Temat: Czy jesteście dobre w łóżku?

Co to w ogóle znaczy 'być dobrym w łóżku' ? Co trzeba robić by takim być, czy za takie się uważacie? No i co to znaczy jak facet jest dobry w łóżku?

p.s mam 23 lata, współżyje od 5, ale tylko z jednym partnerem i po prostu zaczeło mnie to zastanawiać, nie mam porównania...
Ja przed dietą byłam 'sex-maszyną' :D i nasze życie erotyczne było bardzo udane, a też jestem z tym samym facetem już długo (7 lat). Teraz niestety coś mi się libido zjebało i jest problem ;/ 

Malutka322, współczuję Ci, kochacie się, jesteście ze sobą długo a seks jest średni, słabo :(

Korresia napisał(a):

Ja przed dietą byłam 'sex-maszyną' :D i nasze życie erotyczne było bardzo udane, a też jestem z tym samym facetem już długo (7 lat). Teraz niestety coś mi się libido zjebało i jest problem ;/ Malutka322, współczuję Ci, kochacie się, jesteście ze sobą długo a seks jest średni, słabo :(


No właśnie i przez to coraz częściej ciemne myśli mi chodzą po głowie...
moim zdaniem "bycie dobrą w łózku" to nie tyle wygląd modelki i wysublimowana technika, a umiejętność sprawienia, by mężczyzna czuł, że jest super-hero dla pewnej siebie, pociągjącej kobiety, by czuł się dowartościowany - stąc "bierz mnie, Tygrysie!", zdzieranie ciuchów i dzikie jęki - takie przerysowane fantazje uchwycone w pornolach;)
w domowych warunkach wystarczy trafny komplement ("ojej, jesteś Mistrzem!"), pożądliwe spojrzenia, jęki i dobry blowjob na kolanach;)

RhettButler napisał(a):

moim zdaniem "bycie dobrą w łózku" to nie tyle wygląd modelki i wysublimowana technika, a umiejętność sprawienia, by mężczyzna czuł, że jest super-hero dla pewnej siebie, pociągjącej kobiety, by czuł się dowartościowany - stąc "bierz mnie, Tygrysie!", zdzieranie ciuchów i dzikie jęki - takie przerysowane fantazje uchwycone w pornolach;)w domowych warunkach wystarczy trafny komplement ("ojej, jesteś Mistrzem!"), pożądliwe spojrzenia, jęki i dobry blowjob na kolanach;)


Tylko to? Czy wszyscy faceci lubią ostry seks? God damn it :D
ja jestem najlepsza :D

to się po prostu ma , tak jak temperament .

.morena napisał(a):

malutka322 napisał(a):

.morena napisał(a):

malutka322 napisał(a):

tak, ale co jeśli mój partner nie potrafi zrobić tego co mnie podnieca... no nie wiem, po prostu nie czuję podniecenia gdy mamy się kochać. Robię to, bo go kocham i chcę żeby był szczęśliwy. Tym samym czuję, że się 'cofam'
Rozmawiałaś z nim o tym? Mówiłaś, czego byś chciała?
Tak. Powiedziałam mu, że czasem czuję że jesteśmy bardziej jak przyjaciele, niż kochankowie i powiedziałam jak mniej więcej chciałabym aby nasz seks wyglądał od czasu do czasu. Bardzo się starał, ale po pierwsze: bardziej mnie to irytowało niż podniecało, po drugie: po pewnym czasie wróciliśmy do starej rutyny. :(
No ale hm.. myślę, że powinnaś powiedzieć mu prosto z mostu co ma robić, jak chcesz być zaspakajana ;) bo takie ogólne mówienie, że ma się bardziej postarać nic mu nie podpowiedziało.. każda kobieta jest inna, lubi inaczej, trzeba partnera nauczyć swojego ciała tak samo jak Ty się nauczyłaś jak jemu sprawiać przyjemność. Możesz też zainicjować inne miejsce.


