Temat: filmy porno u mężczyzn

Witam, mam do Was pytanie odnośnie filmów porno i facetów ;) 

Jaki macie stosunek do tego że Wasz facet ogląda strony z takimi filmami lub czy w ogóle ogląda? A może faktycznie jest to normą dla mężczyzn i tylko my robimy z tego jakiś problem. 

Ja już niejednokrotnie rozmawiałam o tym z moim TŻ, mówiłam mu tylko, że jest mi przykro, ale dobrze wie, że mu tego nie zakaże. Jak dla mnie to nasze życie w łóżku mogłoby być o wiele bardziej intensywniejsze niż jest teraz i wie o tym dobrze. 

nie mam nic przeciwko o ile nie wpływa to negatywnie na seks między nami. 

Pasek wagi

Martulleczka napisał(a):

Nie przeszkadza mi jeśli by oglądał, o ile nie cierpi na tym nasz seks, albo czyjaś psychika lub dobre samopoczucie. Czasami można obejrzeć, chyba że to przeradza się w nałogowe oglądanie.Mój chyba nie ogląda, nigdy nic nie widziałam co by świadczyło o tym że jest inaczej, ja czasami spojrzę na porno i on o tym wie, ale sam mimo wszystko utrzymuje, że go to nie podnieca/ nie ma czasu/ chęci. Jak komuś o tym mówię, to mi wytyka, że to ściema jest i kłamstwo, bo każdy ogląda, tylko jedni się przyznają, a drudzy nie. Swego czasu nie wiedziałam w co wierzyć, bo Mój facet nadal utrzymuje, że nie jara go to. Teraz to już to zlewam i nie dociekam, jak ogląda to super się z tym kryje mimo, że nie musi.


U mnie to samo .

 dla mnie to naturalne, zdecydowana większość facetów ogląda porno - mój też, nie jest to u nad temat do rozmów, nie jest mi przykro, nie wyobrażam sobie prosić żeby tego nie robił, tak jak i nie wyobrażam sobie żeby on nie był zadowolony jeśli sama się zaspokoje:D 

Nie wpływa to na nasze życie seksualne.

ggeisha napisał(a):

ankaania napisał(a):

Witam, mam do Was pytanie odnośnie filmów porno i facetów ;) Jaki macie stosunek do tego że Wasz facet ogląda strony z takimi filmami lub czy w ogóle ogląda? A może faktycznie jest to normą dla mężczyzn i tylko my robimy z tego jakiś problem. Ja już niejednokrotnie rozmawiałam o tym z moim TŻ, mówiłam mu tylko, że jest mi przykro, ale dobrze wie, że mu tego nie zakaże. Jak dla mnie to nasze życie w łóżku mogłoby być o wiele bardziej intensywniejsze niż jest teraz i wie o tym dobrze. 
Osobiście mi nie przeszkadzają pornosy, zdarzało się, że oglądaliśmy razem. Ale niepokojące według mnie jest to, że Ty mówisz, że jest Ci przykro, jak te filny ogląda, a po nim to spływa i ogląda dalej. 

To wcale nie jest niepokojące .  Gdyby on powiedział jej przykładowo że mu przykro z powodu jej wychodzenia z koleżanką na kawę to miałaby tego nie robić? każda bezzasadna prośba partnera to nie coś, co trzeba spełniać, nie dajmy się zwariować.

Z tego, co napisalas wynika, ze fakt, iz facet oglada porno - nie jest twoim problemem - problem o wiele wazniejszy jest ten, ze gdy mowisz mu, ze ci to przeszkadza - onma to gdzies, jak rowniez fakt, ze nie stara sie, aby wasze zycie lozkowe bylo ciekawsze. Wolalabym sie mylic, ale na oko - to kompletna niedojrzalosc emocjonalna (rodzaj infantylnosci) - i z pewnoscia jakby poszukac, to kilkadziesiat innych elementow moznaby do tego dorzucic - tzn nie jest tak, ze nie slyszy WYLACZNIE, gdy mowisz, ze pornosy ci przeszkadzaja, ale gdy mowisz, ze cokolwiek ci u niego przeszkadza - to nie ma znaczenia, bo JEMU WOLNO. Brak umiejetnosci zaangazowania sie, itd itd - to jest caly pakiet zachowan, a nie tylko olewanie twoich potrzeb w lozku i niesluchanie twoich prosb. Sorry, ale to wyglada nieciekawie i nie ma co porownywac do sytuacji, gdy kobiecie na pornosach nie zalezy, gdy ogladaja razem itd itd.

p.s. do sacria@ porownywac prosbe wyjscia do kolezanki na kawe do prosby o nieogladanie pornosow - nie da rady porownac. To nie jest ta sama plaszczyzna. Jezeli musze to tlumaczyc, to juz znaczy, ze trace czas. Zycie seksualne nie jest porownywalne do zycia towarzyskiego -) Poza tym powaznie trzeba partnera "prosic" o zgode wyjscia do psiapsiolki? -) Myslalam, ze takie rzeczy sie "czuje", albo omawia z partnerem na poczatku znajomosci i potem dwie strony wiedza - kiedy mniej wiecej mozna wyjsc i tylko sie wzajemnie informuja.

wg mnie to normalne, sama czasami oglądam.

U nas jest tak, że widujemy się raz na tydzień bądź dwa, wiec to ze ogląda jest chyba oczywiste ;d za to jak byliśmy przez jakieś 2 czy 3 miesiące praktycznie non stop razem, to wiem, ze nie oglądał.

