Temat: Zaczynam się staczać. Jak zachować umiar?

Tak , ostatniego czasu zauważyłam, że mam dość duży problem w sumie miałam go już wcześniej, ale jakoś próbowałam obracać to w żart, każdy mi powtarzał że każdemu się zdarza. Niestety mi się zdarza co raz częściej;(.
Jestem raczej grzeczną dziewczyną, która nie pije na co dzień , ale jak już się zdarza jakieś wyjście ze znajomymi robi się źle. Za każdym razem obiecuję że wypiję dwa piwa i na tym koniec. Ale nie wychodzi, wypijam tyle, że urywa mi się film w pewnych momentach, potrafię być szczera tak naprawdę tylko po alkoholu i choć mówię co leży mi na sercu to dużą część tego przebarwiam o 100% , a nie raz nawet mówię rzeczy których nawet nie myślę , tylko w złości, a że panuje przekonanie że po alkoholu mówi się samą prawdę to ludzie się na mnie obrażają i w sumie nie dziwi mnie to. Bo te moje zachowania to jest wina mojego picia i tego że nie znam umiaru. Nie boję się sama wracać do domu i mam wrażenie że kiedyś się doigram. Na prawdę zazdroszczę ludziom tego że mają tą granicę , a mi się ona zaciera, i choć nawet idę ze znajomymi i proszę ich żeby mnie pilnowali to wiem jak to się skończy. Wczoraj też obiecałam sobie że wypiję dwa piwa , a skończyło się jak zwykle powiedziałam parę rzeczy mojej jednej przyjaciółce i teraz ciche dni, do drugiej zadzwoniłam żeby się wyżalić i skończyło się na tym że też się na mnie zdenerwowała. Jak wypiję to włączają mi się fazy , raz płaczę, a raz awanturuję się o byle co. 
Wkurzałam nawet ochroniarzy przed klubem, byłam tak pijana że nie słyszałam co do mnie mówią a ja nie chciałam odejść od nich z tym papierosem. Nie chcieli mnie do klubu potem wpuścić bez dowodu ,a on został na dole i koleżanka musiała mi go przynieść. Wstyd mi jest samej za siebie.(szloch)
Jestem wychowana, grzeczna i miła ale po alkoholu czar pryska. 
Do tego bardzo chcę schudnąć i alkohol też mi w tym nie pomaga, w ogóle nie powinnam pić. Zauważyłam że potrafię nie słodyczy, odmówić sobie pizzy jak już siedzę w tej pizzerii ze znajomymi, ale piwa nie. 
Nie wiem jak powiedzieć sobie stop dziś nie piję i się do tego zastosować :(

Wydaje mi sie że w Twoim przypadku całkowita abstynencja jest  wskazana. Nie obraz się , ale dla mnie szczerość jedynie po alkoholu jest właśnie fałszywa.

Pasek wagi

Sama wiesz jak jest a dalej to robisz.Musisz wyznaczyć granicę i sie jej trzymać np. Max 3 drinki.

Masz 20 lat, więc pewnie niedawno zaczęłaś studia, są imprezy itp. Miałam podobne doświadczenia, przed imprezą myślałam że wypiję góra 2 piwa (i nie na raz) a kończyło się na trzech i shotach później, bo ktoś postawi itp. Ale nie urywał mi się film, chociaż akcje z płaczem raz czy dwa sie zdarzyły i ogólnie też mój stan psychiczny po dużej ilości alko nie był najlepszy, lubiłam chodzić na imprezy, bo na początku było fajnie, tańce itp. a im więcej wypiłam tym zakończenie było gorsze. Dwa lata temu też częściej gdzieś wychodziłam, mniej więcej raz na 2-3 tygodnie, a jak nigdzie nie wychodziłam na imprezę to spotykałam się z przyjaciółką u niej na filmy i wino (piłyśmy jedno na głowę w ciągu całego wieczoru). Jednak zauważyłyśmy, że przesadzamy kiedy te dwie butelki wina nam przestały "starczać" i brałyśmy trzecią. Wtedy przystopowałyśmy i albo nie piłyśmy nic, albo tylko jedną butelkę na pół. 

