Temat: Życie po śmierci dziecka...

Zna ktoś ten problem?....
dzieci mojej mamy to 2-ie osobne ciąże :(
Na forum poruszane jest tyle dziwnych tematów ze jak czasem je widze to nie wiem czy sie smiac czy plakac ale kazdy moze pisac co chce a jezeli mi jakis temat nie odpowiada to go nie czytam ani tym bardziej nie komentuje. Haneczko mam 5 aniolków w niebie i tez sie odchudzam przedewszystkim dla zdrowia i dlatego ze mam kiedys zamiar zajsc w kolejna ciaze ( i tu zaznacze ze mam gleboko w powazaniu glupie komentarze jakie pewnie sie posypia pod moim adresem  bo to co robie z moim zyciem to moja sprawa i jezeli ktos nie zna mojej historii i mnie to niech sobie daruje wogule komentowanie) Az za dobrze wiem jak to boli i dodam ze czas wcale nie leczy ran czas jedynie przyzwyczaja nas do bólu a to co boli wraca w najmniej spodziewanych momentach. Odchudzaj sie zadbaj o siebie bo Twoj synek potrzebuje mamy pozwalaj sobie na placz i rozpacz ale rob to tak by maly tego nie odczuł. Masz dla kogo zyc a cokolwiek zrobisz nic niestety czasu nie cofnie  sama nienawidze tej bazsilnosci bo nikt a ani nic nie jest w stanie cofnac czasu czasem mam wrazenie ze zyje bo zyje i nic wiecej, ale nie nie tne sie nie robie sobie krzywdy tylko o tym rozmawiam placze jesli potrzebuje i mowie do moich skarbów to mi pomaga czasem na chwile czasem na dluzej ale zawsze moje dzieci benda w moim sercu i taka wlasnie mam potrzebe kontaktu z nimi. Nigdy nie zapomne tego co sie stalo ani zadna kolejna ciaza mi ich nie zastapi ale marze i mam prawo do realizacji marzen jezeli masz ochote porozmawiac pisz na priv. Pozdrawiam i zycze duzo sily.
"Żyjemy w świecie sukcesu, zdrowia i konsumpcji. Ból i śmierć to uwierające tematy. Niegdyś życie i śmierć przenikały się ze sobą, przypominam sobie choćby motyw danse makabre, te dwa elementy były równorzędnie obecne w kulturze, teraz co najwyżej mamy taniec z gwiazdami w tv, umiemy mówić tylko o sukcesie - a nie życiu w pełnym jego wymiarze, a więc wiążącym się również z porażką, cierpieniem i odchodzeniem."


 Czytaj wiecej: http://www.wiadomosci24.pl/artykul/spij_slodko_drogie_dziecie_119009-7--1-d.html 



Ps. sorki, za brak podlinkowania, ale vitalia szaleje dzisiaj.
Powiem tak, my z mężem staramy sie już dość długo o dziecko (prawie rok), bardzo pragniemy tego obydwoje, i nawet sobie nie wyobrażam jak boli strata dziecka... Wydaje mi się że najgorsza jest strata dziecka którego ruchy już sie czuje... Mam znajomego, któremu dziecko zmarło tydzień przed planowanym terminem...podobno udusiło się pępowiną... wszystko było już przygotowane na przyjście dziecka... bez psychologa się nie obyło. Koleżance z pracy zmarło dziecko w 7 m-cu ciąży, kolejne poroniła, dopiero teraz doczekała sie zostania mamą. Kuzynka stara się o dziecko od dwóch lat, była raz w ciąży ale poroniła w 6 tygodniu... Autorko wątku musisz być silna, bo jak widzisz nie jesteś z tym sama. Weszłam przed sekundą na link dlaczego.org (ten który ktoś tu podał)... prawie sie popłakałam w pracy. Bardzo współczuje wszystkim którzy tak bardzo cierpią. Jest mi teraz podwójnie smutno... nie dość że ludzie przechodzą w 4 ścianach takie tragedie, to jeszcze nasze starania o dziecko też są jak narazie bezowocne... życzę ci autorko wątku wszystkiego dobrego i mocno ściskam...

