- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 sierpnia 2012, 19:15
spotkaliśmy się kilka razy.
Cały ubiegły tydzień pisał mi czułe sms, a kiedy nadeszła sobota nastała cisza.
Myślałam, że jak tylko wróci do domu (pracuje daleko) to się spotkamy.
12 sierpnia 2012, 21:34
Szkoda pięknego tygodnia wyciętego z życia..A ja miałam kiedyś taką sytuację.. W pewne Walentynki (byłam sama) poznałam w porannym autobusie bardzo wesołego chłopaka... Widywałam go już wcześniej i widziałam, że zaczepia dziewczyny.. Był takim kolorowym chłopakiem i jak go 1 -szy raz zobaczyłam t o b. chciałam go poznać. I wtedy w owe Walentynki mnie zaczepił. Od słowa do słowa, okazało się, że on też wolny - zaprosił mnie na kawę po mojej pracy..Czyli koło 18-tej.. Miał mój telefon, ledwo doszłam do pracy dostałam już jakieś smsy (jaka ja głupia byłam, uff).. Jak zbliżała się 15h to tych smsów było już coraz mniej.. Wyszłam z pracy po 17h tej i powolutku szłam pieszo w stronę centrum Wawy, bo tam się umówiliśmy, że on zadzwoni i wtedy zobaczymy gdzie jesteśmy i pójdziemy na kawę czy wino.. Ale nastała 18h, potem 18h15, 18h30 i 19h i cisza.. Duma nie pozwalała mi się odezwać pierwsza.. A jak zgubił numer to trudno.. Byłam totalnie skołowana, zwłaszcza, że tak miło się nam razem rozmawiało rano.. Tego wieczora było cholernie, ale to cholernie zimno i postanowiłam, że wracam do domu..Nie miałam ochoty zatrzymywać się samotna w jakiejś kawiarni i patrzeć na zakochane pary.. Wróciłam do domu była 20h, a telefon milczał.. Wzięłam gorącą kąpiel, zaparzyłam herbatę, naoliwiłam się, umyłam włosy i położyłam się do łóżka.. I wtedy o 21h30 zadzwonił telefon.. Tak ów chłopak - mężczyzna :-))) pyta się gdzie jestem, bo teraz ma czas.. Bo coś pilnego mu wypadło i tamto siamto... Więc mu powiedziałam, że chyba strefy czasowe pomylił i że nie ma mowy o żadnym spotkaniu, bo ja się do łóżka już położyłam i że dziękuję mu już i kropka..Odłożyłam telefon, a ten za chwilę znowu dzwoni i podobna gadka..Jego usprawiedliwienie było tak beznadziejne, że dziecko w podstawówce by lepsze wymyśliło.. (karta mu się skończyła w telefonie i nie miał tego dnia 5 zł, żeby doładować konto i poszedł gdzieś zarobić, żeby mnie na kawę zaprosić :-)))) facet był po 30 -tce i naprawdę okazał się stuknięty.. Następnego dnia znowu dzwonił (byłam w pracy), więc grzecznie odmawiałam zaproszeń na kolejną kawę, mówiąc, że twoja szansa przepadła, ale próbuj z inną.. Po 10 tym kolejnym takim samym telefonie powiedziałam mu "czy ty jesteś człowieku psychicznie chory, czy co? co ty sobie wyobrażasz , że zapraszasz mnie na kawę, a potem masz mnie w d...Nie licz na żadną taryfę ulgową, albo że mi przejdzie bo już jest sprawa zamknięta". Pamiętam jak się fatalnie czułam gdy wystawił mnie ten gościu do wiatru... I nie są to żadne psychiczne widzi mi się... Twoja sytuacja jest inna, ale już czujesz gdzieś tam podświadomie, że facet Cię zlewa i nie licz, że nagle wybuchnie wielką miłością, bo takie coś to tylko w filmach.. Nie warto sobie kimś takim zawracać głowy...Powodzenia!Ktoś mi poradził, żeby poczekać jeszcze tydzień. Zobaczyć czy będzie pisał sms i takie czułe jak wcześniej i czy na weekend coś zaproponuje. Jak nie to wiadomo..... Co myślicie?
Edytowany przez Sliciak 9 stycznia 2013, 14:48
12 sierpnia 2012, 21:37
12 sierpnia 2012, 21:39
cały tydzień pracował=nudził się i pisał, nadeszła sobota zaimprezował. jak na mój gust to się bawi
12 sierpnia 2012, 21:46
Boze, faceci sa tacy beznadziejni...Ja pamietam raz umowilam sie z facetem na sobote na wieczor a ten mi po poludniu psize ze musi odwolac bo go kolezanka przed chwila na wesele zaprosila i ten tego nooo, musi isc jako osoba towarzysząca :Dtak oczywiscie, kazdy dostaje zaproszenie 3 godziny przed weselem :)potem spytalam jak sie bawil a on" nie poszedłem. co ona sobie mysli, ze pojde tak na zawolanie?" haha :)dzis jestem pewna, ze spotkal sie z byłą.
