- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 grudnia 2018, 16:59
Poznałam jakiś czas temu świetnego mężczyznę. Spotkaliśmy się w sprawie potencjalnej współpracy służbowej. Od pierwszej chwili udało nam się złapać wspólny język. Kilka dni pózniej zadzwonił, rozmawialiśmy. Nie miałam czasu się spotkać. Pózniej zaproponowałam spontanicznie kawę. Spędziliśmy razem kilka godzin, odwiózł mnie do domu. Mieliśmy regularny kontakt, spotykaliśmy sie średnio 3-4 dni w tygodniu przez miesiac. Zaliczyliśmy wspólny wyjazd służbowy, wspólne imprezy. Do niczego nie doszło, chociaż miałam wrazenie, ze kilka razy chciał mnie pocalowac. Wiem, ze jest bardzo skryty, niesmialy, chociaż zabójczo przystojny. Wiem, ze bardzo mnie lubi, bo dba o mnie, inicjuje kontakt. Dzwoni. Spotykamy się, poznał moją rodzine. Przez różne zawirowania sluzbowe nie widzieliśmy sie ostatni miesiąc - do wtorku. I znowu, jest wszystko miło, ciepło, spędziłam z nim kilka godzin. Trudno mu było odejść, ponad godzinę mówił, ze jest spóźniony na kolejne spotkanie, gdzie w rezultacie ja musiałam już iść (praca). Zastanawiam się czy ja jestem jakaś dziwna, czy sobie dopowiadam...?
Nie bardzo wiem co zrobić z tą relacją. Czekać? Poznawać się dalej? Zrobić pierwszy krok, zainicjować coś więcej?
On wie, ze jestem ostrożna. Mam za sobą poważny związek i średnie doświadczenia. Jestem bardzo ostrożna. I nieśmiała, czekam na inicjatywę mężczyzny.
Nawet nie wiem, czy mu się podobam. Wydaje mi sie, ze tak - komplementuje mnie, jest szarmancki, miły. Dba o to bym czuła sie przy nim komfortowo.
Wie, ze nie lubię jak ktoś jest nachalny.
Mocno sugeruje się moim zdaniem. Lubi spędzać ze mną czas, rozmawiać, lubi mnie.
Czasami mam wrażenie, ze czeka, aż ja coś zrobię.
Taki przykład: jest ślisko, idzie obok, asekuruje mnie bym nie wyrżnęła się na drodze, w pewnym momencie pyta „może mógłbym Cię objąć by było bezpieczniej?”. Grzecznie... sama mu pózniej już się pakowałam pod ramie, chodziliśmy tak po mieście. Niby nic, ale dla osoby, która unika dotyku i nie lubi jak ktoś go dotyka (on ma z tym problem) to sporo. Sam szuka okazji do dotyku, np brał mnie za rękę bo „masz takie małe dłonie”, przytula mnie, poprawia kaptur, Zaczepia, na eventach jak jesteśmy razem to zawsze trzyma sie blisko, obejmuje...
Traktuje mnie inaczej niż swoich znajomych, koleżanki. Tak bardziej... nie wiem, z większą troską? Uwagą? Zainteresowaniem? Przy znajomych żartuje, czasami mówi, ze czegoś nie może zrobić „bo R będzie zazdrosna”. Mam hasła do jego telefonu, kont w social media, maili - specyfika mojej pracy wymaga poruszania sie w tym środowisku a on jest osobą publiczną, wiec jest obecny w tych środkach komunikacji.
Ufa mi. Od pierwszych spotkań odpowiada na każde, nawet najbardziej intymne pytania. Sam tez chce dużo wiedzieć o mnie...
I tak bujamy się kolejny miesiąc, wczoraj widzieliśmy się znowu. Nie wytrzymałam (chociaż co tu wytrzymywać?) i powiedziałam, ze bardzo dobrze go widzieć i tęskniłam za nim. Ucieszył sie i odpowiedział tym samym. Mówi, ze sie zdzwonimy. Powiedziałam, ze ok, dzwoń. Ma się odzywać.. dziś cisza, nie napinam się, ale zastanawiam się czy to było grzecznościowe, czy nie. Z tego wszystkiego wczoraj nawet nie złożyłam mu życzeń świątecznych, on mi tez nie, ale tak się zagadalismy, ze musiałam biec na kolejne spotkanie- pociąg. Odwoził mnie, bym mogła zdążyć, ostatnie 5 minut na szybko musieliśmy ustalić sprawy sluzbowe i wybiegłam, najnormalniej w świecie wybiegłam z tego auta, nawet nie myśląc o tych życzeniach.