Teraz dużo mniej wychodzę na imprezy, napiję się pół piwa (i to najczęściej radlera) podczas niedzielnego obiadu i już nie czuję potrzeby picia żeby dobrze się bawić, bo inni piją.

Nie zamieniaj piwa na wódki bo to jeszcze gorsze, wypijesz kilka shotów jeden po drugim i jak cię trzepnie to wylądujesz na podłodze. Musisz zrozumieć, że to, że wszyscy wokoło piją nie znaczy że i ty musisz. Możesz mieć po prostu słabą głowę do trunków (ja przez długi czas nie brałam tego pod uwagę i budziłam się z kacem mordercą).

Zresztą picie piwa na imprezie w klubie sprawia że co chwila biegam do toalety i muszę stać w kolejce. Teraz jak już idę to kupuję sobie jakiegoś drinka, nie czuję tak bardzo alkoholu, trochę się wykosztuję więc kupię sobie max 2 żeby nie zbankrutować. A jednocześnie wracając z imprezy mam spokój, jestem trzeźwa i mogębyć w pełni zadowolona z wyjścia. A rano odsypiam tylko bolące nogi :)

EDIT!

A jeśli chodzi o imprezy domówki to wole nic nie pić bo na takich imprezach przez większość czasu się tylko siedzi, pije i je i nie zdajesz sobie sprawy że alkohol uderza do głowy.

Pasek wagi

Moim zdaniem to rzeczywiscie masz problem, nie raz sie upilam, ale jakos absolutnie nie mam ciagotow do alkoholu, a ty masz bo wolisz je od dobrego jedzenia. Piwo nawet smakowo nie jest super...Popracuj nad soba.

hm ja z piwem też mam problem, choć może nie taki jak TY. Co mi pomaga odrzucić go? Przypominanie sobie jak ja lub ktoś wygląda pijany, uzmysłowienie faktu, że kobieta pijana wygląda żałośnie, fakt, że rujnuje dietę i cały dzień, dwa, bo, bo pzrecież jest kac... Mam słabą głowę i jedno mi wystarczy, a czasami wypijam więcej i koniec zabawy, bo trzeba iść spać. Ogólnie nie piję i wiem, że to ejdno piwo to ryzyko, bo będę miała ochotę na drugie, trzecie, czwarte i zwyczajjnie będę pijana. Ale dla smaku czasami jedno wpadnie. Ważne jest nastawienie. Jeśli nastawiasz się, że wypijesz dużo, będzie fajnie itp. to pijaesz dużo, jeśli pomyślisz, że chccesz kulturalnej i fajnej zabawy wystarczy Ci to jedno. Lepiej mieć te fajne wspomnienia, a nie wstydzić się. Ograniczaj. Udawaj, że leki bierzesz, że na drugi dzień musisz coś zrobić (wymowka na każde wyjście, bo na kacu nie da się wiele robić), że źle się czujesz czy inne takie. Wtedy wypijesz jedno, dwa piwa i niekogo nie będzie dziwić, że nie pijesz więcej. Lub po prostu przychodź na imprezy, spotkania nieco pozniej niż reszta, wtedy wypijesz mniej. I przede wszystkim, pij powoli. Nieważne, że reszta pije jak smok, Ty sącz sobie piwko przez godzinę, nawet dwie. I nie leć od razu po kolejne, Powiedz, że masz pełny brzuch i, że zaraz ojdzies zpo następne. I tez pij powoli. W ten sposob nie upijesz się, nie wzbudzisz zdziwienia. I nie daj się sporowokować do picia, bo reszta chce, byś piła na równi, szybciej czy coś. Masz wiarygodne wymówki i tego się konsekwentnie trzymaj. A jak chcesz faktycznie dużo wypić to lepiej idź do przyjaciolki, powiedz, że masz ochotę się napić i jeśli Ci zacznie odwalać to niech Ci każe iść spać lub nie bierze tego do siebie. Przynajmniej zrobisz sobie wstyd tylko przed przyjaciolką, a nie całym światem. 

