Temat: Friends with benefits

Co sądzicie o relacji Friends with benefis? Byłyście kiedyś w takim 'związku' ? 

Pasek wagi

brakuje mi czasem rozrywki w łóżku i nic więcej. 

Dobrze sie troche odprężyć z facetem, przecież to nic takiego. Lekko, łatwo i przyjemnie i jeszcze wyjdzie do siebie.

Ale czy faceci nie biorą tego zbyt do siebie ? poważnij niż wiecie że to jest dmuchanie tylko takie dla rozerwania się tak wręcz w sobotę po obiedzie, konsumpcja wręcz 

przyprowadziłam jednego to został na 7 sezonów i teraz żałuje że go miałam tyle bo był głupi i żałuje 

Despacitoo napisał(a):

sadcat napisał(a):

czemu nie, zwlaszcza jak sie jest starszym, ma sie ustabilizowana sytuacje, nie chce sie wchodzic w powazne relacje, takie mile spotkania (pod warunkiem, ze nie ma sie innych osob na boku,jest sie zdrowym i ma sie zaufanie a w razie wpadki wsparcie). 
z prostego powodu. ryzyko strat emocjonalnych jest zbyt duże.

Nie zgadzam sie. Gdybym miala chec, to wybralabym kolege, z ktorym wiem, ze nie chcialabym byc, a mam takich. I jestem pewna, ze poza seksem nic wiecej bym nie chciala. 

sadcat napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

sadcat napisał(a):

czemu nie, zwlaszcza jak sie jest starszym, ma sie ustabilizowana sytuacje, nie chce sie wchodzic w powazne relacje, takie mile spotkania (pod warunkiem, ze nie ma sie innych osob na boku,jest sie zdrowym i ma sie zaufanie a w razie wpadki wsparcie). 
z prostego powodu. ryzyko strat emocjonalnych jest zbyt duże.
Nie zgadzam sie. Gdybym miala chec, to wybralabym kolege, z ktorym wiem, ze nie chcialabym byc, a mam takich. I jestem pewna, ze poza seksem nic wiecej bym nie chciala. 

no to ja bym się nie mogła przespać z kimś kto by mnie nie kręcił intelektualnie. ja w swojej "relacji" miałam tak, że nawet flirtowaliśmy w sms, bardzo nas to nakręcało nawzajem na siebie. taka relacja zbliża czy chcesz czy nie. leżycie w łóżku "po", gadacie.. jeśli się lubicie to wszystko się może zdarzyć. no chyba, że mamy na myśli dosłownie jeden sms z informacją kiedy i gdzie do tego dosłownie tylko seks bez większego omawiania wzajemnych życiorysów to moooże.. ale nigdy nie wiesz. wg mnie ryzyko jest zbyt duże..

ja jak swojemu partnerowi z układu powiedziałam, że go kocham to stwierdził, że on mnie nie, ale mu to nie przeszkadza.. i że bardzo chce się dalej spotykać. to była męka dosłownie, tak się nacierpiałam zanim to urwałam, że nie życzyłabym NIKOMU czegoś takiego. on np. odzywał się raz na kilka miesięcy, a ja byłam tak stęskniona, że nie umiałam mu odmówić;/ to już lepsza jest zraniona miłość, bo pocierpisz i zapomnisz a to były męki w nieskończoność, bo on bawił się mną jak chciał.. a ja głupia wierzyłam, że może coś czuje do mnie skoro nadal o mnie myśli. to był po prostu koszmar. dla chwili przyjemności nie warto ryzykować jakichś popapranych relacji (skąd wiesz, może on by się zakochał), a lepiej poczekać na uczucie i to odwzajemnione. dodam, że wcześniej starał się o bliższą znajomość ze mną 4 lata.. więc tym bardziej zmyliło mnie to, że może skoro mu tak zależy to chodzi o coś więcej ;/ nie pakujcie się w to.

nie nie nie

jestem w takiej relacji. praktycznie razem mieszkamy, gotujemy, chodzimy na imprezy do znajomych jako para - która nie jest ze soba, rozmawiamy godzinami, urządzamy sobie maratony seksu, troszczymy się o siebie, lubimy się, mamy podobne poczucia humoru, ciagle smsujemy i opisujemy wydarzenia ze swojego dnia, pomagamy sobie, staramy się spędzać jak najwiecej czasu razem, lubimy razem spać i spędzać całe leniwe dni. wszystko jak para. jedynie się nie kochamy. żadnej ze stron nie ciągnie by to rozwiązać, dobrze nam tak, spotykamy się w tej relacji 9 miesięcy.

