Temat: Wspólne wakacje- pytanie do par.

Kto płaci za Wasze wspólne wakacje? Każdy za siebie (czyli jakby po połowie?) Ty? Twój partner?

Pytanie do osób, które są w związku/ małżeństwie. Wiadomo, że to jest bardzo indywidualna kwestia, zależna od wielu czynników itd. Natomiast ciekawi mnie Wasze spojrzenie na tę kwestię. Jak jest u Was? Jak chciałybyście żeby było? 

A! I moj facet nie placi alimentow, bo ma opieke 50/50.

Pasek wagi

Przed ślubem placiliśmy po połowie a teraz i tak idzie z naszego wspólnego konta. 

W sierpniu bierzemy ślub, poki co płacimy po połowie i myślę, że tak zostanie, bo będziemy mieć po ślubie nadal osobne konta. Chyba, że złożymy dodatkowe wspólne gdzie będziemy co miesiąc przelewać parę złotych 

Bardzo bym chciała, by nasz wkład był +/- równy. Niestety, pensja partnera jest wielokrotnie większa od mojego wynagrodzenia. Nie ukrywam, że fatalnie się z tym czuję, bo zawsze wyobrażałam sobie nasz związek jako partnerski w każdym aspekcie. Uczę się i planuję zmianę branży, ale nie wiem kiedy uda mi się go dogonić i czy w ogóle jest to możliwe. :( 

Wakacje planujemy z reguły wcześniej, więc mam szansę odłożyć pieniądze chociaż na benzynę czy część zakupów, ale dla mnie to nie jest satysfakcjonujące rozwiązanie. Nie tylko kwota jest relatywnie mała, to jeszcze ten system nie działa w przypadku spontanicznych wyjazdów.

FabriFibra napisał(a):

madziutek.magda napisał(a):

FabriFibra napisał(a):

50/50. Mamy wspolne konto na ktore co miesiac wplacamy taka sama kwote i to idzie na wszystkie nasze wydatki. Mamy tez prywatne konta na ktore przychodza nasze wyplaty.edit/ dla mnie to jest rozwiazanie idealne. 
Dopóki zarabiacie na podobnym poziomie. Gdybyś Ty zarabiała 2.000 zł a on 20.000 zł, do wspólnej puli po 1.500 zł, to nie uważam, że to byłoby sprawiedliwe. Tobie zostaje na swoje sprawy 500 zł (ciuchy, kosmetyki). 
Zrobilabym wszystko zeby tez zarabiac 20.000, poki jestem zdrowa i w pelni sil nie wyobrazam sobie zyc na czyjs koszt i nie zamierzam rowniez utrzymywac kogos kto moglby, ale nie chce mu sie znalesc lepszej pracy. Mysle ze raczej naciskalabym na tansze wakacje niz pozwolilabym zeby mi ktos je zasponsorowal. Chyba ze bylby to prezent urodzinowy.

Identycznie. Od blisko 20 lat.

wszystko po polowie, chyba ze ktos sie szarpnie i postawi to czy owo - mam na mysli jedzenie np. 

Pasek wagi

FabriFibra napisał(a):

50/50. Mamy wspolne konto na ktore co miesiac wplacamy taka sama kwote i to idzie na wszystkie nasze wydatki. Mamy tez prywatne konta na ktore przychodza nasze wyplaty.edit/ dla mnie to jest rozwiazanie idealne. 

Płaciliśmy po połowie, po wzięciu kredytu na mieszkanie mieliśmy wspólne konto, ale wpłacaliśmy tam część zarobków i na wakacje nadal się składaliśmy z tych "swoich". Od kiedy mamy dzieci i tak większość pensji idzie na wspólne (choć na indywidualnych kontach sobie zostawiamy sporą sumę) i wakacje idą ze wspólnych.

madziutek.magda napisał(a):

FabriFibra napisał(a):

50/50. Mamy wspolne konto na ktore co miesiac wplacamy taka sama kwote i to idzie na wszystkie nasze wydatki. Mamy tez prywatne konta na ktore przychodza nasze wyplaty.edit/ dla mnie to jest rozwiazanie idealne. 
Dopóki zarabiacie na podobnym poziomie. Gdybyś Ty zarabiała 2.000 zł a on 20.000 zł, do wspólnej puli po 1.500 zł, to nie uważam, że to byłoby sprawiedliwe. Tobie zostaje na swoje sprawy 500 zł (ciuchy, kosmetyki). 

Niekoniecznie tak musi być. My przez długi czas wpłacaliśmy określony % swojej pensji (wtedy zarobki były pi razy oko podobne). Od jakiegoś czasu każde sobie zostawia kwotę X na koncie, a resztę wpłaca na wspólne - w tej chwili to mąż wpłaca sporo więcej, głównie przez przejście na działalność.

Sweetestthing napisał(a):

Mamy wspólny budżet na wspólne wydatki. Urlop to wspólny wydatek. 

Dokładnie tak samo.

Pasek wagi

ConejoBlanco napisał(a):

madziutek.magda napisał(a):

FabriFibra napisał(a):

50/50. Mamy wspolne konto na ktore co miesiac wplacamy taka sama kwote i to idzie na wszystkie nasze wydatki. Mamy tez prywatne konta na ktore przychodza nasze wyplaty.edit/ dla mnie to jest rozwiazanie idealne. 
Dopóki zarabiacie na podobnym poziomie. Gdybyś Ty zarabiała 2.000 zł a on 20.000 zł, do wspólnej puli po 1.500 zł, to nie uważam, że to byłoby sprawiedliwe. Tobie zostaje na swoje sprawy 500 zł (ciuchy, kosmetyki). 
Niekoniecznie tak musi być. My przez długi czas wpłacaliśmy określony % swojej pensji (wtedy zarobki były pi razy oko podobne). Od jakiegoś czasu każde sobie zostawia kwotę X na koncie, a resztę wpłaca na wspólne - w tej chwili to mąż wpłaca sporo więcej, głównie przez przejście na działalność.

Na oszczednosciowe on wplaca wiecej. Zbieramy na wspolny dom. Z tym ze w tym pragmatycznym kraju raczej wylicza sie co do grosza ile kto wlozyl w dom, w razie rozwodu i sprzedazy nieruchomosci. Juz raz to przerabialam i rowniez mi taki system pasuje.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.