Temat: Gdzie mieszkacie? Macie WLASNE lokum?

Tak sie zastanawiam.. Moze to glupie ale kiedy widze zdjecia wielu z Was i to jakie macie piekne mieszkania.. Zastanawiam sie czy bieda w Polsce to nie przerysowane zjawisko.. Tzn rozumiem ze moze byc roznie, to zrozumiale ale juz wlasne mieszkanie to naprawde duzo. W jaki sposob dorobiliscie sie wlasnego mieszkania? Kredyt? Praca za granica? A moze pomoc rodzicow?
Mam nadzieje na szczere odpowiedzi.. :)
My poki co nie mamy wlasnego mieszkania i czasem mnie to dobija.. :// ciezko nie martwic sie wowczas o przyszlosc.
Pozdrawiam :)
Kredyt. Bez pomocy rodziców, nie wyobrażałam sobie tego, chcieliśmy być samodzielni. Remont i urządzanie z zaoszczędzonych pieniędzy.

Duże mieszkanie na kredyt, jeszcze 29lat spłaty ;). Troche wkładu z oszczędności własnych, trochę dołożyli moi Teście.

Oboje z męzem pracujemy, mamy jedno dziecko a drugie w drodze. Ja mam 31 lat, mąż 30.

Zaraz po ślubie 7,5 roku temu zaczynaliśmy w pokoju u Teściów utrzymując się z mojego stypedium....

Pasek wagi
wynajmujemy małą kawalerkę za duże pieniądze. każde z naszych rodziców siedzi sobie na du*ie osobno na własnym mieszkanku (czyt. 4 mieszkania) uśmiechając się do nas kaprawo. w sumie bez sensu. chętnie bym wyjechała . tylko partner mnie tu trzyma ale nie wiem czy długo jeszcze..
My z mężem mięliśmy wielkie szczęście, bo kupiliśmy mieszkanie 90 m za grosze (miesiąc przed wieeelką podwyżką cen mieszkań). Teraz dostaliśmy domek do remontu od mojej mamusi tuż pod górami. Także będziemy wynajmować mieszkanie, a mieszkać w domku, a jak syn dorośnie będzie miał swoje i nie będzie musiał brać kredytu jak my.
Obecnie z rodzicami. Jeszcze jakieś 3 miesiące temu wynajmowałam mieszkanie z facetem w Warszawie, za 1500 zł- kawalerka. Rozstaliśmy się , więc wróciłam do rodziców. Na własne mnie nie stać, może jakbym zarabiała ok 4 tyś. na rękę to mogłabym coś tak wziąć na kredyt, a tak to lipa.
Gdyby nie to, że moi rodzice (nadmienię, że nie pochodzę z bogatej rodziny) zatroszczyli się o to, żeby zainwestować w mieszkanie dla dzieci w czasach kiedy ceny nie były tak zabójcze, to nie miałabym co liczyć na własne M... albo żyłabym w nerwach na kredycie i ledwo by mi starczało na życie od pierwszego do pierwszego...

Pasek wagi
my mamy 2 pok. mieszkanie po babci więc jak na początek to super, niestety na remont poszło kupę kasy, jeszcze 5 lat będę spłacać   :(
jak ja bym chciala dostac mieszkanie w spadku

obecnie splacamy nasze male ciasne
Ojej, widze ze dyskusja caly czas trwa! Nie tylko ja wiec borykam sie z tym problemem jak widac a summa summarum pomoc rodzicow jest na pierwszym miejscu.. Ktos pisal o ciezkiej pracy.. Nie wiem jak to mozliwe w Polsce.. Odkladajac 1000 zl miesiecznie, co wcale ni jest taka mala kwota w ciagu roku mamy dopiero 12tys zl.. Gdzie pozostale 350? Hmm no nic, juz przestaje narzekac :) dziekuje za tak liczny odzew!

Kenayaa napisał(a):

Piczku napisał(a):

no lepiej, przyznaje, bo nei boje się ze nie starczy nam na czyns, rachunki i jak dalej bo wiadomo po rodzicielsku pare dni przesuną itd. :) tylko bratowa pazera i bedzie się pultać, chociaż sami wcześniej mieszkali prawie 6 lat w tym mieszkaniu (kupili aktualnie swoje wlasnie na kredyt i kazdy grosz sie teraz liczy) wiec jak widać nie latwe jest życie młodych ludzi w Polsce, przynajmniej według mnie 

Kenayaa napisał(a):

mummy84 napisał(a):

Piczku, to super! Jak juz jest rodzicow to o niebo lepiej.. :)No nic, pozostaje miec nadzieje ze wygram w radiu zet czy cos :)
Czemu nie wyjedziecie za granicę? Trzyma was dziecko czy coś tutaj?
 póki co moje studia, jak zrobię magistra z położnictwa to myśle o wyjeździe do jakiegoś kraju skandynawskiego, no a trzyma jednak rodzina :)edit: nie ma sprawy, z dzidzią to bym i tak jechała :D
Ja miałam w planach wyjechać na 2-3 lata żeby właśnie zarobić na dom, wrócić i się wybudować, znaleźć pracę na miejscu i żyć blisko rodziny. Jednak wyszło jak wyszło i się okazało że luby ma smykałkę do interesów.

ciekawe do jakich hehe chyba lewych

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.