23 lutego 2014, 23:07
Hej kochani, przychodzę z takim beznadziejnym według mnie problemem, a mianowicie: wszyscy mówią, że jesienno-zimowa aura sprzyja depresji a jak idzie wiosna to czują się cudownie. U mnie jest zupełnie odwrotnie, nie mam pojęcia czemu ale kocham jesień, zimę, ciemność, deszcz i śnieg. To sprawia że mogę się zaszyć pod kocem z kubkiem herbaty, otulać się wielkimi kurtkami, czapkami i szalikami i jest mi wtedy miło i przytulnie. Jesienią i zimą zawsze spotykamy się z moim facetem u mnie w mieszkaniu i leżymy pod kocem i potrafimy cały dzień się przytulać, całować i oglądać filmy :) no uwielbiam to, lubię czuć, że jest przytulnie i mieć tę świadomość, że na dworze jest mróz a ja sobie siedze w ciepłym domku.
Natomiast perspektywa nadchodzącej wiosny po prostu mnie przeraża. Już teraz, gdy jest dłuższy dzień i widzę kolorowy zachód słońca łzy same cisną mi się do oczu. Nie wiem czemu, ale właśnie głównie ten wiosenno-letni zachód słońca powoduje u mnie niemalże stany depresyjne i jak o tym myślę to również. Wpadam wtedy w taką melancholię, mam ochotę leżeć i płakać, no nie potrafię tego wytłumaczyć. Dodam, że depresja zaczęła się u mnie właśnie wiosną 2 lata temu i być może podświadomie kojarzy mi się to właśnie z tym tragicznym okresem w moim życiu. Z tym, że kurację już kończę, więc nie powinno być takiego problemu. I nie pomaga mi wcale myślenie że będę się spotykać ze znajomymi, wychodzić na spacery, imprezy, piwo czy coś. Jak pokonać ten lęk przed ciepłymi dniami i nie płakać na widok zachodzącego słońca?
- Dołączył: 2012-11-27
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2632
24 lutego 2014, 00:02
ok .. bedzie belkotliwie ale sprobuje...
... no wiec mozg to taka maszyna ktora mozna programowac , tylko ze to czasami trwa... wiosenne wschody i zachody doluja cie nie dlatego, ze istnieja tylko dlatego ze sa zwiazane z trudnymi momentami w twoim zyciu... musisz znalezc cos co jest dla ciebie duza przyjemnoscia - kawa, muzyka, film no nie wiem, cokolwiek i zaaranzowac to z czasem depresyjnym ... niech mozg skojarzy przyjemnosc z ta znienawidzona przez ciebie wiosna ... np.czytaj ukochana ksiazke w ogrodzie, skocz na bungee, czy cos innego , w tym najbardziej znienawidzony czasie... to takie "na sile" tworzenie pozytywych wspomnien ... to lekarstwo trzeba powtarzac nieustannie i do oporu, zeby przekonac podswadomosc i wmowic jej , ze JEST DOBRZE... to nie zadziala od razu ale jest duza szansa, ze w przyszlym roku pomyslisz - "nadchodzi wiosna - znowu bedzie mozna czytac ta przykladowa ksiazke w ogrodzie", albo - "nadchodzi wiosna, hura - bedzie mozna znowu skakac na bungee" ..
Nie wiem cz ogladalas kiedys Teorie Wielkiego Podrywu, w jednym z odcinkow ( 23. sezon 5) Amy experymentuje w ten sposob na Sheldonie - organizuje randke ze wszystkimi rzeczami, ktore Sheldon lubi (np zabawa w bohaterow Star Trek) po to by stworzyc wiez psychiczna pomiedzy nimi a nia ... w ten sposob nastepnym razem gdy Sheldon oglada ST odruchowo pomysli o milym czasie z Amy ...
... sorry za slowotok, mam nadzieje ze nadazylas za mna...
Edytowany przez kachagrubacha.wroclaw 24 lutego 2014, 00:05
24 lutego 2014, 00:06
kachagrubacha.wroclaw napisał(a):
ok .. bedzie belkotliwie ale sprobuje... ... no wiec mozg to taka maszyna ktora mozna programowac , tylko ze to czasami trwa... wiosenne wschody i zachody doluja cie nie dlatego, ze istnieja tylko dlatego ze sa zwiazane z trudnymi momentami w twoim zyciu... musisz znalezc cos co jest dla ciebie duza przyjemnoscia - kawa, muzyka, film no nie wiem, cokolwiek i zaaranzowac to z czasem depresyjnym ... niech mozg skojarzy przyjemnosc z ta znienawidzona przez ciebie wiosna ... np.czytaj ukochana ksiazke w ogrodzie, skocz na bungee, czy cos innego , w tym najbardziej znienawidzony czasie... to takie "na sile" tworzenie pozytywych wspomnien ... to lekarstwo trzeba powtarzac nieustannie i do oporu, zeby przekonac podswadomosc i wmowic jej , ze JEST DOBRZE... to nie zadziala od razu ale jest duza szansa, ze w przyszlym roku pomyslisz - "nadchodzi wiosna - znowu bedzie mozna czytac ta przykladowa ksiazke w ogrodzie", albo - "nadchodzi wiosna, hura - bedzie mozna znowu skakac na bungee" ..Nie wiem cz ogladalas kiedys Teorie Wielkiego Podrywu, w jednym z odcinkow ( 23. sezon 5) Amy experymentuje w ten sposob na Sheldonie - organizuje randke ze wszystkimi rzeczami, ktore Sheldon lubi (np ogladanie Star Trek) po to by stworzyc wiez psychiczna pomiedzy nimi a nia ... w ten sposob nstepnym razem gdy bedzie ogladac ST pomysli o milym czasie z Amy ... ... sorry za slowotok, mam nadzieje ze nadazylas za mna...
