Temat: rzucenie studiów filologicznych a nauka języka

Zastanawiam się nad  rzuceniem moich studiów. Mam dosyć nauki   o gramatyce opisowej czy historii danego kraju. Nie interesuje mnie to i nie wiem co z tym faktem zrobić, bo wolałabym siedzieć sama w domu i uczyć się tego co chcę niż dalej ciągnąć te studia a z drugiej strony trochę mi szkoda ich rzucać. Jestem na pierwszym roku. 
Co myslicie?

ania87.anna napisał(a):

Miałam to samo na filologi rosyjskiej, po 3 miesiącach przerwałam, chciałam uczyć się języka, nawet gramatyka nie była mi straszna, ale historia Rosji i cała reszta, masakra, przez to właśnie przerwałam. Nie żałuję :)

i jak sporzytkowałas ten czas  po rzuceniu studiów? 

frilayla07 napisał(a):

mila1166 napisał(a):

Jestem na 4 roku filologii angielskiej i szczerze mowiąc- też nie pałałam jakąś miłością do gramatyki opisowej czy literatury, ale sam fakt, że dowiadywałam się czegoś nowego traktowałam jak coś cennego. Sama się na to nakręcałam. Uczyłam się historii i po egzaminie czułam się mądrzejsza :P Wydaje mi się, że nie ma idealnego kierunku na któy pójdziesz i wszystkie przedmioty będą Cię interesować. Powiedz kim chciałabyś być po anglistyce? U mnie to była prosta odpowiedź- lektorką, więc nawet tego nie myślałam nad tym czy coś lubię czy nie, po prostu się uczyłam- nie chciałam zawieść rodziców, więc czasami była to naprawdę ciężka orka, spanie po 2-3 godziny, ale powiem Ci jedno- jest praca po tych studiach:)Mogę wiedzieć gdzie studiujesz ? Inna sprawa jeśli anglistyka nie była świadomym wyborem, nie wiesz kim chcesz być po studiach i naprawdę to Cię męczy. 

frilayla07 napisał(a):

chciałabym uczyć ale tylko prywatnie lub w szkole językowej
no to do tego musisz mieć skończoną filologię :)
niekoniecznie. Ostatnio dzwonili do mnie w sprawie pracy i wystarczył im certyfikat ( chodzi o pracę  w szkole językowej)

To prawda, wystarczy certyfikat. Jednak ja czułabym się niedouczona, gdybym uczyła w jakiejkolwiek szkole bez przygotowania pedagogicznego i wgłębiania się w dany temat. Zawsze miałam wrażenie, że nauczyciel powinien być ekspertem w danej dziedzinie i chciałabym, żeby mój był pasjonatem, a nie średnim belfrem, który poszedł na filologię, bo do końca nie wiedział, co chce w życiu robić. 

frilayla07 napisał(a):

Tyle, że taki filolog np. po filologii zaocznej może gorzej znać język od tego co był za granicą i ma pokończone różne kursy. :/ 

Ojjj to wiadomo, że zależy po jakiej filologii jesteś, gdzie ją skończysz. Przepraszam za bezpośredniość, ale zaoczne studia językowe są naprawdę śmieszne- zajęcia co 2 tygodnie po kilka godzin, w porównaniu z zajęciami codziennie po 8-10 h ( niestety taki hardcore też się zdarza na tych studiach;P) cały czas po angielsku - jest rożnica. 

