Temat: Aborcja

Do którego tygodnia powinna być aborcja dostępna?

Ja też uważam, że niektórzy po prostu idiotów chyba z siebie robią. Aborcja jest przerwaniem życia i naprawdę po zagnieżdżeniu, podziale komórek i ich zróżnicowaniu , podjęcia akcji serca nie ma znaczenia, czy to jest 5, czy 15, czy 25 tydzień. To jest cały czas ten sam żywy organizm. I to jest żenujące te wszystkie próby manipulacji, pomniejszanie wagi czynu itp. Człowiek po przyjściu na świat też jest  najpierw dzieckiem, potem dorosłym, a potem starcem. To jest tylko jakiś tam etap, tak jak życie w łonie matki przechodzi etapy, ale nazewnictwo ani stan zaawansowania danego etapu naprawdę nie zmienia faktu, że to jest żywy organizm koniec kropka. To nie jest rzecz, ani przedmiot martwy, żadna butelka coca-coli, ani ołówek. 

Kogoś może nie ruszać przerwanie życia natomiast niech nie robi z siebie idioty i nie chowa się za określeniami typu płód jakby to nazewnictwo miało jakiekolwiek znaczenie. 

Gdyby kobiety, które nie wahają się dokonać aborcji ani  te, które nie widzą w tym nic złego, że inne kobiety miałyby mieć do tego prawo z byle powodu  były na 100 % pogodzone ze swoim sumieniem i uważały, że , w łonie matki jest   nie życie tylko przedmiot nie siliłyby się tak bardzo na tłumaczenia, usprawiedliwienia. Powiedziałyby prosto z mostu tak wiem to żywy organizm i mnie to nie rusza, przerywam jego życie, uważam, że inni powinni mieć do tego prawo zgodnie ze swoim sumieniem i koniec. 

To trochę jak ze zdradą, gdzie zdradzający, aby umniejszyć swój czyn plecie głupoty pt. zdrada po alkoholu to nie zdrada, albo to był tylko seks, ale Ciebie kocham. 

Jak tak każdy chce sobie robic co uważa to niech sobie robi, ale nazywa rzeczy po imieniu z pełną odpowiedzialnością i odwagą cywilną. 

W przyszłości to takie proste powiedzieć sobie usunęłam płód, Płód czyli co ? Przedmiot martwy ? 

Mam dwójkę dzieci. Widziałam w 6tyg serduszko, widziałam ruchy. Od samego poczatku były to dla mnie moje dzieci. Trzecia ciążę poronilam. Przeżyłam bardzo choć był to początek i nie byłam pewna jak sobie poradze z trójka Dzieci. 

Do badań prenatalnych drzalam codziennie. I gdyby okazało się że z dzieckiem coś nie tak myślę że nie zawahalabym się usunąć. Wolałabym to zrobić w 12tyg niż męczyć się jeszcze 30tyg (tak, męczyć, bo to bujda że ciąża to najpiękniejszy czas w życiu kobiety) i później patrzeć na męczarnie w pełni wykształconego małego  człowieka. Mam kilka znajomych z niepełnosprawnym dzieckiem. I wiem ile to czasu i pieniędzy pochłania. Pieniędzy o które trzeba się prosić obcych ludzi bo państwo niestety umywa rece. 

Mam nadzieje ze nigdy już nie stane przed takim wyborem. Miałam można powiedzieć szczęście. Mnóstwo kobiet tego szczęścia nie ma. 

Pasek wagi

Marisca napisał(a):

