Temat: Pierwsza randka z 'tym jedynym' :)

Luzny temat, nie wiem, moze juz taki byl i go przeoczylam. Ale pamietacie pierwsza randke z waszym obecnym partnerem?

Nasza byla taka tragiczna... Chodzilam w tym okresie na bardzo duzo randek, z nim w sumie umowil mnie kolega. Zawsze przed randkami poswiecalam troche czasu zeby jakos wygladac. Wlosy, kiecka, makijaz. Gdy on byl juz w drodze... spadlam ze schodow! Nie moglam sie ubrac, ani pomalowac, naciagnelam na tylek, w zasadzie co lezalo na krzesle i nagle moj kuzyn, ktory wtedy u nas byl, mowi, ze w ogrodzie jest jakis facet (podalam mu kod do bramy). W dodatku przekrecil moje imie! Nie chcialo mi sie nigdzie isc wiec poszlismy do najblizszej restauracji. Ja kulejac. W restauracji zadzwonila moja siostra, ze wrocila z Paryza i wszyscy ja wystawili i nie ma jej kto odebrac. Ja skrecona noga, nie moglam prowadzic, wiec ... musial on. Poprosilismy o rachunek, zaplacil i polozyl portfel na stole, a ja ... odruchowo zabralam go i schowalam do kieszeni (szloch)

Pojechalismy po moja siostre, byla razem z kolezanka, lekko wstawione, wiec zadawaly mu duzo pytan. Podrzucilismy je do domu i ja stwierdzilam, ze musze po tym wszystkim chwile odetchnac i zebysmy skoczyli w takie miejsce gdzie chodze sie wyciszyc. Przypadkowo jest ono na skraju lasu wiec on pomyslal, ze chce zakonczyc randke szybkim numerkiem w aucie i ni z gruszki ni z pietruszki mnie pocalowal. I nastapila wielka konsternacja, oboje nie wiedzielismy co powiedziec, wiec odwiozl mnie do domu hahahaha. Dobrze, ze bylismy mimo wszystko zainteresowani soba nawzajem, to dalismy sobie druga szanse :)

Pasek wagi

Pamiętam, trwała 3 dni :D

FabriFibra napisał(a):

aniloratka napisał(a):

ps. oddalas mu portfel ?:)
Hahahahaha, zbeltalas sie na pierwszej randce  Tak oddalam :)

Dokladnie (smiech)

Pasek wagi

Kurczę moja była taka normalna :P 

Poszliśmy na herbatę i na spacer. W sumie nic dziwnego bo to była randka z internetu a wcześniej mało ze sobą pisaliśmy. Jedyny przypał był taki że po drodze do kawiarni się zgubiłam, więc pierwszy nasz kontakt to była nawigująca mnie rozmowa telefoniczna :P No i byłam ubrana w walący po oczach różowy płaszczyk więc mój ukochany jak mnie zobaczył to miał ochotę jednak wiać :P Prawdę mówiąc już na pierwszej randce oboje wpadliśmypo uszy :D 

My poznaliśmy się w grupie znajomych wiec nie było takiej typowej "pierwszej randki". Chyba można do tego zaliczyć wieczór, w którym wracałam z nieudanej randki i wprosiłam się do niego do domu. Byłam cholernie głodna po prostu a jego mieszkanie było po drodze :D. No i tak już zostało, w sumie od tej chwili zaczęliśmy się regularnie spotykać sam na sam. 

My też się poznaliśmy przez znajomych. Nie było jako tako pierwszej randki.

Pierwsze spotkanie sam na sam, miało miejsce u mnie w domu. Po tym spotkaniu myślałam, że to jakiś niesmaczny żart i muszę kolesia spławić ;).

