Temat: czy mogę go jeszcze odzyskać? Proszę o poradę!

Kochane Vitalijki i Vitaliusze jeśli są niech się też wypowiedzą :)

od razu przepraszam, że ta historia jest tak długa, ale proszę przeczytajcie, bo potrzebuję porady... 

Otóż zakochałam się... w chłopaku z pracy (28l.), który podobał mi się już od kilku miesięcy, uwielbiam jego poczucie humoru, osobowość, mamy podobne pasje jednak wiedziałam że kogoś ma, dlatego trzymałam się na dystans, dużo rozmawialiśmy (on stwierdził, że nawet więcej ze mną rozmawia niż ze swoją kobietą) i zawsze uważałam go za świetnego faceta, skorego do pomocy i poświęceń, zresztą wydaje mi się, że sam fakt, że był z dziewczyną, która jest mężatką i ma dwójkę dzieci, które on chciał traktować jak swoje (bo biologicznego ojca nie znały) dobrze świadczy o nim jako o facecie ( tym bardziej, że ja strasznie kocham dzieci)

Wracając do wątku...

Między Tomkiem, a jego dziewczyną zaczęło się psuć i się rozstali (ona nie chciała by on zastępował jej dzieciom ojca, nie chciała z nim zamieszkać i wziąć rozwodu z mężem) byli ze sobą dwa lata. Miesiąc po tym zaczęliśmy jeszcze częściej ze sobą rozmawiać i umówiliśmy się... spotykaliśmy się, całowaliśmy i kochaliśmy się przez niecałe 2 miesiące i było cudownie! W międzyczasie "ona" ciągle pisała do niego, że chce wszystko naprawić, a on zapewniał mnie, że nie chce do niej wrócić, był ze mną szczery jak dziecko, pokazywał mi każdy sms od niej, więc nie miałam powodu, aby mu nie ufać, jednak niestety miesiąc temu, podczas jednego z wieczorów był kompletnie nieobecny (zdażyło mu się już tak ze dwa albo trzy razy) i stwierdziłam, że tak nie będzie byłam pewna, że ciągle myśli o Monice (swojej byłej) i powiedziałam mu, że chyba lepiej będzie się rozstać... myślałam, że będzie mnie zatryzmywał, bo jak sam wcześniej stwierdził, dopiero przy mnie zrozumiał co to znaczy być w normalnym związku... ale nie zrobił tego... wróciliśmy do normalnej relacji kolega- koleżanka... widujemy sie w pracy jak gdyby nigdy nic między nami nie było... on uważa, że w tak krótkim czasie nie zdążyliśmy się zaangażować, więc lepiej, że rozpadło się to teraz... ale ja tak nie uważam...

nie pamiętam kiedy poznałam tak świetnego faceta, myślicie że jest szansa, że jeszcze kiedyś... nam wyjdzie?

faceta zawsze bedzie ciagnelo do bylej.. w sumie nie wiem dlaczego...
Pasek wagi
Tak szczerze mowiac to jesli sie spotyka z osoba ktora niedawno sie rozstala trzeba sie z tym liczyc, ze maja jeszcze kontakt lub nawet wroca do siebie. Na Twoim miejscu bylabym w stosunku do niego chlodna, bo w koncu zlamal Cí serce i wydaje mi sie ze zdaje sobie z tego sprawe.
Ciężka sprawa. Zostańcie na relacjach o jakich mówisz i poczekaj może wróci. Chociaż szczerze wydaje mi się, że szanse są nikłe.

nelly88nelly napisał(a):

