Temat: Ruszanie zajętego chłopaka..

Zastanawiam co kieruje dziewczynami, które "ruszają" zajętych chłopaków ? Pewnie zaraz będzie lawina komentarzy "To wina chłopaka - po co leci na 2 fronty" - jasne, zgadzam się z tym. Tylko skoro chłopak uprzedza, że ma dziewczynę ( jest to moim zdaniem fair i o czymś świadczy ) to sygnał, że NIE chce się z taką dziewczyną wiązać na poważnie.. Założyłam ten temat ponieważ gul mi skacze do gardła gdy widzę głupotę i naiwność dziewczyn szukających szczęścia u boku zajętych chłopaków. 
Postawcie się na miejscu ICH kobiet.........  Dziewczyny szanujcie innych a przede wszystkim siebie.
Zdarzało mi się do takich startować dwa razy w życiu (z tym drugim jesteśmy razem od kilku lat :)), ale nigdy na zasadzie nachalnego podrywu. Po prostu przyjaźniłam się, spędzałam z nim możliwie dużo czasu, ale bez podtekstów, nie narzucałam się, nie próbowałam żadnych dwuznacznych sytuacji - po prostu czekałam, że może związek owego faceta rozpadnie się śmiercią naturalną, bez mojej pomocy i wtedy będę mogła zadziałać (więc w sumie nie wiem, czy można to nazwać startowaniem; ja po prostu czyhałam na taką możliwość :P).
Zresztą nigdy nie zdarzyło mi się zakochać w chłopaku, który już wtedy z kimś był - w obu sytuacjach wyszło dość krzywo, bo ja zakochałam się, kiedy facet był jeszcze wolny, natomiast później wchodził z kimś w związek...
Gdyby facet zaczął mnie traktować jak potencjalną partnerkę będąc jednocześnie z  inną, od razu straciłabym zainteresowanie - tak zresztą wyszło za pierwszym razem - kiedy koleś w przerwach na narzekanie na swoją dziewczynę i stękanie, że ją kocha zaczął się do mnie kleić, uciekłam z piskiem, bo nie chciałam wcale wiązać się z dwulicowym gadem; tamta zresztą rzuciła go jakiś czas później. Mój obecny przyjaźnił się ze mną przez rok swojego związku, nigdy nie było żadnej dwuznacznej sytuacji; cokolwiek między nami zaczęło się dziać po jego rozstaniu z tamtą (btw nagrabiła sobie nieźle bez mojej pomocy...) i jestem bardzo zadowolona, bo osobiście sprawdziłam, że facet nie ma skłonności do wpadania w ramiona przyjaciółek kiedy z kimś jest, nawet po alkoholu :)

Dla mnie tego wszystkiego nie da się ocenić czarno-biało, są różne sytuacje. Moim zdaniem można próbować - ale fair, czyli tak jak pisałam, zaprzyjaźnić się itp. Jak facet jest ok i np. jest w związku tylko z przyzwyczajenia, to sam go zakończy, jeśli się zakocha, i jeszcze zrobi tamtej przysługę. Natomiast próby romansowania z zajętym facetem, wikłanie się w bycie "tą drugą", intrygi, kłamstwa na temat tamtej dziewczyny, żeby się jej pozbyć - to zdecydowanie na nie.

Dodam jeszcze, że miałam sytuację, kiedy do mojego faceta kleiła się inna, i to nie raz, i nigdy nie czułam do tych lasek specjalnej nienawiści. Jedna była koleżanką z pracy mojego eks i napatoczyła się akurat, kiedy ja zastanawiałam się jak mu powiedzieć, że to już nie to... Poniekąd z nieba mi spadła :) ale on i tak jej nie chciał, mimo że była ode mnie ładniejsza, mimo że sama mu mówiłam, że z nas raczej nic nie będzie; dopiero jakiś czas po naszym rozstaniu zaczął żałować ;) Druga to była małolata klejąca się do mojego obecnego, koleżanka jego młodszej siostry, zakochana w nim chyba jeszcze zanim my byliśmy razem. Tej mi było wręcz szkoda, bo mój facet był chyba jej pierwszą szczeniacką miłością, wiadomo, starszy brat koleżanki :P i o ile irytowało mnie jej pisanie na gg, smsy, jakieś głupie podchody żeby nagrał jej filmy na płytę, tak bardziej było mi jej żal, bo olewał ją totalnie, traktował jak daleką znajomą, a ona czepiała się chyba każdej nadziei. Teraz na szczęście kogoś ma i dobrze, bo i ona jest szczęśliwa, i my mamy święty spokój ;)
Tak więc jak widać jak facet nie chce, to nie weźmie i ja się tym dziewczynom nie dziwię. To on ma wobec mnie zobowiązania, a nie one; to on ma mi być wierny, bo chce, a nie dlatego, że żadna mu nie chce dać, bo zajęty ;)
To zależy: czasem jest tak, ze dwie osoby są ze sobą ale mimo to jedna z nich nie czuję się szczęśliwa (albo nie w pełni szczęśliwa) w tym związku: wtedy startowanie do tej osoby nie jest złe. Czasem tak jest i koniec. Złe jest wtedy, kiedy na siłę rozbija się związek, dla zabawy chociażby.
A temat ciągle żywy :-)
Pasek wagi
(musialam sprawdzic te 22 strony czy aby przypadkiem nie pisalam ale nie, pisalam ogolnie)ja bylam 2 krotnie kochanka zajetego. I mowil zle o swojej dziewczynie (ze go zdradza, ze chce odejsc' ze nie lubi takiego seksu jak ona bo zostala podobno zgwalcona i on z tego powod cierpi)
romasnowalismy, on oznajmil ze bedzie ojcem, nadal sypialismy ze soba do czasu az sie nie pospuly relacje miedzy nami. wzieli szybki slub. po x czasie powiedzialam jej o tym wydarzeniu. nie oszczedzala sobie wyzwisk. ale mialam do gdzies, zal mi bylo jej, odkad oznajmila o ciazy do slubu minal praktycznie miesiac, dwa, on na szybko gadal z jej rodzicami, nawet negatywnie sie o nich wypowiadal