Oczywiście, że pamiętam. W tamtym momencie z życiu bym nie przypuszczała, że będzie moim mężem. Nawet mi się nie podobał.. łysy koleś z kolczykami. A ja też nie byłam w jego typie :). To było kumpelskie spotkanie, wtedy jeszcze miałam chłopaka. Poszliśmy do pubu, zapytał czego się napiję, odpowiedziałam, że piwo, to przyniósł mi to piwo, a sobie colę! Oczy zrobiłam i mówię: to Ty nie pijeszzz?! Yy.. eee, a ja.. mogęęęę? (W tamtym czasie miał wygląd takiego "zbuntowanego łobuza", więc dla mnie było to dziwne, że koleś sobie wziął colę. Jak to pozory mogą mylić!?). Do dziś się z tego śmiejemy. Potem poszliśmy połazić po nowo otwartej galerii, bo nie miał nigdy okazji tam być, a chciał sobie kupić jakąś płytę. Między czasie poszliśmy na obiad, jeszcze później do parku. I tak spędziliśmy ze sobą cały boży dzień. I jakie było moje zaskoczenie jak zaproponował spotkanie na następny dzień. Potem już spotykaliśmy się w każdy weekend. 

Też miło wspominam jak moja ś.p. babcia jak go pierwszy raz zobaczyła to tylko wypaliła: podoba mi się ten facet!!! Bardzo miłe wspomnienia :)

Pamietam. Szlam do Domu Kultury na koncert zespolu Kombajn do Zbierania Kur po Wioskach. Mielismy po 18 lat wtedy. Poznalam go na koncercie, organizowal go ze swoim tata (wtedy jedyny raz w zyciu widzialam jego ojca). Swietnie sie ze soba bawilismy, zaprosilam go do domu na wodeczke, poniewaz znajomi przychodzili, ale on musial tacie pomoc. Potem dlugo go nie moglam znalezc. Ale pamietam, ze jak go zobaczylam to pomyslalam, ze to chlopak, ktory bedzie moim mezem.

Niestety slad po nim zaginal. Kilka msc pozniej siedzialam na klopie i czytalam gazete :D i tam bylo jego zdjecie i imie i nazwisko. Wiec jako, ze nie mielismy na wynajmie internetu poszlam do biblioteki i go wystukalam na nasza-klasa. Podalam mu swoj nr. telefonu, poniewaz nie chodzilam tam czesto (w sensie na Internet :P). On mi odpisal, ze nie ma telefonu, ze wlasnie chcial kasowac Konto i podal swoje gg. Ja czekalam na telefon, on na wiadomosc na gg. Pozniej kilka razy na siebie wpadalismy bo sie okazalo, ze mamy wlasciwie tych samych znajomych. Tylko zawsze ja wchodzilam, on wychodzil i na odwrot.

Az kiedys byla impreza urodziny takiego koordynatora z domu kultury. Kumpele mnie odstawily jak strusia w Boze cialo bo twierdzily, ze poznam milosc swojego zycia one to czuja w kosciach. Poszlam na te impreze i on na wejsciu do mnie zagadal. Cos tam pogadalismy. Pozniej w srodku bawilismy sie osobno. Jak do niego podeszlam to powiedzial, czego do tej pory nie ogarniam, ze zalozy sie ze mna o wino, ze nie zjem 100 paluszkow w ciagu minuty jesli sila woli przebije ktorys tam balon. Powiedzialam "yyy dobra, to chodzmy na to wino". Poszlismy do Tesco, zaczelo lac to sie schowalismy w zjezdzalni w Makdonaldzie i tam siedzielismy do rana, potem on poszedl do mnie bo mieszkal pod ta miejscowoscia a wszyscy sie juz rozjechali, impreza skonczyla, i tak juz 10 rok leci (zaraz bedzie 11...).

A moje kumpele jak rano szlismy za reke i nas wyczaily to tak tak sie zaczely drzec z okna ze szczescia, ze pol osiedla obudzily.

Amen xD

Na pierwszej randce z moim mężem spotkałam mojego byłego, z którym zerwałam miesiąc wcześniej po 6 latach... I to był jedyny raz w ogóle, kiedy byłego widziałam od zerwania.

PamPaRamPamPam napisał(a):

Pamiętam, trwała 3 dni :D

Opowiedz! :)

Pasek wagi

U mnie na pierwszej   nie byliśmy sobą zachwyceni ale po 2 spotkaniur było ekstra <3

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.