Temat: Gdzie spotkać swoją drugą połówkę?

No właśnie? Gdzie Wy spotkaliście swojego byłego/byłą/obecnego/obecną partnera/partnerke? :)
To było w sklepie? W kawiarni? Na imprezie? W internecie? Czy to było mega love story jak z filmu?

Ja swojego pierwszego poznałam w internecie, a jak się później okazało chodziliśmy do tej samej szkoły.
Swojego obecnego poznałam przez koleżankę, a dzieli nas 170 km. 

A jak Wasze miłości?
he heh fajna historia:)
.
Pasek wagi
Ja jednego z ex poznalam w autobusie ;)) mimo, ze nie wyszlo, to nigdy go nie zapomne :)))
Innego na pasterce ktora przeniosla sie do pubu :D bylismy ze soba ponad 2 lata, planujac wspolna przyszlosc, i zastanawialismy sie, co powiemy dzieciom na temat poznania rodzicow :D
Pasek wagi
na akademickiej imprezie :P
My chodziliśmy razem do jednej szkoły, ale nie zwracałam na niego uwagi, bo miałam innego. Jednak po jakimś czasie zdecydowałam się rozstać z byłym. To był akurat czas 18. Wtedy u koleżanki na osiemnastce postanowiłam, że będę się dobrze bawić. Tańczyłam z wieloma chłopakami, lecz Mój mnie zahipnotyzował. Ten jego tekst... W ogóle chyba mu wpadłam głęboko w oko, bo ciągle za mną chodził i mnie szukał :P Potem w szkole niby gadaliśmy ze sobą na przerwach, ale gadka wcale się nie kleiła. Spotykaliśmy się jedynie na imprezach co tydzień. Szczerze, to sądziłam, że nic z tego nie będzie... Ale finał jest taki, że jesteśmy ze sobą już ponad 4 lata, on mi się oświadczył i nie możemy bez siebie przeżyć ani jednego dnia ;)
A ja poznałam mojego męża na kuligu  mimo, że już od jakiegoś czasu mieszkał z moim bratem na studiach. Spotkaliśmy się w autobusie w drodze do Wisły, a w drodze powrotnej siedział już obok mnie  za 10 dni mija pięć lat od tego wydarzenia 
pomyliłam nr telefonu:)

Mojego męża poznałam na weselu jego siostry :) byłam tam jako osoba towarzysząca jego kuzyna :) Później spotykaliśmy się jako zwykli kumple, mieliśmy wspólnych znajomych, wspólne imprezy. Coś zaiskrzyło i po prawie 7 latach bycia razem wzięliśmy ślub
Przyjechal do mnie z kolegą na kawe ( kolega sie we mnie kochał )
ja narzeczonego poznałam na portalu randkowym:) najśmieszniejsze było to, że miał tak dziwnie opisany profil i tak dziwnie do mnie pisał że odpisywałam mu tylko dlatego że było mi go żal XD myslałam że jest jakims niezaradnym zyciowo borokiem :P pewnego dnia zlitowałam się i umówiłam sie z nim do kina i jak go zobaczyła to oczy mi z orbit wyskoczyły a szczęka opadła nisko do kostek i on to widział:P okazało się ze jest totalnym przeciwieństwem tego co ja o nim myslałam:) jak teraz pomyślę sobie ile bym straciła gdybym "z litosci" mu nie odpisywała to mi się strasznie głupio robi:P:P

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.