KtoPytaNieBladzi napisał(a):

haneczka19011988 napisał(a):

u nas minęło 7 miesięcy prawie dla niektórych dużo dla mnie mało jak by było to dziś.... i nie wiem czy kiedyś się to zmieni.... myśląc o jego śnierci mam wyrzuty ze myśle o lepszej figurze....
nie szukaj usprawiedliwień, żeby się nie odchudzać. Pomyśl lepiej, że jak nie schudniesz to sytuacja może się powtórzyć. Stało się, trudno.  Wielu ludzi spotyka jakaś tragedia. Pomyśl sobie na przykład, że po tym mógł Cię mąż zostawić i byłabyś sama a nie jesteś... więc pomyśl, że wcale nie masz tak najgorzej jak Ci się wydaje i zacznij żyć normalnie. Dziecku życia już nic nie zwróci. W tym momencie jesteś otyła i ciąża w tym stanie mogłaby doprowadzić do tego samego. Chyba nie chciałabyś stracić drugiego dziecka ? Zadbaj teraz o siebie o swoje zdrowie. 

sory ale co Ty piszesz? myslisz, ze jak schudnie, to bedzie to gwarancja, ze nic zlego juz sie nie stanie? ok. powinna zyc normalnie ale musi przejsc okres zaloby aczkolwiek utrata kilogramow niczego jej nie zagwarantuje. Takie sugerowanie, ze nadwaga mogla byc czemus winna jest chore. No ale zauwazylam juz, ze masz sklonnosc do zwalania wszystkego na nadprogramowe kilogramy.

Nie wiem po co sie wypowiadasz w temacie o ktorym nie masz zielonegoo pojecia.

KtoPytaNieBladzi 

Obserka napisał(a):

Nie wiem po co sie wypowiadasz w temacie o ktorym nie masz zielonegoo pojecia.
cieszę się, że Ty masz pojęcie. żegnam. 

wszystko jeszcze przed toba...

moj synek nie zyje juz 5 lat...byl naszym wymarzonym syneczkiem nasz patryczek nasz synek...urodzilam patryczka w 19tygodniu ciazy nie zyl od 4 tygodni. jak sobie to wszystko przypomne to krew mnie zalewa. rodzic wlasne martwe dziecko i na dodatek jeszcze je pochowac...masakra. wiele osob mnie nie rozumie bo jak mozna rozpaczac nad plodem? tak dla wielu moj synek malenki byl zwyklym plodem. dla mnie jest moim syneczkiem cudnym syneczkiem. trzymalam go w swojej dloni i wiecie co juz widzialam jego podobienstwo do nas uwierzcie nosek mial podobny do mojego :-) dziekuje calemu personelowi szpitalnemu ze mialam taka mozliwosc zobaczenia i godnego pozegnania sie ze swoim dzieckiem...nie wazne czy to 6tc czy 20 tc dla kazdej matki ta mala istotka noszona pod serduszkiem to od samego poczatku dziecko nie zarodek nie plod tylko dziecko...a zycie po stracie dziecka? jest ciezko choc to juz 5 lat wiele osob mowi czas leczy rany...niestety tak nie jest...i zrozumie to tylko druga matka ktora stracila swoje dzieciatko...
http://patrykmatysiak.pamietajmy.com.pl/
a mi się wydaje, że najgorsza jest strata dziecka, które zdążyło już się poznać, pokochać, ukształtować i po prostu przyzwyczaić się do niego. Rodzice, których dzieci giną w wypadkach czy umierają na raka/ białaczkę muszą się zmierzyć z o wiele większym bólem niż strata płodu czy urodzenie martwego dziecka. Tak, bo przyzwyczajenie drugą naturą człowieka. Ciąża ciążą, ale tak naprawdę prawdziwa więź tworzy się jak to dziecko już jest na świecie i poświęcasz mu swój czas i otaczasz je miłością. To jest dopiero tragedia.


Mi rowniez ciagle do tej pory wszyscy mowia ze lepiej tak jak sie stalo a nie jak dziecko mialoby np 5 lat...nawet nie zdajecie sobie sprawy jak kobieta przywiazuje sie do dziecka ktore nosi w brzuchu...my do tego dziecka mowimy, spiewamy, glaszczemy je po brzuchu ... ah czyz to nie tworzenie wiezi? juz od samego powstania dziecka>?
Ja nie wyobrażam sobie tego bólu, bo nie mam dzieci. Współczuje Ci autorko. Nie powinnaś zaprzestać walki o siebie, ponieważ rzeczywiście może zmniejszyć to ryzyko powikłań przy następnej ciąży. W spokoju powinnaś przeżyć swoją żałobę. Mam nadzieje, że wszystko się ułoży i następny poród będzie udany.



© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.