- Dołączył: 2011-01-30
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2176
6 marca 2011, 18:57
Mam pytanie. Niedługo musze iśc do spowiedzi (bierzmowanie). Nie byłam już kilka lat, ze względu na to, że wierzę, że jest ktoś ponad nami, ale nie należę do praktykujących chrześcijanek. Czy spowiadając się muszę się spowiadać z tego, że straciłam dziewictwo i zabezpieczałam się podczas seksu? Bo nie wiem, czy to grzech czy nie, a jeśli już się zbiorę i wyspowiadam to raz a porządnie.
6 marca 2011, 19:47
hahaha ja pamiętam jak przez to wszystko przechodziłam...nie byłam wierząca ale i tak chciałam...w sumie teraz nie jestem wstanie powiedzieć czemu....Ludzie po codziennej mszy zaklinali siebie, że postanowili podejść do bierzmowania.
A mieliśmy prze miesiąc chodzić codziennie od 18 do 20...2 opuszczone spotkania i nie dopuszczali. 5 opuszczonych niedzielnych mszy i nie dopuszczali. Mielismy 20 odpowiedzi ustnych...jedno podejście...nie umiało sie? Nie dopuszczali...oj masakre przeżywałam a rodzice takie oczy mieli OO hehehe
Po bierzmowaniu wszyscy poslzismy do kina
Czasem sie musze dłuzej zastabnowić...jakie to ja imie wzielam?
- Dołączył: 2006-11-20
- Miasto: Nyc
- Liczba postów: 921
6 marca 2011, 19:49
rany dziewczyno to po co Ci to bierzmowanie, daj sobie spokój bo zupełnie tego nie czujesz.
Gdy kiedyś będziesz chciała wziąć ślub kościelny to masz kursy przygotowawcze albo kupno papierka, znajomy ostatnio od księdza taki kupił i niebawem zmieni swój stan cywilny
Edytowany przez andres 6 marca 2011, 19:51
- Dołączył: 2011-02-16
- Miasto: Góra
- Liczba postów: 718
6 marca 2011, 19:50
Najlepiej jak byś porozmawiała z jakimś ksiedzem co kościół na to ? jak ksiądz widzi taką sytuację. Nie mów , że to o tobie. On ci powinien przedstawić stronę koscioła , a ty już sama dokonasz wyboru
.
6 marca 2011, 19:51
ja nigdy sie z tego nie spowiadalam.. widocznei kijowa ze mnie wierzaca i w sumie tak jest
- Dołączył: 2011-02-09
- Miasto: Aruba
- Liczba postów: 507
6 marca 2011, 19:51
ja bym nie mówiła. Kiedyś sie spowiadałam będąc nastolatką i ksiądz mnie tak wałkował że makabra. a pytania...powiedziałam mu że zgrzeszyłam cieleśnie
( mój błąd że tak nazwałam współżycie ale koleżanka mi tak doradziła)na co ksiądz do mnie..
-sama czy z kimś
ja mu na to że z kimś
on mi na to ...z mężczyzną czy z kobietą ...ja mu że z mężczyzną.....on mi na to raz czy więcej.....ja mu że więcej.....on mi na to ile razy w tygodniu...powiem Wam szczerze że uważam że sex przed ślubem to żaden grzech w tych czasach ale po tej spowiedzi to czułam sie strasznie zawstydzona...
