Temat: Brak ochoty na seks z mężczyzną którego kocham

Chciałabym się Was poradzić dziewczyny. Jestem już w pół rocznym związku z K. , którego początek zainicjował moment współżycia ( a dla mnie było to wyjątkowe, bo był to mój pierwszy raz). Seks na początku był bolesny, potem jakoś się ustabilizowało, ale od samego początku nie miałam ochoty na seks, bardzo rzadko mam przyjemność, nie ciągnie mnie do pieszczot nawet, a mojego faceta wprost przeciwnie. Kocham go, jest dobrym człowiekiem, ma poukładane w głowie, chodzimy razem na studiach do grupy, ale nie wiem skąd taki 'chłód' z mojej strony, że wiecznie go odrzucam. I nie mam w tym radości. Pieszczoty w innych związkach wspominam średnio, czemu to zawsze faceci mieli straszną ochotę na mnie, a ja na nich w ogóle. Nie wiem czy to ze mną jest coś nie tak, czy taka natura już niektórych kobiet. Myślę jeszcze czasami o byłych związkach, a w zasadzie relacjach które mogły być a nie były - bo pojawił się w moim życiu K. Ucinam od razu te myśli, bo chcę się skupić na obecnym związku. Ale jakoś w tamtych relacjach bywałam bardziej podniecona podczas pieszczot, niż teraz. (Nie jakoś specjalnie, ale chyba bardziej). Bardziej mi się fizycznie podobali tamci faceci. Kocham K, bardzo mocno, bo wiem, że życie z nim będzie cudowne, bezpieczne, bo jest bardzo mądry i rozsądny. Ale nie wiem jak mam w sobie wzbudzić pożądanie i podnieść libido. 

5Raspberry5 napisał(a):

Wstyd się przyznać ale mnie na początku (przez jakiś pierwszy miesiąc) mój R. też nie pociągał jakoś bardzo.Teraz mogłabym z niego nie schodzić Podoba mi się jak cholercia. pociąga mnie i podnieca. Poznaliśmy się lepiej i myślę, że u mnie to było kluczowe.Co poradzic Tobie? Nie wiem. Może za mało czasu uplynęło od pierwszego razu? Seksu, przyjemnosći i orgazmu trzeba się nauczyć. Na Twoim miejscu dałabym sobie jeszcze czas.

Na pewno dam sobie czas, bo nie można kogoś skreślać, z powodu tego, że nie ma chemii w łóżku od razu. Związek nie opiera się na seksie. Jest wiele innych aspektów. To czy można liczyć na daną osobę. Nikt mnie nie rozśmiesza tak jak on. Uwielbiam gdy mnie przytula, opiekuje się mną.

remedioss napisał(a):

5Raspberry5 napisał(a):

Wstyd się przyznać ale mnie na początku (przez jakiś pierwszy miesiąc) mój R. też nie pociągał jakoś bardzo.Teraz mogłabym z niego nie schodzić Podoba mi się jak cholercia. pociąga mnie i podnieca. Poznaliśmy się lepiej i myślę, że u mnie to było kluczowe.Co poradzic Tobie? Nie wiem. Może za mało czasu uplynęło od pierwszego razu? Seksu, przyjemnosći i orgazmu trzeba się nauczyć. Na Twoim miejscu dałabym sobie jeszcze czas.
Na pewno dam sobie czas, bo nie można kogoś skreślać, z powodu tego, że nie ma chemii w łóżku od razu. Związek nie opiera się na seksie. Jest wiele innych aspektów. To czy można liczyć na daną osobę. Nikt mnie nie rozśmiesza tak jak on. Uwielbiam gdy mnie przytula, opiekuje się mną.


No widzisz? Czyli kochasz go bardzo. Ja myślę, że to samo przyjdzie. Cierpliwości.
Seks jest ważnym aspektem w związku. Jednak umieściłabym go na trzecim miejscu. Na pierwszym miłość i zaufanie, na drugim wsparcie.
Hehe to moj musi mnie odpedzac od siebie, bo ja bym go schrupala 
Pasek wagi
Jasne, że nie ma co skreślać kogoś z powodu tej sfery, trzeba rozmawiać, próbowac ale z drugiej str nie ma co całkiem o tym zapminać,tłumic w sobie problem i koniec końców w ogóle nie wspólzyc i popaść we frustracje. Trzeba wszystko wypośrodkowac.
Pisze bo kiedyś ciągnelam przez jakiś czas związek ze wzgledu na charakter faceta, ktory nie bardzo mnie pociagal i do zblizen to praktycznie wcale nie dochodzilo. Ciagle sie wymigiwalam ale , ze byl super dobry, opiekunczy to z nim bylam, ale to nie przetrwało.
Pasek wagi

Mandaryneczka napisał(a):

Jasne, że nie ma co skreślać kogoś z powodu tej sfery, trzeba rozmawiać, próbowac ale z drugiej str nie ma co całkiem o tym zapminać,tłumic w sobie problem i koniec końców w ogóle nie wspólzyc i popaść we frustracje. Trzeba wszystko wypośrodkowac.Pisze bo kiedyś ciągnelam przez jakiś czas związek ze wzgledu na charakter faceta, ktory nie bardzo mnie pociagal i do zblizen to praktycznie wcale nie dochodzilo. Ciagle sie wymigiwalam ale , ze byl super dobry, opiekunczy to z nim byla, ale to nie przetrwało.

No właśnie, frustracje... Nie chcę, żeby do tego doszło. On jest bardzo wyrozumiały. I wiem, że inny facet jakby się dowiedzial, że jego dziewcyzna nie chce się z nim kochać itd poleciałby do innej. Ale on nie. Na pewno nie. 
jest takie zaburzenie-aseksualizm, objawia się tym że ktoś nie odczuwa kompletnie podniecenia i przyjemności z seksu, ale mówisz że bywało czasem niwielkie podniecenie. Być może partner nie potrafi się tobą odpowiednio zająć. Moim zdaniem seks staje się przyjemnejszy z biegiem czasu, bo trzeba poznać siebie na wzajem, potrzeby oczekiwania (w łóżku) itd.

butoniarka napisał(a):

jest takie zaburzenie-aseksualizm, objawia się tym że ktoś nie odczuwa kompletnie podniecenia i przyjemności z seksu, ale mówisz że bywało czasem niwielkie podniecenie. Być może partner nie potrafi się tobą odpowiednio zająć. Moim zdaniem seks staje się przyjemnejszy z biegiem czasu, bo trzeba poznać siebie na wzajem, potrzeby oczekiwania (w łóżku) itd.


Podzielam tę opinię.
Szczerze, nigdy tak nie miałam... jak pierwszy raz zobaczyłam mojego męża to miałam ochotę się na niego rzucić :D chyba najpierw pociągał mnie bardziej fizycznie, a potem się zakochałam....
Pasek wagi

julita78 napisał(a):

hm nie pomogę, ja z moim mężem na początku związku chyba przez jakies pół roku nie wyszliśmy z łóżka
ciezka sytuacja. ja z moim mezem, na poczatku zwiazku, uprawialismy seks 5 razy dziennie. Moglam wtedy zawsze i wszdzie. terz sie to ustabilizowalo ;) ale dalej jest super. Moim zdaniem, bez udanego seksu, nie da sie stworzyc zdrowego i udanego zwiazku
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.