Temat: Pytanie do młodych dziewczyn, kobiet.

Hm mam pytanie młodych dziewczyn l, kobiet takich 30 u lat raczej maksymalnie. 

Co byście zrobili jakbyście poznały chłopaka który chodzi do kościoła jest wierzący i jest prawiczkiem i chciałbym seks dopiero po ślubie? Zostawiasz takiego, wysmiewasz go, czy może uważasz że ma zasady jakieś tam swoje , pomijając czy mądre czy głupie, jesteś z nim i czekasz?

Czy takie ewentualne czekanie byłoby dla ciebie bardzo nieznośne czy raczej na luzie?

coconut.charlotte napisał(a):

czemu faceci na vitalii 99% wątków zakładają o seksie, masturbacji i religii?

Odpowiem ci za siebie. Jeśli chce poznać opinie dziewczyn to należy zapytać np na forum gdzie jest dużo kobiet. Vitalis to jedno z takich forum gdzie jest sporo dziewczyna. Może niektórzy chcą poznać zdanie dziewczyn ci sądzą np o prawiczkiem, czy religijny chłopak ma szansę u świeckiej dziewczyny, czy może czy masturbacja chłopaka jeśli ktoś to robi brzydzi dziewczynę. Pisze ogólnie się różni chłopaki mają różne pytania do płci przeciwnej, a na żywo nie wypada pytać bo krępuje obie strony.

Cllio napisał(a):

Dla mnie instytucja KK jest tak żenująco podła i bezduszna, że wierzących ludzi, ale tak głęboko zaślepionych religią, nie potrafię traktować jak w pełni świadomych i inteligentnych. W moim odczuciu to jakaś forma ogłupienia i podatność na manipulację ma tu byt jak nic. Nie mogłabym być z facetem, którego nie szanuję pod względem intelektualnym. A zagorzały katolik wg mnie coś z głową ma na pewno nie halo. 

Co uważasz za bezdusznego w katolicyzmie, pytam z ciekawości?

nie wyszłabym za mąż bez seksu z tej prostej przyczyny, że nie wyobrażam sobie życia z mężczyzną z małym libido bądź ewentualnie z osobą, która może być w tych sprawach jakaś "niesprawna".. a nie da się tego sprawdzić inaczej niż podejmując współżycie. kolejna kwestia, że jeśli taka osoba byłaby turbo konserwatywnym katolikiem to tu już wchodzi nie tylko problem seksu, a "światopoglądu". domyślam się, że taka osoba np. nie uznaje kondomów, więc byłabym zmuszona współżyć tylko w określone dni (w dni niepłodne libido jest mniejsze) no i musiałabym się liczyć z tym, że wraz z partnerem zabezpieczalibyśmy się słabo, więc moglibyśmy mieć i 7 dzieci.. w okresie po porodzie (w którym niedługo będę) ciężko jest liczyć dni płodne.. więc pewnie byłabym przerażona perspektywą zaciążenia od razu po porodzie praktycznie.. tak, więc tych ALE jest znacznie więcej, wymieniłam część tylko związaną z pożyciem/planowaniem rodziny.

nie chcialabym z takim byc, ale ze wzgledu roznicy pogladow 

Pasek wagi

Despacitoo napisał(a):

nie wyszłabym za mąż bez seksu z tej prostej przyczyny, że nie wyobrażam sobie życia z mężczyzną z małym libido bądź ewentualnie z osobą, która może być w tych sprawach jakaś "niesprawna".. a nie da się tego sprawdzić inaczej niż podejmując współżycie. kolejna kwestia, że jeśli taka osoba byłaby turbo konserwatywnym katolikiem to tu już wchodzi nie tylko problem seksu, a "światopoglądu". domyślam się, że taka osoba np. nie uznaje kondomów, więc byłabym zmuszona współżyć tylko w określone dni (w dni niepłodne libido jest mniejsze) no i musiałabym się liczyć z tym, że wraz z partnerem zabezpieczalibyśmy się słabo, więc moglibyśmy mieć i 7 dzieci.. w okresie po porodzie (w którym niedługo będę) ciężko jest liczyć dni płodne.. więc pewnie byłabym przerażona perspektywą zaciążenia od razu po porodzie praktycznie.. tak, więc tych ALE jest znacznie więcej, wymieniłam część tylko związaną z pożyciem/planowaniem rodziny.