Kochane Vitalijki i Vitaliusze jeśli są niech się też wypowiedzą :)od razu przepraszam, że ta historia jest tak długa, ale proszę przeczytajcie, bo potrzebuję porady... Otóż zakochałam się... w chłopaku z pracy (28l.), który podobał mi się już od kilku miesięcy, uwielbiam jego poczucie humoru, osobowość, mamy podobne pasje jednak wiedziałam że kogoś ma, dlatego trzymałam się na dystans, dużo rozmawialiśmy (on stwierdził, że nawet więcej ze mną rozmawia niż ze swoją kobietą) i zawsze uważałam go za świetnego faceta, skorego do pomocy i poświęceń, zresztą wydaje mi się, że sam fakt, że był z dziewczyną, która jest mężatką i ma dwójkę dzieci, które on chciał traktować jak swoje (bo biologicznego ojca nie znały) dobrze świadczy o nim jako o facecie ( tym bardziej, że ja strasznie kocham dzieci)Wracając do wątku...Między Tomkiem, a jego dziewczyną zaczęło się psuć i się rozstali (ona nie chciała by on zastępował jej dzieciom ojca, nie chciała z nim zamieszkać i wziąć rozwodu z mężem) byli ze sobą dwa lata. Miesiąc po tym zaczęliśmy jeszcze częściej ze sobą rozmawiać i umówiliśmy się... spotykaliśmy się, całowaliśmy i kochaliśmy się przez niecałe 2 miesiące i było cudownie! W międzyczasie "ona" ciągle pisała do niego, że chce wszystko naprawić, a on zapewniał mnie, że nie chce do niej wrócić, był ze mną szczery jak dziecko, pokazywał mi każdy sms od niej, więc nie miałam powodu, aby mu nie ufać, jednak niestety miesiąc temu, podczas jednego z wieczorów był kompletnie nieobecny (zdażyło mu się już tak ze dwa albo trzy razy) i stwierdziłam, że tak nie będzie byłam pewna, że ciągle myśli o Monice (swojej byłej) i powiedziałam mu, że chyba lepiej będzie się rozstać... myślałam, że będzie mnie zatryzmywał, bo jak sam wcześniej stwierdził, dopiero przy mnie zrozumiał co to znaczy być w normalnym związku... ale nie zrobił tego... wróciliśmy do normalnej relacji kolega- koleżanka... widujemy sie w pracy jak gdyby nigdy nic między nami nie było... on uważa, że w tak krótkim czasie nie zdążyliśmy się zaangażować, więc lepiej, że rozpadło się to teraz... ale ja tak nie uważam...nie pamiętam kiedy poznałam tak świetnego faceta, myślicie że jest szansa, że jeszcze kiedyś... nam wyjdzie?


Jak Ci było z nim tak dobrze to po kiego grzyba zrywałaś? Masz teraz to co chciałaś więc nie rozumiem Twojego rozgoryczenia.
Pasek wagi

cancri napisał(a):

Wykorzystał Cię, i tyle w temacie.Spotkałaś świetnego faceta, ale zajętego.Czy ta kobieta miała rozwód, czy nie, to bez znaczenia,bo żyła z tym mężczyzną, on traktował jej dzieci jak swoje,to musiała być silna relacja, rozstali się, bo mieli kryzys,a Ty po prostu się nawinęłaś.Przykro mi.Następnym razem  nie zakochuj się w zajętych facetach.


Gdzie ją niby wykorzystał? Bo nie widzę tego w tej historii.
Pasek wagi
Na zasadzie, że znalazł w niej pocieszenie po rozstaniu z tamtą kobietą.

nelly88nelly napisał(a):

... niestety miesiąc temu, podczas jednego z wieczorów był kompletnie nieobecny (zdażyło mu się już tak ze dwa albo trzy razy) i stwierdziłam, że tak nie będzie byłam pewna, że ciągle myśli o Monice (swojej byłej) i powiedziałam mu, że chyba lepiej będzie się rozstać... myślałam, że będzie mnie zatryzmywał, bo jak sam wcześniej stwierdził, dopiero przy mnie zrozumiał co to znaczy być w normalnym związku... ale nie zrobił tego... wróciliśmy do normalnej relacji kolega- koleżanka... widujemy sie w pracy jak gdyby nigdy nic między nami nie było... on uważa, że w tak krótkim czasie nie zdążyliśmy się zaangażować, więc lepiej, że rozpadło się to teraz... ale ja tak nie uważam...nie pamiętam kiedy poznałam tak świetnego faceta, myślicie że jest szansa, że jeszcze kiedyś... nam wyjdzie?

