Temat: Czy to ma sens?

Wiem że takie sprawy się rozwiązuje bardziej w realu niż na forach ale szczerze nie mam kogoś kto by mi poradził nie chcąc mi zaszkodzić będę bardzo , bardzo wdzięczna za każdą odpowiedz bo na prawdę już nie wiem co o tym myśleć co robić . Z góry dziękuje za przeczytanie tego co tu napisze .

Oczywiście chodzi o chłopaka , długo by tu opowiadać jak jest jak było więc streszczę i opisze problem najlepiej jak potrafię .
Jestem z M już prawie rok znamy się jakieś 14 miesięcy na początku była to tylko zwykła znajomość , on od pierwszego dnia mnie podrywał dosłownie stawał na głowie żebym zwróciła na niego uwagę jako na kogoś więcej niż dobrego kolegę . No ale ja nie dawałam za wygraną i chodź mówił już po 2 dniach znajomości że mnie kocha ja dopiero po miesiącu zdecydowałam się z nim być . Na początku z mojej strony to nie była miłość chodź od pierwszej rozmowy strasznie mi się podobał . No ale po krótkim czasie zakochałam się w nim na zabój i nadal go kocham tak jak on mnie ... dwa tygodnie były niesamowite spędzaliśmy ze sobą 24/7 ciągle się przytulaliśmy , całowaliśmy on mówił jak bardzo mu zależy i jak się zakochał było jak w bajce aż nie do uwierzenia no i oczywiście musiało się popsuć .. 
Wraz z rodziną wyjechał do Anglii oczywiście z przyczyn finansowych rodziny , nie było wyjścia żeby został no ale obiecaliśmy sobie że będziemy się odwiedzali i ciągle utrzymywali kontakt . No i tak było w pewnym sensie . Od jego wyjazdu dnia nie było w którym byśmy nie rozmawiali nasz kontakt ogranicza się na skype , gg i steam . Oczywiście skype przeważa . Plan był taki że co parę miesięcy ja miałam jeździć do niego (on nie może ponieważ czeka z rodziną na Angielski paszport , mieszkali już kiedyś  w Anglii wcześniej) mieliśmy czekać do wiosny aż on dostanie ten paszport i całe wakacje razem ..  plany były dobre właściwie na całe życie on pójdzie na studia do Anglii ja skończę szkołę w Polsce i wyjedziemy razem do Kanady (babcia przepisała mi tam dom w którym nikt nie mieszka).
Cały dzień rozmawiamy na skype odkąd wyjechał ja nigdzie nie wychodzę tylko siedzę przed kompem z nim na skypie . Gdy chce gdzieś wyjść on wtedy jest smutny i nie ma humoru , nie mówi mi tego w prost tylko tak jakby szantażuje że gdy ja gdzieś wyjdę np z koleżankami na parę godzin nie uprzedzając go o tym parę dni wcześniej jest piekło gdy wracam . On mi wypomina każdy błąd który zrobiłam , zaczynamy się kłócić o byle co i w końcu zrywamy po czym ja muszę przepraszać bo wychodzi że to moja wina .
Zaraz po szkole gdy wrócę wchodzę na skype i rozmawiamy do pory w której ja lub on idzie spać nawet gdy idę na obiad lub do wc nie mogę się mutować czy rozłączać .. ja się już duszę w tym domu ..  ! ale gdy mu o tym powiem on zaraz jest smutny i mówi coś w stylu ' jak nie chcesz ze mną rozmawiać to mogłaś powiedzieć '  i potem parę dni jest przybity i nie ma humoru co to oczywiście moja wina .  W końcu zaczęłam kłamać że np ; muszę jechać do cioci zawieść obrusy a w tym czasie szłam na miasto lub na spacer z koleżankami oczywiście wtedy te wszystkie kłamstwa się wydały ponieważ  mój M jest bardzo przystojny i czarujący co zapamiętały moje 'przyjaciółki'  gdy jeszcze był w Polsce i za każdym razem jak robie coś nie odpowiedniego lub z kimś wychodzę one mu kablują żeby tylko do niego napisać i mu się podlizywać ... Wiem dobrze że prawie wszystkie się w nim bujają i poświęciły naszą przyjaźń starając się przypodobać M . Więc podsumowując jestem osaczona 24/7 na skype i gdy robie coś co mu się nie podoba wtedy za to płacę dobry tydzień tym że on nie może spać w nocy , nie ma humoru , jest przybity i smutny , nie robi zadania bo nie może się skupić , czy kłóci się z rodziną bo mu popsułam humor. A najgorsze jest to że on zawszę nawet gdy jestem święcie przekonana że to nie moja wina jest w stanie udowodnić że to jednak moja wina... 
I do tego teraz się okazało że on tego paszportu nie dostanie prawdopodobnie na wiosnę i nawet na lato ;/  I w dodatku chce iść na studia które trwają 3 lata + jakieś dopełniające z poszczególnych przedmiotów czyli w sumie ma jeszcze 5 lat nauki gdy ja mam nie całe 3 . 
Kocham go bardzo i wiem że on mnie też kocha ale ja już mam dość związku na odległość w lutym mija rok gdy się nie widzieliśmy i prawdopodobnie nie zobaczymy się na wakacje chyba że jakimś cudem zarobie na bilety w dwie strony, wyrobienie paszportu  i hotel.
Już nie wierze w to że się spotkamy i będziemy razem . Inne koleżanki i znajome normalnie wychodzą z chłopakami na imprezy a ja nawet w sylwestra siedziałam na skype ; / i on poszedł o 3 spać a ja zostałam sama . 
Zrywałam już z nim kila razy ale nie potrafię bez niego żyć i zawsze do niego wracałam . Na początku czułam się dobrze i nawet szczęśliwa a potem nie mogłam przestać o nim myśleć zadręczać się tym i tęsknić tak bardzo się przyzwyczaiłam  do tego że wiem co on robi o każdej godzinie i że rozmawiamy całymi dniami że teraz nie potrafię odejść .
Wiem ze to beznadziejna sytuacja ale co zrobić?


