Temat: związek z rozwodnikiem/rozwódką

Witam :) 
Będzie to pytanie raczej do osób wierzących, bowiem chodzi o ślub kościelny. Chciałabym zapytać Was co sądzicie o związku z rozwodnikiem/ rozwódką ? Wiadomo, że w Kościele rozwodu raczej nie ma. A dla kogoś kto jest wierzący dużą wagę powinien mieć ślub kościelny. Z drugiej strony, jeżeli zakochamy się akurat w kimś, kto taki ślub już wziął, a później się "rozwiódł", to powinniśmy o nim zapomnieć i przekreślić wszystko ze względu na to, że nigdy nie weźmiemy z nim ślubu w kościele ? Czy być z nim wbrew zakazom Kościoła, w który wierzymy ?
Jestem ciekawa Waszego zdania na ten temat :) Piszcie co o tym myślicie :)

maharet17 napisał(a):

annuanti napisał(a):

jakby się tak faktycznie uprzeć to w przysiędze jest o nieopuszczaniu aż do śmierci - w takim razie jezeli małżeństwo się rozpadnie to jest też de facto zlamaniem przysięgi ale na to jakoś nikt na to nie zwraca uwagi tylko wszyscy czepiają się elementu wierności :/
to jest przysięga składana człowiekowi, nie Bogu:)

 

ale poprzez grzeszenie np w zwiazku z zyciem z kims bez slbu odchodzisz od Boga i takie tam ...

u żydów , muzułmanów( u kobiet) i katolików ślub oznacza ...aż do śmierci w wyjątkowych sytuacjach dopuszcza się rozwiązanie małżeństwa ...w żadnej wielkiej religii nie uznaje się rozwodów..niestety trzeba mądrze wybierać...a jako dziecko rozwodników uważam że rozwód to jedno z najgorszych świństw jakie można zrobić dziecku ...oczywiście jeśli jedno z rodziców to nie zwyrodnialec 

60shape napisał(a):

Co do rozstania i samotnosci uslyszalam, ze pustke po rozpadnietym zwiazku ma zastapic... Grupa katolicka.

kurcze... dziwnie bym się czuła, gdyby pustkę po ukochanym mężczyźnie miała zastąpić grupa katolicka ... 

Smerfeta87 napisał(a):

bycszczuplaa napisał(a):

Smerfeta87 napisał(a):

To można żyć "na kocią łapę" wg. kościoła?
Chodzi o to, że wg Kościoła takie życie, to życie na kocią łapę, a nie że można żyć na kocią łapę ;)
No ale takie życie to też grzech zapewne.... bo nie wierzę, że nie uprawiają seksu. Jak jeszcze chodziłam do szkoły i uczęszczałam na lekcję religii to ksiądz powiedział, że nawet pocałunek wywołujący podniecenie to grzech...Jak dla mnie Kościół jest chory... Księża nauczają o różnych rzeczach np. o życiu w rodzinie a (teoretycznie) nie ma o tym zielonego pojęcia... bo jak wygląda to w praktyce to każdy wie... Niejeden ma na boku jakąś babę... Chore to wszystko,


popieram
każda osoba zasługuje na szczęście i miłość. nawet rozwodnik, czy rozwódka. Sam Bóg przecież chciał, abyśmy wzajemnie się miłowali, a to, że ktoś miał już coś za sobą nie przekreśla jego przyszłości. Taka jest moja opinia.
A tak w ogóle to bez sensu. Jak ktoś żyje bez ślubu z jedną osobą, bardzo się kochają, itd to nie mogą się spowiadać, chodzić do komunii, a jak ktoś się rypie cały czas z innymi to już z tego może się wyspowiadać. Księża ehh.Niektórzy geje albo pedofile i strach pomyśleć co jeszcze

60shape napisał(a):

zaprawdeprzekletemiejsce napisał(a):

Paprotkaaaa napisał(a):

Do SZPROTKAB Nie prawda, koscioł nie mowi o tym żeby tkwic w takim zwiazku... jezeli maz Cie katuje... czy co kolwiek innego mozesz od niego odejsc... nadal bedziesz dostawala rozgrzeszenie tylko pod jednym wzgledem... ze z nikim sie nie zwiazesz ze bedziesz mieszkac sama ewentualnie z dziecmi, ze pod Twoim dechem zeden Twoj fagas nie bedzie mieszkal.. 
hahahahhahahahahahahhahahahahahahahahahahaha o.Ojestem w szoku, jeśli to prawda na pewno nie chcę żyć wg zasad Kościoła.ktoś cię zostawia=masz być całe życie nieszczęśliwa?;o
Tez mnie to zastanawialo az poruszylismy to w naszej parafi. Facet wytlumaczyl mi to tak:Jesli poznajesz potencjalnego partnera, to musisz pamietac ze to nie on jest tym NAJ NAJ w twym zyciu, tylko Bog.Wiec jesli bedziecie budowac swoje malzenstwo po przez Boga (dokaldnie. po przez Boga, nie Z Bogiem..) to On zbuduje wasze drogi tak, ze sie nie rozpadniecie. Bo wspolne modlitwy, wstrzemiezliwosc przedmalzenska itp wzmocni wasz zwiazek na tyle ze przetrwacie. Co do rozstania i samotnosci uslyszalam, ze pustke po rozpadnietym zwiazku ma zastapic... Grupa katolicka.


Jak dla mnie to jest jakas paranoja. Bylam kiedys praktykujaca katoliczka, w kogos kto nade mna czuwa chyba wierze, ale w Kosciol - NIE! Mam szacunek do innych wierzacych ludzi, religia to indywidualna sprawa kazdego. Jednym z wiara lepiej, innym lepiej bez niej. Dlaczego odeszlam od Kosciola - otoz wlasnie dla tego ze zaden ksiadz nie byl mi w stanie wytlumaczyc ani udzielic odpowiedzi na wiele pytan. Jedyne co slyszalam to, ze obrazam Boga i bede sie w piekle smazyc. Zdecydowalam, ze nie bede zyc wedlug czegos co nie daje sensownych argumentacji, lecz kaze wszystko a priori przyjmowac. Poza tym podobno Katolicy potrafia wybaczac, wiec jak to sie ma do kwesti rozwodnikow?

bycszczuplaa napisał(a):

60shape napisał(a):

Co do rozstania i samotnosci uslyszalam, ze pustke po rozpadnietym zwiazku ma zastapic... Grupa katolicka.
kurcze... dziwnie bym się czuła, gdyby pustkę po ukochanym mężczyźnie miała zastąpić grupa katolicka ... 


Zwlaszcza w lozku byloby dziwnie...
"Jestem gwałcicielem i mordercą, ale bardzo żałuję tego co zrobiłem" - Och, spoko, na pewno będziesz miał odpuszczone. W końcu żałujesz.
"Rozwiodłem się" - Masz żyć sam do końca życia, a jak sobie kogoś znajdzie to nawet nie waż się przystępować do komunii. Ty zbrodniarzu. 
Uwielbiam taką logikę 
To tyle co do argumentu "Będziesz żyć bez Boga". 

Szprotkab, dobre  
A tak na serio - moi rodzice też nie są już razem, moja mama ma nowego partnera, oboje są wierzący i jakoś z tym żyją. 


Pasek wagi
Milosc silniejsza niz kk
Pasek wagi
brawo za wypowiedz!!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.