Temat: Mój mąż uważa, że jestem za gruba

Chciałabym Wam przedstawić pewną sprawę, ponieważ nie wiem co mam robić. Mam 23 lata, 169 wzrostu i ważę 59 kg. Na moje oko wyglądam całkiem dobrze. Mam spore piesi, ładną pupę i całkiem płaski brzuch, za to troszkę za grube uda. Ale mam w domu lustro i widzę, że wszystko jest ok. Tak na prawdę nawet bym się tym nigdy nie przejęła bo przy moim wzroście ta waga nie jest jakaś wielka. Ale mój mąż twierdzi inaczej. Jak się poznaliśmy, ważyłam prawie 10 kg mniej. To było jakieś 6 lat temu. Uważam, że wtedy byłam nawet trochę za chuda. On za to uważa, że teraz mu się mniej podobam. Ciągle kontroluje co jem. Jak mam ochotę zjeść coś bardziej kalorycznego, zaraz jest afera, że o siebie nie dbam. Cóż.... Nie dość, że mam sylwetkę jak normalna kobieta, ba , nawet całkiem niezłą, to bardzo pracuję na to by wyglądać zawsze dobrze. Zawsze jestem ładnie ubrana, uczesana, pomalowana, zawsze mam ładne paznokcie, zawsze mam nawet ładną bieliznę... Buzię też mam cholera ładną, chociaż to nieskromnie może zabrzmi, ale jemu się i tak nie podobam jak dawniej, bo ważę już prawie 60 kg. Nie wiem co mam zrobić. Ogólnie czuję się z sobą całkiem dobrze. Mogłabym nawet zadbać jeszcze o swoją sylwetkę, ale gdybym wiedziała, że robię to dla siebie! On nie przyjmuje żadnej argumentacji. Rozmawiałam z nim o tym nie raz, nawet kilka razy wyszła z tego niezła kłótnia.Nie wiem, czy mam chudnąć na siłę, chociaż nie czuję nawet takiej wewnętrznej potrzeby, czy olać to i czuć się gorsza w jego oczach. Jakbym miała trochę słabszy charakter to pewnie dałabym sobie wmówić , że wyglądam strasznie i już bym miała jakąś anoreksję. Może macie dla mnie jakąś radę? Patrzycie na to zupełnie z boku, więc pewnie będziecie obiektywne. 

No to w tym wieku chyba faktycznie ma majonez w głowie...:x Nie przejmuj się jego gadaniem, a już tym bardziej mu nie ulegaj. Jesteś szczupła, pewnie atrakcyjna, i tego się trzymaj. Nie jesteś jego lalką, którą sobie przebiera jak mu się podoba. Następnym razem powiedz mu, żeby urósł parę centymetrów, bo Ci do szpilek nie pasuje.

cancri napisał(a):

Niestety często polscy faceci są mega zaniedbani, uważają się z nadwagą i brudnymi skarpetkami za Adonisów, a oczekują od kobiet, by były dla nich misskami...pewnie stąd to pytanie.

Owszem. Jednak takie podejście to usprawiedliwianie kiepskiego wyglądu kobiety, jeśli facet również jest zaniedbany. 

To oczywiście zupełnie poza tematem, bo waga w odniesieniu do wzrostu Autorki i reszty opisu jest jak najbardziej w porządku :)

Pogadaj z nim szczerze i jasno postaw granice. Nie masz nadwagi, założę się, że przy tym wzroście i wadze wyglądasz świetnie i to on ma problem, a nie Ty. Rozumiem dopingować kogoś, kto faktycznie się zapuścił, ale opisana sytuacja jest niedorzeczna. Może chude laski są w jego typie, ale Ty taka nie jesteś, nie masz ochoty być, więc - skoro Ciebie wybrał na partnerkę życiową - powinien to zaakceptować. Owszem, może wyrazić swoje zdanie, ale jakieś głupie przytyki i czepianie się przy każdej okazji to już chamstwo. Nabawiłabym się wrzodów żołądka, jakby mi ktoś przy każdym kęsie wypominał, ile to już zjadłam. Powiedz, jak jest Ci z tym źle, że on Cię nie akceptuje i za wszelką cenę chce zmieniać. A jednocześnie bądź stanowcza i daj mu znać, że nie życzysz sobie takich uwag. On pewnie też nie jest ideałem, ale to nie znaczy, że mu o tym przypominasz na każdym kroku. Wygląd jest ważny, tylko że w związku liczy się jeszcze milion innych rzeczy. 

to ciekawe,jak on wygląda.....nie pozwól.....jesteś młoda i szczupła.....a to bęcwał za przeproszeniem...

