- Dołączył: 2013-03-12
- Miasto:
- Liczba postów: 50
12 marca 2013, 10:33
Dziekuje za tak liczne komentarze.Czytam uważnie;) nie powiem bo pomogły mi już w całym tym nastawieniu do spraw intymnych;)
Edytowany przez shelady1987 12 marca 2013, 16:23
- Dołączył: 2011-07-29
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1787
12 marca 2013, 11:04
ale tu dużo sfrustrowanych kobiet.. weźcie wyluzujcie bo seks sam w sobie jest przyjemny a orgazm to tylko wisienka na torcie. Przecież tu chodzi o bliskość, czułość... Skupienie się na fakcie "nie mam orgazmu" i myślenie o tym wcale wam nie pomoże, obwinianie siebie lub partnera, szukanie przyczyn zdrowotnych, zadręczanie pytaniami też na nie wiele się zda. Będziecie bardziej zestresowane tym wszystkim. Gdy podczas seksu skupia się na tym kiedy wreszcie będzie ten orgazm efekt jest całkowicie odwrotny. Póki nie podejdzie się do sprawy dojrzale i potraktuje się seks jak wyraz miłości i czułości do tej drugiej osoby, póki nie będzie odpowiedniej atmosfery i dobrego nastawienia to z orgazmu nici
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
12 marca 2013, 11:05
Dzieki wam dziewczyny za ten temat. A myslalam ze tylko ja mam taki problem
![]()
.
Nie mialam nigdy pochwowego z zadnym partnerem.
Mojemu narzeczonemu powiedzialam o tym i to bardzo wczesnie.
Nie wiem co z tym zrobic. To jest w glowie bo ustami czy reka nei ma problemu albo we snie przeciez bez zadnej stymulacji! Moze ja sie za bardzo skupiam? Albo wlasnei skupiam sie za malo.
.kropka. napisał(a):
ale tu dużo sfrustrowanych kobiet.. weźcie wyluzujcie
bo seks sam w sobie jest przyjemny a orgazm to tylko wisienka na torcie.
Przecież tu chodzi o bliskość, czułość... Skupienie się na fakcie "nie
mam orgazmu" i myślenie o tym wcale wam nie pomoże, obwinianie siebie
lub partnera, szukanie przyczyn zdrowotnych, zadręczanie pytaniami też
na nie wiele się zda. Będziecie bardziej zestresowane tym wszystkim. Gdy
podczas seksu skupia się na tym kiedy wreszcie będzie ten orgazm efekt
jest całkowicie odwrotny. Póki nie podejdzie się do sprawy dojrzale i
potraktuje się seks jak wyraz miłości i czułości do tej drugiej osoby,
póki nie będzie odpowiedniej atmosfery i dobrego nastawienia to z
orgazmu nici
No ja wlasnie lubie to robic i wcale nie mysle ze "moze tym razem sie uda", w ogole o tym nie mysle.
Edytowany przez KotkaPsotka 12 marca 2013, 11:06
- Dołączył: 2009-07-06
- Miasto: Hollylódź
- Liczba postów: 1594
12 marca 2013, 11:05
Mogę dodać jeszcze, że warto eksperymentować. Mnie się długo wydawało, że może on mnie za krótko pieści, że może gdyby dłużej... miałam pretensje, że skupia się na sobie, czy raczej mnie pozwala skupiać się na nim. Miałam ułożony w głowie obraz rozgrzewanej do czerwoności centymetr po centymetrze dziuni... Więc on próbował długiej gry wstępnej, ale na mnie to... niespecjalnie działało
Kiedyś poirytowana, że nam nie wychodzi zwierzyłam się przyjaciółce, a ona na to, ze może bez sensu się upieram, że przecież ja jestem taką silną osobowością, nieco prowokacyjną, więc może i tak powinno być w łóżku. Że nie każda musi być nimfą obcałowywaną od stóp do głów... Że może powinnam się pogodzić z tym, że bardziej może mnie rozkręcić "torturowanie" pieszczotami jego niż bycie godzinę mizianą. No i miała rację jak cholera.
Przełamałam się, bez wyrzutów sumienia przejęłam kontrolę i zadziałało.Nie to, że on był bierny, ale to ja zaczęłam i dopiero potem pozwoliłam mu wejść do gry i zająć się mną. I to był na tamten czas strzał w dziesiątkę.
