Temat: Kobiecy orgazm :)

Witam Dziewczyny, mam pytanie:

czy podczas kochania się z Waszymi mężczyznami "dochodzicie" od samej penetracji?

Uprawiam z moim facetem seks od prawie dwóch lat- to mój pierwszy partner. I choć na początku się tym nie przejmowałam, teraz zaczyna mnie lekko irytowac fakt ze on konczy za każdym razem, a ja nie wiem 1/3 sosunków, zawsze oralnie, bo inaczej nie ma nawet mowy.

Sam seks jest przyjemny, ale wolałabym raczej liczyć stosunki, w których tego orgazmu nie ma, niż te, w którch "ze wspomaganiem" się pojawia :( :(

Jak jest u was? Czy zawsze dochodzicie i tak było od początku? Gdzies czytałam, że trzeba sie nauczyc, ale jak... kochamy sie w różnych pozycjach i zawsze NIC pod tym względem... moze to moja wina? no juz nie wiem co z tym fantem zrobić, dlatego prosze o pomoc!!!

no ja jestem mega zaskoczona, kiedy slysze, ze pochwowe torzadkosc,kiedygadalamotymkiedys zkolezankami,to myslalam,ze sobie jaja robia,a jednak ;D

anna.micha napisał(a):

Matyliano napisał(a):

o taki orgazm jest bardzo, bardzo trudno i to nie jest tak jak na filmach - raz wsadzi, a kobieta się drze jakby jej ktoś nogi z d*py wyrywał ;p  łechtaczkowy masz TYLKO oralnie ?  ręką nic ?  tu trochę slabo, ale mówię to z perspektywy nie znoszenia orala ;p 
ręką zdarzyło się może 1-2 razy, ale ja lubię seks oralny, wolę to, niż rękę... tylko chciałabym też "ten drugi" orgazm  a niestety nawet oralnie często nie potrafię... 

jak lubisz to spoko :D moze zacznijcie od Twojego orgazmu na poczatek, to moze jak juz bedziesz taka " nagrzana", to przyjdzie ? ale z tym nie ma hop siup, a jak sie bedziesz spinac w trakcie o ten orgazm, to moze byc slabo

Pasek wagi

sorki, pisze z tel lol

SashaSwift - no to chyba jesteś szczęściarą :)

Ja się pocieszam, że ten orgazm przyjdzie wraz z praktyką :D dopiero pół roku mam partnera, z czego pół tego czasu to związek na odległość. Po dwóch latach też chyba bym się zaczęła dużo bardziej niecierpliwić, bo teraz przyjmuję to na luzie.

Kiedyś czytałam artykuł, że właśnie takie orgazmy pochwowe to rzadkość i można ich doznać jedynie kiedy jest się w pełni zrelaksowanym (tj. nie mamy w głowie blokady) lub w czasie mocnego stresu, jakiejś presji itp. Podobno ankietowane kobiety przyznawały się, że swojego pierwszego orgazmu pochwowego doznały właśnie w czasie stresu, np. musiały szybko podjąć decyzję, np. pisząc jakis egzamin i w czasie kiedy egzaminator już zbierał one miały "to" uczucie. I jak sie z wiekiem okazało, był to orgazm. Było też coś o tym, że blokadami w naszej głowie mogą być myśli: czy jemu jest dobrze? czy ja robie to dobrze? czemu nic nie czuję? myślałam, że to wygląda inaczej... ciekawe jakby było bez gumki itp... 

A co najbardziej mnie zaciekawiło to to, że kobiety wcale nie zdają sobie sprawy z tego, jakiego orgazmu wlaśnie doznały, czyli np. koleżanka która wyżej się rozpisuje, że doznaje tylko pochwowe, moze nawet nie jest świadoma, że to orgazm łechtaczkowy, która także jest stymulowana w czasie stosunku. Raz może on być intensywniejszy a raz łagodniejszy, więc stąd mogą być te mylne opinie, że mają dwa różne pochodzenia. 

Swoją drogą ja bym nie wierzyła tym kobietom co to mają orgazm jeden za drugim, według mnie to wielka sztuka :? I na pewno nie irytowałabym się tym, a skupiała na doznaniach partnera, bo widok jego finiszu też jest podniecający.

tuna. napisał(a):

