25 czerwca 2013, 21:58
Mam nadzieję, że pomożecie! Pod koniec maja zmarł mój dziadek - od dawna było to wiadome, ciężko chorował, męczył się bardzo. Dziś dowiedziałam się, że moja dość bliska przyjaciółka zamierza mnie zaprosić na swój ślub i wesele, które odbędzie się pod koniec sierpnia. Raczej nie wypada mi jej odmówić, natomiast nie wiem, jak się zachować... Tańczyć/nie tańczyć? Pójść tylko na ślub, czy na wesele też już wypada? Te pytania są ważne z dwóch powodów: po pierwsze, to mała wioska, gdzie wszyscy wszystko wiedzą i każdego obgadają, a wolałabym moim rodzicom oszczędzić słuchania, jak to powinnam być w żałobie, a bawiłam się na weselu. Po drugie: jeśli pójdę tylko na ślub, raczej nie ma sensu, żeby mój chłopak jechał do mnie przez całą Polskę na sam ślub... Inaczej, jeśli zdecyduję się pójść na wesele. Nie ukrywam: ze śmiercią dziadka pogodziłam się, zanim nastąpiła. Nie ukrywam też, że mam ochotę pójść i dobrze się bawić, ciesząc się jej szczęściem. Doradźcie, jak postąpić!
- Dołączył: 2011-03-30
- Miasto:
- Liczba postów: 154
26 czerwca 2013, 00:08
Ja miałam gorsza sytuację...moja babcia zmarła a wesele przyjaciółki było tydzień później...tez się łamałam bardzo, ale poszłam...wszystko było już przygotowane...dziadkowi nie pomożesz tym, że nie pójdziesz, nie musisz się hucznie bawić, ale dla Twojej przyjaciółki będzie to na pewno bardzo ważny gest, jeżeli przyjdziesz (wiem, że moja się bardzo ucieszyła)
- Dołączył: 2013-04-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 274
26 czerwca 2013, 00:12
żałobę nosimy w sercu, jak to powiedziała moja babcia. nie patrz co wypada, a co nie. dziadek nie chciałby żebyś podpierała ściany :) mojej przyjaciółce zmarła babcia, a tydzień potem bawiłyśmy się na weselu u jej brata ciotecznego. jej babcia zabroniłaby jej się smucić :)
26 czerwca 2013, 00:30
A ja Ci napisze tak.. w lipcu zmarla moja babcia, a we wrzesniu bawilam sie na imprezie... co prawda nie szalalam, ale tez nie siedzialam caly czas... z tym ze mi babcia zawsze powtarzala ze chce bym byla radosna i nie chce bym nosila zalobe... dlatego nie nosilam czarnych ciuchow, ale za to czarna kokardke...
26 czerwca 2013, 01:43
idz , myśmy mieli gorszą sytuację 3 lata jak mój brat ślub brał 10 kwietnia , a 6 dni przed weselem zmarła nam babcia , a tak bardzo chciała ich kasetę obejrzeć , bo na ślubie nei było szans by było nawet tylko w kościele na wózku bo strasznie chora była , ale w końcu wesela od dawna planowaliśmy to już nie odwołamy , tez każdy w żałobie był ale i też się bawili z umiarem , a też w tym dniu była ta katastrofa smoleńska i sie zastanawialiśmy co robić, orkiestra u nas nie grała , dopiero zaczęli grać jak kawałek od domu odjechali , ale wesele udane było , , a le jak ty na siłach nie będziesz by się bawić nikt cię nie zmusi , ale idź w końcu to twoja przyjaciółka , a bawić się też można trochę
26 czerwca 2013, 01:44
bo w końcu śmierć najbliższego to w sercu skrywamy , a sami by na pewno nie chcieli by siedzieć ciągle przy stole
- Dołączył: 2012-07-19
- Miasto:
- Liczba postów: 1751
26 czerwca 2013, 01:49
Ja bym nie szła ; )
Głupio bym się czuła, tylko na ślub i ew. obiad, mozna chwile posiedzieć, toast i do domu
- Dołączył: 2010-01-08
- Miasto: Gdzieś Daleko
- Liczba postów: 295
26 czerwca 2013, 06:32
żałobę nosi się w sercu, a nie dla ludzi
- Dołączył: 2008-11-14
- Miasto: Sandomierz
- Liczba postów: 4252
26 czerwca 2013, 07:29
co za różnica gdzie się mieszka na wsi czy w mieście,jeśli kochało się osobę która zmarła to człowiek sam z siebie nie ma ochoty na zabawę
![]()
A ty bardziej się przejmujesz widze tym co na wsi powiedzą niż śmiercią dziadka .Z chorobą bliskiej osoby można się pogodzić ale ze śmiercią nagłą czy nie ,nie można.Zresztą to tylko przyjaciółka i zrozumie w razie twojej odmowy.
- Dołączył: 2006-02-14
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 723
26 czerwca 2013, 08:25
Wiesz co moja kuzynka jakiś miesiąc temu straciła w wypadku narzeczonego. Za miesiąc jest mój ślub i kiedy dowiedziałam się o tym praktycznie od razu skreśliłam ją z listy gości. Nie dlatego że nie chcę żeby przychodziła, po prostu wiem że ona nie będzie w stanie. Nie zastanawia się nad tym czy wypada czy nie tylko świat się jej zwalił na głowę i ona sobie po prostu nie wyobraża że można się bawić i cieszyć. I to jest żałoba, stan który odczuwasz a nie czarny strój i smutna mina.
Twój dziadek był starszy zchorowany i cierpiał. Z odejściem takich osób nawet bardzo bliskich dużo łatwiej się pogodzić, bo oni przeżyli swoje życie i teraz na tym drugim świecie jest im lepiej. Taka śmierć jjest czymś naturalnym, jest częścią życia i nie wiem po co miałabyś się umartwiać i marnować swoją młodość. Pójście na wesele czy dyskotekę nie oznacza że nie kochałaś dziadka. Życie po prostu toczy się dalej a ty z niego korzystaj bo drugiego nie będziesz miała