Temat: Anty-oświadczyny?

Hej wszystkim, jakoś wcześniej nie udzielałam się na tym forum, byłam biernym obserwatorem ;) Jednak mam problem i postanowiłam zobaczyć, co Wy o tym sądzicie.  Jestem z chłopakiem 5 lat, mieszkamy razem około 1,5 roku. Ogólnie w związku układa się, bywały lepsze i gorsze dni, wiadomo. Mój chłopak zaczął od jakiegoś czasu  napominać o ślubie (nie jesteśmy zaręczeni). Wiem, że naciska na niego jego mama, żebyśmy ślub wzięli. Mój stosunek do ślubu zawsze był raczej taki, że niekoniecznie musi być, nie spieszyłam się. Tymbardziej, że dopiero niedawno zaczęliśmy odkładać jakieś pieniądze na przyszłość. No i zawsze czekałam na oświadczyny, wolałam nie podejmować tematu skoro nie jesteśmy zaręczeni. No i byliśmy na weekend w górach i od wypalił do mnie tekstem : "Miałem Ci się oświadczyć tu w górach, ale stwierdziłem, że jednak nie. " Zszokowały mnie jego słowa, bardzo zraniły. No bo po co w ogóle z tym wypalał? Nie mógł tego przemilczeć? Rozmyślił się, ok, nie musiał mnie dobijać i pokazywać mi, że jednak stwierdził, że zaręczyn nie jestem warta. On nie chce wytłumaczyć mi swojego zachowania, przepraszał, jednak ja nie potrafię mu tego zapomnieć. Według mnie upokorzył mnie mówiąc mi takie słowa. Nigdy nie naciskałam na ślub, na zaręczyny, więc mógł spokojnie sobie czekać, aż zdecyduje się wedug mnie. A on takie słowa...Co Wy o tym sądzicie? 

No dobra, ale dlaczego ,,nie"? To by było moje pierwsze, zasadnicze pytanie gdybym usłyszała takie słowa - ,,dlaczego nie, coś się stało?". 

Moim zdaniem aż tak okropne to nie było, może stwierdził, że inne miejsce, może doszedł do wniosku, że mama go zmusiła do oświadczyn, a sam chętnie by jeszcze poczekał. Natomiast jeżeli już wypala z takim tekstem to powinien wytłumaczyć dlaczego. 

Co zauważyłam - mężczyźni często nie myślą co chlapną. I to też sądzę o Twojej sytuacji. Przeprosił, pogadaliście, dla mnie byłoby ok, mimo że wiadomo, przykrość została sprawiona.

Wiesz, myślę, że zaczął temat, bo nie był pewien tych zaręczyn i myślał, że o nich porozmawiacie... powiesz: oh czemu nie, ja jestem gotowa, zaręczmy sie, weźmy ślub, i tak dalej...albo: i dobrze, nie jestem gotowa, goń się.

Widocznie nie jest do końca pewien.

A mi się wydaje, ze nie miał na myśli tego ,że się niby nie nadajesz tylko dlatego, że poczuł, że może wcale ich nie chcesz skoro nigdy o nich nie wspominałaś. Bał się, że Cie zrazi do siebie poprzez tak radykalne posunięcie, albo bał się, że poprostu pomyślisz, że to za namową jego matki to zrobił a nie z własnej woli. Nie obarczaj go winą, tylko spytaj i pogadaj z nim na spokojnie, Powiedz, że szkoda, że tego nie zrobił, bo bardzo na to liczysz. :)

Trzeba bylo odpowiedziec- moze w gorach nie, ale kiedy za jakis czas przyjdzuesz jednak z tym pierscionkiem to i Pacyfik ci nie pomoze. 

Pasek wagi

chlapnął głupotę ale wydaje mi się, że faceci oświadczają się raczej wtedy, gdy mają więcej pewności, że nie zostaną odrzuceni. może chciał wybadać grunt, skoro ogólnie ślub ci zwisa? poziom inteligencji emocjonalnej -10 ale cóż, jak typowy facet.

Może rzeczywiście źle to odebrałam. Pierwsze co pomyślałam, to że rozmyślił się, bo nie ma zamiaru wcale się oświadczać. On wie, że ucieszyłabym się, bo powiedziałam mu, że po co robi mi nadzieję, mówi, że chciał, ale się rozmyślił. Że zrobił mi tym przykrość, bo włączyło mi się myślenie, że pierścionek mógł być, a nie ma.  A on akurat takma, że najpierw mówi, a potem myśli. 

Ja bym wybaczyła .. ale nie zapomniała .. ! 

yuratka napisał(a):

Trzeba bylo odpowiedziec- moze w gorach nie, ale kiedy za jakis czas przyjdzuesz jednak z tym pierscionkiem to i Pacyfik ci nie pomoze. 

:D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.