Rezystencja napisał(a):

Ech. Ogólnie to on wygląda dobrze i jak na złość właśnie od 6 lat niewiele się zmienił, dalej tak 75-77 kg przy 178 ("teraz już ważysz tylko 15 kg mniej ode mnie!") Ogólnie w życiu układa nam się dobrze, mamy wspólne zainteresowania, dogadujemy się świetnie. Więc rozwód z takiego powodu nie wchodzi w grę przecież, tak łatwo mówić ale każdy ma jakieś problemy w małżeństwie. Ja jestem przekonana, że mnie kocha i że mu się bardzo podobam, tylko nie wiem czemu wmówił sobie, że teraz  z moją figurą jest coś nie tak i wyolbrzymił ten problem strasznie. 



Kurcze, nie zazdroszczę. 
Coraz częściej obserwuję takie podejście mężczyzn do kobiet i w sumie odwrotnie też, czego wyrazem był komentarz powyżej którejś  z dziewczyn. Przedmiotowe podejście. Na serio można się wystraszyć, że gdyby nie daj Boże jakiś wypadek, choroba, kalectwo facet pęknie psychicznie i zniknie. Gdzie ci mężczyźni? Prawdziwi tacy? ... Dojrzali, odpowiedzialni?  Nie biadolę, że nie ma, znam kilkanaście egzemplarzy nawet w moim otoczeniu, co pozwala mi radośnie przypuszczać, że gatunek nie wymarł. Tylko Kobiety ! to też od nas zależy czy facet stanie się Facetem przez "F". 

Masz szansę zrobić ze swojego męża- Faceta, wykorzystaj ten kryzys by mu pomóc wzrosnąć.
Najpierw zdystansuj się ( :PP) do jego oczekiwań- sama wiesz, że dobrze wyglądasz, dbasz o siebie, ważysz więcej bo stałaś się Kobietą, nie jesteś już nastolatką. Tak jak piszą dziewczyny- złoty czas masz teraz, potem będzie bardziej wytrawnie, nie śmiem nazywać, że gorzej bo to nieprawda!
Potem zacznij pytać- dlaczego mu na tym zależy? dlaczego to dla niego ważne? czego on się boi? Zadawaj kolejne pytania, drążące temat.
Może to błaha sprawa, ktoś dał mu złotą radę np. by pilnował baby po ślubie żeby się nie zapuściła. <3
 Niech on sam o tym zacznie myśleć dzięki Twoim pytaniom. Broń Boże się nie obrażaj na niego i nie wchodź w dyskusje z jego odpowiedziami. 
Twoim celem jest na początku dowiedzieć się DLACZEGO , skąd mu się to bierze, BEZ OCENIANIA. Idź na spacer i przemyśl to co usłyszałaś.
POTEM mówisz Ty czego się boisz , co czujesz w związku z tym co on mówi, czego od Ciebie oczekuje.
Na końcu szukacie wspólnego rozwiązania.
Np. zapisujecie się na siłownie i chodzicie tam RAZEM,lub RAZEM zaczynacie biegać.
Wiesz chodzi o coś co da wam wspólnie frajdę i poczucie dbania o siebie wzajemnie.
Bo wiesz-muszę przeprosić Twojego Męża na początku oceniłam go dennie, przypisałam mu mnóstwo gadzich cech :) z resztą nie ja jedna jak czytasz :) a być może jego oczekiwania wynikają z troski. SPRAWDŹ TO. (pa)



Pasek wagi

cancri napisał(a):

No to w tym wieku chyba faktycznie ma majonez w głowie... Nie przejmuj się jego gadaniem, a już tym bardziej mu nie ulegaj. Jesteś szczupła, pewnie atrakcyjna, i tego się trzymaj. Nie jesteś jego lalką, którą sobie przebiera jak mu się podoba. Następnym razem powiedz mu, żeby urósł parę centymetrów, bo Ci do szpilek nie pasuje.

Dokladnie. Właśnie tak powiedz. :D

Pasek wagi

Myślę, że musisz z nim porozmawiać i zdecydowanie wyjaśnić, że musi się zastanowić nad swoimi priorytetami, bo nie jesteś już nastolatką, tylko kobietą i to normalne, że się zaokrągliłaś. Dla mnie kluczowe jest, że masz prawidłową masę ciała. On oczekuje niedowagi. Powiedz mu o tym. Pokaż tabelę BMI i uświadom, że ma skrzywiony pogląd na piękno. Jego BMI (przy tej niższej wadze) to 23,67, a Twoje to 20,66 więc jesteś relatywnie szczuplejsza niż on! Nikt , kto kocha nie będzie oczekiwał niszczenia swojego zdrowia, a on by chciał, żebyś ważyła poniżej normy. Ja naprawdę rozumiem, że mężowe/żony nie są zachwyceni nadwagą partnerów. Nadwaga nie jest stanem prawidłowym. Nie jest to i tak powód, by kogoś terroryzować, ale rozumiem, że to może komuś przeszkadzać, ale jeśli jemu przeszkadza zdrowa masa ciała, to ma coś nie tak z garem :/.

