Temat: czy chłopak powinien dokładać się do antykoncepcji?

póki co tylko ja płace, a opakowanie tabletek 22 zł.. nie pracuje, on tez nie, ale mamy jakieś swoje oszczędności.. oprócz tego nie używamy innego dodatkowego zabezpieczenia, tylko tabsy. jednak dla niepracującej osoby wydanie ponad 80 zł to teoche sporo, a po polowie myśle ze byłoby akurat. ale nie wiem jak podejść chłopaka, jak zacząć rozmowę? bo szczerze kiedyś mieliśmy rozmowę na temat tego, kto powinien płacić za antykoncepcję i wydaje mi się, ze nawet on sam powiedział, ze jeśli jakaś forma antykoncepcji jest jedyna, to wtedy trzeba na pół.. 


Despacitoo napisał(a):

iamcookie3 napisał(a):

dla mnie normalne jest, że raz kupi ktoś, drugi raz ktoś inny. Dlaczego dziewczyna ma fundować facetowi bezpieczy seks, jeżeli to ona się zabezpiecza lub na odwrót? Korzyści mają oboje. Gumki też na zmianę,  dlaczego to tylko facet ma się martwić o to?. Nie wyliczamy sobie, "teraz moja kolej, teraz twoja,", po prostu taki jest odruch wspólnego dzialania, kto ma możliwość ten kupi. Nie widzę w tym problemu. 

mysle ze ludzie ktorzy najzwyczajniej w swiecie sa obrotni i maja kase pewnie nie maja takich rozkmin bo dla nich 5 zl to zaden pieniadz. Takze tu nie koszt kondomow a sytuacja finansowa jest "problemem".

Pewnie masz rację, bo ja tego też finansowo nie rozpatruję tylko właśnie pod tym kontem, że działamy wspólnie i kto akurat jest w sklepie i mu się przypomni ten kupi. Gdybym barala coś na receptę pewnie by było podobnie 

Tak sformułowana odpowiedź Des świadczy tylko o tym, że uważasz gumki za antykoncepcję meską, a tabletki kobiecą. A to, moim zdaniem, wyklucza zagadnienie odpowiedzialności wspólnej. Moje-twoje, to nie wspólne, nawet jeśli w pewnym momencie powiesz, że to takie oczywiste. Nie, nie oczywiste.

sweeetdecember napisał(a):

Ja bym powiedziala, ze to zalezy w jakim zwiazku chcesz zyc :)

Antykoncepcja zalicza sie do grupy wspolnych wydatkow na zycie, tylko czy trzeba koniecznie rozliczac kazdy przedmiot z tej grupy na "pol"?

Ja czulam sie bardzo zazenowana, kiedy mieszkalam z kolezanka i jej chlopakiem na studiach, a oni po zakupach przychodzili i on robil jakies dziwne wyliczenia typu, moj batonik 1zl, Twoje maslo 3zl, mleka Ty pijesz wiecej, wiec 0,70zl wiecej po Twojej stronie ?

Zwiazek (moze i na szczescie) im nie wyszedl, a ona sama to teraz wspomina z niesmakiem.

W kazdym razie tak to wspolna sprawa, jak wiele innych, chocby typu wyjscia "na miasto", jedzenie, chemia itd., wiec ustalenia w zwiazku moga byc rozne na ten temat. Ale w zyciu nie chcialby mi sie zyc w zwiazku, w ktorym musze z kazdego przedmiotu rozliczac sie co do zlotowki. 

dokladnie o to chodzi. Ja bym zakladala ze takie rozliczanie sie z drobnych wydatkow przeklada sie na inne obszary rowniez. Swoja droga to ze facet da czesc hajsu na tabsy niestety nie gwarantuje autorce ze w razie wpadki zachowa sie jak trzeba . Gwarantuje jej tylko ze dostanie od niego 11 zl miesiecznie. Poczucie odpowiedzialnosci za ich wspolne dzialania albo jej partner ma albo nie bez wzgledu na to kto placi za tabsy/gumki.. myslenie ze on przez ta "dorzutke" bedzie sie czul bardziej odpowiedzialny uwazam za mega naiwne.

Cyrica,

a to mezczyzna moze ogarnac mi tabletki u lekarza? A no nie. Antykoncepcja jest wspolna, wybieramy ja wspolnie, ale technicznie ja ogarniam tabsy, partner kondomy. To jest kwestia tylko i wylacznie wygody. Natomiast ja nie szlam do lozka z nowo poznana osoba by grac w jakas loterie i czytac ze sformulowan partnera i tego czy placi na tabsy czy w razie czego zachowa sie jak facet. Wiedzialam jak sie zachowa i juz. Nie musielismy grac w zadne gierki typu zaplac mi za tabsy bym miala pewnosc ze rozumiesz ze jak wpadniemy to my a nie tylko ja. Dla mnie to dziecinada. Albo wiesz kim jest Twoj partner albo nie, ja dowodow tego typu nie potrzebowalam. Ale jesli te 11 zl rzeczywiscie daje pewnosc.. no wg mnie nie.

Doczytalam watek :)

Po Twoich wyliczeniach ile mu poszlo na gumki, kiedy ich uzywaliscie, stwierdzam, ze masz zadatki, na, przepraszam, podobnie beznadziejny przypadek, ktory opisalam powyzej.