tak, masz w 100% racje! rzeczywiście nie pomyślałam o tym :) w takim razie zrobie wszystko co w mojej mocy zeby moj glupi mozg przestal zachody slonca odbierac negatywnie :) a tak na marginesie, to z kolei wschody slonca kojarza mi sie super dobrze, bo zawsze nad ranem wyjezdzalam kiedys na wakacje :)
- Dołączył: 2012-11-27
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2632
24 lutego 2014, 00:16
no wlasnie o to mi chodzilo by wmusic mozgowi te pozytywne wspomnienia... ja nie znosze wschodow, chora jestem z rana po prostu... ale naprawiam to porannymi telefonami do przyjaciela i powoli zaczynam lubic poranki bo pierwsza mysl z rana to juz nie - ojeeeezu, tylko - czas na bajerke jupi :)
- Dołączył: 2014-01-28
- Miasto: Rzym
- Liczba postów: 1774
24 lutego 2014, 07:31
A ja nie cierpię zimy. Nie mogę doczekać się wiosny, gdy będę eksponować moje ciało w lekkich ubraniach i spędzać czas na łonie natury.
24 lutego 2014, 07:36
oj, nie dgadałybyśmy się, bo ja mam zupełnie odwrotnie:P
pierwsza moja myśl po przeczytaniu tego postu,
jest taka, że boisz się żyć! że boisz się że ktoś Ci tego chłopaka ukradnie, że boisz się ludzi
I nie umiesz cieszyć się ze stanu obecnego
tylko pielęgnujesz ten stan - w którym jest Ci wygodniej
i pozornie bezpieczniej
taaak nie moożnaa...
Edytowany przez fd025ebc9e3b514ace703dd3f6b771a9 24 lutego 2014, 07:43
24 lutego 2014, 13:37
Życie to nie tylko przytulny kocyk...
-PureVanity-
Edytowany przez PureVanity 24 lutego 2014, 14:40
- Dołączył: 2007-08-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12398
24 lutego 2014, 14:16
Dopóki nie przeczytałam o depresji,ktorą leczysz to pomyslalam, ze robisz z igły widly i naprawde się nad sobą uzalasz...a tak to chyba faktycznie Cie te zachody tak pesymistycznie nastrajają...ciezko mi cos doradzic bo ja z porami roku czy też aurą nie mam az takich konotacji, mnie jesli juz to dolują jakies fakty czy slowa zwiazane z ludzmi obok, sytuacjami...staram sie to wypierac z pamieci.Mi najlepiej pomaga zycie dniem dzisiejszym, nie rozpamietuje, nie tworze wizji tylko robie co mam robic tu i teraz, wtedy najlepiej funkcjonuje.Czasem na sile szukam sobie zajec, typu sprzatanie, czytanie etc
Edytowany przez Mandaryneczka 24 lutego 2014, 14:16
- Dołączył: 2012-07-01
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 632
24 lutego 2014, 14:27
A ja kocham jedno i drugie :P
Kiedyś miałam podobny problem jak Ty, z tymże odnośnie jesieni i wiosny, potrafiłam cieszyć się wyłącznie zimą i latem. Męczyło mnie to i najpierw żeby pocieszyć się, zaczęłam wymyślać jakiekolwiek dobre cechy nielubianych przeze mnie pór. Z początku uważałam, że się oszukuję i to nie ma sensu ale z czasem naprawdę nauczyłam się doceniać uroki każdej z pór roku. W końcu każda ma do zaoferowania inne atrakcje ;)
24 lutego 2014, 17:21
hmm to nie tak że boje się żyć, ja lubię jak jest ciepło, lubie chodzić na spacery, na lody, jechać nad wode czy posiedziec na lawce :) najbardziej chodzi mi o to popołudniowo-wieczorne światło, to ono jest dla mnie jakieś takie depresyjne, kojarzy mi się z przemijaniem, nie wiem czemu.