I słuchajcie, głupia jestem, bo zazwyczaj faceci o mnie mocno zabiegają. Chcą na szybko, mocno, intensywnie. Nie jest to coś, co mi sie podobało, czułam sie osaczona.
On o tym wie. Sam jest osobą publiczną, codziennie dostaje mnóstwo różnych propozycji od fanek. W pracy ma nachalne koleżanki... nie lubi tego, szuka kobiety spokojnej, poukladanej, na życie... a nie takiej, która mu wysyła nagie foty (zdaza sie często!!!). Lubi kobiety subtelne; naturalne. Sam podkreślał, ze bardzo mu sie spodobało to, ze chodzę bez makijażu lub z lekkim pudrem, ze nie jestem laleczką z instagrama.
Nie no, wzięłam i zgłupiałam. Facet wartościowy, według wielu „za przystojny do stałego związku”, ale bardzo w porządku, podoba mi się z charakteru-osobowosci. Fizycznie tez, ale szczerze mówiąc to robi na mnie najmniejsze wrażenie (jestem przyzwyczajona do ludzi „pieknych” przez specyfikę pracy....).
Co wy myślicie o tym? Poczekać, działać, odpuścić? Strasznie mi dziwnie
Edytowany przez Rina_91 21 grudnia 2018, 17:06
22 grudnia 2018, 19:59
Annne17, jak można podwyższyć swój kobiecy magnetyzm?Jak można sprawdzić, że się go ma?
Tak w skrócie jak sprawdzić - jeśli budzisz zainteresowanie mężczyzn, wyzwalasz w nich rycerskość a jednocześnie czują przed tobą respekt. Gdy ochroniarz stojący przed bankiem ochoczo otwiera ci drzwi, gdy mijający cię na ulicy mężczyzna z uśmiechem puszcza ci oczko i szybko znika, gdy po wejściu do pomieszczenia mężczyźni wstają by się z Tobą przywitać i są szarmanccy, gdy przyciągasz wzrok idąc do stolika w kawiarni. W towarzystwie chętnie z tobą rozmawiają na tematy lekkie i poważne,i żartują ale szanują twoje zdanie i nie mają odwagi na poufałość
Wszyscy kochają psy ale to koty są magnetyczne. Niezależne, poruszające się z przysłowiową kocią gracją, zwracają uwagę bez względy czy są młode czy stare, grube czy chude albo łaciate, rasowe czy zwykłe dachowce. Chcesz je pogłaskać bo myślisz że są malutkie, mięciutkie i cieplutkie, i emanują spokojem, ale chwila zbytniej śmiałości może się źle skończyć i już wiesz, że to on nadaje ton waszej znajomości.
Jak podwyższyć magnetyzm - może ucz się od kotów xDD
22 grudnia 2018, 21:30
Tak w skrócie jak sprawdzić - jeśli budzisz zainteresowanie mężczyzn, wyzwalasz w nich rycerskość a jednocześnie czują przed tobą respekt. Gdy ochroniarz stojący przed bankiem ochoczo otwiera ci drzwi, gdy mijający cię na ulicy mężczyzna z uśmiechem puszcza ci oczko i szybko znika, gdy po wejściu do pomieszczenia mężczyźni wstają by się z Tobą przywitać i są szarmanccy, gdy przyciągasz wzrok idąc do stolika w kawiarni. W towarzystwie chętnie z tobą rozmawiają na tematy lekkie i poważne,i żartują ale szanują twoje zdanie i nie mają odwagi na poufałośćWszyscy kochają psy ale to koty są magnetyczne. Niezależne, poruszające się z przysłowiową kocią gracją, zwracają uwagę bez względy czy są młode czy stare, grube czy chude albo łaciate, rasowe czy zwykłe dachowce. Chcesz je pogłaskać bo myślisz że są malutkie, mięciutkie i cieplutkie, i emanują spokojem, ale chwila zbytniej śmiałości może się źle skończyć i już wiesz, że to on nadaje ton waszej znajomości.Jak podwyższyć magnetyzm - może ucz się od kotów xDDAnnne17, jak można podwyższyć swój kobiecy magnetyzm?Jak można sprawdzić, że się go ma?
