Temat: jak im to powiedzieć?

Witam, chciałabym zapytać was o radę. Jak powiedzieć rodzicom o wyprowadzce? Nie byłoby tego pytania gdyby nie sytuacja jaka panuje u mnie w domu. Tata całe życie się nie odzywa (pomijam pojedyncze słowa) a mama to istny huragan. Nic jej nigdy nie pasuje, potrafi zrobić awanturę o to że biorę szklankę z szafki a nie z suszarki, uważa że bez niej nie poradzę sobie w życiu, że nie myślę o tym co trzeba zrobić, że jestem leniwa (bo nie zrobię zupy tylko drugie danie), albo że wstaję o 8 a nie o 5 żeby sprzątać)... Generalnie trudno ubrać to w słowa co się dzieje w domu (i nie, nie wyolbrzymiam). Przechodząc do sedna, znaleźliśmy z chłopakiem małą kawalerkę, możemy sobie na to pozwolić, tylko obawiam się jej reakcji. Że znów będzie mnie upokarzać, dołować ... Za każdym razem mam wyrzuty sumienia, że może ma rację, że mało robię ... Teraz też, bardzo chce się wyprowadzić a z drugiej strony mam wyrzuty sumienia że zostanie w domu sama ... 

Wiem, bez ładu i składu to ... Ale mam mętlik w głowie ... 

Pomocy!

uważam ze wyprowadzka to dobry pomysł ;) właśnie w tedy poczujesz ze żyjesz

rozumiem CIę doskonale. Bylam i jestem w podobnej sytuacji. Gdy mieszkalam w domu bylo to samo, awantury co chwila o pierodly, obiad zrob, ale potem narzekanie, że niedobry (ale caly zjedzony) lub, że garnki brudne (choc ja mylam itak zaraz po zjedzeniu, ale wtedy tez nie moglam, bo za czesto mylam, albo ciagle bylam w kuchni. Przestalam gotować, jednak na jedzenie gotowane (o ile takie bylo) przez Nią ie moglam liczyć, mimo, że mialam wlasne pieniądze (ona otrzymywala), nie dostawalam nic, więc kupić sobie sama tez nic nie moglam i takie bledne kolo, że np. nie ma już makaronu, tyle, że za co kupić to już nie pomyslane. Każdą kasę musialam oddawać, pozyczac na wieczne nieoddanie i jeszcze sluchalam, ze wydaje na mnie. Poza tym slyszałam, że jestem leń (nie wolno mi bylo nigdy, nawet w wekendy spać dluzej niż do 7), bałaganiarz (to aj sprzatalam), awanturnica (nawet nie odpowiadalam na jej krzyki, ale trzebabylo zrobic ze mnie zla dla ludzi) i, że nic dobzre nie zrobię, w życiu sobie nie poradzę. Nie wolno mi bylo się źle czuć, musialam itak spełniać ich zachcianki jeśli takie byly. Dodam, że byla to moja rodzina zastępcza z rodziny, więc mieli na mnie zysk. Skonczylam technikum, ale ledwo, bywalo bardzo zle, klopoty w szkole, wagary, bo np. nie mialam zadania z neta, gdyż nie wolno mi bylo korzystać, ani wychodzić, brak kasy, placz od rana. Pojechalam za granicę na 3 miechy, przenioslam się do oddalonego miasta na studia i zaczęłam żyć. Uczyć się, pracować i odbudowywać swoją samoocenę. Na początku z Nimi bylo zle, ale pozniej nagle "potrzebowali mojej pomocy" i ciągle potrzebują. Mimo, że pamiętam wiele złego, pomagam im, ale nie chcę spędzać z nimi czasu, ponieważ nadal byloby to na zasadzie, że jestem "lewa", nic nie wiem o życiu i sobie nie poradzę, czyhanie na porażkę i wyśmiewanie za nic, stwarzanie awantur plus teraz poczucie winy, że nie pomogę. Ale już jest ok w miarę, choc nie chcę spędzać duzo czasu z nimi. Powiem tak, uciekaj jak najszybciej, pewnie itak zrobią Ci awanturę.Powiedz im dzień przed wyprowadzką, by nie zrobili Ci klopotów. Powodzenia;) Z niektórymi czym rzadziej i dalej, tym lepiej:) 

Ja wyprowadziłam się o rodziców mając nie całe 17 lat. I to była najlepsza decyzja w moim życiu. Także nie zastanawia się. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.