- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 września 2017, 13:28
hej,
Opiszcie swoją najlepszą randkę w zyciu :) znacie jakieś nietypowe pomysły na romantyczne spotkania?:)
30 września 2017, 14:06
w NY z moim chlopakiem /teraz mezem/...Na luzie, gdzies tam mnie zabral na pyszne jedzenie, jechalismy taksowka przed siebie, nagle gdzies zatrzymal sie.. Takie wloczenie sie po Nowym Jorku. I pomyslec, ze bylo to dokladnie 6 lat temu, gdy nie bylo dzieci jeszcze :) .. Wczesniej tez z jednym amantem /12 lat temu?/. W Poznaniu, w fajnej knajpie, gdzie graly skrzypce, jakis wodospad byl...tak klimatycznie i pyszne jedzenie. Bardziej chodzilo mi, ze ktos tak o mnie zadbal. Bylo to poza domem.
Te mile chwile dotyczyly osoby, tego co sie czulo w danym momencie. Nie trzeba miec randki na koncu swiata, zeby czuc sie przy kims wspaniale. Jesli to jest ta wlasciwa osoba, to mozesz miec najcudowniejsza randke nawet i w strugach deszczu. Najwazniejsza jest TA osoba.
Edytowany przez 30 września 2017, 14:10
30 września 2017, 14:29
dla mnie wszystkie najfajniejsze randki to te, na których coś robiliśmy: włóczenie się po mieście wspomniane wyżej, najlepiej z dała od utartych szlaków, zawody na strzelnicy, wspólne gotowanie itd.
Oczywiście uwielbiam dobre jedzenie w knajpach, kino czy teatr, ale bardziej podobało mi się, jak mi facet pokazał "swoją" Warszawę, której nie znałam, choć mieszkałam tam już ładnych pare lat
30 września 2017, 14:58
taka randka-nie randka :)
Facet kiedys przygotował dla mnie podchody. W kazdym odkrytym przeze mnie miejscu czekała na mnie instrukcja co dalej i tabliczka gorzkiej czekolady (bo lubie) im blizej celu tym czekolada zawierała coraz wiecej procent kakao. Niestety na koncu trasy nie czekał na mnie ten facet(był w pracy) ale pomysł ekstra, zwłaszcza, ze musiał wieczorem pozabezpieczac te schowki z czekoladami, zeby bywalcy parku ich nie odkryli, ja odkrywałam dopiero rano
Edytowany przez eszaa 30 września 2017, 15:00
30 września 2017, 15:05
Nasze pierwsze spotkanie , Zdecydowanie . Na początku przyjaźniliśmy się i utrzymywalismy kontakt internetowy . Zdecydowałam się przyjechac do jego miasta pierwszy raz , jechałam całą noc . Pamiętam ,że jak przyjechałam , on nie mógł po mnie wyjechać , wiec miałam dużo trudu by w obcym mieście dostać się do kwatery . Zwłaszcza ,że nogi mi odpadały a oczy same się zamykały po nieprzespanej nocy . Gdy zaczęłam się rozpakowywać okazało się ,że zapomniałam jednej , bardzo ważnej rzeczy , a na dodatek zgubiłam 100 zł ( było to dla mnie dużo , bo nie zostało mi wiele niestety i byłam przerażona , brakiem kasy ) . Pamiętam ,że usiadłam na łóżku i zaczełam płakać , po czym zadzwoniłam do niego zapłakana z pretensjami ,że jechalam do niego , on nawet po mnie nie wyjechał , teraz mam problemy i siedze sama , powiedziałam mu ,że dupa z niego , nie facet ( tyle ,ze ja wiedzialam ,ze on po mnie nie wyjedzie ,wiedziałam tez dlaczego , bylismy umowieni na 16 ) , on tak się przejął ,ze rzucił wszystko i przyjechał cały zgrzany do mnie taksówką , a było około 13 .Dostałam sms ,ze jedzie , a wpadłam w szał bo byłam spocona jak świnia po całej nocy w podróży i stresie związanym z szukaniem mieszkania i zgubieniem ważnej rzeczy oraz kasy . pobiegłam pod prysznic , gdy wyszłam z łazienki ,dostałam sms ,ze czeka na mnie pod budynkiem . Lekko podsuszyłam włosy , ubrałam krótkie spodenki i pierwszą lepsza bluzkę i wybiegłam do niego w rozczochranych , lekko wilgotnych włosach . Nie miałam ani makijażu ( zero , nic , nul ) , ani ładnego ubrania , a wyobrażałam sobie wcześniej to zupełnie inaczej , cały czas w pociągu myślałam jak to ja się nie odwale i że padnie z wrażenia . Przytuliliśmy się nieśmiało i zaczęliśmy iść przed siebie . Rozmowa się w ogóle nie kleiła ,a ja nie wiedziałam gdzie idziemy . Po kilku kilometrach , gdy zaczelismy byc ,, na odludziu " zapytałam go w prost , powiedział ,że idziemy na spacer nad zalew . Rozmowa powoli zaczynała się kleic , zaczelismy sie trzymac za rece i przytulać ,ale to wszystko było takie nowe i magiczne . Po 12 kilometrach doszliśmy nad zalew , było po 18 godzinie . Tam siedzieliśmy ,rozmawialiśmy i przytulaliśmy się do 20 , po czym postanowilismy wracac . Było gorąco , bardziej duszno , nogi nas bolały a przed nami było jeszcze 12 kilometrów . Zatrzymywalismy sie , siadalismy . Około północy okazało się ,że się zgubiliśmy . Stresu było co nie miara , bałam się , ale podobało mi się . O 4 nad ranem dotarlismy do mnie , on juz nie mial autobusu do siebie , wiec po kilku godzinach obudziłam się obok faceta mojego życia , mimo ,że w ogóle nie zamierzałam go zapraszac - chcialam spotkania na neutralnym gruncie . Później już żadne wyjazdy , hotele , kwiaty ,prezenty nie przebiły tej letniej nocy , podczas której byłam cała spocona , miałam milion odcisków na stopach , a byłam tak cholernie szczęśliwa i zauroczona .