Ja też uważam, że niektórzy po prostu idiotów chyba z siebie robią. Aborcja jest przerwaniem życia i naprawdę po zagnieżdżeniu, podziale komórek i ich zróżnicowaniu , podjęcia akcji serca nie ma znaczenia, czy to jest 5, czy 15, czy 25 tydzień. To jest cały czas ten sam żywy organizm. I to jest żenujące te wszystkie próby manipulacji, pomniejszanie wagi czynu itp. Człowiek po przyjściu na świat też jest  najpierw dzieckiem, potem dorosłym, a potem starcem. To jest tylko jakiś tam etap, tak jak życie w łonie matki przechodzi etapy, ale nazewnictwo ani stan zaawansowania danego etapu naprawdę nie zmienia faktu, że to jest żywy organizm koniec kropka. To nie jest rzecz, ani przedmiot martwy, żadna butelka coca-coli, ani ołówek. Kogoś może nie ruszać przerwanie życia natomiast niech nie robi z siebie idioty i nie chowa się za określeniami typu płód jakby to nazewnictwo miało jakiekolwiek znaczenie. Gdyby kobiety, które nie wahają się dokonać aborcji ani  te, które nie widzą w tym nic złego, że inne kobiety miałyby mieć do tego prawo z byle powodu  były na 100 % pogodzone ze swoim sumieniem i uważały, że , w łonie matki jest   nie życie tylko przedmiot nie siliłyby się tak bardzo na tłumaczenia, usprawiedliwienia. Powiedziałyby prosto z mostu tak wiem to żywy organizm i mnie to nie rusza, przerywam jego życie, uważam, że inni powinni mieć do tego prawo zgodnie ze swoim sumieniem i koniec. To trochę jak ze zdradą, gdzie zdradzający, aby umniejszyć swój czyn plecie głupoty pt. zdrada po alkoholu to nie zdrada, albo to był tylko seks, ale Ciebie kocham. Jak tak każdy chce sobie robic co uważa to niech sobie robi, ale nazywa rzeczy po imieniu z pełną odpowiedzialnością i odwagą cywilną. W przyszłości to takie proste powiedzieć sobie usunęłam płód, Płód czyli co ? Przedmiot martwy ? 

Ja usunęłam płód. Martwy płód. Żywego bym nie usunęła. Dlaczego miałabym decydować o czyimś życiu? 

Marisca napisał(a):

Ja też uważam, że niektórzy po prostu idiotów chyba z siebie robią. Aborcja jest przerwaniem życia i naprawdę po zagnieżdżeniu, podziale komórek i ich zróżnicowaniu , podjęcia akcji serca nie ma znaczenia, czy to jest 5, czy 15, czy 25 tydzień. To jest cały czas ten sam żywy organizm. I to jest żenujące te wszystkie próby manipulacji, pomniejszanie wagi czynu itp. Człowiek po przyjściu na świat też jest  najpierw dzieckiem, potem dorosłym, a potem starcem. To jest tylko jakiś tam etap, tak jak życie w łonie matki przechodzi etapy, ale nazewnictwo ani stan zaawansowania danego etapu naprawdę nie zmienia faktu, że to jest żywy organizm koniec kropka. To nie jest rzecz, ani przedmiot martwy, żadna butelka coca-coli, ani ołówek. Kogoś może nie ruszać przerwanie życia natomiast niech nie robi z siebie idioty i nie chowa się za określeniami typu płód jakby to nazewnictwo miało jakiekolwiek znaczenie. Gdyby kobiety, które nie wahają się dokonać aborcji ani  te, które nie widzą w tym nic złego, że inne kobiety miałyby mieć do tego prawo z byle powodu  były na 100 % pogodzone ze swoim sumieniem i uważały, że , w łonie matki jest   nie życie tylko przedmiot nie siliłyby się tak bardzo na tłumaczenia, usprawiedliwienia. Powiedziałyby prosto z mostu tak wiem to żywy organizm i mnie to nie rusza, przerywam jego życie, uważam, że inni powinni mieć do tego prawo zgodnie ze swoim sumieniem i koniec. To trochę jak ze zdradą, gdzie zdradzający, aby umniejszyć swój czyn plecie głupoty pt. zdrada po alkoholu to nie zdrada, albo to był tylko seks, ale Ciebie kocham. Jak tak każdy chce sobie robic co uważa to niech sobie robi, ale nazywa rzeczy po imieniu z pełną odpowiedzialnością i odwagą cywilną. W przyszłości to takie proste powiedzieć sobie usunęłam płód, Płód czyli co ? Przedmiot martwy ? 

A dlaczego po zagnieżdżeniu?  A nie po zapłodnieniu albo i jeszcze przed? Przecież to tez etapy rozwoju.  Niektórzy twierdzą że zaczyna się wcześniej.  Masz jakieś naukowe dowody, że dopiero po zagnieżdżeniu?  Czy to tylko Twój pogląd?  Skoro pogląd to można mieć inny.

Nie wiem czy celowo czy nie mylisz pojęcia płodu i zarodka. Bo o ile ten pierwszy można uznać za człowieka na niskim etapie rozwoju. To ten drugi jest po prostu tkanka nie świadoma swojego istnienia 

Pasek wagi

ggeisha napisał(a):

Marisca napisał(a):