Kiedyś czytałam artykuł, że właśnie takie orgazmy pochwowe to rzadkość i można ich doznać jedynie kiedy jest się w pełni zrelaksowanym (tj. nie mamy w głowie blokady) lub w czasie mocnego stresu, jakiejś presji itp. Podobno ankietowane kobiety przyznawały się, że swojego pierwszego orgazmu pochwowego doznały właśnie w czasie stresu, np. musiały szybko podjąć decyzję, np. pisząc jakis egzamin i w czasie kiedy egzaminator już zbierał one miały "to" uczucie. I jak sie z wiekiem okazało, był to orgazm. Było też coś o tym, że blokadami w naszej głowie mogą być myśli: czy jemu jest dobrze? czy ja robie to dobrze? czemu nic nie czuję? myślałam, że to wygląda inaczej... ciekawe jakby było bez gumki itp... A co najbardziej mnie zaciekawiło to to, że kobiety wcale nie zdają sobie sprawy z tego, jakiego orgazmu wlaśnie doznały, czyli np. koleżanka która wyżej się rozpisuje, że doznaje tylko pochwowe, moze nawet nie jest świadoma, że to orgazm łechtaczkowy, która także jest stymulowana w czasie stosunku. Raz może on być intensywniejszy a raz łagodniejszy, więc stąd mogą być te mylne opinie, że mają dwa różne pochodzenia. Swoją drogą ja bym nie wierzyła tym kobietom co to mają orgazm jeden za drugim, według mnie to wielka sztuka  I na pewno nie irytowałabym się tym, a skupiała na doznaniach partnera, bo widok jego finiszu też jest podniecający.

czekalam az mi ktos napisze, ze na pewno to lechtaczkowy, tylko ja nie rozrozniam....otoz rozrozniam, i zapewniam,ze kiedy ma sie orgazm pochwowy to wie sie o tym....roznica miedzy pochwowym a lechtaczkowym jest tak diametralna, ze nie da sie ich pomylic, nawet ten najintensywniejszy lechtaczkowy nijak sie ma do lagodnego pochwowego....

SashaSwift7 napisał(a):

no ja jestem mega zaskoczona, kiedy slysze, ze pochwowe torzadkosc,kiedygadalamotymkiedys zkolezankami,to myslalam,ze sobie jaja robia,a jednak ;D

Serio? Nigdy o tym nie słyszałaś? Aż mnie dziwi taka nieświadomość, ale wiadomo (jesteśmy Polkami ;), więc to wszytko wina naszego pochodzenia ;) Jak to zresztą się na V już przyjęło ;D

laliho napisał(a):

Ja się pocieszam, że ten orgazm przyjdzie wraz z praktyką :D dopiero pół roku mam partnera, z czego pół tego czasu to związek na odległość. Po dwóch latach też chyba bym się zaczęła dużo bardziej niecierpliwić, bo teraz przyjmuję to na luzie.

Później będzie gadka, że masz partnera dopiero od roku/dwóch, a orgazmu jak nie było, tak nie ma.

Ja nigdy nie miałam z tym problemów, ale jestem świadoma tego, ze niektóre kobiety nie mają tyle "szczęścia". Jak sobie z tym poradzić? Sama chyba nie wiem. Odpowiedni partner? Otwartość w związku? Brak zahamowań? 

Arya. napisał(a):

SashaSwift7 napisał(a):

no ja jestem mega zaskoczona, kiedy slysze, ze pochwowe torzadkosc,kiedygadalamotymkiedys zkolezankami,to myslalam,ze sobie jaja robia,a jednak ;D
Serio? Nigdy o tym nie słyszałaś? Aż mnie dziwi taka nieświadomość, ale wiadomo (jesteśmy Polkami ;), więc to wszytko wina naszego pochodzenia ;) Jak to zresztą się na V już przyjęło ;D

co ma moja nieswiadomosc do bycia Polkami?;S

czy ja napisalam, ze nigdy nie slyszalam o tym? Napisalam, ze po raz kolejny mnie to dziwi....

Arya. napisał(a):

SashaSwift7 napisał(a):

no ja jestem mega zaskoczona, kiedy slysze, ze pochwowe torzadkosc,kiedygadalamotymkiedys zkolezankami,to myslalam,ze sobie jaja robia,a jednak ;D
Serio? Nigdy o tym nie słyszałaś? Aż mnie dziwi taka nieświadomość, ale wiadomo (jesteśmy Polkami ;), więc to wszytko wina naszego pochodzenia ;) Jak to zresztą się na V już przyjęło ;D

laliho napisał(a):

Ja się pocieszam, że ten orgazm przyjdzie wraz z praktyką :D dopiero pół roku mam partnera, z czego pół tego czasu to związek na odległość. Po dwóch latach też chyba bym się zaczęła dużo bardziej niecierpliwić, bo teraz przyjmuję to na luzie.
Później będzie gadka, że masz partnera dopiero od roku/dwóch, a orgazmu jak nie było, tak nie ma.Ja nigdy nie miałam z tym problemów, ale jestem świadoma tego, ze niektóre kobiety nie mają tyle "szczęścia". Jak sobie z tym poradzić? Sama chyba nie wiem. Odpowiedni partner? Otwartość w związku? Brak zahamowań? 

Tylko, że ja pół roku temu byłam jeszcze dziewicą :D seks uprawiałam tyle razy, że byłabym w stanie policzyć każdy stosunek. Próbuję tyle nowych rzeczy, uczę się i jestem otwarta na dosłownie wszystko. Czy to nie liczenie na orgazmowe wow zaraz po utracie cnoty by było głupie? Poza tym tutaj mowa o pochwowym, łechtaczkowy mam normalnie, partner się stara mnie zaspokoić na wszelkie inne sposoby skoro tego pierwszego jak nie ma tak nie było.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.