- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 czerwca 2010, 22:39
Wiem ze niektore kobiety nie maja go w cale..Ale ja mam ciezka sytuacje tz niewam orgazm ale tylko sama tz poprzez zabawe samej ze soba a jesli chodzi o stosunek z pratnerem to nieee na poczatku myslalam ze z czasem ale jestesmy ze soba ponad raok i nic:((
Wczesniej mialam partnerow ale rowniez nie dochodzilam podczas stosunkow
Moze ktoras z was miala tak samo i zna jakas rade/
Ja mu ufam kocham go pokazuje co i jak ale jakos nie wychodiz i juz nie mam pomyslu
8 czerwca 2010, 22:59
8 czerwca 2010, 23:00
8 czerwca 2010, 23:03
8 czerwca 2010, 23:06
tak, mam radę... są takie magiczne słowa "mocniej"/ "wyżej"/ "ooo takk... właśnie tak - rób to cały czas tak"/ "bardziej rytmicznie"/ itd.. - to jeśli chodzi o technikę partnera. poza tym - może seks trwa za krótko? wtedy rozwiązanie może stanowić dłuższa gra wstępna - językiem, ustami? kobiety często potrzebują więcej czasu. jeżeli twoim problemem jest to, że niezbyt szybko się podniecasz, to może jakieś pikantne filmy albo opowiadania erotyczne czytane na głos? wspólne oglądanie książek typu "kamasutra"? może zmień pozycję, bo np. kochacie się w takiej, w której nie są stymulowane twoje punkty rozkoszy?
no i przede wszystkim pogadaj o tym z partnerem - oczekujesz w seksie tego a tego. skoro osiągasz sama orgazm, to wiesz jak to zrobić, niech on powtarza twoje ruchy, a ty go naprowadzaj - slowami, rękami... na poczatku niech kopiuje twoje ruchy (możesz też piescić się sama przy nim - on zobaczy, co sprawia ci rozkosz), a potem niech wprowadza w życie swoje pomysły - aż dojdzie do wirtuozerii, a ty do rozkoszy :D
9 czerwca 2010, 00:28
9 czerwca 2010, 01:04
Jestem po ślubie 4,5 roku + jakieś 4 lata od pierwszego razu z moim obecnym mężem (mój jedyny facet). Prawie 9 lat seksu i praktycznie zero orgazmu pochwowego. Podczas pieszczot łechtaczki owszem, ale ja chciałam czegoś więcej i niedawno na to wpadłam... Teraz żałuję, że tak późno, bo zaledwie parę miesięcy temu. Pragnę się podzielić moim doświadczeniem własnie z dziewczynami, które mają problem z osiągnięciem orgazmu pochwowego. Mianowicie podczas gry wstępnej niech Wasz partner (albo Wy) pieści Waszą łechtaczkę, ale w momencie kiedy bedziecie czuły, że orgazm (łechtaczkowy) jest już bardzo blisko każcie mu na chwilkę przestać... Kiedy fala uniesienia spowrotem opadnie bawcie się dalej i tak kilka razy nie dopuszczając do szczytowania i nie wydłużając zbytnio przerw- w międzyczasie musisz "przygotować" partnera, żeby w każdej chwili mógł w Ciebie wejść- czyli ma "stać na baczność i czekać ;)". Po np. piątym razie, kiedy kolejna fala opadnie niech szybciutko w Ciebie wejdzie i wykonuje normalne ruchy jak podczas każdego stosunku, a dodatkowo niech nadal delikatnie pieści Twoją łechtaczkę (ja już na tym etapie wolę robić to sama), tym razem nie wolno przerywać tylko spokojnie dać sobie dojść na "TEN" szczyt... DZIEWCZYNY NAPRAWDE POLECAM!!! Fakt, nigdy wcześniej nie miałam "czystego" orgazmu pochwowego i nie mogę na 100% napisać, ze to jest to, ale podejrzewam, że na to właśnie cały czas czekałam- jest o niebo lepiej niż podczas standardowych zabaw "perełką". Mam tylko malutką prośbę: jeśli któraś z Was wypróbuje mój sposób- proszę niech mi napisze np. na PW czy u niej to też działa. Poprostu jestem ciekawa. I JESZCZE RAZ NAPRAWDĘ Z CZYSTYM SERCEM POLECAM!!!
!!!!DO DZIEŁA DZIEWCZYNY!!!!
Dodam jeszcze, że często może zdarzyć się, że w pierwszej fazie tej "zabawy" za późno przerwiemy pieszczoty i dalej najczęściej niestety już nici z dalszych etapów, ale trening czyni mistrza i z każdym kolejnym razem bedziecie umiały się powstrzymywać... Jak ktoś ma jakieś pytania, to piszcie, chętnie odpowiem!
9 czerwca 2010, 01:41
9 czerwca 2010, 09:09
9 czerwca 2010, 10:31