Jeśli jedna strona jest niewierząca to kondomy są dopuszczalne dla dobra sakramentu małżeństwa, jeśli stronie niewierzącej seks w dni niepłodne to za mało, więc wtedy kondony można, i problem antykoncepcji jest rozwiązany, jeśli impotent to małżeństwo nie ważne, coś jeszcze przeciwko?

etisol napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

nie wyszłabym za mąż bez seksu z tej prostej przyczyny, że nie wyobrażam sobie życia z mężczyzną z małym libido bądź ewentualnie z osobą, która może być w tych sprawach jakaś "niesprawna".. a nie da się tego sprawdzić inaczej niż podejmując współżycie. kolejna kwestia, że jeśli taka osoba byłaby turbo konserwatywnym katolikiem to tu już wchodzi nie tylko problem seksu, a "światopoglądu". domyślam się, że taka osoba np. nie uznaje kondomów, więc byłabym zmuszona współżyć tylko w określone dni (w dni niepłodne libido jest mniejsze) no i musiałabym się liczyć z tym, że wraz z partnerem zabezpieczalibyśmy się słabo, więc moglibyśmy mieć i 7 dzieci.. w okresie po porodzie (w którym niedługo będę) ciężko jest liczyć dni płodne.. więc pewnie byłabym przerażona perspektywą zaciążenia od razu po porodzie praktycznie.. tak, więc tych ALE jest znacznie więcej, wymieniłam część tylko związaną z pożyciem/planowaniem rodziny.
Jeśli jedna strona jest niewierząca to kondomy są dopuszczalne dla dobra sakramentu małżeństwa, jeśli stronie niewierzącej seks w dni niepłodne to za mało, więc wtedy kondony można, i problem antykoncepcji jest rozwiązany, jeśli impotent to małżeństwo nie ważne, coś jeszcze przeciwko?

dla mnie to jest idiotyczne, że o impotencji miałabym się po ślubie dopiero dowiedzieć będąc już mocno zaangażowana w taką relację.. dla mnie to jest za duże ryzyko, którego bym nie podjęła i tyle, więc już taka relacja na przedbiegach odpada.

agazur57 napisał(a):

Zastanowiłabym czy mi takie życie odpowiada. To oznacza, że będzie chciał z Tobą chodzić na różnego rodzaju imprezy kościelne typu msza, pewnie ma to po rodzicach- więc będziesz mieć teściów talibów katolickich, dzieci- też musisz się liczyć z tym, że będzie chciał, aby KK zatruł im umysł paranojami związanym z grzechem i seksem (a dzieci nie powinny mieć dostępu do takich treści). Mnie by to nie odpowiadało- akurat seks w całokształcie jest na którymś tam miejscu z powodu którego nie spotykałabym się z takim człowiekiem.

najbardziej bawią mnie wypowiedzi osób, którym wydaje się że wiedzą na czym opiera się wiara katolicka.

Pasek wagi

etisol napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

nie wyszłabym za mąż bez seksu z tej prostej przyczyny, że nie wyobrażam sobie życia z mężczyzną z małym libido bądź ewentualnie z osobą, która może być w tych sprawach jakaś "niesprawna".. a nie da się tego sprawdzić inaczej niż podejmując współżycie. kolejna kwestia, że jeśli taka osoba byłaby turbo konserwatywnym katolikiem to tu już wchodzi nie tylko problem seksu, a "światopoglądu". domyślam się, że taka osoba np. nie uznaje kondomów, więc byłabym zmuszona współżyć tylko w określone dni (w dni niepłodne libido jest mniejsze) no i musiałabym się liczyć z tym, że wraz z partnerem zabezpieczalibyśmy się słabo, więc moglibyśmy mieć i 7 dzieci.. w okresie po porodzie (w którym niedługo będę) ciężko jest liczyć dni płodne.. więc pewnie byłabym przerażona perspektywą zaciążenia od razu po porodzie praktycznie.. tak, więc tych ALE jest znacznie więcej, wymieniłam część tylko związaną z pożyciem/planowaniem rodziny.
Jeśli jedna strona jest niewierząca to kondomy są dopuszczalne dla dobra sakramentu małżeństwa, jeśli stronie niewierzącej seks w dni niepłodne to za mało, więc wtedy kondony można, i problem antykoncepcji jest rozwiązany, jeśli impotent to małżeństwo nie ważne, coś jeszcze przeciwko?