Oczywiscie, to Twoje zycie, wiec rob jak uwazasz, ale uwazaj zeby sie czasami nie skonczylo na wyliczaniu kto powinien ile zaplacic za te tabsy, na podstawie orgazmow przezytych z ich udzialem 🤪 (historia z mlekiem autentyczna i najbardziej mi utkwila w pamieci)

Des, ja naprawdę rozumiem o co Ci chodzi, tylko weź pod uwagę, że mamy do czynienia z bardzo młodymi ludźmi, dziewczyna nie ma swoich pieniędzy, wiec inaczej je docenia, dlatego skupiła sie głównie na aspekcie finansowym. "Dusigroszostwo" ;) troche z niej wyciągnełyście pytaniami podjazdowymi. To jest młody zwiazek, wiec nie do konca można powiedzieć, ze się wie z kim sie spotyka, a nawet wiecej, jakim sie samemu jest partnerem. Wiec może jednak dobrze żeby od początku był ten sygnał, że tabletki to nie sprawa dziewczyny, żeby chłopak też tej świadomości nabrał, a nie wyrastał w przekonaniu, że to ona sie zabezpiecza. Im więcej kwestii wspólnych tym wiecej ludzi łączy, w sferze intymnej również. Poza tym wsród ludzi którzy ogladają swoje tyłki nie powinno być problemów w komunikacją. Jeśli dziewczyna czuje, że chciałaby aby chłopak współfinansował antykoncepcję, to raczej powodów jest wiecej niż 11 zł, tylko być może tez akurat jest najłatwiejszy do wyrazenia. Od czegoś trzeba zacząć.  

Cyrica napisał(a):

Des, ja naprawdę rozumiem o co Ci chodzi, tylko weź pod uwagę, że mamy do czynienia z bardzo młodymi ludźmi, dziewczyna nie ma swoich pieniędzy, wiec inaczej je docenia, dlatego skupiła sie głównie na aspekcie finansowym. "Dusigroszostwo" ;) troche z niej wyciągnełyście pytaniami podjazdowymi. To jest młody zwiazek, wiec nie do konca można powiedzieć, ze się wie z kim sie spotyka, a nawet wiecej, jakim sie samemu jest partnerem. Wiec może jednak dobrze żeby od początku był ten sygnał, że tabletki to nie sprawa dziewczyny, żeby chłopak też tej świadomości nabrał, a nie wyrastał w przekonaniu, że to ona sie zabezpiecza. Im więcej kwestii wspólnych tym wiecej ludzi łączy, w sferze intymnej również. Poza tym wsród ludzi którzy ogladają swoje tyłki nie powinno być problemów w komunikacją. Jeśli dziewczyna czuje, że chciałaby aby chłopak współfinansował antykoncepcję, to raczej powodów jest wiecej niż 11 zł, tylko być może tez akurat jest najłatwiejszy do wyrazenia. Od czegoś trzeba zacząć.  

tylko wg mnie takie podejscie do sprawy rodzi ryzyko niedomowien. Ona zalozy ze partner dorzuci sie wiec rozumie wspolna odpowiedzialnosc, poczuje zludne bezpieczenstwo (no na bank jest odpowiedzialny skoro placi za tabsy i zaklada ze to nasza sprawa) a dla niego to bedzie tylko dorzutka jak na wspolne wakacje. Nie ma co robic podchodow tylko na pewne tematy trzeba rozmawiac, poznawac sie i tyle. Jesli z kasa jest az tak strasznie krucho to niech on sie sklada, ale znow jest ryzyko ze to tworzy jakies dziwne podejscie do finansow w zwiazku gdzie z kazdej zlotowki sie rozliczamy (autorka przelicza ile kondomow zuzyli i jakie to byly koszty..) Jakbym musiala facetowi "dawac do zrozumienia" wspolnym placeniem za tabsy i kondomy ze jesli bedzie ciaza to on na rowni ze mna odpowiada, to zastanawialabym sie co robie z takim matolkiem ktory tego nie rozumie, a na dodatek, z ktorym ja sie nie czuje na tyle komfortowo by pogadac o tym wprost. Nie robmy z ludzi na studiach malych dzieci, bo to sa osoby dorosle i cos tam w glowie powinny miec.

p.s. ja rozumiem ze rownosc plci, ze poprawnosc etc. ale mezczyzni.. nie sa zbyt domyslni. Do nich trzeba prosto z mostu. Jak autorka powie o dorzutce to on bedzie myslal o tym ze ona potrzebuje kasy, a nie sygnalizuje jakies powazniejsze sprawy.. od powazniejszych spraw powinna byc oddzielna rozmowa, odrebna od kwestii finansowania tabsow.

Nie wiesz jak powiedziec.. skomentowalabym brzydko, ale sie powstrzymam. Normalnie powiedz, dawaj kase, bo tabletki musze kupic. 

W zyciu nie wpadlabym na pomysl, zeby prosic faceta o dokladanie sie do tabletek. ALE masz racje, to jest zabezpieczenie Was obojga i wlasciwie w dzieleniu tych kosztow nie ma nic zlego. 

Pamiętam dobrze czasy studenckie i budżet jakim się wtedy dysponuje. Nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby rozliczać się z chłopakiem co do złotówki. Jak on ma Ci oddać 11 zł za tabletki to idąc tym tokiem Ty powinnaś mu oddać 5 zł za bułki. Według mnie takie zachowania - nawet jak na studencki budżet - są chore.

Jeśli chcesz wciągnąć chłopaka w płacenie czy tam odpowiedzialność za antykoncepcję, to na Twoim miejscu dawałabym mu co drugą receptę do wykupienia - czyli co trzy miesiące płacisz Ty, a co trzy on. Taka opcja wydaje mi się mniej upierdliwa niż comiesięczne rozliczanie.

Pasek wagi

Antykoncepcja to sprawa obojga i oboje powinni partycypować w kosztach bez względu na to czy to paczka gumek za 5 zł czy wkładka za 2000.

Mówisz: Ej, Zdzisiek, jutro muszę wykupić receptę na pigułki. Ostatnio ja płaciłam, tym razem ty zapłacisz, ok?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.