Ja też uważam, że niektórzy po prostu idiotów chyba z siebie robią. Aborcja jest przerwaniem życia i naprawdę po zagnieżdżeniu, podziale komórek i ich zróżnicowaniu , podjęcia akcji serca nie ma znaczenia, czy to jest 5, czy 15, czy 25 tydzień. To jest cały czas ten sam żywy organizm. I to jest żenujące te wszystkie próby manipulacji, pomniejszanie wagi czynu itp. Człowiek po przyjściu na świat też jest  najpierw dzieckiem, potem dorosłym, a potem starcem. To jest tylko jakiś tam etap, tak jak życie w łonie matki przechodzi etapy, ale nazewnictwo ani stan zaawansowania danego etapu naprawdę nie zmienia faktu, że to jest żywy organizm koniec kropka. To nie jest rzecz, ani przedmiot martwy, żadna butelka coca-coli, ani ołówek. Kogoś może nie ruszać przerwanie życia natomiast niech nie robi z siebie idioty i nie chowa się za określeniami typu płód jakby to nazewnictwo miało jakiekolwiek znaczenie. Gdyby kobiety, które nie wahają się dokonać aborcji ani  te, które nie widzą w tym nic złego, że inne kobiety miałyby mieć do tego prawo z byle powodu  były na 100 % pogodzone ze swoim sumieniem i uważały, że , w łonie matki jest   nie życie tylko przedmiot nie siliłyby się tak bardzo na tłumaczenia, usprawiedliwienia. Powiedziałyby prosto z mostu tak wiem to żywy organizm i mnie to nie rusza, przerywam jego życie, uważam, że inni powinni mieć do tego prawo zgodnie ze swoim sumieniem i koniec. To trochę jak ze zdradą, gdzie zdradzający, aby umniejszyć swój czyn plecie głupoty pt. zdrada po alkoholu to nie zdrada, albo to był tylko seks, ale Ciebie kocham. Jak tak każdy chce sobie robic co uważa to niech sobie robi, ale nazywa rzeczy po imieniu z pełną odpowiedzialnością i odwagą cywilną. W przyszłości to takie proste powiedzieć sobie usunęłam płód, Płód czyli co ? Przedmiot martwy ? 
Ja usunęłam płód. Martwy płód. Żywego bym nie usunęła. Dlaczego miałabym decydować o czyimś życiu? 

JA cały czas piszę oczywiście o żywym organiźmie. Wiadomo, że martwa ciąża musi być usunięta , bo po 1 stanowi zagrożenie dla życia kobiety, a po 2 dalsze pozostawanie martwej ciąży w brzuchu kobiety nie ma żadnego sensu i nie zmieni nic , bo ciąża już się nie rozwinie. Chyba oczywiste, że usunięcie martwego płodu nie jest przerwaniem życia , bo tego życia już nie ma. 

maharettt napisał(a):

Marisca napisał(a):

Ja też uważam, że niektórzy po prostu idiotów chyba z siebie robią. Aborcja jest przerwaniem życia i naprawdę po zagnieżdżeniu, podziale komórek i ich zróżnicowaniu , podjęcia akcji serca nie ma znaczenia, czy to jest 5, czy 15, czy 25 tydzień. To jest cały czas ten sam żywy organizm. I to jest żenujące te wszystkie próby manipulacji, pomniejszanie wagi czynu itp. Człowiek po przyjściu na świat też jest  najpierw dzieckiem, potem dorosłym, a potem starcem. To jest tylko jakiś tam etap, tak jak życie w łonie matki przechodzi etapy, ale nazewnictwo ani stan zaawansowania danego etapu naprawdę nie zmienia faktu, że to jest żywy organizm koniec kropka. To nie jest rzecz, ani przedmiot martwy, żadna butelka coca-coli, ani ołówek. Kogoś może nie ruszać przerwanie życia natomiast niech nie robi z siebie idioty i nie chowa się za określeniami typu płód jakby to nazewnictwo miało jakiekolwiek znaczenie. Gdyby kobiety, które nie wahają się dokonać aborcji ani  te, które nie widzą w tym nic złego, że inne kobiety miałyby mieć do tego prawo z byle powodu  były na 100 % pogodzone ze swoim sumieniem i uważały, że , w łonie matki jest   nie życie tylko przedmiot nie siliłyby się tak bardzo na tłumaczenia, usprawiedliwienia. Powiedziałyby prosto z mostu tak wiem to żywy organizm i mnie to nie rusza, przerywam jego życie, uważam, że inni powinni mieć do tego prawo zgodnie ze swoim sumieniem i koniec. To trochę jak ze zdradą, gdzie zdradzający, aby umniejszyć swój czyn plecie głupoty pt. zdrada po alkoholu to nie zdrada, albo to był tylko seks, ale Ciebie kocham. Jak tak każdy chce sobie robic co uważa to niech sobie robi, ale nazywa rzeczy po imieniu z pełną odpowiedzialnością i odwagą cywilną. W przyszłości to takie proste powiedzieć sobie usunęłam płód, Płód czyli co ? Przedmiot martwy ? 
A dlaczego po zagnieżdżeniu?  A nie po zapłodnieniu albo i jeszcze przed? Przecież to tez etapy rozwoju.  Niektórzy twierdzą że zaczyna się wcześniej.  Masz jakieś naukowe dowody, że dopiero po zagnieżdżeniu?  Czy to tylko Twój pogląd?  Skoro pogląd to można mieć inny.Nie wiem czy celowo czy nie mylisz pojęcia płodu i zarodka. Bo o ile ten pierwszy można uznać za człowieka na niskim etapie rozwoju. To ten drugi jest po prostu tkanka nie świadoma swojego istnienia 