A jeśli im nie spasuje to zmien towarzystwo, bo to będzie Cię tylko ciągnęło w dół. To, że oni piją, nie znaczy, że Ty musisz.

Pasek wagi

Kochana powiem Ci że pijesz ryzykownie i najlepiej w tym momencie skoro nie potrafisz przestać pić,zachować abstynencje. Bo jeśli nie przestaniesz to przejdziesz do etapu gdzie alkohol będzie w centrum i będziesz koncentrować się na tym kiedy będziesz  mogła się napić. Ważne jest to że dostrzegałaś, że nie pijesz  jak inni i nie kontrolujesz ile pijesz. Na mnie w takich momentach działa: jak wyglądam i jak się zachowuje kiedy wypije więcej niż dwa piwa, że jak wypije więcej to następny dzień jest do dupy i głowa boli. No i ten rozpaczliwy płacz po dużej dawce alkoholu, ''jak to jest nam źle i nikt nas nie kocha.''jest nie do znisienia kiedy sobie o tym przypominam to od razu nie pije więcej niż postanowiłam. Picie zaczyna się stąd iż pijemy bo inni piją, bo chcemy być cool, bo same wmawiamy sobie to że ale się napije juhuuu... No ja wam powiem że wmawianie sobie takich słów faktycznie prowadzi do takich czynów że nie kontrolujemy ile pijemy---> mówię to z doświadczenia. Także trzymaj się basia0014;) wszystko jest w głowie, często jest tak że zapijamy jakiś smutek, z  czym sobie nie radzimy, może też być tak że za bardzo kontrolujesz się w jedzeniu i wodzę puszczasz przy alko. W małych ilościach alkohol działa pobudzająco i do pewnego stopnia mamy dobry humor, niestety w dużych ilościach jest środkiem nasennym dla ośrodkowego układu nerwowego i nasza reakcja jest znacznie opóźniona dlatego Ci trzeźwi którzy obserwują pijanych mają beke z tych którzy tego nie kontrolują, bo alkohol niestety tak działa.

Pasek wagi

"Jestem wychowana, grzeczna i miła ale po alkoholu czar pryska" - przepraszam, że tak wprost, ale moim zdaniem właśnie nie jesteś wychowana. Dobrze wychowany człowiek się nie upija regularnie do tego stopnia, w którym urywa mu się film i przestaje się kontrolować. Dziwnie brzmią słowa mojej babci, że trzeba próbować być damą w dobie pop-kultury, ale właśnie chyba nie chodzi o to żeby nosić długie białe rękawiczki, tylko po prostu zachowywać się na tyle kulturalnie i przyzwoicie żeby nie trzeba było się potem za siebie wstydzić. Jeżeli nie jesteś w stanie wypić tyle, żeby właśnie się nie upodlić to nie pij w ogóle - nie wiem w czym problem? Moi znajomi często nie piją, jeden ma rano pracę, drugi ma być w czytelni od rana, trzeci pilnuje diety, czwarty po prostu nie lubi, nie chce, nie ma ochoty - nie ważne jaki jest powód, jak ktoś nie chce to nie wypije. Proste. Wyjść przecież nie musisz tracić, nie jesteś w stanie się bawić bez alkoholu? idziesz do klubu żeby potańczyć i pobyć ze znajomymi, czy żeby się napić? 