12 marca 2013, 11:06
nie wiedziałam że tyle kobiet ma z tym problem. Ja miałam już przy moim pierwszym razie.. więc niestety nie pomogę. Ale wydaje mi się że najlepszą opcją byłoby pójście z tym do lekarza
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
12 marca 2013, 11:09
Irishya napisał(a):
Mogę dodać jeszcze, że warto eksperymentować. Mnie się długo wydawało, że może on mnie za krótko pieści, że może gdyby dłużej... miałam pretensje, że skupia się na sobie, czy raczej mnie pozwala skupiać się na nim. Miałam ułożony w głowie obraz rozgrzewanej do czerwoności centymetr po centymetrze dziuni... Więc on próbował długiej gry wstępnej, ale na mnie to... niespecjalnie działało Kiedyś poirytowana, że nam nie wychodzi zwierzyłam się przyjaciółce, a ona na to, ze może bez sensu się upieram, że przecież ja jestem taką silną osobowością, nieco prowokacyjną, więc może i tak powinno być w łóżku. Że nie każda musi być nimfą obcałowywaną od stóp do głów... Że może powinnam się pogodzić z tym, że bardziej może mnie rozkręcić "torturowanie" pieszczotami jego niż bycie godzinę mizianą. No i miała rację jak cholera. Przełamałam się, bez wyrzutów sumienia przejęłam kontrolę i zadziałało.Nie to, że on był bierny, ale to ja zaczęłam i dopiero potem pozwoliłam mu wejść do gry i zająć się mną. I to był na tamten czas strzał w dziesiątkę.
Madre slowa. Wiekszosc kobiet w takich wypadkach wlasnie krzyczy ze jej factet to pewnie swinia i zapomina o grze wstepnej, ze powinni przez pol godziny sie miziac najpierw. Ja na przyklad lubie czesto jak on od razu do rzeczy przechodzi bez zbednych ceregieli ;). No i tak jak pisze O mozna dostac we snie bez zadnej stymulacji wiec gra wstepna moze ale nie musi pomoc.
Edytowany przez KotkaPsotka 12 marca 2013, 11:10
- Dołączył: 2009-07-06
- Miasto: Hollylódź
- Liczba postów: 1594
12 marca 2013, 11:20
Jasne, że czułość i bliskość jest ważna. Ale ja sfrustrowanie dziewczyn 100% rozumiem, też już myślałam nad leczeniem i choć nie skupiałam się podczas stosunku na pogoni za orgazmem, to czułam się jakaś taka "niepełna".
I miałam rację! Bo jest mega różnica między przyjemnością z seksu jako taką, orgazmem (krótkim i płytkim zazwyczaj) tzw. łechtaczkowym a orgazmem właściwym. Dlatego jeden fakt jest taki że wiele kobiet ma problemy i nie jesteście jakieś "nienormalne" ale drugi fakt jest taki, że wmawianie kobietom, że "spoko o co ten hałas" jest po prostu hipokryzją. Kobiety mają prawo do mega orgazmów, a tylko naprawdę niewielki odsetek nie osiąga go z powodu choroby/zaburzenia. Większość nie osiąga bo nad nim nie pracują z partnerem i jakoś godza się na "mniejsze przyjemności".
Dlatego nie należy się napinać, ale parę rzeczy można zrobić szczególnie gdy się już kilka lat współżyje i nic - o niektórych pisałam wyżej, inne to - ćwiczenie mięśni kegla (bardzo pomocne), stosowanie lubrykantu (on nie jest dla suchych kobiet, tylko także dla zwiększenia przyjemności, nawet jak nawilżenie jest prawidłowe!!) podczas pieszczot, skupienie się partnera na znalezieniu punktu G. palcami, eksperymenty z pozycjami pieszczot i stosunku.
- Dołączył: 2012-05-07
- Miasto: Władysławowo
- Liczba postów: 1488
12 marca 2013, 11:30
A ja mam jedno pytanie. Nie chce nowego wątku zakładać i mam nadzieję, że autorka tego wątku się nie obrazi.
Mam taki problem. Czasami z chłopakiem mamy bardzo ochotę i kochamy się, np. 4-5 razy dziennie. I gdy skończymy to boli mnie całe podbrzusze. Czym to może być spowodowane? Za mocno to robimy czy za dużo.
- Dołączył: 2011-01-14
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 2047
12 marca 2013, 11:31
Chyba wiele kobiet ma z tym problem, ale jestem zdania że jest to "coś" czego trzeba się nauczyć (a to wymaga czasu). Grunt to nie czuć skrepowania przed partnerem, nie ukrywac swoich potrzeb i... wyluzować się. Jeśli rozpoczynając współżycie cały czas masz w głowie "czy dojdę" i zamiast cieszyć sie wspólnymi chwilami bliskości tylko szukasz dla siebie pozycji w której może dojdziesz, to nic z tego nie będzie.