Temat: Dzienne czy zaoczne?

Hej dziewczyny :) nie będę ukrywać iż konto założyłam specjalnie po to aby założyć ten temat. Wszystko dlatego, że potrzebuję rady odnośnie studiów a na tym forum jest wiele osób młodych, a przede wszystkim odpowiedzi są treściwe i z sensem :)

Więc tak jestem studentką 3 roku studiów dziennych, w lipcu bronię licencjat. I tu pojawia się problem co robić dalej. Mam do wyboru 2 opcje:
1. Wybrać studia zaoczne- kontynuacja kierunku (jeśli zostanie otworzony) lub kierunek spokrewniony. Odrobić staż, a później liczyć na to, że uda mi się gdzieś znaleźć pracę ( co w moich okolicach jest naprawdę ciężkie).
2. Studia dzienne lecz z racji tego, że nie chcę wynajmować mieszkania wiązał by się z tym dojazd w dni, w które odbywałyby się zajęcia (60 km w jedną stronę). Nie chcę mieszkać w mieście, w którym studiuję gdyż przez te 3 lata licencjatu było to dla mnie strasznie męczące i naprawdę ledwo wytrzymałam do 3 roku.

Dochodzi do tego również fakt iż moja mama nie uznaje czegoś takiego jak studia zaoczne i stwierdziła, że jeśli takie wybiorę będę musiała sobie sama je opłacić (500 zł miesięcznie). Przez okres kiedy będę na stażu nie było by z tym problemu gorzej później... 

Powiedzcie mi według was, które rozwiązanie będzie lepsze? Dzienne i szukanie jakichś prac dorywczych lub chociaż na pół etatu czy zaoczne?

Sama już nie wiem... Mam taki mętlik w głowie, że sobie poukładać tego nie mogę.

A gdzie jest łatwo o prace w ktorym regionie

Pasek wagi

Klicka napisał(a):

A gdzie jest łatwo o prace w ktorym regionie

Może nie tyle łatwo, ale szybciej - przykład? U mnie ogłoszenia na sprzedawcę np. butów czy ciuchów pojawiają się raz na miesiąc - i wtedy jest wysyp CV na jedno miejsce - np. 5 tysięcy...a jadąc do Warszawy łatwiej można dostać pracę w sklepie, jest większa rotacja. Jest więcej ogłoszeń i są częściej. Widzę, bo przeglądam całą Polskę, bo - jak pisałam - z chęcią stąd wyjadę.

Pracuje w Warszawie to wiem ze tu wcale nie jest łatwo. A wiecej słoików niż Warszawiakow ;( i na jedno miejsce tez jest mnostwo CV, ale licza tylko na doswiadczenie

Pasek wagi

Muszę się zgodzić z Mirabela88, że w większym mieście prościej o pracę. W miasteczku, do którego mam 8 km nawet żeby dostać się do głupiego warzywniaka trzeba mieć znajomości. Wśród właścicieli sklepów itp. panuje dziwna mentalność, że nie chcą zatrudniać osób młodych tłumacząc się że im potrzebny stały pracownik a osoba młoda prędzej czy później wyjedzie. I w sumie trochę ich rozumiem ponieważ 90% osób młodych jak tylko skończy studia pakuje się i wyjeżdża stąd jak najdalej bo to istna pustynia jeśli o zatrudnieniu mowa... 

ja studiowałam zaocznie, a gdy kończyłam studia byłam już na dobrym stanowisku w dużej firmie i z kilkuletnim doświadczeniem, podczas gdy moje koleżanki z dziennych zastanawiały się gdzie znajdą pracę, bo przecież studia to teoria... a teoria czasem niewiele ma wspólnego z praktyką.

Dziwi mnie podejście Twojej mamy, bo jeśli ktoś chce się uczyć to będzie się uczył i na dziennych i zaocznych, bo na dobrej uczelni wymagania są praktycznie takie same (ja pisałam te same egzaminy co dzienni, a miałam mniej zajęć i czasu na naukę).

Tak czy inaczej, ja polecam zaoczne połączone z pracą i najlepiej rozpoczęciu utrzymywania się samemu - dobra szkoła życia, wielu osobom by się przydała, bo żal patrzeć na te niedorajdy, które całe życie polegają na rodzicach...

Pasek wagi

mam taki sam dylemat :) jestem na 2 roku za rok obrona jak dobrze pójdzie też jestem na dziennych :) wynajmuje mieszkanie bo 100 km robić dzień w dzień to nie wyróbka ;p tak jak napisałaś moi rodzice również nie uznają studiów zaocznych. Jak obronie licencjata to magistra będę robić zaocznie. Spróbuje znaleźć pracę  i jakoś sama się utrzymać. 

Pasek wagi

Nie zgodzę się, że wszędzie patrzą tylko na doświadczenie. Na śląsku po 3 latach dziennych i ze znajomością jednego języka biegle nie ma problemów ze znalezieniem pracy jak ktoś jest ogarnięty i ma chęci. Wszystko też zależy CO studiujesz! Nie gloryfikowałabym tutaj "dzielnych" studentów zaocznych bo niestety wiele firm patrzy jaką uczelnie kończysz, coraz częsciej na rozmowach pojawiają się testy z wiedzy i wiele razy spotkałam się z prośbą o wykaz ocen. To również zależy od zawodu... Nie pocieszę Cię, mam rodzinę w lubelskim i stamtąd po prostu trzeba uciekać bo rozmawiałam z kuzynką, która prosi się nawet o pracę w sieciówce. Na Twoim miejscu wyjechałąbym do innego miasta, poszukała pracy a później już tam rozpoczęła studia (zaoczne). Jak wyjedziesz to mama też troche zmięknie ;)

Majac licencjat w kieszeni, to bym szukala pracy w zawodzie, aby zaczac zdobywac doswiadczenie branzowe - konczac magistra bedziesz miala i wyksztalcenie i doswiadczenie! A z 'pracy znalezc ciezko' trzeba wyrosnac... Miliony ludzi pracuja i skads ta prace maja... Liczasie determinacja i wytrwalosc - uderzanie do wszystkich mozliwych firm pokolei aby widzieli ze ci zalezy, a nie siedzenie i biadolenie...

Dzienne rzecz jasna. A 60 km dojezdzanie to nie jest tak duzo. Moj maz dojezdza codziennie na rano do pracy 65 km i daje rade /od 8 lat!/. A zajecia na magisterce przeciez tez nie sa codziennie. 

ja bym nie chciala byc na zaocznych. Tez takicg=h studiow nie uznaje.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.