- Dołączył: 2010-08-26
- Miasto: Nevada
- Liczba postów: 119
28 listopada 2013, 09:35
Chciałabym się Was poradzić dziewczyny. Jestem już w pół rocznym związku z K. , którego początek zainicjował moment współżycia ( a dla mnie było to wyjątkowe, bo był to mój pierwszy raz). Seks na początku był bolesny, potem jakoś się ustabilizowało, ale od samego początku nie miałam ochoty na seks, bardzo rzadko mam przyjemność, nie ciągnie mnie do pieszczot nawet, a mojego faceta wprost przeciwnie. Kocham go, jest dobrym człowiekiem, ma poukładane w głowie, chodzimy razem na studiach do grupy, ale nie wiem skąd taki 'chłód' z mojej strony, że wiecznie go odrzucam. I nie mam w tym radości. Pieszczoty w innych związkach wspominam średnio, czemu to zawsze faceci mieli straszną ochotę na mnie, a ja na nich w ogóle. Nie wiem czy to ze mną jest coś nie tak, czy taka natura już niektórych kobiet. Myślę jeszcze czasami o byłych związkach, a w zasadzie relacjach które mogły być a nie były - bo pojawił się w moim życiu K. Ucinam od razu te myśli, bo chcę się skupić na obecnym związku. Ale jakoś w tamtych relacjach bywałam bardziej podniecona podczas pieszczot, niż teraz. (Nie jakoś specjalnie, ale chyba bardziej). Bardziej mi się fizycznie podobali tamci faceci. Kocham K, bardzo mocno, bo wiem, że życie z nim będzie cudowne, bezpieczne, bo jest bardzo mądry i rozsądny. Ale nie wiem jak mam w sobie wzbudzić pożądanie i podnieść libido.
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
28 listopada 2013, 09:44
remedioss napisał(a):
Chciałabym się Was poradzić dziewczyny. Jestem już w pół rocznym związku z K. , którego początek zainicjował moment współżycia ( a dla mnie było to wyjątkowe, bo był to mój pierwszy raz). Seks na początku był bolesny, potem jakoś się ustabilizowało, ale od samego początku nie miałam ochoty na seks, bardzo rzadko mam przyjemność, nie ciągnie mnie do pieszczot nawet, a mojego faceta wprost przeciwnie. Kocham go, jest dobrym człowiekiem, ma poukładane w głowie, chodzimy razem na studiach do grupy, ale nie wiem skąd taki 'chłód' z mojej strony, że wiecznie go odrzucam. I nie mam w tym radości.
Nie bardzo wiec rozumiem. Poszlas z nim do lozka na pierwszej randce mimo, ze nawet nie mialas na to ochoty?
28 listopada 2013, 09:47
Jest coś takiego jak "chemia". Po prostu nie czujesz pociągu i juz zawsze raczej tak będzie.
28 listopada 2013, 09:58
hm nie pomogę, ja z moim mężem na początku związku chyba przez jakies pół roku nie wyszliśmy z łóżka
- Dołączył: 2010-08-26
- Miasto: Nevada
- Liczba postów: 119
28 listopada 2013, 10:00
Nie bardzo wiec rozumiem. Poszlas z nim do lozka na pierwszej randce mimo, ze nawet nie mialas na to ochoty?
Nie na pierwszej randce, oczywiście, że nie. Spotykaliśmy się od ok 3 miesięcy. Tzn 'ciągnęło' nas do siebie.
- Dołączył: 2011-09-07
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 2801
28 listopada 2013, 10:09
jesteś z nim pół roku i już go kochasz bardzo mocno, a nie ma pomiędzy Wami żadnej chemii... hmm?:)
- Dołączył: 2007-08-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12398
28 listopada 2013, 10:11
Wiesz co, co innego nagle przejsciowy spadek libido podczas gdy kiedys bylo lepiej a co innego wątpliwosci dot.tego czy facet Ci sie podoba. Moim zdaniem tego drugiego nie da sie zmienic, albo Cie ktos pociąga albo nie, na to nie ma leków.Bez tej wlaśnie chemii o ktorejś ktoś wspomnial nie bedziesz miala ochoty. Jeszcze mozesz miec cos ogolnie z hormonami skoro praktycznie nigdy nie czułas wielkiej ochoty. Wiec albo to Twoj organizm albo to nie byli ci faceci i obecny to tez nie ten. Sama musisz dojść do tego co szwankuje.
- Dołączył: 2013-06-08
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 110
28 listopada 2013, 10:14
Skoro Ciebie do niego nie ciągnie, to jak sobie wyobrażasz z nim wspólną przyszłość?