dodam że ja mam 17 lat a on 18 . 
Przede wszystkiem z nim szczerze pogadaj. Jak sama napisałaś - dusisz się, a to chyba nie ma sensu. Szczególnie, że on o wszystko obwinia Ciebie. Przecież nawet mając siebie tuż obok potrzebna jest odskocznia, wyjście z koleżankami, czy pobycie samemu. Nie zachęcam Cię do zerwania z nim - to musi być Twoja decyzja, ale moim zdaniem nie możesz pozwolić, aby on za wszystko winił Ciebie i wszystkiego Ci zabranial. W tym momencie wygląda to tak, że zyjecie na jego zasadach. ty dajesz od siebie wszystko, a on bardzo niewiele.
Masz syndrom ofiary. Tak mi przyszło pierwsze na myśl. On Cie osacza a Ty wierzysz, ze to Twoja wina, potrafi Ci to wmówic. Niestety przyszłości z tego nie będzie. Jesteście tacy młodi a jak czytałam Twój post to coraz bardziej objawiał mi sie obraz zniszczonej kobiety z siniakami po oczami, która nie odejdzie od męża tyrana, bo go kocha a bije dlatego, bo ona była nieposłuszna.
Pasek wagi
Problem w tym że ja za każdym razem walczę o swoje że ja mam racje ale on potrafi udowodnić że jest odwrotnie najmniejszymi szczegółami i szczerze to ma sens gdy on to mówi .

Nie wiem czemu ale nie potrafię od niego odejść najdłużej nie byliśmy razem 3 dni ale on dzwonił ciągle na telefon domowy i do wszystkich znajomych aż w końcu dostał się do mnie nie wytrzymałam i wróciłam .
Wiem że on mnie kocha widze tu jeszcze sens ale muszę mieć więcej prywatności tak jak napisałaś Lanteen  
odskocznię ale nie potrafie mu tego powiedzieć bo on daje znowu swoje argumenty i tezy w których wychodzi że nie potrafie być w związku i nie wiem na czym on polega że go nie kocham i ze po tym co zrobiłam powinnam inaczej postępować .. 

Twój chłopak jest straszny egoistą
jak było gdy jeszcze byliście razem w Polsce ? zauważyłaś jakieś podobne objawy do wyżej opisanych ?
Na Twoim miejscu zerwałabym z nim.. to chory związek, teraz bd ci łatwiej gdy go tu nie ma.

Sama miałam kiedyś toksyczną relację wiem jak jest ciężko, także życzę dużo siły ! :)
Przykro i głupio mi to mówić, ale czy On nie jest SOCJOPATĄ ?
5 lat, zakazy, rok się nie widzieliście ;/ Współczuję Ci, ale nie wiem co doradzić. Kochasz go, ciężko. Nie widzę dla was przyszłości z jego podejściem :(
hehe znam takie zachowania
choćbyś miała rację i każdy ci ją potwierdzi facet i tak okręci kota ogonem żeby wyszło na jego
sądzę, że już wcześniej musiał pokazać swoje oblicze tylko może tego nie dostrzegałaś

ponadto jego zachowanie może wynikać z zazdrości o ciebie, może boi się że kogoś sobie znajdziesz co go absolutnie nie tłumaczy
postaw mu jasne zasady, ty decydujesz kiedy rozmawiacie, wychodzisz z domu kiedy chcesz itp
poza tym to Twój chłopak a masz spać w hotelu ? trochę tego nie rozumiem
Przykra sytuacja. Powiem tak, to brzmi banalnie, ale młoda jesteś i nie sądzę, by była to miłośc. Może myslisz, że to miłośc, bo chcesz kochać i być kochana, ale czy to ten człowiek? Nie mowię tego z perspektywy wieku, ale.. mało czasu spędziliście razem, tak naprawdę go nie znasz.. nie wiesz jaki jest. Znasz go tylko z takiej strony, z jakiej on siebie Tobie przedstawia, nie wiesz jak zachowuje się na codzień.. Przykro mi, że chlopak, w którym pokładalaś nadzieję tak Cię stłamsił. Dziwię się mu, że - skoro Cię kocha- tak Tobą manipuluje. Powinien chcieć Twojego szczęscia i dać Ci prawo do normalnego życia, wręcz powinien Cię 'wyganiać' z domu, byś gdzieś wyszła..
Myślę, że w głębi siebie sama skreśliłaś już ten związek- bo i po co to kontynuować skoro jesteścw nim nieszczęśliwa?- ale nie umiesz tego zakończyć, bo on jest smutny, bo on ma doły, bo on się kłóci z rodziną.. A gdzie wtedy Ty? Ty się nie liczysz? on myśli wtedy o Tobie?Jak Ty się wtedy czujesz? Egoistyczna jest ta jego miłość.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.