Temat: Dziecko, czy żałujecie ?

Zaraz pewnie mnie wyzwiecie od egoistek, idiotek ale może uzyskam kilka sensownych odpowiedzi. Chodzi o dziecko, ani ja ani mój partner nie chcemy mieć dzieci, lubimy wolność i niezależność i  co ważnjejsze spokój. Niestety ja mam 26 lat D. 28, za trzy miesiące ślub i otoczenie w tym rodzina ciągle zadaje pytanie ,,kiedy dziecko". Jestem przerażona, nie chcę poddawać się woli otoczenia, choć nie mogę w 100% powiedzieć , że nigdy, może mi się odmieni. Ostatnio miałam okazję porozmawiać ze znajomymi- 3 małżeństwa ,którzy dorobili się niemowlaków, no bo tak trzeba, taka kolejność życia i oczywiście opowiadali jak to fajnie. Moim zdaniem kłamali, mówili bez przekonania, szybko kończyli temat, szczególnie faceci.

Pytanie do mam i tatusiów, czy żałujecie waszej decyzji, że za szybko się to potoczyło  lub że poddaliście się presji, ale tak z ręką na sercu. Druga sprawa, szczególnie dla tych co są naprawdę  szczęśliwymi rodzicami, jakie są zalety posiadania dzieci, bo ja widzę  same wady....

JaTezBedeFit napisał(a):

ja nie wyobrażam sobie mieć dzieci, szczerze ich nie znoszę, i to bez znacZenia w jakim wieku sa. Na szczęście mój narzeczony też ich nie chce. Gdybym wpadła wiem że byłaby to dla mnie życiowa katastrofa i porażka 

Ciekawe jakby Twoi rodzice powiedzieli o Tobie porażka, rozumiem że można nie chcieć dzieci ale bez przesady że to jakaś straszna porażka

Pasek wagi

Mam prawie 31 lat i jestem bardzo szczęśliwa, że moje dziecko  ma już 6 lat. Możemy teraz robić prawie wszystko, córka jest samodzielna a ja w pełni sił żeby szaleć, uprawiać sporty i dotrzymywać  jej kroku. Nigdy nie chciałabym cofnąć czasu, bo nasze dziecko to nasze szczęście. Wiadomo, że życie trochę  się zmieniło, ale jestem w wieku gdzie wystarcza mi jedna impreza na miesiąc, na wczasach szukam raczej spokoju a ferie i tak spędzamy na nartach. Może miałam szczęście bo szybko wróciłam do pracy. Co do wydatków- oczywiście  są spore- przedszkole ,  zajęcia dodatkowe, ubrania, rozrywki, ale jak tak pomyślę to na siebie  i męża wydajemy podobne kwoty więc córce też się należy. Dodam, że córka będzie jedynaczką bo po pierwsze mimo wzorcowe ciąży poród był dla mnie okropnym przeżyciem a po drugie uważam, że jestem już za stara na drugie dziecko (zawsze wiedziałam  że jak będę miała dziecko to do 30 potem już nie).

Ja nie żałuję. Mam dwóch synków. Nie wyobrażam sobie życia bez nich. Ja która nie chciałam mieć dzieci. Zagorzała przeciwniczka. Mam dwójkę i jestem z tego dumna. 

Pasek wagi

dzięki dziewczyny,  trochę mnie pocieszyłyście.  Napewno  nie poddam się presji. Jak przyjdzie na mnie czas to ok a jak nie to trudno. W przyszłym roku kupujemy psa, to będzie taki sprawdzian naszych umiejętność  wychowawczych.

Nikt Cię do posiadania dzieci nie zmusi. Pytanie, czy wiesz, że nie chcesz, czy też po prostu nie chcesz w tym momencie, a nie wykluczasz posiadania dzieci "kiedyś". Dziwi mnie, że czujesz presję ze strony rodziny, zwłaszcza mając (dla mnie "tylko") 26 lat. Nasi rodzice nigdy nie pytali o dzieci, a braliśmy ślub jak ja miałam 28 lat, a mąż 30 (po 8 latach bycia razem).

Ja nigdy nie przepadałam za dziećmi, lubiłam spokój, ale też nigdy nie wyobrażałam sobie, że mogłabym dzieci nie mieć - zawsze planowałam to jakoś na po 30stce. W końcu po dłuższych staraniach urodziłam mając 32 lata. Teraz Młoda ma roczek, a ja absolutnie nie żałuję swojej decyzji, będziemy się starać o drugie. Radości z posiadania dziecka nie da się opisać - mimo że sama nie przepadam za przesłodzeniem macierzyństwa, zdrobnieniami, świergoleniem etc. Nie mówię, że zawsze jest lekko, ale wystarczy, że Twoje dziecko się śmieje jak głupie jak zrobisz "apsik" i samemu się nie można powstrzymać od śmiechu - mimo, że wcześniej takie zachowanie by się wydawało debilne :) Ogólnie pomimo ograniczeń spowodowanych macierzyństwem, jestem dużo szczęśliwsza niż wcześniej.