12 sierpnia 2012, 21:47
12 sierpnia 2012, 21:57
12 sierpnia 2012, 23:09
Wiem co zrobi -przyjedzie. Ale ja chcę, żeby to wyszło od niego. Nie chcę być desperatką, która ugania się za facetem.zaproponuj spotkanie , sama, nie czekaj az on zaproponuje i wtedy zobaczysz co zrobi
Edytowany przez fatisgone 12 sierpnia 2012, 23:12
12 sierpnia 2012, 23:31
Boze, faceci sa tacy beznadziejni...Ja pamietam raz umowilam sie z facetem na sobote na wieczor a ten mi po poludniu psize ze musi odwolac bo go kolezanka przed chwila na wesele zaprosila i ten tego nooo, musi isc jako osoba towarzysząca :Dtak oczywiscie, kazdy dostaje zaproszenie 3 godziny przed weselem :)potem spytalam jak sie bawil a on" nie poszedłem. co ona sobie mysli, ze pojde tak na zawolanie?" haha :)dzis jestem pewna, ze spotkal sie z byłą.Szkoda pięknego tygodnia wyciętego z życia..A ja miałam kiedyś taką sytuację.. W pewne Walentynki (byłam sama) poznałam w porannym autobusie bardzo wesołego chłopaka... Widywałam go już wcześniej i widziałam, że zaczepia dziewczyny.. Był takim kolorowym chłopakiem i jak go 1 -szy raz zobaczyłam t o b. chciałam go poznać. I wtedy w owe Walentynki mnie zaczepił. Od słowa do słowa, okazało się, że on też wolny - zaprosił mnie na kawę po mojej pracy..Czyli koło 18-tej.. Miał mój telefon, ledwo doszłam do pracy dostałam już jakieś smsy (jaka ja głupia byłam, uff).. Jak zbliżała się 15h to tych smsów było już coraz mniej.. Wyszłam z pracy po 17h tej i powolutku szłam pieszo w stronę centrum Wawy, bo tam się umówiliśmy, że on zadzwoni i wtedy zobaczymy gdzie jesteśmy i pójdziemy na kawę czy wino.. Ale nastała 18h, potem 18h15, 18h30 i 19h i cisza.. Duma nie pozwalała mi się odezwać pierwsza.. A jak zgubił numer to trudno.. Byłam totalnie skołowana, zwłaszcza, że tak miło się nam razem rozmawiało rano.. Tego wieczora było cholernie, ale to cholernie zimno i postanowiłam, że wracam do domu..Nie miałam ochoty zatrzymywać się samotna w jakiejś kawiarni i patrzeć na zakochane pary.. Wróciłam do domu była 20h, a telefon milczał.. Wzięłam gorącą kąpiel, zaparzyłam herbatę, naoliwiłam się, umyłam włosy i położyłam się do łóżka.. I wtedy o 21h30 zadzwonił telefon.. Tak ów chłopak - mężczyzna :-))) pyta się gdzie jestem, bo teraz ma czas.. Bo coś pilnego mu wypadło i tamto siamto... Więc mu powiedziałam, że chyba strefy czasowe pomylił i że nie ma mowy o żadnym spotkaniu, bo ja się do łóżka już położyłam i że dziękuję mu już i kropka..Odłożyłam telefon, a ten za chwilę znowu dzwoni i podobna gadka..Jego usprawiedliwienie było tak beznadziejne, że dziecko w podstawówce by lepsze wymyśliło.. (karta mu się skończyła w telefonie i nie miał tego dnia 5 zł, żeby doładować konto i poszedł gdzieś zarobić, żeby mnie na kawę zaprosić :-)))) facet był po 30 -tce i naprawdę okazał się stuknięty.. Następnego dnia znowu dzwonił (byłam w pracy), więc grzecznie odmawiałam zaproszeń na kolejną kawę, mówiąc, że twoja szansa przepadła, ale próbuj z inną.. Po 10 tym kolejnym takim samym telefonie powiedziałam mu "czy ty jesteś człowieku psychicznie chory, czy co? co ty sobie wyobrażasz , że zapraszasz mnie na kawę, a potem masz mnie w d...Nie licz na żadną taryfę ulgową, albo że mi przejdzie bo już jest sprawa zamknięta". Pamiętam jak się fatalnie czułam gdy wystawił mnie ten gościu do wiatru... I nie są to żadne psychiczne widzi mi się... Twoja sytuacja jest inna, ale już czujesz gdzieś tam podświadomie, że facet Cię zlewa i nie licz, że nagle wybuchnie wielką miłością, bo takie coś to tylko w filmach.. Nie warto sobie kimś takim zawracać głowy...Powodzenia!Ktoś mi poradził, żeby poczekać jeszcze tydzień. Zobaczyć czy będzie pisał sms i takie czułe jak wcześniej i czy na weekend coś zaproponuje. Jak nie to wiadomo..... Co myślicie?
Edytowany przez fatisgone 12 sierpnia 2012, 23:32
13 sierpnia 2012, 00:11