17 stycznia 2011, 19:26
Hej :)
Wiecie np w filmach czy w zyciu mozna zauwazyc ze kobieta i facet idzie na dyskoteke dobrze sie ze soba bawia potem sex ale mowia sobie otwarcie ze to jednorazowe i koniec ich histori.Jednak gdy sie kogos zapyta to nikt sie do tego nie przyznaje.Dlaczego?
Czy jezeli 2 osob ma ochote na siebie i to zrobia to cos az tak nagannego by nazwac ja dziwka?
Jesli ktos nie robi tego codziennie ani raz na tydzien na miesiac czy nawet na rok.
Zdazyla wam sie taka sytuacja?
czy uwazacie ze ten 1 raz z dana osoba jest najleprzy ze wszystkich?
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
18 stycznia 2011, 10:07
i powiedzial jeszcze z nia nia to moglby sie tylko pobzykac ale byc nie chcialby w zyciu
- Dołączył: 2010-03-04
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 5352
18 stycznia 2011, 10:25
W moim przypadku od takiego jednorazowego seksu zaczął się półtora roczny związek.
Więc tego już nie zaliczam jako jednorazowy seks.
Ok przyznaję - dzień po był dziwny. Bo nie wiedziałam co będzie dalej.
Jednak nie żałowałam.
Po rozstaniu taka historia się powtórzyła, nawet bardzo niedawno.
Tylko, że byłam całkowicie świadoma że nic z tego potem nie będzie.
Zrobiłam to - bo tego chciałam.
Zrobiłam to - i uwierzcie można czuć przyjemność bez miłości, głównie za sprawą ekscytacji.
Nie czuję się jak jakaś najgorsza tak jak ktoś tutaj napisał.
Nie żałuję.
Szanuję tych dla których to jest straszne i szanuje ich opinie.
Nie wstydzę się tego co zrobiłam.
Ale też nie uważam żeby to był powód do dumy.
Zrobiłam to dla siebie.
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16221
18 stycznia 2011, 10:31
cóż, to nie dla mnie. nie wyobrażam sobie seksu bez miłości. ale każdy z nas jest inny i jakaś dziewczyna może robić to dla przyjemności. nie mi ją oceniać.
- Dołączył: 2009-11-06
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 380
18 stycznia 2011, 10:40
Nie praktykuje tego :) .... ale myśle, że w życiu zdarzja sie naprawdę różne rzeczy i czasami dla własnego zdrowia psychicznego nie należy mieć wyrzutów sumienia. No chyba, że zdarza sie to notorycznie :p
- Dołączył: 2011-01-14
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 275
18 stycznia 2011, 11:21
SadRedRose
piszesz ze od seksu jednorazowego zaczelas poltoraroczny związek. masz teraz 19 lat, wiec kiedy był ten numerek? jak mialas 16? wg Ciebie bylas gotowa na seks, albo inaczej: wiekszosc dziewczynek w tym wieku jest gotowa?
- Dołączył: 2010-03-04
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 5352
18 stycznia 2011, 11:45
> SadRedRose piszesz ze od seksu jednorazowego
> zaczelas poltoraroczny związek. masz teraz 19 lat,
> wiec kiedy był ten numerek? jak mialas 16? wg
> Ciebie bylas gotowa na seks, albo inaczej:
> wiekszosc dziewczynek w tym wieku jest gotowa?
Za nie cały miesiąc będe miała 20 lat.
Wtedy miałam nie 16 a 18.
Byłam gotowa? Wg mnie tak.
Wg. innych może nie ale każdy dba o siebie.
- Dołączył: 2010-03-04
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 5352
18 stycznia 2011, 11:46
a jeśli pytasz mnie o to czy większość dziewczyn w wieku 16 lat jest na to gotowych - myślę że nie.
w wieku 18 (takim jak ja byłam wtedy) - co do większości to nie sądzę..
Ale tak jak powiedziałam. Każdy jest inny.
- Dołączył: 2011-01-14
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 275
18 stycznia 2011, 12:04
no wlasnie. wiekszosc nie jest gotowa, a rozklada nogi za przeproszeniem bez refleksji co bedzie pozniej. przeciez pierwsze doswiadczenia seksualnie bardzo rzutuja na pozniejsze, zwlaszcza jesli te pierwsze sa szybkie, byle jakie, z byle kim, byle gdzie.
ale jak widac to nie jest wazne, wazniejsze by pobzykac. nie rozumiem tego. jak ktos daje rady to jest staromodnym wapniakiem.
- Dołączył: 2010-03-04
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 5352
18 stycznia 2011, 12:32
> przeciez pierwsze doswiadczenia
> seksualnie bardzo rzutuja na pozniejsze, zwlaszcza
> jesli te pierwsze sa szybkie, byle jakie, z byle
> kim, byle gdzie.
z tym się zgodzę. mój pierwszy raz właśnie taki był. No - może nie z byle kim. Ale ogólnie "szybki numerek" i teraz głownie z takich potrafię czerpać największą przyjemność
> nie rozumiem tego. jak
> ktos daje rady to jest staromodnym wapniakiem.
Nie uważam w ten sposób. W pewien sposób Ty teraz pouczasz mnie, dajesz mi i innym rady - ale nie uważm Cie za staromodnego wapniaka. Nic do Ciebie nie mam. Masz swoje zdanie inne niż moje - ok.
Szanuje Ciebie i Twoje zdanie.
Ale czy to że je mam takie podejście a nie inne do "jednorazowego" seksu robi w Twoich oczach ze mnie dziwkę?