Szczerze powiedziawszy mam taki pogląd, że od zapłodnienia względnie od zagnieżdżenia mówimy o ciąży ( są naukowcy, którzy również tak uważają)  i dlatego też mam wątpliwości co do tabletki po, która ma również za zadanie przeszkodzenie w zagnieżdżeniu zapłodnionej komórki, która jeśli się nie zagnieździ z powodu celowego działania kobiety to przecież nie wyparuje tylko będzie musiała zostać usunięta, czyli tabletka wywołuje krwawienie, z którym zostaje usunięta zapłodniona komórka, a więc w konsekwencji mamy celowe poronienie. 

 Ehh jeszcze z 15 lat temu twierdzono, że tabletka po  tylko przeszkadza w połączeniu komórki jajowej z plemnikiem. Chyba, ze kiedyś faktycznie tylko takie zadanie miała spełniać. 

Na pewno plemnika , czy komórki jajowej nie można nazwać etapem rozwoju ciąży.

Co do pojęć zarodek. płód to akurat nie ma dla mnie znaczenia , bo o zarodku mówimy do końca 9 tygodnia, a przecież serce bije już po 16 dniach od zapłodnienia i zarodek rusza się w 7 tygodniu. 

 Co do świadomości istnienia czy w ogóle świadomości można być dorosłym  człowiekiem w stanie wegetatywnym, ale to nie znaczy, że jest się martwym. 

Marisca apropo tabletki po to czym szybciej wzięta to tym mniejsze szanse ze zadziałała tak jak mówisz. Jak weźmiesz po 2-3 godzinach od wypadku to nie dojdzie do zapłodnienia ( szanse minimalne) bo to tak szybko się nie dzieje.  Jak weźmiesz  po 70 godzinach,  bo się zarzynalas żeby zdobyć receptę to o wiele większe na to szansę.

Ty masz swój pogląd na sprawę ja mam inny. To że się rusza żaden argument,  bo plemnik tez się rusza. Dla mnie zarodek to jest tkanka, żywa, ale tkanka.  Pełnoprawna istota ludzka bym tego nie nazwała. 

Pasek wagi

Szczerze nie wiem jaki czas jest potrzebny na dotarcie plemnika do uwolnionej komórki jajowej, ale jeżeli doszło już do owulacji przed wzięciem tabletki, albo przed stosunkiem  to pewnie czasu nie jest za dużo, aby przeszkodzić w zaplodnieniu. 

Marisca napisał(a):

Szczerze nie wiem jaki czas jest potrzebny na dotarcie plemnika do uwolnionej komórki jajowej, ale jeżeli doszło już do owulacji przed wzięciem tabletki, albo przed stosunkiem  to pewnie czasu nie jest za dużo, aby przeszkodzić w zaplodnieniu. 

Mówi się o kilku ( 5-6) do kilkunastu godzinach. Od stosunki do zapłodnienia ( nie mylić z zaplemnieniem) w przypadku gdy komórka juz jest gotowa

Pasek wagi

EgyptianCat napisał(a):

Wypowiedź inspirowana mądrościami pani Ogórek na mnie wrażenia nie robi. Żadnego. Kocham swoje koty (mam dwa), skoczyłabym (dosłownie) za nimi w ogień, ale gdy nieznana mi wcześniej kotka wprowadziła się do mojego domu i okazało się, że jest w ciąży, zabrałam ją na sterylizację połączoną z aborcją. To była trudna, ale jedyna słuszna decyzja. Jej dałam wspaniały dom, ale jej dzieci wychować bym nie mogła. Nie chciałam skazywać ich na życie na ulicy. Nie czułam, że zamordowałam koty, lecz zleciłam usunięcie PŁODÓW. Fundacja działająca na rzecz zwierząt miała takie samo zdanie. Jeśli miałaby już wielki brzuch, a w nim kotki, a nie płody, to by tej aborcji nie było. Tak samo, jak nie przeprowadza się aborcji na dzieciach, a na płodach. Moje poglądy są bardzo spójne. Szanuję życie. Nie zabijam ani pająków (mam koszmarną arachnofobię), ani rybików, ani much. Ale płód ludzki, świński, koci, wielorybi, małpi, psi - to płód, a nie odrębne życie. Dla "mojego dziecka" sytuacja jest równorzędna - czy wpadnę i usunę w pierwszych tygodniach, czy po prostu się na ciążę nie zdecyduję - moje dziecko się nigdy nie urodzi. (...)

