Temat: Kłótnia w święta

Powiedzcie mi - czy w Waszych rodzinach też każde święta upływaja pod znakiem kłótni czy to tylko u mnie taka patologia? U mnie wszystkie awantury prowokuje babcia, która zwraca każdemu uwagę co i ile je, w co jest ubrany, czy siada na fotelu czy na kanapie, czy ma włosy rozpuszczone czy spięte i miliony innych rzeczy... w rezultacie, np. dzisiaj, ja siedzę w swoim pokoju, ojciec w swoim, a mama z babcią w salonie i babcia udaje jakby nic się nie stało, a każdy wkur.... i pewnie będzie tak, że po wyjściu babci matka z ojcem też się pokłócą... czasami mam dość i chyba wolałabym spędząć święta w samotności niż w takiej atmosferze, a niestety w mojej rodzinie są same silne osobowości i nikomu nie przegadasz, żeby chociaż te 2 dni zachowywał się normalnie...

przepraszam, ale musiałam się wyżalić, bo święta się już chyba dla mnie skończyły...

Pasek wagi

No właśnie kurcze to trochę przykre - niby święta, każdy chce, żeby było inaczej niż zwykle, każdy chce sobie spokojnie usiąść i odpocząć, a tu zawsze się ktoś na orbicie zjawi i wszystko zepsuje...

i w sumie bardzo zadzroszczę osobom, u których jest prawdziwa świąteczna atmosfera

Pasek wagi
u mnie tez byla mala klotnia gdyz mama chodzila podenerwowana zeby wszystgko bylo dopieye na ostatni guzik
ja mam ojca alkoholika przez ktorego nienawidze swiat i kazdych innych uroczystosci, a na mysl ze bede go musiala ogladac na swoim slubie to az mnie skreca

paulinka182 napisał(a):

a u mnie awantury są zawsze, ja nienawidzę świąt

ForeverYoung92 napisał(a):

U mnie zawsze są kłótnie w święta przez ojca.

U mnie dokładnie to samo :/

Przyjeżdżam do rodziny tylko ze względu na moja matkę ale tak, u mnie też "patologia" przez ojca i przez to nienawidzę Świąt - WSZYSTKICH!!!

paulinka182 napisał(a):

z tymi ojcami widze problem...u mnie to samo ;// całe życie w stresie, strachu, że coś nie tak, coś krzywo, za mało, za dużo, dla mnie święta to męczarnia...

Boooosz, lepiej bym tego nie ujęła - MĘCZARNIA 

Nom mój stary to nie wiem - może to nieładnie co napisze ale tak jest - gdyby nie moja matka to by mnie w domu nie widział już nigdy ..

A dziś t w ogóle przeszedł samego siebie...
 U mnie w Święta też są kłótnie. Ile razy wykrzykiwałam, że z takimi ludźmi to ja nie usiądę do stołu ;) ale im jestem starsza tym lżej to znoszę.  
Zdarzyło się nie raz i nie dwa, że ciotki ( dwie strojnisie) pokłóciły się po kieliszku o to, która fryzura modniejsza i czy złoto, czy też srebro jest bardziej trendy. Ale to każdy zlewał. 
heh ja z kolei się pokłóciłam z facetem tak dla odmiany...

Cookie89 napisał(a):

A my się nie kłócimy. Zawsze święta mamy bardzo rodzinne. Pierwszy raz w życiu mam czas żeby usiąść przed komputerem. Ale to dlatego, że mama i babcia chore, a tata dostał wezwanie do roboty.Ale rano było bardzo miło :) i ostatnie kilka dni też było przyjemnie, pomagałam mamie piec ciasta, gadałyśmy sobie dużo :)Ale u nas w święta nie ma żadnej spiny. Ani nikt nie przychodzi więc nie ma strachu, że jakaś potrawa nie wyjdzie, religjnego wymiaru to nie ma. Jak ktoś ma wszystko przygotować, dobrze wypaść przed gośćmi, zdążyć jeszcze na rezurekcję i cały czas ładnie wyglądać - może to być i frustrujące i męczące. 

mam tak samo i juz mówie dlaczego.

Nie ma we mnie takiej tzw"spiny",ze dom musi lsnić,wybielona  firanka niemal stac sztorcem a z każdego kąta ma zerkac jakaś świąteczna durnostrojka. Dom to nie muzeum a ja nie kustosz ,mam świeta po to,aby się maksymalnie opierdalać a nie zap***ać .

Potrawy : no to byłoby juz chore abym na 3-4 osoby zastawiała stół potrawami  i nie wychodzila z kuchnii przez 2 dni.Lubię swieże potrawy a nie odgrzewane. Upieklam 2 ciasta , karkowkę i gar bialego barszczu ,upieklam udka dziś na obiad i to z mojej strony wszystko a i tak jest sporo .

Goście:ani my nigdzie ani nikt do nas. Pól dnia chodze w koszulce nocnej i nikt mi nie gdacze.

Wymiar religijny: brak.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.