Temat: Friends with benefits

Co sądzicie o relacji Friends with benefis? Byłyście kiedyś w takim 'związku' ? 

Pasek wagi

sadcat napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

sadcat napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

sadcat napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

sadcat napisał(a):

czemu nie, zwlaszcza jak sie jest starszym, ma sie ustabilizowana sytuacje, nie chce sie wchodzic w powazne relacje, takie mile spotkania (pod warunkiem, ze nie ma sie innych osob na boku,jest sie zdrowym i ma sie zaufanie a w razie wpadki wsparcie). 
z prostego powodu. ryzyko strat emocjonalnych jest zbyt duże.
Nie zgadzam sie. Gdybym miala chec, to wybralabym kolege, z ktorym wiem, ze nie chcialabym byc, a mam takich. I jestem pewna, ze poza seksem nic wiecej bym nie chciala. 
no to ja bym się nie mogła przespać z kimś kto by mnie nie kręcił intelektualnie. ja w swojej "relacji" miałam tak, że nawet flirtowaliśmy w sms, bardzo nas to nakręcało nawzajem na siebie. taka relacja zbliża czy chcesz czy nie. leżycie w łóżku "po", gadacie.. jeśli się lubicie to wszystko się może zdarzyć. no chyba, że mamy na myśli dosłownie jeden sms z informacją kiedy i gdzie do tego dosłownie tylko seks bez większego omawiania wzajemnych życiorysów to moooże.. ale nigdy nie wiesz. wg mnie ryzyko jest zbyt duże..ja jak swojemu partnerowi z układu powiedziałam, że go kocham to stwierdził, że on mnie nie, ale mu to nie przeszkadza.. i że bardzo chce się dalej spotykać. to była męka dosłownie, tak się nacierpiałam zanim to urwałam, że nie życzyłabym NIKOMU czegoś takiego. on np. odzywał się raz na kilka miesięcy, a ja byłam tak stęskniona, że nie umiałam mu odmówić;/ to już lepsza jest zraniona miłość, bo pocierpisz i zapomnisz a to były męki w nieskończoność, bo on bawił się mną jak chciał.. a ja głupia wierzyłam, że może coś czuje do mnie skoro nadal o mnie myśli. to był po prostu koszmar. dla chwili przyjemności nie warto ryzykować jakichś popapranych relacji (skąd wiesz, może on by się zakochał), a lepiej poczekać na uczucie i to odwzajemnione. dodam, że wcześniej starał się o bliższą znajomość ze mną 4 lata.. więc tym bardziej zmyliło mnie to, że może skoro mu tak zależy to chodzi o coś więcej ;/ nie pakujcie się w to.
Nie kazdy jest taki jak ty, nie wiem czemu mi wmawiasz, ze bylo by inaczej, jak ja siebie dobrze znam i ich tez znam (nie sa z patologii czy polglowkami). Poki co i tak mi nie zalezy na takich zabawach, bo jestem w stalym zwiazku.
nic Ci nie wmawiam, tylko opowiadam swoją historię. kobiety generalnie o wiele trudniej oddzielają życie uczuciowe od seksu i czytałam milion wątków w necie o dziewczynach skrzywdzonych układami i.. zero wątków tego typu założonych przez mężczyzn;) ryzyko jest za duże wg mnie (nie 100%, ale duże) by gra była warta świeczki, bo skąd wiesz czy byś się zakochała czy nie?:] fakty są jakie są. kobiecie łatwiej się zakochać przez seks niż mężczyźnie.i powtarzam jeszcze raz nie mówię jak by było tylko o tym, że ryzyko bycia skrzywdzonym przez którąś ze stron jest bardzo duże.
Wiem, ze nie zakochalabym sie w NICH na milion procent. Poza tym daleko mi do kochliwych kobiet.

mowie, że ryzyko jest duże bycia skrzywdzonym, a nie że Ty byś się zakochała (bo tego NIE WIEM)..

no, ale spoko, że Ty wiesz dokładnie jak w Twoim przypadku by się to skończyło:)

