Temat: Presja na założenie rodziny

Dziewczyny (i chłopaki.. jeżeli i was dotykał ten problem) . Chciałam się spytać jak sobie radzicie, lub radziłyście z presją rodziców i otoczenia w kategorii : Kiedy ślub , kiedy dzieci ? I Atakami emocjonalnymi typu : Już ! Musisz, szybko, zaraz, zegar biologiczny, rychła starość, przedłużenie rodu. 

Ciekawi mnie Jaką przyjmowałyście postawę. Wykłócałyście się o swoje i próbowałyście wyegzekwować uszanowanie waszej  decyzji, czy może mało was obeszły te naciski i mimo wszystko zachowałyście własne zdanie ? Z własnego doświadczenia wiem, że odpowiedzi w stylu : Mhm, taa, jutro i robienie dalej swojego  tylko odwlecze ponowną , jeszcze bardziej namolną falę nacisków.   A może uległyście wpływom i szantażom i pospieszyłyście z zakładaniem rodziny dla świętego spokoju ?

Pasek wagi

jezu, ale jestem szczesciarzem, mam prawie 27 lat, poltora roku mlodszego brata

zero presji, mam super babcie, ciocie ze strony mamy,gadamy o wszystkim na luzie, ale nikt mnie o nic nie pyta, chyba, ze sama zaczne temat, ze kogos poznalam - ale nigdy nie bylo tematu slub/wnuk. 

 rodzicow w gole nie obchodzi moje zycie towarzyskie - zadnych pytan czy z kims sie spotykam - jedynie praca-sport-znajomi-wakacje. jak mialam 17lat ojciec raz jeden pozwolil  sobie na uwage niz z gruskzi ni z pietruszki, ze on nie chce zostac dziadkiem

generalnie rodzinia wie, ze nie lubie i nie planuje potomstwa i nikt nigdy nie slodzil mi jakie to bobaski sa kochane 

mnie to nie przeszkadza. 

u mnie naciskają najbardziej na dziecko, ( a ślubu nie mam, zaręczyn nawet jeszcze nie było)...mam 23 lata, sama  też chce, ale jest kilka "ale", moja mama bardzo chce mieć już wnuki

jak mialam 22 lata to sie przejmowąłam strasznie tym gadaniem a teraz na to leje

Jestem 3 lata po ślubie i rodzice jęczą o wnuka, ale już parę razy im powiedziałam, że to nasza sprawa:) - poza tym uświadomiłam im jeszcze kilka spraw i narazie mam spokój -  a o ślub itp nigdy mnie nie cisnęli. A o dziecko pytają ze względu na to, że "inni są już dziadkami a oni nie"

U mnie wręcz przeciwnie - rodzice chcą zatrzymać swoją małą dzidzię jak najdłużej w domu, co z tego że dzidzia za kilka miesięcy kończy 18 lat :D Ciągle słyszę że chłopak to dopiero na/po studiach. Nie żebym się tym przejmowała, i tak 'robię swoje' :D

Pasek wagi

a ja mam zgoła odwrotnie :-) moi rodzice są po rozwodzie, z tata mam sredni kontakt, ale mama raczej odwodzi mnie od mysli o malzenstwie ;-) zreszta znam kilka osob, które w moim wieku - mam 26 lat - są już po rozdzodzie, więc.... chyba nie ma się gdzie spieszyć

edit: odnosnie dzieci moja mama ma zdanie, ze nie kazdy musi je posiadac, wiec tu tez luz :-) 

Pasek wagi

Zawsze możesz zbywać dowcipem.Jeśli ciocie molestują Cię na każdym weselu- kiedy przyjdą na twój ślub....Np. na pogrzebie jednej zatrzyj dziarsko ręce i zapytaj z zapałem "No!!! To która następna?" :)))

Ja nie komentuję, nie wdaję sie w dyskusje, natomiast kiedyś jak sie wkurzyłam, zagroziłam babci, że jak będzie tak robić, więcej do niej nie przyjdę. Podziałało na jakiś czas.

Denerwujące i irytujące (a może i przykre) jest takie gadanie w momencie, kiedy nie masz partnera, a wiek juz nie nastoletni. Ale wkurzające jest to, tez w momencie bycia w stałym związku. To, kiedy człowiek zdecyduje się na założenie rodziny, ślub, wspólne zamieszkanie, itp zależy tylko od niego. Zwykle mówiłam: nie mam odpowiedniego partnera(kiedy byłam sama) lub jeszcze nie teraz, bo mam inne plany przez najbliższe x lat, itp.. tego typu pytania będą zawsze...ciekawe czy sama taka będę na starość XD

Serio cię to spotyka jak masz 23 lata? Mnie nigdy, a ślub wzięłam mając 28, dziecko urodziłam mając 32.

ConejoBlanco napisał(a):

Serio cię to spotyka jak masz 23 lata? Mnie nigdy, a ślub wzięłam mając 28, dziecko urodziłam mając 32.

Może zaobserwowałam to tylko w swoim otoczeniu, ale teraz dziewczyny ogólnie bardzo wcześnie wychodzą za mąż i wcześnie rodzą dzieci. Zdecydowana większość koleżanek zaobrączkowała się zaraz po maturze. Wtedy  też był baby boom, także każdy już wie jak świętowały zdanie egzaminu dojrzałości.  Nie wiem, może to taka dzisiejsza moda na przekonanie: Im wcześniej , tym lepiej. Na tle reszty koleżanek ze studiów i z liceum jestem już zgorzkniałą, zadeklarowaną i zdziwaczałą starą panną. W ich przekonaniu pewnie powinnam zatrzasnąć się w piwnicy i przy świetle olejowej lampy pisać powieści w stylu Edgara Allana Poe . No i  się nie pokazywać, by normalne  społeczeństwo nie musiało się za mnie wstydzić. Mimo, że dotyczy to mojego pokolenia, to matki też obserwują te standardy i  porównują swoje dzieci. Wygląda na to, że teraz pośpiech jest na fali, bo poganiają nie tylko rodzice ponad dwudziestoletnich niezamężnych staruch. Rodzice innych, jakże szczęśliwych ohajtanych od roku, zeszłorocznych maturzystek , dziwują się wielce, że skończywszy lat 20 człowiek nie czuje się wyrzucony poza nawias jeżeli nie ma kredytu i dwójki dzieci. Gorzej , że ten prąd udzielił się też moim rodzicom, którzy stawiając mnie na tle rówieśnic , zaczynają mieć wątpliwości i dopatrują się różnych dewiacji, które odpowiadają za moją inność w tym złym znaczeniu. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.