Temat: seks jako potrzeba fizjologiczna?

Czy traktujecie seks jako coś bez czego nie mogłybyście się dobrze czuć funkcjonując na co dzień? ( nie mowa o tym, że seks musi być codziennie ale powiedzmy, że  raz na jakiś czas ). 

Czy postrzegacie to jako potrzebę fizjologiczną bez której człowiek nie może być w pełni szczęśliwy, bo prędzej czy pozniej myślenie o tym nie będzie dawało mu spokoju?

A może to po prostu przez obraz wykreowany przez media( nawiązanie do seksu praktycznie wszędzie) ludzie bardziej zwracają uwagę? Właśnie przeczytałam w jednym z artykułów na stronie katolickiej, że seks to nie jest potrzeba fizjologiczna i polucje chociażby również ustępują z czasem. 

A no i odnosząc się do ludzi będących singlami : 

"Masturbacja nie jest rzeczą normalną. To, że się czegoś nauczysz to nic nie znaczy, tak jakbym chodził i bił niewinnych ludzi i mówił, ze przez to kiedys bede umial obronic staruszkę." ( z artykułu na stronie )

Więc jakie jest wg was zdanie a cały ten temat ?  ( o ile zrozumieliscie o co mi chodzi :))

Uważam, ze to jest potrzeba fizjologiczna, ale jako istoty rozumne panujemy nad nią, tak jak nad innymi fizjologicznymi bodźcami i na przykład nie robimy kupy na chodniku tylko idziemy do ubikacji, nie rzucamy się na jedzenie na półkach, tylko bierzemy do koszyka, płacimy przy kasie i zjadamy w domu. Tylko że różnica między potrzebą seksu a potrzebą jedzenia czy wydalania jest taka, że bez seksu przeżyjemy tydzień, miesiąc, 10 lat... ale będziemy sfrustrowani i nieszczęśliwi. A ze stanowiskiem Kościoła względem seksu ogólnie się nie zgadzam. Od wieków robią z igły widły i sugerują, że wszystko, co dotyczy okolic pupy to zło i moc szatana. Nie kupuję tego.

Pasek wagi

Mój chłopak jest za granicą, wolałabym żeby był tutaj oczywiście ;) - ale nie uważam, że seks to potrzeba fizjologiczna i żeby ją zaspokoić mamy zacząć się zdradzać - znaczy inaczej, być może jest, ale da się nad nią panować. Jednak rozum w tym wypadku wygrywa z instynktem, jeżeli u kogoś jest inaczej to mogę tylko współczuć. 

Asiupek napisał(a):

To chyba oczywiste ze seks to potrzeba naturalna. po pierwsze to jest potrzebny do prokreacji a do tego super przyjemny. Kobietom wydziela sie duzo oksytocyny, ktora to ponoc przywiazuje ludzi, zwieksza zaufanie i poziom empatii. A do tego dopamina (ponoc facetom wiecej) czyli hormon przyjemnosci. Czyli jest bardzo wazny dla udanego zwiazku - takze na poziomie hormonalnym.Ja tam zawsze bylam fanka seksu :D Czy to w zwiazku czy jako singielka. A odmawianie seksu to tak samo jak odmawianie sobie slodyczy w poscie tylko o wiele gorsze i frustrujace. Czy jak muzulmanie nie jedza ani nie pija przez caly miesiac w ciagu dnia podczas Ramadanu. Mi taka wstrzemiezliwosc nie imponuje bo nie widze co z tego dobrego poza frustracja i odmawianiem sobie szczescia

Szukałam najlepszej odpowiedzi i ta jest konkretna.

Tak, seks jest ważny, tak - jest potrzebny. Zgadzam się, że brak seksu można porównać do postu od słodyczy - niby da się przeżyć, ale jest to frustrujące. Tyle w tym temacie.

Dodam jeszcze, że kiedyś myślałam inaczej - seks be, masturbacja be. Po latach mówię wprost - seks jest ważny. Jak byłam młodą kózką miałam inne myślenie - teraz mi się zmieniło.

tak, bo katolicka strona to dobre źródło takich informacji... moja wykładowczyni o seksuologii mówi, że to jest naturalną potrzeba, którą trzeba w jakiś sposób zrealizować (masturbacja, a jeśli nie to właśnie dochodzi np. do wpsomnianych przez ciebie polucji). oczywiscie zazwyczaj nie trzeba jej relaizować tak często jak potrzebę jedzenia ;), ale własnie krzywdzace jest twierdzenie, że seks to rzecz zbedna i powinnśmy się przed nią chamować czy cokolwiek.