Despacitoo napisał(a):

sadcat napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

sadcat napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

sadcat napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

sadcat napisał(a):

czemu nie, zwlaszcza jak sie jest starszym, ma sie ustabilizowana sytuacje, nie chce sie wchodzic w powazne relacje, takie mile spotkania (pod warunkiem, ze nie ma sie innych osob na boku,jest sie zdrowym i ma sie zaufanie a w razie wpadki wsparcie). 
z prostego powodu. ryzyko strat emocjonalnych jest zbyt duże.
Nie zgadzam sie. Gdybym miala chec, to wybralabym kolege, z ktorym wiem, ze nie chcialabym byc, a mam takich. I jestem pewna, ze poza seksem nic wiecej bym nie chciala. 
no to ja bym się nie mogła przespać z kimś kto by mnie nie kręcił intelektualnie. ja w swojej "relacji" miałam tak, że nawet flirtowaliśmy w sms, bardzo nas to nakręcało nawzajem na siebie. taka relacja zbliża czy chcesz czy nie. leżycie w łóżku "po", gadacie.. jeśli się lubicie to wszystko się może zdarzyć. no chyba, że mamy na myśli dosłownie jeden sms z informacją kiedy i gdzie do tego dosłownie tylko seks bez większego omawiania wzajemnych życiorysów to moooże.. ale nigdy nie wiesz. wg mnie ryzyko jest zbyt duże..ja jak swojemu partnerowi z układu powiedziałam, że go kocham to stwierdził, że on mnie nie, ale mu to nie przeszkadza.. i że bardzo chce się dalej spotykać. to była męka dosłownie, tak się nacierpiałam zanim to urwałam, że nie życzyłabym NIKOMU czegoś takiego. on np. odzywał się raz na kilka miesięcy, a ja byłam tak stęskniona, że nie umiałam mu odmówić;/ to już lepsza jest zraniona miłość, bo pocierpisz i zapomnisz a to były męki w nieskończoność, bo on bawił się mną jak chciał.. a ja głupia wierzyłam, że może coś czuje do mnie skoro nadal o mnie myśli. to był po prostu koszmar. dla chwili przyjemności nie warto ryzykować jakichś popapranych relacji (skąd wiesz, może on by się zakochał), a lepiej poczekać na uczucie i to odwzajemnione. dodam, że wcześniej starał się o bliższą znajomość ze mną 4 lata.. więc tym bardziej zmyliło mnie to, że może skoro mu tak zależy to chodzi o coś więcej ;/ nie pakujcie się w to.
Nie kazdy jest taki jak ty, nie wiem czemu mi wmawiasz, ze bylo by inaczej, jak ja siebie dobrze znam i ich tez znam (nie sa z patologii czy polglowkami). Poki co i tak mi nie zalezy na takich zabawach, bo jestem w stalym zwiazku.
nic Ci nie wmawiam, tylko opowiadam swoją historię. kobiety generalnie o wiele trudniej oddzielają życie uczuciowe od seksu i czytałam milion wątków w necie o dziewczynach skrzywdzonych układami i.. zero wątków tego typu założonych przez mężczyzn;) ryzyko jest za duże wg mnie (nie 100%, ale duże) by gra była warta świeczki, bo skąd wiesz czy byś się zakochała czy nie?:] fakty są jakie są. kobiecie łatwiej się zakochać przez seks niż mężczyźnie.i powtarzam jeszcze raz nie mówię jak by było tylko o tym, że ryzyko bycia skrzywdzonym przez którąś ze stron jest bardzo duże.
Wiem, ze nie zakochalabym sie w NICH na milion procent. Poza tym daleko mi do kochliwych kobiet.
mowie, że ryzyko jest duże bycia skrzywdzonym, a nie że Ty byś się zakochała (bo tego NIE WIEM).. no, ale spoko, że Ty wiesz dokładnie jak w Twoim przypadku by się to skończyło:)

Skomentowalas moje zdanie, wiec myslalam, ze chodzi ci o moj przypadek. 

