- Dołączył: 2010-11-21
- Miasto:
- Liczba postów: 459
12 stycznia 2011, 22:21
nie wiedzialam czy dac do dzialu seks czy slub xD bo temat odnosi sie do nocu poslubnej
zastanawia mnie czy tylko ja czekam z narzeczonym z 1 razem do slubu czy jest ktos taki jak ja. czy zemna jest cos nie tak ?? za 1,5 roku biore ślub wiec staramy sie wytrzymac inaczej sie zaspokajamy, z seksem ostroznie. czy to dziwne ze chcemy do slubu poczekać z tym ??
mowi sie ze trzeba sie zexualnie tez zgrac ale my stawiamy na 1 miejscu duchową więź znaczy sie ze umiemy sie porozumiec. nie wezcie mnie za jakas zakonnice bo do grzecznych nie należę ;)
- Dołączył: 2008-05-14
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 828
13 stycznia 2011, 12:13
a ja garuluje bo w dzisiajszych czasach spotkac takie osoby to rzadkosc . na prawde ;)
- Dołączył: 2008-12-08
- Miasto: ...
- Liczba postów: 5902
13 stycznia 2011, 12:18
Wiem, że może Wam się wydawać. że jestem młoda. to co tam wiem, a po za tym mi się kiedyś na pewno odmieni.
Ale nie. Ja jestem pewna tego co mówię. ;)
- Dołączył: 2010-09-17
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 5242
13 stycznia 2011, 12:39
> ja też nie czekam, bo nie wyobrażam sobie życia
> bez tego ;)ale każdy wybiera jak chce. ja tego nie
> rozumiem ale szanuję.
Dokładnie.Jakby to były moje słowa
- Dołączył: 2010-09-17
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 5242
13 stycznia 2011, 12:53
>>>>>a co się dzieje kiedy się okazuje że w sferze seksualnej dwoje ludzi którzy wzięli slub w ogóle do siebie nie pasują?
Wtedy są rozwody
Nie obraźcie sie dziewczyny ale naukowo jest udowodnione że obszar mózgu odpowiedzialny za podejmowanie dobrych decyzji nie jest jeszcze w pełni rozwinięty przed 25 r.ż oczywiscie nie oznacza to ze wszystkie kobiety wychodzace za mąż poniżej tego wieku robią źle i nie mają szans na trwały związek(ja swojego faceta poznałam jak miałam 18 lat)ale nie pchałabym się w małżeństwo przed dobrym poznaniem faceta(2-3 lata to dla mnie mało,tym bardziej że większość par rozpada sie statystycznie w 3-4 roku trwania związku)nie pchałabym sie nie wiedząc czy jesteśmy dopasowani seksualnie(dobra,można się jakoś na tym polu dotrzeć,ale nie do końca się da)i nie mieszkając przed ślubem z facetem(bo póki mieszka się osobno,wszystko wydaje sie piękne,podczas mieszkania razem i zwykłej codziennosci dochodzi wiecej problemów niż się wydaje)Poza tym mam 24 lata i mimo ze juz od dawna jestem z tym samym facetem i nie chce innego czuje sie za młoda.(Pisze prace na temat rozwodów w Polsce,moze dlatego sie wymądrzam)
Ale tak czy inaczej to tylko moja wersja myślenia,jak juz wczesniej napisałam szanuje wasz wybór,chociaż sama wybrałam inaczej.
- Dołączył: 2010-03-11
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 233
13 stycznia 2011, 12:54
Seks też jest formą dialogu między dwoma osobami, więc obawa, że nagle się okaże, że dwie osoby które doskonale się rozumieją nie będą potrafiły się dogadać w łóżku jest chyba nieuzasadniona. Inna sprawa jest taka, że często mija długi czas zanim człowiek sam będzie w stanie jasno określić czego mu tak naprawdę w łóżku potrzeba, jakie są moje oczekiwania jako jednostki i jakie są oczekiwania partnera.
A mówiąc o "mizianiu" się przed ślubem które ma zastąpić to wyczekiwane "pierwsze danie" to jest jakieś kompletne pomylenie wartości dla mnie. Przecież to właśnie mizianie, które z tego co czytam przybiera nawet formy seksu oralnego jest kwintesencją bliskości a nie za przeproszeniem wkładanie penisa w pochwę.
- Dołączył: 2007-04-09
- Miasto: Tu
- Liczba postów: 24673
13 stycznia 2011, 13:02
mysle ze to jest całkiem normalne podejscie jesli sie naprawde kochacie
a swoja droga pewnie niejedna dupodajka Ci teraz zazdrosci (faceta tez);-p
- Dołączył: 2009-07-03
- Miasto: UK
- Liczba postów: 580
13 stycznia 2011, 13:37
> mysle ze to jest całkiem normalne podejscie jesli
> sie naprawde kochacie a swoja droga pewnie
> niejedna dupodajka Ci teraz zazdrosci (faceta
> tez);-p
hehe ;)
13 stycznia 2011, 13:37
ja12333 - masz całkowitą rację.
Milutka21 - to znaczy, że jeśli uprawiam seks przed ślubem z chłopakiem którego kocham to jestem
dupodajką? Super...
- Dołączył: 2010-03-11
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 233
13 stycznia 2011, 13:45
Famous - ta, ale trzeba sie cieszyć, że już XXI wiek i nie spalą nas za to na stosie :D
13 stycznia 2011, 14:24
Uważam, że o wiele gorzej być cichodajką - czyli te "święte" niewyżyte hehehheeh
dobra, żarty na bok ;p
Dla mnie problem z czekaniem do ślubu ( ze wszystkim, współżyciem, mieszkaniem razem itp.) polega na tym, że bardzo przyśpiesza decyzję o ślubie. Nie czarujmy się. Upraszczając, gównarzeria bierze ślub, który często rodzice stawiają - no bo dzieci dopiero jakieś tam szkoły robią ;) zaczyna się wspólne mieszkanie i po jakimś czasie pierdoły okazują się problemami, kłótnie, sprzeczki - no i gdzie ta miłość? pół biedy jak nie ma dzieci. No ale czego się spodziewać po 20-latkach, mających za sobą ze dwa lata związku... o przepraszam "chodzenia
Chcesz to czekaj, nie czyni Cię to ani gorszą ani lepszą od innych. Najważniejsze, żebyś podjęła decyzje w zgodzie z własnym sumieniem, światopoglądem czy religią. No i oczywiście decyzję wspólną z partnerem.
Ja czekałam długo, nie na ślub ale na właściwą osobę.