Jeśli chodzi o zmiany w życiu - oczywiście, że są, dlatego tak ważne jest oparcie w drugiej połowie. Ja mam szczęście mieć męża pracującego 8 godzin dziennie, który po powrocie z pracy zajmował się młodą. Po 8 miesiącach wróciłam do pracy, a mąż był na rodzicielskim (pracując na 2/5 etatu).
Po połogu od razy wróciłam na fitness, wychodziłam z koleżankami (choć nie jakoś super często, ale też nigdy nie byłam osobą o bujnym życiu towarzyskim). Jak Młoda miała 2 miesiące byliśmy na parę dni na Mazurach, jak miała 3 miesiące tydzień nad morzem, jak miała pół roku byliśmy na Cyprze, 10 miesięcy - krótki wypad na narty - tu już niestety musieliśmy jeździć na zmianę. Teraz znowu jesteśmy na morzem, w czasie porannej drzemki mąż pilnuje Młodej, a ja pływam na windsurfingu :) Niestety dalsze wyprawy typu Tajlandia chwilowo odpadają (choć ludzie jeżdżą), ale zawsze zostają jakieś bliższe kawałki świata do zwiedzenia. Dużo jeździliśmy jeszcze przed decyzją o dziecku, teraz po prostu trzeba się będzie bardziej dostosować, ale jakieś dalsze wyprawy raz na jakiś czas na pewno nas czekają.

Instynkt macierzyński....to jest co ma każda kobieta. Nie da się tego włączyć i wyłączyć...dlatego każda z nas odczuwa potrzebę posiadania dziecka w różnym okresie. Ja na chwilę obecną nie chcę mieć dzieci, ale się nie zarzekam, jak co poniektóre tu, bo nigdy nic nie wiadomo. Jeszcze w 2014 roku nienawidziłam dzieci, ale zdążyłam je polubić (tylko na parę godzin nie dłużej na razie). A może nie jest  pisane Ci macierzyństwo, tak też może być bo nie poczujesz nigdy tego nie poczujesz. 

Dlatego jeżeli nie czujesz potrzeby to nie rób, chociaż znam osoby które się zarzekały, że nienawidzą dzieci a jak wpadły, nagle stały się kochającymi, szczęśliwymi matkami- ale nie warto ryzykować, bo może u Ciebie tak nie będzie.

Dzięki dzisiejszej medycynie można poczekać z "produkcją" dzieci.

A co do rodziny i rodziców ktoś mądry mi kiedyś powiedział, że oni zawszę będą narzekać...a to ,że nie masz męża, a jak już masz, że nie macie mieszkania, a jak będziesz miała, to że nie macie dziecka, a jak już będziesz miała jedno to kiedy to drugie, a to to, a to tamto...słuchaj serca :)

Dziecko to ogromna odpowiedzialnosc i ciagly strach ze nie podolasz jako rodzic. Z reka na sercu powiem ze sa czasem dni, ze jest poludnie a ja juz nie moge sie doczekac wieczora jak mlody pojdzie spac :p

Ale np. chwile gdy moj 4ro latek gra w noge i strzela bramki- bezcenne. Nawet jak nie czujesz ze moglabys sie tym ekscytowac- to jako mama bedziesz ;)

I mozna umierac ze smiechu czesciej niz Ci sie wydaje:p

Po prostu bedac rodzicem zmienia Ci sie punkt widzenia.

Ale  nikt nikogo do posiadania dzieci zmuszac nie powinien :)

W krajach zachodnich późne decydowanie się na dziecko jest czymś NORMALNYM. Dlatego ja na Twoim miejscu nie przejmowałabym się gadaniem innych, to przecież Twoje życie. Jeśli urodzisz "na siłę" - dziecko będzie to z pewnością czuło, będzie nieszczęśliwe...

fajnie, ze tyle ososb wypowiedzialo sie pozytywnie, bez oceniania i krytykowania Autorki. 

uwazam, ze to bardzo osobista i odpowiedzialna decyzja, wiec nie mozna ulec presji. jezeli ktos nie jest pewny, nie stac go (sorry, miloscia sie dziecka nie nakarmi), ma generalnie duzo watpliwosci, to lepiej nie eksperymentowac na malym czlowieku. 

jestem zdania, ze wychowanie dziecka, to bardzo trudne zadanie. latwo skrzywdzic i wypaczyc psychike. trzeba wczesniej dokladnie wszystko przeanalizowac i warto obserwowac maluchy w najblizszej rodzinie i u znajomych. bobas w reklamie jest przeuroczy i niektorym sie wydaje, ze ich dziecko to bedzie sama slodycz. sama sie zalamalam przy temacie przejscia od pieluch do nocnika - nawet mi do glowy nie przyszlo, ze to moze byc nie lada wyzwanie dla rodzica.

Mirabela88 napisał(a):

Mamą nie jestem, ale dołączę się do pytania o dzieci.Kiedyś powiedziałam mamie, że nie chcę mieć dzieci, ona stwierdziła, że to NIENORMALNE. Spytałam ją dlaczego? Ona od początku życia (może przesadzam - ale od nastolatki) wiedziała, że CHCE je mieć. Ja tego nie mam.Fakt faktem - mamy takie czasy, iż dziecko to ogromny wydatek. Mam wrażenie, że X lat temu - za czasów naszych babć czy mam - nikt tak tego nie rozpatrywał. Teraz mamy inne czasy. Dziecko musi mieć buty, laptopa, dodatkowe zajęcia - bo inaczej jest zaniedbywane (wg mam oczywiście!)

Dokładnie o to chodzi. I jeszcze taki drobiazg: jakkolwiek to zabrzmi, mam nadzieję że nie źle ;), kobieta się bardzo rozumowo wyzwoliła i myśli że podąża swoją drogą bezbłędnie. Jako ze człowiek ogólnie tak ma, że po paru latach uważa swoje wcześniejsze przekonania za bzdury, czego by one nie dotyczyły, może warto pomyśleć o przyszłości w inny sposób, nie planować ją z założeniami z dnia dzisiejszego, ale uwzględniać możliwość zmian w myśleniu.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.