Siedział nieobecny, mój facet też czasami siedzi nieobecny. Jak ma jakiś problem w pracy, jak mu się coś w samochodzie zepsuje, jak dostał jakąś przykrą wiadmość. Siedzi zamyślony i się nie odzywa. Na początku też rwałam włosy z głowy, ale później wytłumaczył mi że kobiety mają skłonność do przesadzonej analizy nieistotnych lub bardzo jasnych zachowań. I wyobraź sobie, że Twój ukochany siedzi i myśli, nie wiem, o zepsutym amortyzatorze w samochodzie, a Ty nagle mu wyjeżdżasz, że to koniec. Pomyślał sobie pewnie, że stwierdziłaś, że jednak nie pasujecie do siebie, a że jeszcze związek świeży, to nie ma za bardzo czego ratować skoro jesteś taka pewna swojej decyzji. I tyle.
Pasek wagi

FabriFibra napisał(a):

nelly88nelly napisał(a):

... niestety miesiąc temu, podczas jednego z wieczorów był kompletnie nieobecny (zdażyło mu się już tak ze dwa albo trzy razy) i stwierdziłam, że tak nie będzie byłam pewna, że ciągle myśli o Monice (swojej byłej) i powiedziałam mu, że chyba lepiej będzie się rozstać... myślałam, że będzie mnie zatryzmywał, bo jak sam wcześniej stwierdził, dopiero przy mnie zrozumiał co to znaczy być w normalnym związku... ale nie zrobił tego... wróciliśmy do normalnej relacji kolega- koleżanka... widujemy sie w pracy jak gdyby nigdy nic między nami nie było... on uważa, że w tak krótkim czasie nie zdążyliśmy się zaangażować, więc lepiej, że rozpadło się to teraz... ale ja tak nie uważam...nie pamiętam kiedy poznałam tak świetnego faceta, myślicie że jest szansa, że jeszcze kiedyś... nam wyjdzie?
Siedział nieobecny, mój facet też czasami siedzi nieobecny. Jak ma jakiś problem w pracy, jak mu się coś w samochodzie zepsuje, jak dostał jakąś przykrą wiadmość. Siedzi zamyślony i się nie odzywa. Na początku też rwałam włosy z głowy, ale później wytłumaczył mi że kobiety mają skłonność do przesadzonej analizy nieistotnych lub bardzo jasnych zachowań. I wyobraź sobie, że Twój ukochany siedzi i myśli, nie wiem, o zepsutym amortyzatorze w samochodzie, a Ty nagle mu wyjeżdżasz, że to koniec. Pomyślał sobie pewnie, że stwierdziłaś, że jednak nie pasujecie do siebie, a że jeszcze związek świeży, to nie ma za bardzo czego ratować skoro jesteś taka pewna swojej decyzji. I tyle.

Ale jak go zapytałam czy z powodu Moniki jest nieobecny to przyznał mi rację i powiedział, że ciągle o niej myśli i że próbuje zapomnieć, ale ona nie daje mu o sobie zapomnieć i stwierdził, że mam rację, że to rozstanie będzie najlepsze... 

to co miałam zrobić? Paść na kolana i błagać by jeszcze trochę się mną "podleczył" z tej miłości i a nóż we mnie zakochał? Jak mu ciągle zależy na tamtej... trudno...

tylko dziwi mnie, że minął miesiąc, a oni nadal się nie zeszli... skoro mu zależy na niej, a jej na nim... dla mnie sprawa jest jasna, a tymczasem on ciągle jest sam

W takim razie przepraszam. Może jeszcze kiedyś pójdzie po rozum do głowy i zda sobie sprawę z tego, że to Ty jesteś jego lepszą połową. Może jeszcze potrzebuje czasu żeby to wszystko "przetrawić" :( 
Aha i nie błagać nigdy pod żadnym pozorem :) Trzymam kciuki za to żebyś odnalazła szczęście!
Pasek wagi
Niestety..też uważam,że on ciągle kochał tą Monikę , nie Ciebię. Gdy mu się nie układało z nią szukał pocieszenia u Ciebie, znalazł je..ale zrozumiał ze nadal ją kocha i pewnie nie wierzyl w to ze bedzie mial jeszcze szanse u Moniki, a ze się tak stalo wykorzystal to. Myślę ze może jeszcze wam wyjdzie.. ale gdy on po raz kolejny bedzie szukal pocieszenia i gdy ty nadal bedziesz na niego czekala. To boli, ale minie...lepiej poczekać. On wrocil do niej?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.