Aksiuszka napisał(a):

frilayla07 napisał(a):

mila1166 napisał(a):

Jestem na 4 roku filologii angielskiej i szczerze mowiąc- też nie pałałam jakąś miłością do gramatyki opisowej czy literatury, ale sam fakt, że dowiadywałam się czegoś nowego traktowałam jak coś cennego. Sama się na to nakręcałam. Uczyłam się historii i po egzaminie czułam się mądrzejsza :P Wydaje mi się, że nie ma idealnego kierunku na któy pójdziesz i wszystkie przedmioty będą Cię interesować. Powiedz kim chciałabyś być po anglistyce? U mnie to była prosta odpowiedź- lektorką, więc nawet tego nie myślałam nad tym czy coś lubię czy nie, po prostu się uczyłam- nie chciałam zawieść rodziców, więc czasami była to naprawdę ciężka orka, spanie po 2-3 godziny, ale powiem Ci jedno- jest praca po tych studiach:)Mogę wiedzieć gdzie studiujesz ? Inna sprawa jeśli anglistyka nie była świadomym wyborem, nie wiesz kim chcesz być po studiach i naprawdę to Cię męczy. 

frilayla07 napisał(a):

chciałabym uczyć ale tylko prywatnie lub w szkole językowej
no to do tego musisz mieć skończoną filologię :)
niekoniecznie. Ostatnio dzwonili do mnie w sprawie pracy i wystarczył im certyfikat ( chodzi o pracę  w szkole językowej)
To prawda, wystarczy certyfikat. Jednak ja czułabym się niedouczona, gdybym uczyła w jakiejkolwiek szkole bez przygotowania pedagogicznego i wgłębiania się w dany temat. Zawsze miałam wrażenie, że nauczyciel powinien być ekspertem w danej dziedzinie i chciałabym, żeby mój był pasjonatem, a nie średnim belfrem, który poszedł na filologię, bo do końca nie wiedział, co chce w życiu robić. 

No powinien być pasjonatem ale co wyklucza to, że mógłby być pasjonatem mając same kursy i skupiając się jedynie na praktycznej nauce języka zamiast historii danej kraju?

yuratka napisał(a):

Jakby nie bylo nauka historii czy kultury danego kraju rozwija umiejetnosci jezykowe, chocby utrwala slownictwo i ksztaltuje umiejetnosc swobodnej wypowiedzi. Gramatyka opisowa to wlasciwie jezyk praktyczny. Fakt, sa przedmioty, pbowiazkowe na ogol zbedne. Analizowac sredniowieczne wiersze czy rozgryzac dickensa to strata czasu. Ale na kazdym kierunku sa przedmioty z bangladeszu. Trzeba je jednak przejsc. Czy rzucic czy nie? To zalezy co chcesz w zyciu robic. Jesli nauczac- musisz miec pspier. Jesli zupelnie ci innego, rzuc i zajmij sie studiowaniem czegos konkretnego, pod kontem zawodu. Na rozmowie kwalif zweryfikuja Twoja znajomosc jezyka

Z Dickensem się nie zgodzę. Czytanie w obcym języku wzbogaca słownictwo, utrwala pewne struktury, a analiza utworów literackich przydać się może tym, którzy będą w przyszłości wykładać Wordswortha.

Aksiuszka napisał(a):

To prawda, wystarczy certyfikat. Jednak ja czułabym się niedouczona, gdybym uczyła w jakiejkolwiek szkole bez przygotowania pedagogicznego i wgłębiania się w dany temat. Zawsze miałam wrażenie, że nauczyciel powinien być ekspertem w danej dziedzinie i chciałabym, żeby mój był pasjonatem, a nie średnim belfrem, który poszedł na filologię, bo do końca nie wiedział, co chce w życiu robić. 

Nie wspomnę o akcencie. Na studiach tego się nauczysz, poprzez certyfikat nie( chyba, że ktoś mieszkał za granicą i tam podłapał akcent i wrócił do Polski). 