Według mnie strojenie fochów, bo facet sobie czasami coś obejrzy, to trochę bez sensu. No chyba, że tak jak wspomniane powyżej, cierpi na tym wasze pożycie intymne i facet woli porno od seksu z tobą - to już nie jest normalne.

prompter napisał(a):

a mnie niezmiernie dziwi liberalny stosunek (hihi) do porno przy równoczesnym mało liberalnym podejściu do wieczorów kawalerskich, spotykania się z koleżankami czy do faktu posiadania znajomych płci żeńskiej w ogóle.

to jest chyba jasne, że możliwość zdrady z Panią z filmu porno jest zerowa :) a ze striptizerką czy też "przyjaciółką" coś tam już teoretycznie się może wydarzyć jeśli facet ze chce.

ja należę do tej grupy, która nie ma problemu z pornolami.

jeśli chodzi o striptiz to by mi się nie podobało, ale bym mu nie zabroniła;p

sacria napisał(a):

ggeisha napisał(a):

ankaania napisał(a):

Witam, mam do Was pytanie odnośnie filmów porno i facetów ;) Jaki macie stosunek do tego że Wasz facet ogląda strony z takimi filmami lub czy w ogóle ogląda? A może faktycznie jest to normą dla mężczyzn i tylko my robimy z tego jakiś problem. Ja już niejednokrotnie rozmawiałam o tym z moim TŻ, mówiłam mu tylko, że jest mi przykro, ale dobrze wie, że mu tego nie zakaże. Jak dla mnie to nasze życie w łóżku mogłoby być o wiele bardziej intensywniejsze niż jest teraz i wie o tym dobrze. 
Osobiście mi nie przeszkadzają pornosy, zdarzało się, że oglądaliśmy razem. Ale niepokojące według mnie jest to, że Ty mówisz, że jest Ci przykro, jak te filny ogląda, a po nim to spływa i ogląda dalej. 
To wcale nie jest niepokojące .  Gdyby on powiedział jej przykładowo że mu przykro z powodu jej wychodzenia z koleżanką na kawę to miałaby tego nie robić? każda bezzasadna prośba partnera to nie coś, co trzeba spełniać, nie dajmy się zwariować.

Myślałam, że będąc w związku idzie się na różne kompromisy, a przynajmniej rozmawia się o swoich oczekiwaniach. A nie tak, że jedno komunikuje jakieś swoje oczekiwania, a po drugim to spływa ciepłym moczem. To po co się męczyć w takim związku?

sofro napisał(a):

p.s. do sacria@ porownywac prosbe wyjscia do kolezanki na kawe do prosby o nieogladanie pornosow - nie da rady porownac. To nie jest ta sama plaszczyzna. Jezeli musze to tlumaczyc, to juz znaczy, ze trace czas. Zycie seksualne nie jest porownywalne do zycia towarzyskiego -) Poza tym powaznie trzeba partnera "prosic" o zgode wyjscia do psiapsiolki? -) Myslam, ze takie rzeczy sie omawia z partnerem na poczatku znajomosci i potem dwie strony wiedza - kiedy mniej wiecej mozna wyjsc i tylko sie wzajemnie informuja.

a wiesz, że jakby tak głębiej ugryźć, to nie jest takie od czapy ;)

w ogóle wiele problemów międzyludzkich generuje się coraz częściej właśnie poprzez odczłowieczenie i wynaturzenie stosunków miedzyludzkich, które są coraz mniej uczciwe. Bo i pytanie, dlaczego spotkanie z koleżanka może w ogóle urastać do sprawy którą nalezy poddawać pod rozwagę, a także dlaczego młody meżczyzna mając pod bokiem ciepłą żywą kobietę nie zaspokaja własnej potrzeby seksualnej tylko woli podglądać. Motyw wspólny tych dwóch spraw jest jeden - wzbranianie się przez uczestnictwem, czyimś bliskim towarzystwem, obcowaniem z człowiekiem jako takim, kreowanie samotności własnej w postaci fizyczne i mentalnej. 

Tak jak i się gdzieś tu przewineło w wątkach "facet z internetu", "znajomośc wirtualna", nie, tam po drugiej stronie jest człowiek, żywy, prawdziwy, nie cyberczłowiek. Dlatego jak się ma koleżankę to nie wystarczy popieprzyć z nią ma komunikatorze i wszystko ok, tak i w tym pornolu to nie jest wydumane sztuczne dzieło, tam jest pani z panem i oni się ruchają, tak jak by mozna się było ruchać osobiście. 

Cyrica napisał(a):

Motyw wspólny tych dwóch spraw jest jeden - wzbranianie się przez uczestnictwem, czyimś bliskim towarzystwem, obcowaniem z człowiekiem jako takim, kreowanie samotności własnej w postaci fizyczne i mentalnej. Tak jak i się gdzieś tu przewineło w wątkach "facet z internetu", "znajomośc wirtualna", nie, tam po drugiej stronie jest człowiek, żywy, prawdziwy, nie cyberczłowiek. Dlatego jak się ma koleżankę to nie wystarczy popieprzyć z nią ma komunikatorze i wszystko ok, tak i w tym pornolu to nie jest wydumane sztuczne dzieło, tam jest pani z panem i oni się ruchają, tak jak by mozna się było ruchać osobiście. 

To jest wlasnie obraz niedojrzalosci emocjonalnej. U osoby niedojrzalej - jej zachowanie jest norma, wiec sama tego nie zmieni, bo nie ma powodu.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.