Ja mu mówiłam co bym chciała dokładnie. Na tyle ile byłam w stanie to sprecyzować, bo jak już  mówiłam nie mam porównania... próbował być bardziej delikatny, namiętny, robić to i tamto, ale nie wiem...irytowało mnie to, miałam też wrażenie że jemu to się nudzi i że uważa to za 'słaby seks', nie wiem... ciężko to mu przekazać a później sprawić, żeby robił to co sprawia mi przyjemność. Zresztą, mimo że go kocham to nie podnieca mnie. Mimo, że staje się coraz przystojniejszy i lepiej zbudowany to nie pociąga mnie seksualnie :( wiem, że to brzmi strasznie , ale chyba taka jest prawda

.morena napisał(a):

No to jest problem.. jeśli nie podnieca Cię... może zróbcie sobie "odwyk" od seksu na tydzień, dwa, miesiąc? Wtedy się rzucicie na siebie ;) może to zrobi Wam dobrze... a jeśli nadal nie będziesz czuła podniecenia to hm.. zastanów się, czy widzisz się w takim związku.


Tak się składa, że często mamy taki odwyk. Czasem nawet 2-3 tygodniowy. Bardzo tęsknie za nim, za seksem też, ale .... hm no nie wiem, jak sobie sama zrobię dobrze to już mi się nie chce tak bardzo Fakt, po rozstaniu jest nieco lepiej, ale nadal jest takie hm... wyuczone. Muszę z nim o tym znowu porozmawiać i wiem, że znowu bardzo go to zaboli...najgorsze jest to, że wątpie czy to w czymś pomoże. Rozstanie ze względu na seks wydaje się takie powierzchowne i zarazem niewyobrażalne dla mnie...

malutka322 napisał(a):

.morena napisał(a):

No to jest problem.. jeśli nie podnieca Cię... może zróbcie sobie "odwyk" od seksu na tydzień, dwa, miesiąc? Wtedy się rzucicie na siebie ;) może to zrobi Wam dobrze... a jeśli nadal nie będziesz czuła podniecenia to hm.. zastanów się, czy widzisz się w takim związku.
Tak się składa, że często mamy taki odwyk. Czasem nawet 2-3 tygodniowy. Bardzo tęsknie za nim, za seksem też, ale .... hm no nie wiem, jak sobie sama zrobię dobrze to już mi się nie chce tak bardzo Fakt, po rozstaniu jest nieco lepiej, ale nadal jest takie hm... wyuczone. Muszę z nim o tym znowu porozmawiać i wiem, że znowu bardzo go to zaboli...najgorsze jest to, że wątpie czy to w czymś pomoże. Rozstanie ze względu na seks wydaje się takie powierzchowne i zarazem niewyobrażalne dla mnie...
u mnie jest bardzo podobna sytuacja, wszystko jest wyuczone, nudne. ja mam inny temperament w łózku, niż ma (bądź też właśnie nie ma wcale) mój facet. ostatnio nawet nie mam ochoty dochodzić, ciągle tylko stęka że ta pozycja nie bo się gumka zsunie, ta nie bo cośtam, ta też nie, pieszczot oralnych z mojej strony też nie..czasami zdarzają się przebłyski ale na krótko. też myślę że głupio zrywać z tego powodu, ale nie oszukujmy się, sprawdza się 'przysłowie' - kobieta która jęczy w nocy, nie warczy w dzień...
a i uprzedzam - nie ma kochanki, ja problemów ze swoim ciałem nie mam, dbam o siebie.

limones napisał(a):

malutka322 napisał(a):

.morena napisał(a):

No to jest problem.. jeśli nie podnieca Cię... może zróbcie sobie "odwyk" od seksu na tydzień, dwa, miesiąc? Wtedy się rzucicie na siebie ;) może to zrobi Wam dobrze... a jeśli nadal nie będziesz czuła podniecenia to hm.. zastanów się, czy widzisz się w takim związku.
Tak się składa, że często mamy taki odwyk. Czasem nawet 2-3 tygodniowy. Bardzo tęsknie za nim, za seksem też, ale .... hm no nie wiem, jak sobie sama zrobię dobrze to już mi się nie chce tak bardzo Fakt, po rozstaniu jest nieco lepiej, ale nadal jest takie hm... wyuczone. Muszę z nim o tym znowu porozmawiać i wiem, że znowu bardzo go to zaboli...najgorsze jest to, że wątpie czy to w czymś pomoże. Rozstanie ze względu na seks wydaje się takie powierzchowne i zarazem niewyobrażalne dla mnie...
u mnie jest bardzo podobna sytuacja, wszystko jest wyuczone, nudne. ja mam inny temperament w łózku, niż ma (bądź też właśnie nie ma wcale) mój facet. ostatnio nawet nie mam ochoty dochodzić, ciągle tylko stęka że ta pozycja nie bo się gumka zsunie, ta nie bo cośtam, ta też nie, pieszczot oralnych z mojej strony też nie..czasami zdarzają się przebłyski ale na krótko. też myślę że głupio zrywać z tego powodu, ale nie oszukujmy się, sprawdza się 'przysłowie' - kobieta która jęczy w nocy, nie warczy w dzień...a i uprzedzam - nie ma kochanki, ja problemów ze swoim ciałem nie mam, dbam o siebie.


