- Dołączył: 2009-01-08
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 4271
19 czerwca 2011, 20:05
Zastanawiam co kieruje dziewczynami, które "ruszają" zajętych chłopaków ? Pewnie zaraz będzie lawina komentarzy "To wina chłopaka - po co leci na 2 fronty" - jasne, zgadzam się z tym. Tylko skoro chłopak uprzedza, że ma dziewczynę ( jest to moim zdaniem fair i o czymś świadczy ) to sygnał, że NIE chce się z taką dziewczyną wiązać na poważnie.. Założyłam ten temat ponieważ gul mi skacze do gardła gdy widzę głupotę i naiwność dziewczyn szukających szczęścia u boku zajętych chłopaków.
Postawcie się na miejscu ICH kobiet......... Dziewczyny szanujcie innych a przede wszystkim siebie.
19 czerwca 2011, 22:20
> Milkini.. przykro mi ze nie umiesz czytac ze
> zrozumieniem. wiec dla Ciebie specjalnie napisze:
> 1) to On wziął ode mnie numer telefon, 2) dopiero
> po czasie powiedzał ze ma dziewczyne.nie zycze
> sobie tego rodzaju "tekstów" pod moim adresem.
1) ale Ty wzięłaś ten numer co jest zrozumiane dopóki....
2) Dopóki się okazało dopiero później, ze ukrywał dziewczynę, hmmm punkt dla niego dziewczyny! i Ty się jeszcze chcesz z nim spotykać? Dał nr mając dziewczynę i jeszcze ukrywając ten fakt przed Tobą :) słodko :)
19 czerwca 2011, 22:21
> Ja nie rozumiem tłumaczenia i usprawiedliwiania
> "a, bo im się pewnie nie układa". Może nie układa,
> ale co z tego? W związkach, szczególnie
> wieloletnich, kryzysy się zdarzają... Czy to
> oznacza, że para ma się rozstać? Skoro taka
> decyzja nie zapadła, to moim zdaniem osobom
> trzecim od związku wara. W sytuacji, gdzie oboje
> jeszcze są razem, może mogliby wszystko naprawić,
> pojawia się ktoś inny, i wtedy jest dopiero
> tragedia, zwykle dla jednej ze stron. Nawet jeżeli
> w związku jest już bardzo źle, to ja bym nigdy nie
> chciała by taką "kropką nad i", katalizatorem
> rozpadu, nigdy. Budowanie swojego szczęścia na
> czyimś nieszczęściu? Nie, dziękuję...
Nie uważam, że buduję swoje szczęście na jej nieszczęściu... W moim przypadku to ona sama jest winna swojemu nieszczęściu.
19 czerwca 2011, 22:23
takie małe odejscie od tematu; czy ja jakos niewyraźnie pisze? to on wział ode mnie numer telefonu. Nie wymienialiśmy sie.
- Dołączył: 2009-06-07
- Miasto: Koszalin
- Liczba postów: 6718
19 czerwca 2011, 22:23
wszystkich mierza jednakowa miarka po prostu
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
19 czerwca 2011, 22:23
> Pulchniutka, uważam, że to było uczciwe, że
> oderwał się i przypomniał Ci, że jest zajęty. Nie
> miej żalu kochana ale widać, że on jest miły i
> może nadinterpretujesz jego zachowania ? Wydaje mi
> się, że dziewczyna, która spotyka się z zajętym
> jest pozbawiona jakichkolwiek zasad. To co
> opisałaś Famme nie mieści mi się w głowie - sama
> bym chyba do niej poszła i za kłaki wytargała.
> Rozbijanie rodziny/związku jest zwykłą
> obrzydliwością.
Mnie rowniez.... ale co zrobic.
Cale szczescie,ze mam uczciwego, szczerego kochajacego faceta. Gdyby byl inny..to ehhh......
19 czerwca 2011, 22:24
> Nawet jesli to prawda to kolejnosc
> jest taka ze naipierwp zrywany z obecna dziewczyna
> a potem startujemy do nastepnej, w przeciwnym
> razie to zalosne.
Czasami na początku samemu można nie wiedzieć czego się chce... Ja powiedziałam, że musi podjąć decyzję, bo inaczej to ja się wypisuję. No i podjął korzystną dla mnie.
- Dołączył: 2005-11-09
- Miasto: Normandia
- Liczba postów: 3399
19 czerwca 2011, 22:27
Malina - wyraznie napisalam "wziela czy tam dala numer telefonu", bo niewiedzialam ktora wersja jest prawdziwa.
Ok poprosil Cie o numer - dalas mu (do tego momentu Twoje zachowanie jest ok). Jednak potem powiedzial Ci ze ma dziewczyne, a Ty wiedzac o tym dalej brnelas w to. Tylko o to mi chodzilo.
- Dołączył: 2009-01-08
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 4271
19 czerwca 2011, 22:27
Mnie rowniez.... ale co
> zrobic. Cale szczescie,ze mam uczciwego, szczerego
> kochajacego faceta. Gdyby byl inny..to ehhh......
Co nie zmienia faktu, że długo walczyła łajza pomimo wyraźnego odrzucenia.. Cieszę się, że Wam się udało ! Dziewczyny, walczcie o swoje związki ! :)
- Dołączył: 2007-08-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12398
19 czerwca 2011, 22:28
> > Nawet jesli to prawda to kolejnosc> jest taka ze
> naipierwp zrywany z obecna dziewczyna> a potem
> startujemy do nastepnej, w przeciwnym> razie to
> zalosne.Czasami na początku samemu można nie
> wiedzieć czego się chce... Ja powiedziałam, że
> musi podjąć decyzję, bo inaczej to ja się
> wypisuję. No i podjął korzystną dla mnie.
Salemka Twoja ultimatum bylo uzasadnione i nie piszę tu nic o Tobie, po prostu mnie by bylo trudno zaufac takiemu chlopakowi, ale mam nadzieje, ze w Twoim wypadku sie ulozy skoro wybral Ciebie.
- Dołączył: 2005-11-09
- Miasto: Normandia
- Liczba postów: 3399
19 czerwca 2011, 22:30
> Mnie rowniez.... ale co> zrobic. Cale szczescie,ze
> mam uczciwego, szczerego> kochajacego faceta.
> Gdyby byl inny..to ehhh......Co nie zmienia faktu,
> że długo walczyła łajza pomimo wyraźnego
> odrzucenia.. Cieszę się, że Wam się udało !
> Dziewczyny, walczcie o swoje związki ! :)
Dokladnie, az mnie szlag trafil jak przeczytalam historie Famme.