- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 kwietnia 2015, 09:26
Zastanawiam się nad rzuceniem moich studiów. Mam dosyć nauki o gramatyce opisowej czy historii danego kraju. Nie interesuje mnie to i nie wiem co z tym faktem zrobić, bo wolałabym siedzieć sama w domu i uczyć się tego co chcę niż dalej ciągnąć te studia a z drugiej strony trochę mi szkoda ich rzucać. Jestem na pierwszym roku.
Co myslicie?
9 kwietnia 2015, 15:14
To znaczy ja od małego byłam " ciągnięta" do nauki i niezle mi szło. Nie miałam większych problemów w szkole, mogę powiedzieć nawet że sobie bardzo dobrze radzilam. W liceum było jedynie ciężej. Studia tak naprawdę rozpoczęłam " bo wypada" no i nie wiem... o wiele bardziej wolalabym chodzic na jakies kursy językowe, bo stwierdzam, że nienawidzę suchej teorii i po prostu mnie to strasznie męczy. Już wolałam pracować po te 8 godzin niż tu 90 min siedzieć na niepotrzebnym wykładzie, który mnie nudzi.ja rzucilam filologie angielska, a potem do niej wrocilam .. jednak nie bardzo widze siebie na innym kierunku, a jakies studia chce skonczyc. obecnie jestem na 3 roku. wiadomo, czesc przedmiotow jest bardziej ciekawa, czesc mniej, ale mysle, ze tak jest na kazdym kierunku.przemysl to porzadnie. jesli poszlas na filologie tylko po to, zeby nauczyc sie jezyka to rownie dobrze mozesz sie go nauczyc sama w domu lub uczeszczajac na jakies kursy. najlepsza nauka bez watpienia jest oczywiscie praktyka i uzywanie jezyka w zyciu codziennym, a wiec wyjazd za granice okazalby sie tutaj najlepsza opcja. jezeli naprawde sie meczysz na tym kierunku to nie ma sensu tego dluzej ciagnac. jesli jednak zalezy Ci na "papierku", to zastanow sie czy widzisz dla siebie jakis ciekawszy kierunek, ktory moglabys studiowac, i ktory po roku znow Ci sie nie znudzi moze jednak dasz rade to skonczyc?
no to sama już wiesz, co robić.
9 kwietnia 2015, 15:44
Mi się wydaje że twoim problemem jest to że wydaje ci się że wszystko w życiu będzie fajne. Twoja mama jak się urodziłaś jak np. nie lubiła cię przewijać to chyba od razu cię za okno nie wyrzuciła bo "nie czuję pasję " albo ją nudziłaś.
Co myślisz że pozostali studenci to z pasją idą na każdy wykład ? z wielką przyjemnością uczą ? I wszystko w życiu też będzie się układać tak jak ty chcesz.
Trochę zazdroszcze utopijnej wizji życia.
Edytowany przez juljaa 9 kwietnia 2015, 15:50
9 kwietnia 2015, 15:58
Tyle, że taki filolog np. po filologii zaocznej może gorzej znać język od tego co był za granicą i ma pokończone różne kursy. :/Ahh no racja, w szkołach językowych nie wszystkich- ale najczęściej takich, gdzie już nie mają kandydatów po filologii angielskiej:) Tak było w mojej poprzedniej szkole językowej- dla dzieci, gdzie wymagania mieli kosmiczne( przedstawienia, mnóstwo pracy poza godzinami). Teraz już biorą każdego, który umie dobrze angielski. Jednak w renomowanych szkołach językowych nie spotkałam się z czymś takim- tam są native speakerzy albo filologowie.niekoniecznie. Ostatnio dzwonili do mnie w sprawie pracy i wystarczył im certyfikat ( chodzi o pracę w szkole językowej)
Masz 3 miesiące wakacji by pojechać za granice i robić różne kursy.
9 kwietnia 2015, 16:25
ale ja nie mam sily psychicznej chodzic juz tam teraz i te 2 miesiace to...