sadcat napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

sadcat napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

sadcat napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

sadcat napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

sadcat napisał(a):

czemu nie, zwlaszcza jak sie jest starszym, ma sie ustabilizowana sytuacje, nie chce sie wchodzic w powazne relacje, takie mile spotkania (pod warunkiem, ze nie ma sie innych osob na boku,jest sie zdrowym i ma sie zaufanie a w razie wpadki wsparcie). 
z prostego powodu. ryzyko strat emocjonalnych jest zbyt duże.
Nie zgadzam sie. Gdybym miala chec, to wybralabym kolege, z ktorym wiem, ze nie chcialabym byc, a mam takich. I jestem pewna, ze poza seksem nic wiecej bym nie chciala. 
no to ja bym się nie mogła przespać z kimś kto by mnie nie kręcił intelektualnie. ja w swojej "relacji" miałam tak, że nawet flirtowaliśmy w sms, bardzo nas to nakręcało nawzajem na siebie. taka relacja zbliża czy chcesz czy nie. leżycie w łóżku "po", gadacie.. jeśli się lubicie to wszystko się może zdarzyć. no chyba, że mamy na myśli dosłownie jeden sms z informacją kiedy i gdzie do tego dosłownie tylko seks bez większego omawiania wzajemnych życiorysów to moooże.. ale nigdy nie wiesz. wg mnie ryzyko jest zbyt duże..ja jak swojemu partnerowi z układu powiedziałam, że go kocham to stwierdził, że on mnie nie, ale mu to nie przeszkadza.. i że bardzo chce się dalej spotykać. to była męka dosłownie, tak się nacierpiałam zanim to urwałam, że nie życzyłabym NIKOMU czegoś takiego. on np. odzywał się raz na kilka miesięcy, a ja byłam tak stęskniona, że nie umiałam mu odmówić;/ to już lepsza jest zraniona miłość, bo pocierpisz i zapomnisz a to były męki w nieskończoność, bo on bawił się mną jak chciał.. a ja głupia wierzyłam, że może coś czuje do mnie skoro nadal o mnie myśli. to był po prostu koszmar. dla chwili przyjemności nie warto ryzykować jakichś popapranych relacji (skąd wiesz, może on by się zakochał), a lepiej poczekać na uczucie i to odwzajemnione. dodam, że wcześniej starał się o bliższą znajomość ze mną 4 lata.. więc tym bardziej zmyliło mnie to, że może skoro mu tak zależy to chodzi o coś więcej ;/ nie pakujcie się w to.
Nie kazdy jest taki jak ty, nie wiem czemu mi wmawiasz, ze bylo by inaczej, jak ja siebie dobrze znam i ich tez znam (nie sa z patologii czy polglowkami). Poki co i tak mi nie zalezy na takich zabawach, bo jestem w stalym zwiazku.
nic Ci nie wmawiam, tylko opowiadam swoją historię. kobiety generalnie o wiele trudniej oddzielają życie uczuciowe od seksu i czytałam milion wątków w necie o dziewczynach skrzywdzonych układami i.. zero wątków tego typu założonych przez mężczyzn;) ryzyko jest za duże wg mnie (nie 100%, ale duże) by gra była warta świeczki, bo skąd wiesz czy byś się zakochała czy nie?:] fakty są jakie są. kobiecie łatwiej się zakochać przez seks niż mężczyźnie.i powtarzam jeszcze raz nie mówię jak by było tylko o tym, że ryzyko bycia skrzywdzonym przez którąś ze stron jest bardzo duże.
Wiem, ze nie zakochalabym sie w NICH na milion procent. Poza tym daleko mi do kochliwych kobiet.
mowie, że ryzyko jest duże bycia skrzywdzonym, a nie że Ty byś się zakochała (bo tego NIE WIEM).. no, ale spoko, że Ty wiesz dokładnie jak w Twoim przypadku by się to skończyło:)
Skomentowalas moje zdanie, wiec myslalam, ze chodzi ci o moj przypadek. 

jakbyś czytała moje wypowiedzi to byś zauważyła, że wszędzie mówię o ryzyku, że ono istnieje. a że wg Ciebie nie istnieje.. no cóż. może są osoby rzeczywiście, które mają dokładnie zaplanowane w kim się zakochają:) a może są osoby, które wchodzą w układy z osobami, których nie cierpią, ale gość ma "fajną klate" i wtedy ryzyko jest zerowe. nie wiem. nie znam wszystkich sytuacji na świecie.