Nigdy w życiu. Z całego serca nie znoszę instytucji jakiejkolwiek religii. Oglupiajaca spoleczenstwo manipulacja mająca na celu nic innego jak zysk finansowy

Zresztą nie każda kobieta chce używać kondomow, niektóre że względów np zdrowotnych używają antykoncepcji hormonalnej, i co wtedy?

etisol napisał(a):

Hm mam pytanie młodych dziewczyn l, kobiet takich 30 u lat raczej maksymalnie. Co byście zrobili jakbyście poznały chłopaka który chodzi do kościoła jest wierzący i jest prawiczkiem i chciałbym seks dopiero po ślubie? Zostawiasz takiego, wysmiewasz go, czy może uważasz że ma zasady jakieś tam swoje , pomijając czy mądre czy głupie, jesteś z nim i czekasz?Czy takie ewentualne czekanie byłoby dla ciebie bardzo nieznośne czy raczej na luzie?
mysle, ze ze mna taka relacja by nie wyszla, wiec bysmy sie szybko rozeszli ze wzgledu na wizje przyszlosci. nie jestem wierząca i z cala pewnoscia nie bede zawierała malzenstwa w wyznaniowej formie ani nie bede niezgodnie z moimi przekonaniami deklarowała, ze bede wychowywała swoje dzieci w jakiejkolwiek religii. zywie przekonanie, ze chlopak z twardymi przekonaniami religijnymi pewnie narzucałby mi i naszym ewentualnym przyszlym dzieciom swoja wiare, na co absolutnie bym sie nie zgodzila. moje dzieci same sobie wybiorą czy chca wierzyc i jesli tak to co chca wierzyc, bez wmawiania im od poczatku jednej opcji. moje wyznanie - brak religii - wcale nie jest gorsze od jakiejkolwiek religii, nie postępuje niemoralnie i szczerze mowiac to moj kregoslup jest znacznie sztywniejszy niz moich bardzo wierzacych znajomych. wiele religii ma konkretne wzory i role kobiet i mezczyzn, w ktorych wchodzenie absolutnie bym sie nie zgodzila - takich kobiet wierzacy mezczyzni powinni szukac w swoich środowiskach. jesli mamy do czynienia w ,,bardzo wierzącym”, ktory jest zwyklym heretykiem i bardzo wierzy, ale tylko w to co mu pasuje, a w reszte nie wierzy i nie postępuje tak jak nakazuje mu wiara (czyli bieganie do kościółka i pójście do nieba spoko, ale dla wygody wbrew hierarchom swojej religii antykoncepcja tez spoko), to tym bardziej nie chcialabym wchodzic w zwiazek z takim hipokryta, ktory mnie i moim dzieciom narzucalby wiare tylko w tych cząstkach, ktore mu pasuja. obawiam sie tez, ze jak ktos do 30 roku zycia zyl w takim odosobnieniu i bez bliskości drugiej osoby to jakies zaburzenie i nieumiejętność budowania bliskich i trwalych relacji sie tam czai.

Despacitoo napisał(a):

nie wyszłabym za mąż bez seksu z tej prostej przyczyny, że nie wyobrażam sobie życia z mężczyzną z małym libido bądź ewentualnie z osobą, która może być w tych sprawach jakaś "niesprawna".. a nie da się tego sprawdzić inaczej niż podejmując współżycie. kolejna kwestia, że jeśli taka osoba byłaby turbo konserwatywnym katolikiem to tu już wchodzi nie tylko problem seksu, a "światopoglądu". domyślam się, że taka osoba np. nie uznaje kondomów, więc byłabym zmuszona współżyć tylko w określone dni (w dni niepłodne libido jest mniejsze) no i musiałabym się liczyć z tym, że wraz z partnerem zabezpieczalibyśmy się słabo, więc moglibyśmy mieć i 7 dzieci.. w okresie po porodzie (w którym niedługo będę) ciężko jest liczyć dni płodne.. więc pewnie byłabym przerażona perspektywą zaciążenia od razu po porodzie praktycznie.. tak, więc tych ALE jest znacznie więcej, wymieniłam część tylko związaną z pożyciem/planowaniem rodziny.

A co zrobisz jak libido męża nagle spadnie albo stanie się, chociażby czasowo, "niesprawny" w tych sprawach? To tak już poza tematem seksu przedślubnego, bo związek jednak warto oprzeć na solidniejszych podstawach aniżeli dopasowanie seksualne. Niestety życie nie zawsze jest takie łatwe i przyjemne, więc jeśli to seks jest priorytetem żeby związek był szczęśliwy to co jak z różnych przyczyn być go nie może?

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.