Despacitoo napisał(a):

sadcat napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

sadcat napisał(a):

czemu nie, zwlaszcza jak sie jest starszym, ma sie ustabilizowana sytuacje, nie chce sie wchodzic w powazne relacje, takie mile spotkania (pod warunkiem, ze nie ma sie innych osob na boku,jest sie zdrowym i ma sie zaufanie a w razie wpadki wsparcie). 
z prostego powodu. ryzyko strat emocjonalnych jest zbyt duże.
Nie zgadzam sie. Gdybym miala chec, to wybralabym kolege, z ktorym wiem, ze nie chcialabym byc, a mam takich. I jestem pewna, ze poza seksem nic wiecej bym nie chciala. 
no to ja bym się nie mogła przespać z kimś kto by mnie nie kręcił intelektualnie. ja w swojej "relacji" miałam tak, że nawet flirtowaliśmy w sms, bardzo nas to nakręcało nawzajem na siebie. taka relacja zbliża czy chcesz czy nie. leżycie w łóżku "po", gadacie.. jeśli się lubicie to wszystko się może zdarzyć. no chyba, że mamy na myśli dosłownie jeden sms z informacją kiedy i gdzie do tego dosłownie tylko seks bez większego omawiania wzajemnych życiorysów to moooże.. ale nigdy nie wiesz. wg mnie ryzyko jest zbyt duże..ja jak swojemu partnerowi z układu powiedziałam, że go kocham to stwierdził, że on mnie nie, ale mu to nie przeszkadza.. i że bardzo chce się dalej spotykać. to była męka dosłownie, tak się nacierpiałam zanim to urwałam, że nie życzyłabym NIKOMU czegoś takiego. on np. odzywał się raz na kilka miesięcy, a ja byłam tak stęskniona, że nie umiałam mu odmówić;/ to już lepsza jest zraniona miłość, bo pocierpisz i zapomnisz a to były męki w nieskończoność, bo on bawił się mną jak chciał.. a ja głupia wierzyłam, że może coś czuje do mnie skoro nadal o mnie myśli. to był po prostu koszmar. dla chwili przyjemności nie warto ryzykować jakichś popapranych relacji (skąd wiesz, może on by się zakochał), a lepiej poczekać na uczucie i to odwzajemnione. dodam, że wcześniej starał się o bliższą znajomość ze mną 4 lata.. więc tym bardziej zmyliło mnie to, że może skoro mu tak zależy to chodzi o coś więcej ;/ nie pakujcie się w to.

Nie kazdy jest taki jak ty, nie wiem czemu mi wmawiasz, ze bylo by inaczej, jak ja siebie dobrze znam i ich tez znam (nie sa z patologii czy polglowkami). Poki co i tak mi nie zalezy na takich zabawach, bo jestem w stalym zwiazku.

sadcat napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

sadcat napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

sadcat napisał(a):

czemu nie, zwlaszcza jak sie jest starszym, ma sie ustabilizowana sytuacje, nie chce sie wchodzic w powazne relacje, takie mile spotkania (pod warunkiem, ze nie ma sie innych osob na boku,jest sie zdrowym i ma sie zaufanie a w razie wpadki wsparcie). 
z prostego powodu. ryzyko strat emocjonalnych jest zbyt duże.
Nie zgadzam sie. Gdybym miala chec, to wybralabym kolege, z ktorym wiem, ze nie chcialabym byc, a mam takich. I jestem pewna, ze poza seksem nic wiecej bym nie chciala. 
no to ja bym się nie mogła przespać z kimś kto by mnie nie kręcił intelektualnie. ja w swojej "relacji" miałam tak, że nawet flirtowaliśmy w sms, bardzo nas to nakręcało nawzajem na siebie. taka relacja zbliża czy chcesz czy nie. leżycie w łóżku "po", gadacie.. jeśli się lubicie to wszystko się może zdarzyć. no chyba, że mamy na myśli dosłownie jeden sms z informacją kiedy i gdzie do tego dosłownie tylko seks bez większego omawiania wzajemnych życiorysów to moooże.. ale nigdy nie wiesz. wg mnie ryzyko jest zbyt duże..ja jak swojemu partnerowi z układu powiedziałam, że go kocham to stwierdził, że on mnie nie, ale mu to nie przeszkadza.. i że bardzo chce się dalej spotykać. to była męka dosłownie, tak się nacierpiałam zanim to urwałam, że nie życzyłabym NIKOMU czegoś takiego. on np. odzywał się raz na kilka miesięcy, a ja byłam tak stęskniona, że nie umiałam mu odmówić;/ to już lepsza jest zraniona miłość, bo pocierpisz i zapomnisz a to były męki w nieskończoność, bo on bawił się mną jak chciał.. a ja głupia wierzyłam, że może coś czuje do mnie skoro nadal o mnie myśli. to był po prostu koszmar. dla chwili przyjemności nie warto ryzykować jakichś popapranych relacji (skąd wiesz, może on by się zakochał), a lepiej poczekać na uczucie i to odwzajemnione. dodam, że wcześniej starał się o bliższą znajomość ze mną 4 lata.. więc tym bardziej zmyliło mnie to, że może skoro mu tak zależy to chodzi o coś więcej ;/ nie pakujcie się w to.
Nie kazdy jest taki jak ty, nie wiem czemu mi wmawiasz, ze bylo by inaczej, jak ja siebie dobrze znam i ich tez znam (nie sa z patologii czy polglowkami). Poki co i tak mi nie zalezy na takich zabawach, bo jestem w stalym zwiazku.