pieknie to opisalas:)
22 grudnia 2018, 22:33
Berchen, dziękuję , jesteś wspaniała :)
No tośmy sobie posłodziły :) W końcu nie tylko sprzeczki muszą rozwijać wątek, chociaż wiem, że one bardziej budzą zainteresowanie xD
22 grudnia 2018, 22:37
Berchen, dziękuję , jesteś wspaniała :)No tośmy sobie posłodziły :) W końcu nie tylko sprzeczki muszą rozwijać wątek, chociaż wiem, że one bardziej budzą zainteresowanie xD
waaw, czuje sie jak po pol paczki ptasiego mleczka:)
23 grudnia 2018, 00:37
Tak w skrócie jak sprawdzić - jeśli budzisz zainteresowanie mężczyzn, wyzwalasz w nich rycerskość a jednocześnie czują przed tobą respekt. Gdy ochroniarz stojący przed bankiem ochoczo otwiera ci drzwi, gdy mijający cię na ulicy mężczyzna z uśmiechem puszcza ci oczko i szybko znika, gdy po wejściu do pomieszczenia mężczyźni wstają by się z Tobą przywitać i są szarmanccy, gdy przyciągasz wzrok idąc do stolika w kawiarni. W towarzystwie chętnie z tobą rozmawiają na tematy lekkie i poważne,i żartują ale szanują twoje zdanie i nie mają odwagi na poufałośćAnnne17, jak można podwyższyć swój kobiecy magnetyzm?Jak można sprawdzić, że się go ma?
Widzisz, sęk w tym, że na powodzenie nie narzekam. Jestem obiektywnie patrząc piękną kobietą, często to słyszę od otoczenia. Przepuszczanie w drzwiach, puszczanie oczka, flirt - to też nie jest nic nowego. W swoim otoczeniu mam w większości mężczyzn - aktorów, modeli, prezenterów. Najlepiej dogaduję się właśnie z mężczyznami. Kobiet jest sporo również, tylko to z mężczyznami łapię od zawsze lepszy kontakt. Bliższe relacje.
Tu, do opisywanego Pana miałam wątpliwości ponieważ tak jak pisałam - jestem przyzwyczajona do śmielszych mężczyzn, bardziej konkretnego działania z ich strony. Szybkiego określania charakteru znajomości. Decyzji mężczyzny, deklaracji. Tutaj wszystko jest takie.. Sama nie umiem tego określić. Powolne, chociaż bez dystansu. Bezpieczne, ale niedopowiedziane. Spokojne, nienachalne. On zrobi krok do przodu, czeka na mnie itp.
Byliśmy po ostatnie zakupy świąteczne i na kolacji. Postarał się, zarezerwował stolik, chwilę tańczyliśmy. Długo rozmawialiśmy, między innymi właśnie o nas, o poznawaniu się, o tym czego w życiu szukamy. O naszej przeszłości związkowej. On jest bardzo ciekaw wszystkiego co mnie dotyczy. Powiedział dziś też, że dla niego bardzo ważne jest poznawanie człowieka powoli, budowanie relacji stopniowo jeśli mu na czymś zależy.
Nie wiem czy to jest istotne, ale poza dwoma jednorazowymi strzałami - jednym w październiku i drugim teraz - nie współpracujemy, spotkania są przede wszystkim prywatne, a mimo to mam wgląd do jego wszystkiego /konta w social media, poczta, hasło do telefonu + odcisk palca, konto.. bankowe... bo zdarzało się, że robiłam przelew w jego imieniu dla jednego z jego podwykonawców / - w każdej chwili mogę zalogować się np na instagrama i przejrzeć jego wiadomości od fanek/firm reklamowych/znajomych/cokolwiek. On ma tego pełną świadomość.
Ma swoje wady, kurcze ma, jest flegmatykiem, jest bardzo uparty, często małomówny, wśród nowych ludzi (prywatnie, nie na scenie) bardziej obserwuje i się izoluje - za to na scenie wulkan energii, który porywa tłumy. Zupełnie inny człowiek zawodowo a inny prywatnie.
Znajomi twierdzą, że to naprawdę przyzwoity facet, tylko trochę "dziki i staroświecki". Koleżanki, które go znają dłużej ode mnie twierdzą, że to wartościowy mężczyzna i powinnam dać czas i sobie i jemu.