dlaczego startowalam? bo mi sie podobal

drugi to byla przygoda za granica, "dziewczyna" mieszkala i zyla w polsce. on mowi ze nie moze z nia zerwac bo krzywde sobie zrobi  a poza tym dobra przyjaciolka z niej jest. dzwonila do niego przy mnie i gadali przez neta w weekendy. ja bylam tymczasowo, mialam mily czas z nim, wycieczki, kolacje, taniec

po tym jak sie "odkochalam" zagadalam do niej, okazalo sie ze mieli slub w planach i miala sie postarac o wize.

nie interesuja mnie relacje miedzy facetem a jego "kobieta",  ja patrze wylacznie na faceta.


Patrzysz wyłącznie na faceta, to po co "zagadujesz" do jego dziewczyny?
po 1.zemsta
po 2 zeby wiedziala kogo ma pod dachem


podobno wg jej relacji ten 2 predziutko przylecial do polski zeby sie postarac o ten zwiazek (po jej grozbie ze zerwa). co dalej jest z nimi to nie wiem.

> po 1.zemstapo 2 zeby wiedziala kogo ma pod dachem
> podobno wg jej relacji ten 2 predziutko przylecial
> do polski zeby sie postarac o ten zwiazek (po jej
> grozbie ze zerwa). co dalej jest z nimi to nie
> wiem.

 

Zemsta?????????????

A co ona Ci niby zrobiła, że się na niej rzekomo zemściłaś??????

 

Nixie - Dokładnie. Uważam tak samo. Raniąc innych ludzi gotujemy sobie fajny los na przyszłość.

Mam nadzieję, że zło spotka takich ludzi.

Miałam już do czynienia z takimi "zdzirami" które za wszelką cenę próbowały miodbić faceta... TO SA TZW.MODLISZKI

Pasek wagi
> mnie juz przestało to bulwersować, po prostu widzę
> , czytam,..ze tych ludzi którzy świadomie kogoś
> ranią prawie zawsze prędzej czy później dopada
> sprawiedliwość.. nie wiem co to jest, ktos inny by
> powiedział ze "karma" , ale wszelkie złe czyny 
> zawsze wracają  do człowieka :D


Pierwszy raz mam okazje czytać realne wypowiedzi (przedtem myślałam, ze to żart albo prowo, ale chyba jednak nie) osoby niezdolnej kompletnie do uczuć wyższych. (Socjopatia??). Jak taka osoba funkcjonuje, jak postrzega świat i relacje międzyludzkie, skąd się u niej takie ograniczenie wzięło i czy to się da w ogóle leczyć?
Osobiście wydaje mi się, ze taka osoba nie odczuwa potrzeby leczenia (choć może czasem widzi, że jest inna) bo tak jak daltinista, który nigdy nie widział pełni kolorów i nie wie jak to jest, tak taka osoba nie może wiedzieć, jakby to było np mieć zdolność empatii, kochać itd.

Aguniek1988 na razie chyba nie pracujesz choć gardzisz takimi osobami, zgłoś się może jako ochotnik do Instytutu Psychiatrii, jesteś na pewno ciekawym przypadkiem i może beda chcieli przetestowac na Tobie metody terapii albo leczenia farmakologicznego, pewnie Ci nawet za to zapłacą.
Teraz to będzie...
A ja pytam: a dlaczego ja mam się stawiac na miejscu ich kobiet???
To one są kochane, przytulane, rozpieszczane. 
Co prawda, jestem przeciwna takim relacjom, ale mi się raz zdarzyło z kolesiem, który ma dziewczynę i nie żałuję tego. 
To jest ich sprawa, nie moja. I kwestia jego sumienia, bo to on okłamuje ją. Ja nawet jej nie znam. 


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.