- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 listopada 2014, 19:31
Nie chcę się długo rozpisywać, ale wygląda to wszystko mniej więcej tak, że poznałam faceta, w którym prawie na pewno się nie zakocham. Pewnie traktowałabym go jak zwykłego kumpla, gdyby nie to, że po drugim spotkaniu mnie pocałował. I następnym razem pozwoliłam mu na trochę więcej niż same pocałunki (dotykanie i całowanie piersi, takie tam) i no cóż… wow. Wiem, że miał co najmniej kilka partnerek wcześniej (nie przeszkadza mi to) i widać doświadczenie. „Problem” polega na tym, że jestem 100% dziewicą, bo nigdy nie miałam faceta wcześniej, a wszystkie dziewczyny w kółko powtarzają, że stracić dziewictwo to się powinno z drugą połówką.
Ja mam 22 lata, lubię się masturbować, seks z nim prawdopodobnie mi się spodoba. Czy serio czekanie na księcia z bajki, faceta przy którym będą mi miękły kolana, wspólne tematy do rozmów nigdy się nie skończą i tak dalej jest takie ważne jeśli chodzi o seks? Może mam dość spore wymagania co do facetów, w których ewentualnie chciałabym zainwestować swoje uczucia i raczej nie daję się zapraszać na randki byle komu, więc takie czekanie na „miłość” może potrwać kolejne 10 lat.
Co sądzicie?
Chciałabym przede wszystkim poznać opinie (te dobre i złe :)) dziewczyn, które swój pierwszy raz przeżyły właśnie z takim kumplem.
1 listopada 2014, 21:11
Ja bym to pewnie na twoim miejscu zrobiła. Sama zdecydowałam się zrobić pierwszy raz ze swoim obecnym chłopakiem zanim się z nim zakochałam, zanim nawet zostaliśmy parą. Dlatego właśnie między innymi, że czułam się przy nim bezpiecznie i wiedziałam, że jest na tyle fajny, że tego nie pożałuję, ale w sumie głównie dlatego, że nagle mnie tak naszło i dałam się ponieść.
1 listopada 2014, 21:13
No właśnie - "zabawiła" to najlepsze określenie, przynajmniej na razie. Z tego co się do tej pory dowiedziałam, to on jest takim playerem, ale jednocześnie jak mu powiedziałam, że sobie trochę poczeka na dalszy rozwój, widac było że nie ma z tym większego problemu. I tak, czułam się całkiem swobodnie i bezpiecznie, mimo tego że jestem kompletnie zielona w obcowaniu z drugą osobą.
Edytowany przez 5cbd344c785b55ee30897b0ed3cbd1c4 1 listopada 2014, 21:33
1 listopada 2014, 21:38
jeśli będziesz się potem z tym dobrze czuła nawet jeśli więcej go nie zobaczysz to ok
1 listopada 2014, 22:07
1 listopada 2014, 22:08
ja bym na Twoim miejscu nie czekala na ksiecia z bajki. sama nie czekalam i swoj pierwszy raz przezylam z chlopakiem, z ktorym bylam w luznym zwiazku. ja w sumie do niego nic nie czulam, fajnie nam sie spedzalo razem czas i to tyle. co prawda on byl we mnie zakochany i mimo, ze w tej chwili ma zone nadal na prozno probuje sie ze mna skontaktowac i spotkac, ale ja nie widze w tym sensu .. ale to juz nie wazne, nie o tym ten temat .. ;d
1 listopada 2014, 22:18
całe życie zamierzasz tak lekko traktować seks czy tylko przy pierwszym razie???
2 listopada 2014, 00:12
Seks jest dla ludzi, dlaczego mam tego nie spróbować jak mam okazję i przy okazji nikogo nie krzywdzę, a wręcz przeciwnie?
2 listopada 2014, 00:28
Moj pierwszy raz byl z chlopakiem, ktorego do tej pory uwazam za jednego z trzech najlepszych facetow, jakich w zyciu poznalam. Ale to nie byla milosc ;-))) Tak czy siak, byl to czysty uklad. Bylismy razem na wyjezdzie, wiedzielismy, ze mamy dla siebie tylko tych kilka tygodni. Wspominam milo, romantycznie, bylo wszystko, czego chcialam jako nastolatka. Wiedzialam, ze nie bedziemy razem, ale wiedzialam, ze chce tego z nim.
Dodam, ze potem bylam z kolesiem, moim pierwszym chlopakiem z dluzszym stazem (rok!), i gdybym to z nim przezyla ten pierwszy raz, mimo poczatkowego stadium zakochania, zalowalabym po dzis dzien.
2 listopada 2014, 08:01
Nic nie trzeba :)