Despacitoo napisał(a):

nainenz napisał(a):

czytasz milion wątków o skrzywdzonych kobietach , bo faceci o tym nie pieprzą na forach. 
jak poczytasz sobie wypowiedzi psychologów itp. to też zawsze jest mówione że facetom łatwiej oddzielić seks od uczuć niż kobietom. nie udawajcie że jest to dla was zaskakujące :P

litościwie zaś rzadko mówią dlaczego ;)

Cyrica napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

nainenz napisał(a):

czytasz milion wątków o skrzywdzonych kobietach , bo faceci o tym nie pieprzą na forach. 
jak poczytasz sobie wypowiedzi psychologów itp. to też zawsze jest mówione że facetom łatwiej oddzielić seks od uczuć niż kobietom. nie udawajcie że jest to dla was zaskakujące :P
litościwie zaś rzadko mówią dlaczego ;)

ponoć pod względem jakiejś chemii w mózgu inaczej to działa u kobiet niż u facetów.

matka natura podobno nas wyposażyła w taki mechanizm, który sprawia, że coś nam mówi, że lepiej zatrzymać faceta przy sobie bo może z tego ciąża być. a facet może mieć gdzieś, bo mu brzuch nie urośnie:P (chyba oksytocyna to sprawia) ja przy tych badaniach osobiście nie byłam, ale to się trzyma kupy hehe

to jest ta milsza dla ucha teoria ;)

Cyrica napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

nainenz napisał(a):

czytasz milion wątków o skrzywdzonych kobietach , bo faceci o tym nie pieprzą na forach. 
jak poczytasz sobie wypowiedzi psychologów itp. to też zawsze jest mówione że facetom łatwiej oddzielić seks od uczuć niż kobietom. nie udawajcie że jest to dla was zaskakujące :P
litościwie zaś rzadko mówią dlaczego ;)

Dlaczego? Zawsze sądziłam, że któryś z kobiecych hormonów w ten sposób działa.

tylko nie krzyczcie, bo to nie ja wymyśliłam, ale sa jeszcze dwa powody, właściwe trochę powiązane. 

pierwszy to to, że od tysiącleci kobieca dupa jest  jej kapitałem. Na milion sposobów. I załatwić coś można, i istnieje przekonanie że dziewictwo jest cenne, i inne przekonane że umiejętności łóżkowe są cenne, po prostu jakoś nierozerwalnie z kobietą żywa jest wartość jej narządu. Dla niej samej siłą rzeczy też. Ale jest też coś o czym się nie wspomina. To my jesteśmy penetrowane, to nam się coś wsadza, to w nasze ciała ingeruje coś obcego. Olbrzymią wagę przywiązujemy do tego co to jest i do samego aktu penetracji, dlatego ten seks jest przez niektóre tak mistycznie traktowany, jako coś wielkiego na co się komuś pozwoliło. Mężczyzna działa bardziej zewnętrznie w tej kwestii. 

Cyrica napisał(a):

tylko nie krzyczcie, bo to nie ja wymyśliłam, ale sa jeszcze dwa powody, właściwe trochę powiązane. pierwszy to to, że od tysiącleci kobieca dupa jest  jej kapitałem. Na milion sposobów. I załatwić coś można, i istnieje przekonanie że dziewictwo jest cenne, i inne przekonane że umiejętności łóżkowe są cenne, po prostu jakoś nierozerwalnie z kobietą żywa jest wartość jej narządu. Dla niej samej siłą rzeczy też. Ale jest też coś o czym się nie wspomina. To my jesteśmy penetrowane, to nam się coś wsadza, to w nasze ciała ingeruje coś obcego. Olbrzymią wagę przywiązujemy do tego co to jest i do samego aktu penetracji, dlatego ten seks jest przez niektóre tak mistycznie traktowany, jako coś wielkiego na co się komuś pozwoliło. Mężczyzna działa bardziej zewnętrznie w tej kwestii. 

to i tak mało racjonalne by pchać tak cenną dla mężczyzny część ciała gdzie popadnie :P :)

ale historycznie rzecz ujmujac, fiut jest narządem dominacji. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.