Autorko- gdzie studiujesz?:D

frilayla07 napisał(a):

Aksiuszka napisał(a):

frilayla07 napisał(a):

mila1166 napisał(a):

Jestem na 4 roku filologii angielskiej i szczerze mowiąc- też nie pałałam jakąś miłością do gramatyki opisowej czy literatury, ale sam fakt, że dowiadywałam się czegoś nowego traktowałam jak coś cennego. Sama się na to nakręcałam. Uczyłam się historii i po egzaminie czułam się mądrzejsza :P Wydaje mi się, że nie ma idealnego kierunku na któy pójdziesz i wszystkie przedmioty będą Cię interesować. Powiedz kim chciałabyś być po anglistyce? U mnie to była prosta odpowiedź- lektorką, więc nawet tego nie myślałam nad tym czy coś lubię czy nie, po prostu się uczyłam- nie chciałam zawieść rodziców, więc czasami była to naprawdę ciężka orka, spanie po 2-3 godziny, ale powiem Ci jedno- jest praca po tych studiach:)Mogę wiedzieć gdzie studiujesz ? Inna sprawa jeśli anglistyka nie była świadomym wyborem, nie wiesz kim chcesz być po studiach i naprawdę to Cię męczy. 

frilayla07 napisał(a):

chciałabym uczyć ale tylko prywatnie lub w szkole językowej
no to do tego musisz mieć skończoną filologię :)
niekoniecznie. Ostatnio dzwonili do mnie w sprawie pracy i wystarczył im certyfikat ( chodzi o pracę  w szkole językowej)
To prawda, wystarczy certyfikat. Jednak ja czułabym się niedouczona, gdybym uczyła w jakiejkolwiek szkole bez przygotowania pedagogicznego i wgłębiania się w dany temat. Zawsze miałam wrażenie, że nauczyciel powinien być ekspertem w danej dziedzinie i chciałabym, żeby mój był pasjonatem, a nie średnim belfrem, który poszedł na filologię, bo do końca nie wiedział, co chce w życiu robić. 
No powinien być pasjonatem ale co wyklucza to, że mógłby być pasjonatem mając same kursy i skupiając się jedynie na praktycznej nauce języka zamiast historii danej kraju?

Przecież to siebie wyklucza. Yuratka napisała Ci, dlaczego tak jest.

mila1166 napisał(a):

Aksiuszka napisał(a):

To prawda, wystarczy certyfikat. Jednak ja czułabym się niedouczona, gdybym uczyła w jakiejkolwiek szkole bez przygotowania pedagogicznego i wgłębiania się w dany temat. Zawsze miałam wrażenie, że nauczyciel powinien być ekspertem w danej dziedzinie i chciałabym, żeby mój był pasjonatem, a nie średnim belfrem, który poszedł na filologię, bo do końca nie wiedział, co chce w życiu robić. 
Nie wspomnę o akcencie. Na studiach tego się nauczysz, poprzez certyfikat nie( chyba, że ktoś mieszkał za granicą i tam podłapał akcent i wrócił do Polski). 

Słuchając moich znajomych z roku to nie uważam, że akcentu się nauczysz :/ . 

Poza tym w czym mi pomoże wiedza na temat historii powstawania danych wyrazów jeśli głównym moim celem jest porozumiewanie się w tym jezyku i uczenie kogoś w sposób jak najbardziej przystępny tego porozumiewania się ?

Ja bym nie rzucała. Wbrew pozorom sam papier i tytuł może się kiedyś przydać, a połączenie nauki takiej historii czy gramatyki opisowej z nauką języka w praktyce nie jest niemożliwe. Nie ma takiego kierunku, na którym każdy spośród realizowanych przedmiotów Cię zadowoli - zawsze znajdzie się nudziarstwo. 

Zresztą, znajomość języka to nie tylko umiejętność używania potocznego słownictwa. To nie tylko zdolność porozumienia się. 

Ja lubiłam na tyle język,ze przedmioty,ktore mnie mniej interesowały po prostu przebolałam.Na kazdym kierunku bedziesz miała przedmioty w Twoim mniemaniu zbedne, nie ma tak, ze uczymy sie tylko tego co uwazamy za sluszne i co nam w stu procentach odpowiada.U mnie tez wszyscy narzekali a wszystko jest do przejscia,no ale Twoja decyzja.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.