- Dołączył: 2012-04-22
- Miasto: Magdalenka
- Liczba postów: 281
10 marca 2013, 08:47
Co to w ogóle znaczy 'być dobrym w łóżku' ? Co trzeba robić by takim być, czy za takie się uważacie? No i co to znaczy jak facet jest dobry w łóżku?
p.s mam 23 lata, współżyje od 5, ale tylko z jednym partnerem i po prostu zaczeło mnie to zastanawiać, nie mam porównania...
- Dołączył: 2010-12-02
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1231
10 marca 2013, 15:21
Dla mnie kobieta dobra w łózku to taka, która potrafi czerpać przyjemność z seksu, jest naturalna, swobodna i potrafi w subtelny sposób okazać co jej się podoba a co nie. To też taka, który potrafi dawać przyjemność drugiej osobie .
Wg mnie jakieś sztuczne porno wymyślanki itp. nie kręcą facetów. Oczywiście wszystkie eksperymenty, nowe rzeczy, mówienie sobie czego sie chce, potrzebuje a czego nie jest najbardziej wskazne o ile dwie osoby są w tym autentyczne :).
- Dołączył: 2010-07-15
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 307
10 marca 2013, 15:52
Hahaha :) Ciężko tak ocenić samą siebie. Skoro mąż lubi się ze mną kochać to dla niego pewnie jestem dobra w łóżku, ale dla innego mężczyzny mogłabym wcale dobra nie być. Jednakże na opinii innych mężczyzn mi nie zależy bo mam swojego jednego jedynego z którym mi dobrze :) Najważniejsze to dobrze dopasować się temperamentami.
10 marca 2013, 16:11
Malutka... na jednym wdechu przeczytałam cały temat... Trochę egoistycznie, bo szukając odpowiedzi dla siebie.
Chyba jestem w tej samej sytuacji co Ty. Chyba zbyt często moje myśli są zajęte inna osobą i chyba tutaj tkwi problem.
Głupia sytuacja mój facet bardzo kocha mnie, a ja jego, ale...
Też czasem czuję jakbyśmy byli bardziej przyjaciółmi niż parą, z resztą już nie raz mu to mówiłam :(
Razem jesteśmy już 6 lat, a mam 23!
Tobie poradziłabym nie wiązać się tak silnie, bo te 5 lat to nie całe życie i wcale nie musi być Ci szkoda tych lat. Jesteś młoda i całe życie przed Tobą. Nigdy nie będziesz do końca szczęśliwa myśląc o tym drugim...
Z drugiej strony wiem jak ciężko taką radę przyjąć... że niby miłość, że niby wspólne plany... a myślami gdzie indziej.
Gdzieś kiedyś przeczytałam, że "jeżeli kochasz dwie osoby jednocześnie, zostaw tę pierwszą... bo gdybyś naprawdę ją kochała nie byłabyś w stanie zakochać się w tej drugiej..."
Ile w tym prawdy? Nie wiem... ale strasznie dobija taka sytuacja.
- Dołączył: 2013-02-18
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 68
10 marca 2013, 16:17
ja czuje sie dobrze w lozku, bo mam odpowiedniego partnera:) trzeba sie z kims odpowiednio dobrac, wtedy budza sie w Tobie takie KOBIECE instynkty, zeby dbac o partnera w lozku:P mnie moj facet bardzo podnieca i rozpala, to wystarczy do tego, zeby sie we mnie obudzila taka kocica:)
- Dołączył: 2012-04-22
- Miasto: Magdalenka
- Liczba postów: 281
10 marca 2013, 16:30
Widzę, że nie tylko ja mam ten problem...partner staje się przyjacielem, ochota na seks zerowa, ale uczucie nadal ogromne. Może to śmieszne, ale chwilami myślę, że chciałabym, żeby mnie zdradził - wtedy łatwiej byłoby mi podejmować jakąkolwiek decyzje.
10 marca 2013, 16:58
malutka322 napisał(a):
Widzę, że nie tylko ja mam ten problem...partner staje się przyjacielem, ochota na seks zerowa, ale uczucie nadal ogromne. Może to śmieszne, ale chwilami myślę, że chciałabym, żeby mnie zdradził - wtedy łatwiej byłoby mi podejmować jakąkolwiek decyzje.
Łatwiej byłoby się rozstać...