nic Ci nie wmawiam, tylko opowiadam swoją historię. kobiety generalnie o wiele trudniej oddzielają życie uczuciowe od seksu i czytałam milion wątków w necie o dziewczynach skrzywdzonych układami i.. zero wątków tego typu założonych przez mężczyzn;) ryzyko jest za duże wg mnie (nie 100%, ale duże) by gra była warta świeczki, bo skąd wiesz czy byś się zakochała czy nie?:] fakty są jakie są. kobiecie łatwiej się zakochać przez seks niż mężczyźnie.

i powtarzam jeszcze raz nie mówię jak by było tylko o tym, że ryzyko bycia skrzywdzonym przez którąś ze stron jest bardzo duże.

czytasz milion wątków o skrzywdzonych kobietach , bo faceci o tym nie pieprzą na forach. 

nainenz napisał(a):

czytasz milion wątków o skrzywdzonych kobietach , bo faceci o tym nie pieprzą na forach. 

jak poczytasz sobie wypowiedzi psychologów itp. to też zawsze jest mówione że facetom łatwiej oddzielić seks od uczuć niż kobietom. nie udawajcie że jest to dla was zaskakujące :P

Despacitoo napisał(a):

sadcat napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

sadcat napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

sadcat napisał(a):

czemu nie, zwlaszcza jak sie jest starszym, ma sie ustabilizowana sytuacje, nie chce sie wchodzic w powazne relacje, takie mile spotkania (pod warunkiem, ze nie ma sie innych osob na boku,jest sie zdrowym i ma sie zaufanie a w razie wpadki wsparcie). 
z prostego powodu. ryzyko strat emocjonalnych jest zbyt duże.
Nie zgadzam sie. Gdybym miala chec, to wybralabym kolege, z ktorym wiem, ze nie chcialabym byc, a mam takich. I jestem pewna, ze poza seksem nic wiecej bym nie chciala. 
no to ja bym się nie mogła przespać z kimś kto by mnie nie kręcił intelektualnie. ja w swojej "relacji" miałam tak, że nawet flirtowaliśmy w sms, bardzo nas to nakręcało nawzajem na siebie. taka relacja zbliża czy chcesz czy nie. leżycie w łóżku "po", gadacie.. jeśli się lubicie to wszystko się może zdarzyć. no chyba, że mamy na myśli dosłownie jeden sms z informacją kiedy i gdzie do tego dosłownie tylko seks bez większego omawiania wzajemnych życiorysów to moooże.. ale nigdy nie wiesz. wg mnie ryzyko jest zbyt duże..ja jak swojemu partnerowi z układu powiedziałam, że go kocham to stwierdził, że on mnie nie, ale mu to nie przeszkadza.. i że bardzo chce się dalej spotykać. to była męka dosłownie, tak się nacierpiałam zanim to urwałam, że nie życzyłabym NIKOMU czegoś takiego. on np. odzywał się raz na kilka miesięcy, a ja byłam tak stęskniona, że nie umiałam mu odmówić;/ to już lepsza jest zraniona miłość, bo pocierpisz i zapomnisz a to były męki w nieskończoność, bo on bawił się mną jak chciał.. a ja głupia wierzyłam, że może coś czuje do mnie skoro nadal o mnie myśli. to był po prostu koszmar. dla chwili przyjemności nie warto ryzykować jakichś popapranych relacji (skąd wiesz, może on by się zakochał), a lepiej poczekać na uczucie i to odwzajemnione. dodam, że wcześniej starał się o bliższą znajomość ze mną 4 lata.. więc tym bardziej zmyliło mnie to, że może skoro mu tak zależy to chodzi o coś więcej ;/ nie pakujcie się w to.
Nie kazdy jest taki jak ty, nie wiem czemu mi wmawiasz, ze bylo by inaczej, jak ja siebie dobrze znam i ich tez znam (nie sa z patologii czy polglowkami). Poki co i tak mi nie zalezy na takich zabawach, bo jestem w stalym zwiazku.
nic Ci nie wmawiam, tylko opowiadam swoją historię. kobiety generalnie o wiele trudniej oddzielają życie uczuciowe od seksu i czytałam milion wątków w necie o dziewczynach skrzywdzonych układami i.. zero wątków tego typu założonych przez mężczyzn;) ryzyko jest za duże wg mnie (nie 100%, ale duże) by gra była warta świeczki, bo skąd wiesz czy byś się zakochała czy nie?:] fakty są jakie są. kobiecie łatwiej się zakochać przez seks niż mężczyźnie.i powtarzam jeszcze raz nie mówię jak by było tylko o tym, że ryzyko bycia skrzywdzonym przez którąś ze stron jest bardzo duże.

Wiem, ze nie zakochalabym sie w NICH na milion procent. Poza tym daleko mi do kochliwych kobiet.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.