u mnie to jest raczej odwrotnie, on jest otwarty na wszelkie eksperymentu - ja zresztą też. przerobiliśmy wiele rzeczy, a mi brakuje takiej pasji, namiętności i po prostu uczucia podniecenia, prawdziwego pożądania...

.morena> mądrze mówisz i masz rację. Spróbuję coś zrobić, ale nie wiem... jakoś średnio w to wierzę szczerze mówiąc. Najbardziej chciałabym przerwy dla nas obojga. Czasu, żeby zobaczyć jak to jest z kimś innym itp. ale mieć szansę powrotu. Niestety to takie proste nie jest.

malutka322 napisał(a):

limones napisał(a):

malutka322 napisał(a):

.morena napisał(a):

No to jest problem.. jeśli nie podnieca Cię... może zróbcie sobie "odwyk" od seksu na tydzień, dwa, miesiąc? Wtedy się rzucicie na siebie ;) może to zrobi Wam dobrze... a jeśli nadal nie będziesz czuła podniecenia to hm.. zastanów się, czy widzisz się w takim związku.
Tak się składa, że często mamy taki odwyk. Czasem nawet 2-3 tygodniowy. Bardzo tęsknie za nim, za seksem też, ale .... hm no nie wiem, jak sobie sama zrobię dobrze to już mi się nie chce tak bardzo Fakt, po rozstaniu jest nieco lepiej, ale nadal jest takie hm... wyuczone. Muszę z nim o tym znowu porozmawiać i wiem, że znowu bardzo go to zaboli...najgorsze jest to, że wątpie czy to w czymś pomoże. Rozstanie ze względu na seks wydaje się takie powierzchowne i zarazem niewyobrażalne dla mnie...
u mnie jest bardzo podobna sytuacja, wszystko jest wyuczone, nudne. ja mam inny temperament w łózku, niż ma (bądź też właśnie nie ma wcale) mój facet. ostatnio nawet nie mam ochoty dochodzić, ciągle tylko stęka że ta pozycja nie bo się gumka zsunie, ta nie bo cośtam, ta też nie, pieszczot oralnych z mojej strony też nie..czasami zdarzają się przebłyski ale na krótko. też myślę że głupio zrywać z tego powodu, ale nie oszukujmy się, sprawdza się 'przysłowie' - kobieta która jęczy w nocy, nie warczy w dzień...a i uprzedzam - nie ma kochanki, ja problemów ze swoim ciałem nie mam, dbam o siebie.
u mnie to jest raczej odwrotnie, on jest otwarty na wszelkie eksperymentu - ja zresztą też. przerobiliśmy wiele rzeczy, a mi brakuje takiej pasji, namiętności i po prostu uczucia podniecenia, prawdziwego pożądania... .morena> mądrze mówisz i masz rację. Spróbuję coś zrobić, ale nie wiem... jakoś średnio w to wierzę szczerze mówiąc. Najbardziej chciałabym przerwy dla nas obojga. Czasu, żeby zobaczyć jak to jest z kimś innym itp. ale mieć szansę powrotu. Niestety to takie proste nie jest.
nie chcę Cię martwić, ale tak to się zaczęło, brak pasji, brak pożądania, a później dochodzi brak chęci na eksperymenty, w zasadzie to brak chęci na jakiekolwiek urozmaicenie. duży wpływ miał tu na pewno stres u faceta, ale bez przesady... przecież całe życie bywa stresujące. może u Was są jakieś stresy, obawy, niekoniecznie dot. związku?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.