Nie znam pani Ogórek, ani jej wypowiedzi i nie inspiruję się nimi czy nią. To, co napisałam, to nie poglądy, tylko wiedza. Nie ma tam niczego, co by było poglądami, interpretacją a nie faktami. To nauka, medycyna i już. Kłócenie się z tym jest totalnym ignoranctwem. To jakbyś uważała, że woda składa się jednak z siarki i węgla, inni mówią że z wodoru i tlenu ale ty masz inne poglądy, bo inaczej "czujesz". Czucie nie ma tu nic do rzeczy. Nie myl wiedzy, faktów, z poglądami czy upodobaniami. To, czy szanuję życie czy nie, czy wartość ma dla mnie życie ludzkie/kocie czy nie, to jaki jest zakres uprawnień matki ludzkiej w stosunku do własnego potomstwa, to czy coś jest grzechem czy taka kategoria w ogóle nie istnieje, czy człowiek ma duszę i od którego momentu, czy świadomość osobnika decyduje o jego prawie do życia czy nie, czy wyżej jest zdrowotny komfort matki czy istnienie jej miotu, czy prawa gatunku ludzkiego i innych gatunków powinny być różne czy nie, czy osobniki w fazie prenatalnej danego gatunku mają prawa takie same jak osobniki w fazie postnatalnej - to wszystko to jest kwestia poglądów. Ale to, że samica homo sapiens będąc w ciąży nosi w sobie żyjący (a nie martwy), odrębny w swej istocie (a nie tożsamy z jej tkankami) miot homo sapiens (a nie innego gatunku) to jest po prostu fakt i już. 

Twoja kotka nie nosiła w brzuchu świnek morskich, tylko swój gatunek, kotki w fazie płodowej. Kobieta nosi człowieka w fazie płodowej. To nie różnicuje się genetycznie później, z jakiejś wersji ogólnogatunkowej na jeden konkretny gatunek. DNA od początku ciąży jest w pełni identyfikowalne jako ludzkie. Ten organizm żyje, nie jest tkanką martwą, to też fakt. I jest odrębnym organizmem, z odrębnym kodem genetycznym, własnym krwioobiegiem, inną grupą krwi - pisałam już o tym. Nie wyodrębnia się gdzieś tam w którymś miesiącu, tylko od początku istnienia jest osobnym bytem, w pełni zależnym bytowo od matki ale odrębnym i niezależnym w swoich cechach. U kotów też tak jest, człowiek nie jest wyjątkiem. Ja o genetyce miałam zdaje się w 4 czy 5 klasie komunistycznej szkoły podstawowej, na biologii i nawet oni nie fałszowali nauki - co z Wami? Naprawdę Was tego nie uczą?  I czy nazwiesz zarodek, płód, oseska, dziecko, nastolatka czy staruszka człowiekiem czy nie, to on należy do tego gatunku i człowiekiem jest. Tak samo jak w pełni identyfikowalny i jednoznaczny jest fakt przynależenia miotu kota do gatunku kotów!

maharettt napisał(a):

Plemniki ludzki tez jest ludzki,  nie byczy ani kurzy,  ani rybi.  Tez go nazywasz człowiekiem i życiem?
Tak, nazwę go żywym (nawet nie tkanką żywą) póki faktycznie jest żywy. Bezdyskusyjnie ludzki plemnik jest też ludzki, a nie koci czy byczy, lecz nie jest odrębnym organizmem i nie jest człowiekiem, ale plemnikiem, gametą, tak jak jajo. Nie ma pełnego genomu człowieka, jest tylko nośnikiem informacji i to niekompletnej. Nie jest "organizmem", odrębną całością, ale tylko "komórką". Owszem, istnieją odrębne organizmy składające się z jednej komórki, np ameby czy klejnotki, ale plemnik do organizmów nie należy. A zarodek ludzki tak. Naprawdę dziwię się poziomowi współczesnej edukacji, jeśli podstawy biologii leżą tak rozpaczliwie :-/

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.