Co do dzisiejszej kolacji... rozmawialiśmy w sumie i o wszystkim i o niczym. Poruszył tematy, które są dla mnie dość intymne. Opowiedział o czymś, o czym nie mówi się przypadkowym ludziom. Jak kelner nazwał mnie jego żoną to uśmiechnął się i mówi "Jeszcze nie jesteśmy małżeństwem, ale po ślubie też będziemy Państwa odwiedzać". Żart, ale powiedział to tak jakoś.. Nie wiem...
Nie chciałam go pytać o charakter naszej znajomości (wydaje mi się to jeszcze za wcześnie), ale on ma plany na przyszłość, w których jesteśmy "my" a nie "on" i "ja". Planuje kolejne spotkania, dba bym bezpiecznie wróciła do domu, bym pilnowała diety (miałam ostatnio niedobory i zemdlałam), ćwiczeń. Interesuje się moją rodziną, opowiada o swojej. Poznałam jego rodzinę w sumie w drugim tygodniu naszej znajomości. On moją w trzecim albo w czwartym. W sylwestra ja pracuję - organizuję event. Jest na niego zaproszony, chociaż tego dnia też musi pojawić się w pracy ze względu na zobowiązania wobec telewizji. Pojawić, nie być całą noc, także liczę na to, że dojedzie do mnie.
Dostałam od niego prezent świąteczny - kolczyki. Sama też miałam coś dla niego - perfumy - bo nie wiedziałam w sumie czy coś mu dać czy nie, a męskie perfumy zawsze można oddać później tacie/bratu/szwagrowi/kuzynowi/przyjacielowi/cokolwiek gdyby okazało się, że on nic nie ma dla mnie.Sama nie wiem słuchajcie. Niby jest wszystko fajnie, czuję się przy nim dobrze, bezpiecznie, ale jednak doskwiera mi brak jakiegoś mocniejszego, poważniejszego kroku - bo co to jest delikatny pocałunek, dłuższe przytulenie czy patrzenie sobie głęboko w oczy?
Nie wiem, czy sobie nie dopowiadam, bo może jednak facet jest średnio zainteresowany, może wcale, a może akurat to ze mną jest coś nie tak?
Generalnie jestem zadowolona z przebiegu dzisiejszego dnia. Z prezentów. Z kolczyków, które są prześliczne i bardzo w moim stylu. Któraś z Was napisała, by robić swoje, nie napalać się na nic, pozwolić znajomości iść własnym trybem. To chyba jedyne co mogę teraz zrobić. Dbać o siebie, o pracę, o rozwój. Dietę, ćwiczenia. Jestem w sumie kompletnym człowiekiem i byłam bez niego czy z nim. Chciałabym, by coś z tego wyszło. Jestem też nieco niecierpliwa. Może za bardzo...
Edytowany przez Rina_91 23 grudnia 2018, 00:57
23 grudnia 2018, 00:50
Powiem Ci jeszcze jedno - życie z taka osobą to nie bułka z masłem. Żebyś czuła się w związku dobrze i pewnie, musisz się czuć równie wartościowa jak on. Jego oddanie i wybranie Ciebie jako partnerkę to dopiero preludium do wspólnego życia. W związkach z osobami, które mają powodzenie i są pożądane przez płeć przeciwną, najlepiej radzą sobie osoby które również budzą zainteresowanie i mogą liczyć na powodzenie. Żebyśmy się dobrze zrozumiały - nie chodzi o flirtowanie i rozglądanie się na boki, ale o taką postawę, która nie pozostawia wątpliwości, że niewierność nie będzie tolerowana z racji bezradności i uzależnienia materialnego czy psychicznego. To w pewnym sensie wzajemne trzymanie się w szachu pomimo oddania rodzinie i fascynacji dla partnera. Gdy jesteś pewna siebie i niezależna nie masz potrzeby sprawdzania każdego jego kroku, śledzenia jego telefony czy drżenia czy kolejna fanka nie będzie ileś tam razy piękniejsza od Ciebie. Jeśli dostaje tego typu wyznania i zdjęcia po ślubie prawdopodobnie też będzie je dostawał - czy potrafisz sobie z tym poradzić? Jego ma przy Tobie trzymać Twój kobiecy magnetyzm a nie idealna figura, idealna fryzura i idealnie prowadzony dom. Jesteś gotowa na taką postawę?
Bardzo ciekawe jest to, co napisałaś. Skopiowałam i trzymam na pulpicie. Pewnie wrócę do tego jeszcze niejednokrotnie.
