani że będziecie mieć wspólne cele na przyszłość.
wydaje mi się, że dopiero kiedy poznasz kogoś dobrze, jesteś w stanie naprawdę go pokochać i zachwycić się tą osobą.
3 września 2012, 15:43
to takie "książkowe" pytanie, bardzo teoretyczne. jeśli przez "kochać" rozumiesz "uderzenie pioruna", to oczywiście moim zdaniem lepiej (moim zdaniem) wyjść za mąż bez tego. i szczerze mówiąc, ja zdecydowanie wolę "rozum" (piszę w cudzysłowie, bo nie rachuję na zimno i oczywiście kocham mojego męża). tak, wyszłam za mąż bez "pioruna" :-P. to takie dziecinne: piorun nie sprawi, że gościu będzie przedsiębiorczy i zaradny, ani szlachetny dla ludzi, nie sprawi też, że bedzie wam dobrze w łóżku, a mężczyzna będzie dobrym ojcem, opoką dla ciebie, nie zapewni cię, że nie będzie miał problemów z alkoholem, ani że będziecie mieć wspólne cele na przyszłość. wydaje mi się, że dopiero kiedy poznasz kogoś dobrze, jesteś w stanie naprawdę go pokochać i zachwycić się tą osobą.
3 września 2012, 15:44
3 września 2012, 15:55
3 września 2012, 16:00
3 września 2012, 16:09
3 września 2012, 16:16
3 września 2012, 16:24
3 września 2012, 16:30
Marikoo ładnie mi odp, dzięki :) Moje pytanie nie jest takie znowu bardzo książkowe, ponieważ chodzi mi w zasadzie o mnie samą. Jest chłopak z którym znamy się na wylot i zapewne miałabym całkiem miłe życie przy nim. Jest przekonany że mnie kocha. Spędziliśmy razem dwa lata, rozstaliśmy się i po paru miesiącach ot tak bez zobowiązań zaczelismy sie spotykać. I widzę że byłby gotowy znów z pełnym zaangazowaniem być ze mną. Jednak mi miło spędza się z nim czas, razmawia, przytula, chodzi na zakupy... i te wszystkie codzienne sprawy, ale mam w sobie taka ogromną tęsknotę... żeby mieć osobę dla której zrobiłabym wszystko... on nie jest taką osobą.