30 września 2017, 17:29
Nasze pierwsze spotkanie , Zdecydowanie . Na początku przyjaźniliśmy się i utrzymywalismy kontakt internetowy . Zdecydowałam się przyjechac do jego miasta pierwszy raz , jechałam całą noc . Pamiętam ,że jak przyjechałam , on nie mógł po mnie wyjechać , wiec miałam dużo trudu by w obcym mieście dostać się do kwatery . Zwłaszcza ,że nogi mi odpadały a oczy same się zamykały po nieprzespanej nocy . Gdy zaczęłam się rozpakowywać okazało się ,że zapomniałam jednej , bardzo ważnej rzeczy , a na dodatek zgubiłam 100 zł ( było to dla mnie dużo , bo nie zostało mi wiele niestety i byłam przerażona , brakiem kasy ) . Pamiętam ,że usiadłam na łóżku i zaczełam płakać , po czym zadzwoniłam do niego zapłakana z pretensjami ,że jechalam do niego , on nawet po mnie nie wyjechał , teraz mam problemy i siedze sama , powiedziałam mu ,że dupa z niego , nie facet ( tyle ,ze ja wiedzialam ,ze on po mnie nie wyjedzie ,wiedziałam tez dlaczego , bylismy umowieni na 16 ) , on tak się przejął ,ze rzucił wszystko i przyjechał cały zgrzany do mnie taksówką , a było około 13 .Dostałam sms ,ze jedzie , a wpadłam w szał bo byłam spocona jak świnia po całej nocy w podróży i stresie związanym z szukaniem mieszkania i zgubieniem ważnej rzeczy oraz kasy . pobiegłam pod prysznic , gdy wyszłam z łazienki ,dostałam sms ,ze czeka na mnie pod budynkiem . Lekko podsuszyłam włosy , ubrałam krótkie spodenki i pierwszą lepsza bluzkę i wybiegłam do niego w rozczochranych , lekko wilgotnych włosach . Nie miałam ani makijażu ( zero , nic , nul ) , ani ładnego ubrania , a wyobrażałam sobie wcześniej to zupełnie inaczej , cały czas w pociągu myślałam jak to ja się nie odwale i że padnie z wrażenia . Przytuliliśmy się nieśmiało i zaczęliśmy iść przed siebie . Rozmowa się w ogóle nie kleiła ,a ja nie wiedziałam gdzie idziemy . Po kilku kilometrach , gdy zaczelismy byc ,, na odludziu " zapytałam go w prost , powiedział ,że idziemy na spacer nad zalew . Rozmowa powoli zaczynała się kleic , zaczelismy sie trzymac za rece i przytulać ,ale to wszystko było takie nowe i magiczne . Po 12 kilometrach doszliśmy nad zalew , było po 18 godzinie . Tam siedzieliśmy ,rozmawialiśmy i przytulaliśmy się do 20 , po czym postanowilismy wracac . Było gorąco , bardziej duszno , nogi nas bolały a przed nami było jeszcze 12 kilometrów . Zatrzymywalismy sie , siadalismy . Około północy okazało się ,że się zgubiliśmy . Stresu było co nie miara , bałam się , ale podobało mi się . O 4 nad ranem dotarlismy do mnie , on juz nie mial autobusu do siebie , wiec po kilku godzinach obudziłam się obok faceta mojego życia , mimo ,że w ogóle nie zamierzałam go zapraszac - chcialam spotkania na neutralnym gruncie . Później już żadne wyjazdy , hotele , kwiaty ,prezenty nie przebiły tej letniej nocy , podczas której byłam cała spocona , miałam milion odcisków na stopach , a byłam tak cholernie szczęśliwa i zauroczona .
Ale cudownie! Takie momenty pamięta się całe życie :)