- Dołączył: 2012-04-22
- Miasto: Magdalenka
- Liczba postów: 281
10 marca 2013, 17:40
.czekoladowa. napisał(a):
malutka322 napisał(a):
Widzę, że nie tylko ja mam ten problem...partner staje się przyjacielem, ochota na seks zerowa, ale uczucie nadal ogromne. Może to śmieszne, ale chwilami myślę, że chciałabym, żeby mnie zdradził - wtedy łatwiej byłoby mi podejmować jakąkolwiek decyzje.
Łatwiej byłoby się rozstać...
Nie potrafię go zostawić z takiego powodu. W dodatku jest taki kochany, ciągle mówi jak bardzo mu na mnie zależy, jak bardzo kocha. Jest naprawdę idealny, nie biorąc po uwagę problemu wspomnianego w temacie :(
10 marca 2013, 17:54
malutka322 napisał(a):
.czekoladowa. napisał(a):
malutka322 napisał(a):
Widzę, że nie tylko ja mam ten problem...partner staje się przyjacielem, ochota na seks zerowa, ale uczucie nadal ogromne. Może to śmieszne, ale chwilami myślę, że chciałabym, żeby mnie zdradził - wtedy łatwiej byłoby mi podejmować jakąkolwiek decyzje.
Łatwiej byłoby się rozstać...
Nie potrafię go zostawić z takiego powodu. W dodatku jest taki kochany, ciągle mówi jak bardzo mu na mnie zależy, jak bardzo kocha. Jest naprawdę idealny, nie biorąc po uwagę problemu wspomnianego w temacie :(
Czy Ty jesteś przy nim szczęśliwa? I wspominany problem jest jedynym powodem, przez który ubolewasz? Czy może to jest Twoje wytłumaczenie na to, że myślisz o kimś innym...
- Dołączył: 2012-04-22
- Miasto: Magdalenka
- Liczba postów: 281
10 marca 2013, 17:58
.czekoladowa. napisał(a):
malutka322 napisał(a):
.czekoladowa. napisał(a):
malutka322 napisał(a):
Widzę, że nie tylko ja mam ten problem...partner staje się przyjacielem, ochota na seks zerowa, ale uczucie nadal ogromne. Może to śmieszne, ale chwilami myślę, że chciałabym, żeby mnie zdradził - wtedy łatwiej byłoby mi podejmować jakąkolwiek decyzje.
Łatwiej byłoby się rozstać...
Nie potrafię go zostawić z takiego powodu. W dodatku jest taki kochany, ciągle mówi jak bardzo mu na mnie zależy, jak bardzo kocha. Jest naprawdę idealny, nie biorąc po uwagę problemu wspomnianego w temacie :(
Czy Ty jesteś przy nim szczęśliwa? I wspominany problem jest jedynym powodem, przez który ubolewasz? Czy może to jest Twoje wytłumaczenie na to, że myślisz o kimś innym...
Jestem przy nim szczęśliwa. Przynajmniej byłam do momentu, kiedy zdałam sobie sprawę, że to mi przeszkadza coraz bardziej. Jasne, że różne inne rzeczy mi w nim przeszkadzają, ale staram się je akceptować.
Szczerze mówiąc mam mętlik w głowie i ostatnimi dniami, nie mam nawet ochoty spędzać z nim czasu. Wolę być sama w domu. Pewne zachowania (wygłupianie się itp) zaczęły mnie strasznie irytować i nie wiem, czy to przejściowe, czy co się dzieje....
- Dołączył: 2010-07-15
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 307
10 marca 2013, 19:44
malutka322 napisał(a):
Widzę, że nie tylko ja mam ten problem...partner staje się przyjacielem, ochota na seks zerowa, ale uczucie nadal ogromne. Może to śmieszne, ale chwilami myślę, że chciałabym, żeby mnie zdradził - wtedy łatwiej byłoby mi podejmować jakąkolwiek decyzje.
Jeśli namiętność wygasa to można ją rozpalić na nowo. Sama mam takie okresy, że po prostu mi się nie chce. A za jakiś czas znów wszystko wraca do normy i życie seksualne znów ożywa. Łatwo popaść w rutynę, ale można to zawsze zmienić. Tym bardziej, że mówisz, że kochasz go, a on Ciebie. Szkoda przekreślać związek tylko ze względu na seks.