9 kwietnia 2015, 16:47
Spokojnie poradzisz sobie. Jak już czujesz się totalnie wykończona to idź do lekarza i postymuluj grypę - i zrób sobie z 4 dni wolnego i totalnie nie myśl o nauce. I znajdź sobie coś poza nauką w co będziesz uciekać. Jutro zaczyna się weekend pojedź sobie nad morzę, w góry, zalicz porządną imprezę, idź na koncert - cokolwiek zresetuj się jakoś. Nie myśl totalnie o nauce przez parę dni i się wybaw bo jak ty siedzisz i zastawiasz się nad sensem historii i gramatyk to się nie dziwie że go nie znajdujesz. Zresztą jakby tak się głęboko zastanowić to nic nie ma sensu wiec tego nie szukaj. I skończ ten rok ucząc się choćby dla taty czy po to by ludzie nie myśleli że cie wywalili. Zalicz ten 1 rok potem masz 3 miesiące na przemyślenia.
Poważnie weź jakieś krótkie zwolnienie i odpocznij maksymalnie (czytaj nie siedź w necie bo to nie relaksuję )
Edytowany przez juljaa 9 kwietnia 2015, 16:48
9 kwietnia 2015, 17:34
Spokojnie poradzisz sobie. Jak już czujesz się totalnie wykończona to idź do lekarza i postymuluj grypę - i zrób sobie z 4 dni wolnego i totalnie nie myśl o nauce. I znajdź sobie coś poza nauką w co będziesz uciekać. Jutro zaczyna się weekend pojedź sobie nad morzę, w góry, zalicz porządną imprezę, idź na koncert - cokolwiek zresetuj się jakoś. Nie myśl totalnie o nauce przez parę dni i się wybaw bo jak ty siedzisz i zastawiasz się nad sensem historii i gramatyk to się nie dziwie że go nie znajdujesz. Zresztą jakby tak się głęboko zastanowić to nic nie ma sensu wiec tego nie szukaj. I skończ ten rok ucząc się choćby dla taty czy po to by ludzie nie myśleli że cie wywalili. Zalicz ten 1 rok potem masz 3 miesiące na przemyślenia. Poważnie weź jakieś krótkie zwolnienie i odpocznij maksymalnie (czytaj nie siedź w necie bo to nie relaksuję )
ale ja nie chcę robić , uczyć się czegoś co nie ma dla mnie sensu :/ nawet nie chcę tego robić dla kogoś, bo to już w ogole mnie zniechęca
A tak w ogole to nie myślę o nauce juz od ponad 10 dni.. więc.. nie wiem czy kolejne się zdadzą na jakies przemyslenia
Edytowany przez 092f91ba90dcb18a137d75532ecaa44b 9 kwietnia 2015, 17:36
9 kwietnia 2015, 17:48
Nie podoba mi się twój sposób myślenia - zupełnie nie myślisz perspektywicznie i nie zastanawiasz się nad argumentami które podają ludzie tylko marudzisz jak 5 latka " ja chce lizaka , ja chce lizaka" .
I nie masz depresji tylko "syndrom rozpieszczonego bachora".
Edytowany przez juljaa 9 kwietnia 2015, 17:58
9 kwietnia 2015, 18:03
Chcesz rzucić studia to rzuć. Brzmisz jakbyś już zdecydowała, większość raczej stwierdzi, że to bez sensu kiedy planujesz uczyć ale jak Ci się wydaje, że nie to Twoje życie, rób z nim co chcesz.
9 kwietnia 2015, 18:16
Niekoniecznie. Wystarczy CPE (w niektórych szkołach nawet CAE), albo CELTA. Filologia niekoniecznie!
9 kwietnia 2015, 18:28
Jeżeli masz być nieszczęśliwa przez swoje studia, to je rzuć, prosta sprawa. Nikt nie przewidzi Twojej przyszłości, może będziesz wybitnym nauczycielem bez dyplomu, a może sfrustrowaną konserwatorką powierzchni płaskich gdzieś pod Peterborough. Ale "nie mam siły psychicznej chodzić na wykłady" wygląda naprawdę słabo. Może pomyśl o jakimś kursie wzmocnienia siły psychicznej, bo to jest tylko życie - będą większe dramaty niż historia literatury.