Jestem wartościowym człowiekiem. Może nie zawsze pewnym siebie, ale nie czarujmy się - mam wygląd, mam pewien status na który zapracowałam sobie sama. Jestem niezależna finansowo i to się nie zmieni :-) Nigdy żadnego partnera nie sprawdzałam, nikogo też nie zdradziłam. Mam silną osobowość, mimo wrażliwości...
Zawsze jednak jest ktoś ładniejszy/szczuplejszy/ciekawszy/albo po prostu nowy. Z tym się liczę, ale mój przyszły partner też musi - ciekawe, czy on jest gotowy na taką postawę :-)
23 grudnia 2018, 00:55
Rina 91 -nie zrozumialas mojego przeslania - nie znam cie i nie sugeruje ze jestes "bezmozga ameba" -Pisze o takich typach -bo -ysle ze jestes mloda uczciwa kobieta, wierzaca w dobro i szczerosc - a swiat jest nie zawsze taki piekny. Nie trzeba byc glupia ameba by dac sie nabrac na metody pdrywaczy - wlasnie taki sposob ak opisujesz pasuje idealnie do tego na jakiego ja wpadlam, a uwierz mi - tez nie jestem ameba. Kupa kobiet- ofiar to tez nie ameby - a jednak. Kazda z nas lubi byc traktowana dobrze, nienachalnie, slyszec mile slowo. Jeszcze raz zycze ci by ten byl faktycznym gentelmenem i zeby cos z tego wyszlo, bo kazdy chce byc kochany i szczesliwy.Ej... A czy ja jestem jakąś bezmózgą amebą, która daje się urobić każdemu, bo "każdą kobietę da się poderwać"? No to mnie rozbawiło :-) Takich facetów odrzucam na starcie :-)On ma swoje wady, każdy ma, tutaj nikt nikogo nie stawia na piedestale ani nie gloryfikuje - bo po co? Chodziło mi o coś zupełnie innego w pierwszym poście, a dostałam info jak PUA zdobywają zwierzynęWiem - to brzmi przykro - moze jestem zbyt podejrzliwa - wiem tez ze jesli to taki "mistrz" to i tak bylabys bez szans. Zycze ci by byl to porzadny, normalny facet :):):) nie spiesz sie.
Masz rację, są w końcu tacy "nieoczywiści" podrywacze. To prawda, że sama takiego na swojej drodze jeszcze nie spotkałam. W moim najbliższym otoczeniu też nie...
Niestety nie wierzę już w pełni w dobro i szczerość, chociaż bardzo bym chciała.Zastanawia mnie jednak - nie chcę sprawdzać... - jak bardzo można nie widzieć tego, że jest to gra. A może widać, tylko zakochana kobieta nie chce tego dostrzegać. Nigdzie nie jest powiedziane, że moja "relacja" nie skonczy się tak samo. To, że mam dobre przeczucia co do tego człowieka nie daje mi monopolu na rację, to prawda.
Opowiesz coś więcej o tym słodkim podrywaczu?
23 grudnia 2018, 01:07
Pewnie oprócz ciebie kilka innych tak samo wyrywa, lepiej uważaj, bo chyba już cię omotał na dobre. Ten typ tak ma. Ja bym trzymała go na dystans. Tylko czasem do łóżka z nim nie idź, bo później będzie płacz.
To jeszcze ten etap, gdzie wiele może się wydarzyć. Omotać nie omotał, ale fakt, coś w sobie ma
23 grudnia 2018, 06:00
To podkreślanie faktu, ze możesz się logować na jego social media trąci czymś bardzo niezdrowym.
23 grudnia 2018, 08:42
Według mnie to co robi jest celowe. Z dwóch powodów. Po pierwsze, traktuje Cię bardzo poważnie. Nie chce "zaliczyć", chce poznać do głębi. Ufa Ci. Ma plany na przyszłość, nie chce się spieszyć, żeby czegoś nie schrznanić. To etap budowania związku.
Po drugie - buduje napięcie. To taka życiowa gra wstępna. Tworzy chęć na więcej, niecierpliwość, pragnienie pełni. On się tym delektuje, chociaż pewnie sam umiera z chęci rzucenia się na Ciebie i wzięcia.
Przyznam, że z uwagą czytam ten wątek, bo to takie... romanytyczne, rzadkie. Przypominam sobie początki mojej znajomość i z mężem. To oczekiwanie... Powiem Ci, że po tym nasz pierwszy raz to był odlot. Naprawdę warto czekać.