23 lutego 2014, 23:07
Hej kochani, przychodzę z takim beznadziejnym według mnie problemem, a mianowicie: wszyscy mówią, że jesienno-zimowa aura sprzyja depresji a jak idzie wiosna to czują się cudownie. U mnie jest zupełnie odwrotnie, nie mam pojęcia czemu ale kocham jesień, zimę, ciemność, deszcz i śnieg. To sprawia że mogę się zaszyć pod kocem z kubkiem herbaty, otulać się wielkimi kurtkami, czapkami i szalikami i jest mi wtedy miło i przytulnie. Jesienią i zimą zawsze spotykamy się z moim facetem u mnie w mieszkaniu i leżymy pod kocem i potrafimy cały dzień się przytulać, całować i oglądać filmy :) no uwielbiam to, lubię czuć, że jest przytulnie i mieć tę świadomość, że na dworze jest mróz a ja sobie siedze w ciepłym domku.
Natomiast perspektywa nadchodzącej wiosny po prostu mnie przeraża. Już teraz, gdy jest dłuższy dzień i widzę kolorowy zachód słońca łzy same cisną mi się do oczu. Nie wiem czemu, ale właśnie głównie ten wiosenno-letni zachód słońca powoduje u mnie niemalże stany depresyjne i jak o tym myślę to również. Wpadam wtedy w taką melancholię, mam ochotę leżeć i płakać, no nie potrafię tego wytłumaczyć. Dodam, że depresja zaczęła się u mnie właśnie wiosną 2 lata temu i być może podświadomie kojarzy mi się to właśnie z tym tragicznym okresem w moim życiu. Z tym, że kurację już kończę, więc nie powinno być takiego problemu. I nie pomaga mi wcale myślenie że będę się spotykać ze znajomymi, wychodzić na spacery, imprezy, piwo czy coś. Jak pokonać ten lęk przed ciepłymi dniami i nie płakać na widok zachodzącego słońca?
23 lutego 2014, 23:10
heh, mam to samo :) najbardziej lubię zimę, szczególnie jak za oknem mróz i pada śnieg a ja z facetem w łóżku pod kołdrą, ciepło, przyjemne - idealnie :)
23 lutego 2014, 23:12
Kocham LATO :D już nie mogę się doczekać kiedy zrzucę z siebie kurtkę i całą resztę zbędnego "balastu"
- Dołączył: 2013-06-17
- Miasto: Katania
- Liczba postów: 6528
23 lutego 2014, 23:14
hehe ja co prawda nie jestem tak ciężkim przypadkiem ale też wolę te zimniejsze i ciemniejsze pory roku, choć nie po to żeby zaszyć się pod kocem, lubię wtedy chodzić na spacery itd., nie powiem wiosnę i chłodniejsze lato też lubię ale chyba mam jakiś światłowstręt bo lepiej się czuję jak nie ma pełnego słońca, za to temperatury powyżej 25 stopni mnie zabijają
- Dołączył: 2012-11-27
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2632
23 lutego 2014, 23:16
ja mam sposob na naprawe ale nie mam pojecia jak to wytlumaczyc...
23 lutego 2014, 23:17
kiedyś tak miałam. od roku polubiłam wiosnę, a teraz pierwszy raz w życiu tak się z niej cieszę : D
23 lutego 2014, 23:24
Kurde to jest trochę taki strach przed życiem i lenistwo- bo idzie wiosna to nie można już obijać się całymi dniami za wymówkę mając "bo zimno, bo ciemno", pogoda usprawiedliwia "nicnierobienie", a wiosna zmusza do działania, wyjścia spod tej kołdry, wyjscia do ludzi. Jeśli się tego boisz to znak, że chyba jeszcze nie minęła depresja. Ja nienawidzę jesieni i zimy, kocham słońce, lato, zieleń, nie wiem, jak można inaczej. Ja całą zimę nie mogę doczekać się na wiosnę, bo w końcu coś można zacząć robić i normalnie żyć. Zima to dla mnie wegetacja. A wegetacja to strach przed życiem.
Edytowany przez srylajda 23 lutego 2014, 23:24
- Dołączył: 2013-03-05
- Miasto: Wyspa
- Liczba postów: 1825
23 lutego 2014, 23:24
Ja mam zupełnie odwrotnie... Kocham wiosnę a jeszcze bardziej lato! Słońce, 35 stopni to mój żywioł. A najbardziej lubię uprawiać wtedy sporty, żeby sie lało ze mnie. Wtedy dostaję takiego powera, że czuję ze żyję!;D
- Dołączył: 2007-06-14
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 15666
23 lutego 2014, 23:36
Wiosna to najlepsza pora roku-wszystko sie zieleni i wraca do zycia. Zimy wrecz nienawidze! I strasznie sie ciesze, ze w tym roku prawie jej nie bylo;)
Lezenie pod kocem i ogladanie filmow jest fajne, ale na dluzsza mete az meczace. Wole wyjsc na spacer i rozlozyc koc na zielonej trawce, wystawic pysio do słońca.. :)))