6 marca 2011, 19:51
No bez przesady....To raczej nie interesuje księdza spowiadającego w stopniu "duchowym"
- Dołączył: 2011-02-19
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 104
6 marca 2011, 19:51
Jestem osoba wierzącą, ale pewne rzeczy zachowuję dla siebie i nie mówię takich rzeczy, bo to już nie księdza sprawa jego rozgrzeszenie jest ważne, ale w modlitwie spowiadam się Bogu z tego jesli już... Jestem osoba wierzącą- katoliczką, ale nie wyznaje pewnych zasad Kościoła np. antykoncepcja, wróżby i horoskopy (czasem sama sobie wróżę)... Zrobisz jak uważasz, ale jedno i drugie, to grzech
6 marca 2011, 19:52
Jeżeli chcesz , żeby to była prawdziwa spowiedź to powiedz księdzu wszystko szczerze, również to , że nie żałujesz tego. Najwyzej nie dostaniesz rozgrzeszenia :P Ale jeżeli to wszystko zataisz i przystąpisz do sakramentu bierzmowania, to to dopiero będzie grzech. Ale dzięki za temat bo ja zawsze uważałam , że jeżeli dwoje ludzi się kocha i chce współżyć razem to nie ma w tym nic złego, jednak tak nie jest. Ostatnio zastanawiałam się nad rozpoczęciem współżycia ale z racji tego , że jestem chrześcijanką będę musiała poczekac do ślubu, nie chciałabym miec szybko dzieci i pewnie jakaś antykoncepcja się pewnie pojawi :/ jeżeli chcesz przystąpić do bierzmowania tak jak wymaga kościół i Bóg , musisz być szczera podczas spowiedzi.
6 marca 2011, 19:54
No właśnie to jest dość trudna sprawa. Ja na spowiedzi powiedziałam księdzu, że "kochałam się ze swoim chłopakiem" Choć wiadomo, było mi bardzo głupio :D Był skonsternowany ale podszedł do tego po ludzku. Powiedział mi coś, żę trzeba być pewnym tego co sie robi i z kim się to robi, że jeśli się zaczyna od seksu to skońćzy sie na rozwodzie i takie inne rzeczy. Nie nakrzyczał na mnie ani nic z tych rzeczy... Generalnie, chyba wiedział, że nawracanie niewiele by mu dało więc starał się normalnie mnie naprowadzić na 'dobrą drogę' ;) Z drugiej strony- przecież wcale nie zakładałam postanowienia poprawy, nie mam zamiaru z tego zrezygnować a ślub odkładam poki co. Nie ma co się wiązać świętą przysięgą i potem 'rozwody kościelne' liczone w tysiącach :/
Ciężka sprawa z tym seksem i kościołem...
A mojej przyjaciółki koleżanke ksiądz w konfesjonale zapytał "ile razy w tygodniu?". Kumacie ?:D Mógł jeszczw spytać w jakiej pozycji :D
Hahaha, niektórzy nie powinni decydować się na habit tylko pracować w poprawczakach, serio, z taką wrażliwością...:D
- Dołączył: 2010-07-05
- Miasto: Grubasoland
- Liczba postów: 2751
6 marca 2011, 19:57
Ja tak bardziej na temat teorii bierzmowania : miałam okazję, pochodziłam trochę na te śmieszne spotkania, poczułam że to nie ten czas na bierzmowanie. NIE TEN CZAS. Nie mogłam wbić się w klimaty, nie czułam że tego potrzebuje moja dusza, poza tym w tamtym okresie rozważałam czy nadal wierzę, czy też całkiem straciłam wiarę i wolę być neutralna w stosunku do kościoła i do Boga.
Nasz katecheta który nas prowadził w czasie bierzmowania zrozumiał moją decyzję, co najważniejsze powiedział, że wkażdej chwili będę mogła przystąpić do bierzmowania w "naszym" kościele .... nawet bez tych śmiesznych zadań, pytań i zaliczeń - on rozumiał, że ja nie chcę bierzmowania przez zaliczanie i sprawdzanie mnie, a przez wiarę.
Na Twoim miejscu jeszcze raz zastanowiłabym się nad tą kwestią: czy chcesz to zrobić dla siebie, czy dla rodziny.
Nie myślałam w tym momencie mojego życia o rodzinie, myślałam o sobie, nie żałuję swojej decyzji, wybrałam swoją drogę ....
Nie przyjmujesz sakramentu dla rodziny.....
Pomyśl o sobie, a nie o tym, "co ludzie powiedzą", to z jednej strony bardzo nie fair w stosunku do Twojego sumienia.