Pasek wagi

Podpisuję się pod wypowiedzią Aso, choć niepokoi mnie brak świadomości zdrowotnej męża autorki. Troska? Obawa przed tym, by tendencja wzrostowa nie utrzymała się i by autorka za kilka lat nie skończyła z nadwagą lub otyłością? Rozumiem i przyjmuję do wiadomości, że taka może być zależność. Niemniej jednak wydaje mi się, że kiedyś tam przy okazji spokojnej rozmowy autorka powinna zaznajomić męża z definicją nadwagi, wagi prawidłowej i niedowagi. 169 cm i 59 kg to waga w dolnych granicach normy. 10 kg mniej daje już niedowagę i BMI rzędu 17.16. Poprawcie mnie jeżeli się mylę, ale zdaje mi się, że utrzymywanie na siłę niedowagi u dojrzałej kobiety to nienajlepszy pomysł. A co w przypadku ciąży, karmienia piersią? Ryzyko niedoborów? Moim zdaniem trzeba o tym porozmawiać. Czym innym jest dbanie o to, by żona "nie zapuściła się" (dla jej dobra), a czym innym tendencja do utrzymania małżonki z wagą kruchej nastolatki.

Autorko, trzymam kciuki za pozytywne rozwiązanie!

Rezystencja napisał(a):

Ech. Ogólnie to on wygląda dobrze i jak na złość właśnie od 6 lat niewiele się zmienił, dalej tak 75-77 kg przy 178 ("teraz już ważysz tylko 15 kg mniej ode mnie!") Ogólnie w życiu układa nam się dobrze, mamy wspólne zainteresowania, dogadujemy się świetnie. Więc rozwód z takiego powodu nie wchodzi w grę przecież, tak łatwo mówić ale każdy ma jakieś problemy w małżeństwie. Ja jestem przekonana, że mnie kocha i że mu się bardzo podobam, tylko nie wiem czemu wmówił sobie, że teraz  z moją figurą jest coś nie tak i wyolbrzymił ten problem strasznie. 

Osoby, ktore pod wzgledem seksualnym nie sa stabilne, to maja zakodowany model atrakcyjnej seksualnie kobiety. Zadna inna przedstawicielka plci pieknej nie jest atrakcyjna seksualnie,ktora od tego modelu odchodzi. Niestabilni seksualnie mezczyzni tak wlasnie dzialaja.jak twoj maz, a przynajmniej tak wynika z twojego opisu - posiada  jeden jedyny model seksualny i nie sa w stanie zainteresowac sie inna partnerka pod wzgledem seksualnym (pod wzgledem intelektualnym - jest zazwyczaj ok) w zwiazku z tym nie zostaje ci nic innego tylko zawsze odpowiadac temu dokladnie modelowi, jezeli chcesz miec zycie seksulane udane.

Sa dwie mozliwosci - albo ma zakodowany na cale zycie typ (np niska szczupla blondynka, krotko obciete wlosy - i np jak partnerka zapusci wlosy, to przestaje byc atrakcyjna, czy tez jak przytyje - w tym przypadku moze byc pelnoletnia) albo ma zakodowany wiek - i wtedy kazda co ma 17 lat (albo 14 itd , ale zawsze bedzie to nieplenoletnia z raz okreslonym konkretnym wiekiem,k torynie ewoluuje nigdy)  jest atrakcyjna. Wg mnie twoj maz nalezy do tej pierwszej grupy - i to nie ma nic wspolnego z tym, ze cie kocha - mowmimy o preferencjach seksualnych.

Mysle, ze problem jest na tyle wazny, aby isc do seksuologa jezeli chcesz ratowac malzenstwo. taka jest moja prywatna opinia.

Pasek wagi

Jak moj maz mnie poznalm, to wazylam tyle co Ty teraz. Teraz waze 10 kg wiecej i moj maz twierdzi, ze wygladam bardziej kobieco, nabralam seksownych kraglasci i nieszczegolnie podoba mu sie pomysl, zebym schudlav (chociaz sama siebie wole z mniejsza waga). Tak ze ile mezczyzn tyle gustow. Ale 50 kg przy 169 cm wzrostu to juz niedowaga, koscisty dekolt i wystajace zebra. To tez juz ryzyko zaburzen miesiaczkowania, a co za tym idzie i plodnosci. Tak ze gusta gustami, ale optymalna waga dla Twojego wzrostu (i organizmu dla prawidlowego funkcjonowania) to wlasnie 58-59 kg. I dla mnie naciskanie na Ciebie co bys tak drastycznie schudla zakrawa juz o jakies zaburzenie (na tej samej zasadzie, jak wypasacze darza za wszelka cene, co by otyla juz partnerka przybrala jeszcze pare kilo). Zapytaj sie go wprost, czy woli, zebys byla chuda czy zdrowa.

Swoja droga Twoj mezczyzna to taki Mister Poland, ze Cie krytykuje?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.