- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 czerwca 2011, 20:52
28 czerwca 2011, 23:08
28 czerwca 2011, 23:14
28 czerwca 2011, 23:30
cóż... ja bym nie chciała. nie ze względu na ryzyko. ze względu na czyn społeczny. ja nie jestem święta. mam swoje grzeszki. a nawet najbardziej wyluzowany gość po zostaniu policjantem staje się w jakimś calu społeczniakiem szukającym wszędzie zadry na czyimś wizerunku.
oddaję się teraz pod lincz, ale cóż.
jestem za legalizacją miękkiego narkotyku zwanego marihuaną, którego zresztą raz na jakiś czas zdarza mi się używać. siedzę sobie w domu, ze znajomymi, śmieję się, oglądam głupoty w tv i łapię tzw. gastro. nic wielkiego.
mój znajomy, który wraz z nami również uskuteczniał takie posiadówki, został stróżem prawa. nudziło mu się jako krawężnikowi. więc postanowił, dla awansu wszystkich nas wydać. end of story, na szczęście żadne z nas nie jest niby-nałogowcem, posiadaczem czy handlarzem, żeby dało nam się to udowodnić. kolega pozostał sprzedawczykiem...
o co mi chodzi? związek z taką osobą zmusza cię do życia zgodnie z moralnością narzuconą przez prawo, nie zgodnie z twoją moralnością, bo ma wgląd w każdy twój czyn, nawet w śpiewanie zbyt głośno w trakcie ciszy nocnej.
28 czerwca 2011, 23:37
> cóż... ja bym nie chciała. nie ze względu na
> ryzyko. ze względu na czyn społeczny. ja nie
> jestem święta. mam swoje grzeszki. a nawet
> najbardziej wyluzowany gość po zostaniu
> policjantem staje się w jakimś calu społeczniakiem
> szukającym wszędzie zadry na czyimś wizerunku.
> oddaję się teraz pod lincz, ale cóż. jestem za
> legalizacją miękkiego narkotyku zwanego marihuaną,
> którego zresztą raz na jakiś czas zdarza mi się
> używać. siedzę sobie w domu, ze znajomymi, śmieję
> się, oglądam głupoty w tv i łapię tzw. gastro. nic
> wielkiego. mój znajomy, który wraz z nami również
> uskuteczniał takie posiadówki, został stróżem
> prawa. nudziło mu się jako krawężnikowi. więc
> postanowił, dla awansu wszystkich nas wydać. end
> of story, na szczęście żadne z nas nie jest
> niby-nałogowcem, posiadaczem czy handlarzem, żeby
> dało nam się to udowodnić. kolega pozostał
> sprzedawczykiem... o co mi chodzi? związek z taką
> osobą zmusza cię do życia zgodnie z moralnością
> narzuconą przez prawo, nie zgodnie z twoją
> moralnością, bo ma wgląd w każdy twój czyn, nawet
> w śpiewanie zbyt głośno w trakcie ciszy nocnej.
wiele policjantow tez jest za legalizacją
29 czerwca 2011, 00:02
Jak to nie, Maju? :) Napisałam Ci w wiadomości ... ale zaraz, zaraz, pamietam ze jakies problemy wtedy były z Vitalią, ale bylam pewna ze doszło :)
jutro rano Ci napiszę co i jak :) bo teraz uciekam spać- jutro na 9 do pracy ;/ ale na szczescie to ostatni dzien przed urlopem :))))
29 czerwca 2011, 00:10
29 czerwca 2011, 00:34
29 czerwca 2011, 00:49
29 czerwca 2011, 00:50