Pasek wagi

Potrzeba seksu jest na pewno naturalna i nie ma w niej nic złego, ale absolutnie nie jest na równi z potrzebami jedzenia albo snu. Ludzie bez seksu żyją i mają się często nieźle, wiele osób nawet tej potrzeby nie odczuwa i powoduje to najwyżej problemy w związkach. Za to brak pożywiania się albo snu prowadzą w dłuższej perspektywie do śmierci.

Sfaxy007 napisał(a):

Potrzeba seksu jest na pewno naturalna i nie ma w niej nic złego, ale absolutnie nie jest na równi z potrzebami jedzenia albo snu. Ludzie bez seksu żyją i mają się często nieźle, wiele osób nawet tej potrzeby nie odczuwa i powoduje to najwyżej problemy w związkach. Za to brak pożywiania się albo snu prowadzą w dłuższej perspektywie do śmierci.

Skąd to wiesz? Jakieś badania, artykuły? Ludzie żyją z różnymi chorobami czy przypadłościami, z którymi muszą się zmagać sami w sobie.

Ja mam wadę wzroku -10. Zmagam się z tym i jest mi ciężko. Ale na zewnątrz niczego nie pokazuję, przez co ludzie mogą wywnioskować, że jest u mnie wszystko super - ale czy to prawda?

Seks (potrzeba współżycia) wg piramidy Maslova JEST na równi z jedzeniem i spaniem. Nie oznacza to, że musimy się "walić" gdzie popadnie,jednakże ta potrzeba jest uznawana za ważną, podstawową, którą trzeba zaspokoić.

są ludzie aseksualni, którzy seksu nie potrzebują.

Mirabela88 napisał(a):

Sfaxy007 napisał(a):

Potrzeba seksu jest na pewno naturalna i nie ma w niej nic złego, ale absolutnie nie jest na równi z potrzebami jedzenia albo snu. Ludzie bez seksu żyją i mają się często nieźle, wiele osób nawet tej potrzeby nie odczuwa i powoduje to najwyżej problemy w związkach. Za to brak pożywiania się albo snu prowadzą w dłuższej perspektywie do śmierci.
Skąd to wiesz? Jakieś badania, artykuły? Ludzie żyją z różnymi chorobami czy przypadłościami, z którymi muszą się zmagać sami w sobie.Ja mam wadę wzroku -10. Zmagam się z tym i jest mi ciężko. Ale na zewnątrz niczego nie pokazuję, przez co ludzie mogą wywnioskować, że jest u mnie wszystko super - ale czy to prawda?Seks (potrzeba współżycia) wg piramidy Maslova JEST na równi z jedzeniem i spaniem. Nie oznacza to, że musimy się "walić" gdzie popadnie,jednakże ta potrzeba jest uznawana za ważną, podstawową, którą trzeba zaspokoić.
Czy potrzebuję cudzych wniosków do wysnucia własnych? Nie. Sama tak mam, że nie czuję właściwie potrzeby inicjowania zbliżeń, choć kiedy trwają, czerpię z nich przyjemność. I nijak nie zabiera mi to radości życia (bez komentarzy co do faceta - to, że nie czuję potrzeby przejmowania inicjatywy nie oznacza, że tego nie robię - w końcu to nie katorga). Oczywiście, istnieją też osoby, które nie odczuwają łaknienia. Tylko gdybym ja się nie kochała przez trzy miesiące, to nic mi nie będzie. Natomiast próba pozbawienia się całkowicie pokarmu na ten sam czas doprowadzi do śmierci organizmu - stąd jest dla mnie absurdem porównywanie tych rzeczy.

powiem tak....przed 30 seks mogl dla mnie nie istniec pod wzgledem psychicznym,fizycznym Natomiast teraz jest inaczej....mam 35 Jestem dojrzalsza i moje cialo same wysyla mi sygnaly.Mysle ze to kwestia tez wieku,podobno kobieta w wieku 35-45 lat ma najlepszy czas ,ochote jesli chodzi o seks.Nie moglabym Jednak codziennie uprawiac seksu.Jedni ludzie maja wieksze libido inni mniejsze.Jesli Jednak czekam dluzej niz tydzien robie sie gderliwa,nerwowa itd?Seks to zdrowie .Jednak moge to robic tylko z osoba ktora mnie kocha,szanuje,ktorej ufam oraz na odwrot.Wtedy seks jest jeszcze lepszy .

Myślę, że to sprawa indywidualna. Osobiście zdarza mi się odczuwać czysto fizyczną potrzebę seksu. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.