jakbym czytala o sobie .. na szczescie teraz coraz rzadziej mi sie to zdarza i przewaznie potrafie zachowac umiar, ale jeszcze rok temu praktycznie z kazdej imprezy wracalam pijana .. czesto nie pamietalam co robilam (kiedys wrocilam z imprezy bez portfela ..), jak dotarlam do domu (zdarzylo sie, ze mama znalazla mnie nieprzytomna na wycieraczce pod domem .. nie bylam w stanie otworzyc sobie drzwi), a bywalo i tak, ze budzilam sie na drugi dzien w hotelu i kompletnie nie wiedzialam jak ja sie tam nalazlam :| dobrze, ze wtedy sie okazalo, ze po prostu jakiemus kolesiowi zrobilo sie mnie zal (bylam tak pijana, ze przewracalam sie w klubie ..) i oplacil mi nocleg w najblizszym hotelu (przy okazji tez najdrozszym w poznaniu), odprowadzil do pokoju i tam zostawil. dodam tez, ze ten facet po tym wszystkim sie do mnie odezwal i chcial sie spotykac ! bylam w szoku, ze w ogole sie mna wtedy zajal; a tego ze po tym wszystkim bedzie chcial miec ze mna kontakt kompletnie sie nie spodziewalam po moim popisie w klubie. 

duzy wplyw tez maja na mnie osoby, z ktorymi imprezuje. raczej wiekszosc z moich znajomych lubi porzadnie wypic (i nie tylko) i przewaznie jak z nimi gdzies chodzilam to robilam to samo .. teraz na szczescie potrafie zachowac umiar. pije duzo, nie moge zaprzeczyc. ale staram sie nie doprowadzac do stanu, w ktorym nie wiem co sie ze mna dzieje. nie tylko dlatego, ze to wstyd i nie wypada, ale przede wszystkim jest to bardzo niebezpieczne. jakbym wtedy trafila w tym hotelu na jakiegos zboczka to roznie moglo to sie skonczyc .. 

Aria. napisał(a):

Nie wiem co fajnego jest w alkoholu, ciagle sie chce siku ciagle parcie na pęcherz i na drugi dzien zle samopoczucie. sa inne uzywki naturalne ktore pozwalaja sie odprezyc i czuc sie dobrze ;P Jezeli nie potrafisz odmowic sobie alkoholu to moim zdaniem jest z toba cos nie tak zastanow sie powaznie nad soba

Jakie to uzywki naturalne? Serio nie wiem, co masz na mysli :)

Pewnie masz jakieś frustracje (np. to, że nie możesz schudnąć+jakieś jeszcze problemy), to wszystko się przekłada na nadużywanie alkoholu, bo raz na te dwa tyg fajnie Ci jest się nawalić, nie myśleć o problemach, robić co Ci się podoba. Rozmawiałam ostatnio o tym ze znajomymi, którzy też piją/pili za dużo, doszliśmy do jednego wniosku-im bardziej człowiek nieszczęśliwy, tym mocniej się upija. Czasem nawet nie wie, że jest nieszczęśliwy. Wiem, co mówię;)

Natomiast jak się znajdzie prawdziwe szczęście (dla moich znajomych była to prawdziwa miłość, urodzzenie się dziecka itp), przestawali pić, robią to sporadycznie lub nawet wcale, wśród nich jest nawet taki ancymon, który wcześniej musiał się zaszywać z powodu nadużywania-odkąd rozwiódł się z żoną z którą się nie kochali, znalazł miłość życia i ma córkę, pije okazjonalnie max. 1 piwo lub wcale. Więc nie słuchałabym tych, którzy od razu Ci wyrok zasądzają pt. "alkoholizm"

Pomyśl, może i Ty jesteś takim nieszczęśliwym przypadkiem, wprowadź zmiany w życiu i zobacz, czy upijanie się dalej będzie tym, co robisz raz na dwa tygodnie. Oczywiście może to potrwać parę lat, nic na siłę i jeśli potrzebujesz się upijać to nie miej wyrzutów sumienia potem, bo świadomie podejmujesz jednak tę decyzję o upiciu się i nie powinnaś potem mieć do siebie pretensji(szkoda jedynie przyjaciół którym robisz jazdy), ale podejrzewam że nie wchodzi w grę wyjście i nieupicie się w tym momencie życia, w którym jesteś. Trochę pokory i mniej surowości dla samej siebie, a wszystko powinno się ułożyć. Polecam jogę zamiast lub przed imprezowaniem;)

PS. Patrząc na statystyki w swoim otoczeniu pijaków, wróżę Ci, że na 80% z tego wyjdziesz;)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.