Temat: Życie po śmierci dziecka...

Zna ktoś ten problem?....
i kwestia wyjaśnienia.... moim zdaniem i męża nie jest winny lekarz prowadzący dlaczego? już mówie tydz wcześniej byłam w szpitalu 5 dni byłam pod opieką 5 różnych lekarzy jak to w szpitalu każdy robił mi usg i nikt nie zauważył ,niczego złego.... wiec jak by było to zauważalne to któryś by w końcu zauważył prawda? a tak się nie stało od pójścia do szpitala i wyjścia aż do dnia śmierci małego minęło 1,5 tygodnia czułam sie dobrze mały kopał jak zwykle... nic nie wskazywało na coś złego a lekarz przecież nie jest z żadną ciężarną 24 na dobe... nie da się

Enieledam84 napisał(a):

Dlaczego nie pasuje? Moim zdaniem, i na ten temat (tak bardzo ludzki) powinno móc się rozmawiać. Może te, które mówią "żyj dalej", "zapomnij" zrozumieją, że po śmierci dziecka (kiedy wywrócony zostaje cały porządek świata) nie tak łatwo dostosować się do ich rad, a jeśli takie ma się rady to lepiej milczeć niż swoją potoczną mądrość przelewać na forum.Oczywiście, w pełni rozumiem, że o seksie we wszystkich możliwych kombinacjach łatwiej rozmawiać i bardziej pasuje do tego forum...wszak przecież to aktywność fizyczna.

Bo zaraz posypie się fala komentarzy nie na miejscu i autorka najzwyczajniej w świecie może poczuć się w tym jeszcze gorzej.
To jest temat niezwykle delikatny, szukanie zrozumienia wśród często niedojrzałej społeczności Vitalii nie jest dobrym rozwiązaniem. Najlepiej poszukać miejsca, gdzie wspierają się osoby z takimi samymi problemami, wtedy łatwiej o zrozumienie i dobre rady.
No chyba, że autorce wystarczą wpisy typu :' ciesz się, ze Cię mąż nie zostawił', 'stało się, trudno', 'czas leczy rany', 'dziecku nic życia nie wróci, zacznij żyć normalnie'
Pasek wagi
może tak ale jaa mówiąc lepiej się czuje bo gdybym zamilkła czuła bym się jak by nigdy Go nie było:-( a BYŁ! gdy milczę więcej mnie depresja łapie niż gdy mówię...
Z autopsji nie znam. Ale byłam na dwóch pogrzebach, na których matki chowały swoje dzieci... Jedynym lekarstwem na ból jest czas. Jedna z tych matek dość szybko zaszła w ciążę i ludzie dużo gadali... A ja myślę, że dobrze się stało, że trzeba mieć o czym myśleć, żeby się nie zadręczać. Druga pochowała już dorosłego syna, ale to wcale nie znaczy, że było jej łatwiej. Dużo łez wylała, ale teraz potrafi już o tym normalnie rozmawiać. Ja sobie nawet nie wyobrażam, jak to musi boleć. Ale wiem też, że trzeba to przetrwać i żyć dalej. Dużo siły Ci życzę! Nie miej do siebie pretensji o to, że mija czas i Twoje uczucia się zmieniają, że zaczynasz myśleć też o czymś innym. To naturalne. Nie znaczy, że mniej go kochasz, że zapominasz. Po prostu świat pędzi do przodu, a Ty razem z nim. Nie można się zatrzymać na tym wydarzeniu.
ja tylko proszę o wypowiedzi osób które znają moją tragedię nic więcej reszta zrobi co uważa

KtoPytaNieBladzi napisał(a):

Nie, niech zapomina. lepiej będzie pogrążać się w depresji, ciąć się, zaćpać i zapić, porzucić to dziecko, które się ma niż pozbierać się po śmierci dziecka. Pisanie rzeczy "o jezu jaka tragedia, współczuję" tak naprawdę nic nikomu nie daje, tylko bardziej pogrąża w żałobie. Nikt nie kwestionuje tego, że strata kogokolwiek bliskiego, czy to dziecka czy rodzica, rodzeństwa itd. jest osobistą tragedią, ale po takim przeżyciu trzeba żyć dalej. Życie tym nieszczęściem, ciągłe wyrzuty sumienia, płacz, rozpacz i rozmyślanie do niczego dobrego nie doprowadzi. 
Oj, bardzo się mylisz. Mnie łatwiej było przejść przez żałobę, właśnie dzięki temu, że mogłam z kimś o tym rozmawiać i miałam wokół ludzi, którzy potrafili słuchać i milczeć, kiedy akurat tylko ich obecności potrzebowałam...przez pierwszy miesiąc praktycznie wycofałam się z życia zamykając się w ciemnym pokoju i słuchając jednego kawałka do znudzenia wręcz. Nie ćpam, nie piję, ba śmiem twierdzić, że to mnie wzmocniło...i wątpię by haneczka liczyła na użalanie się nad jej osobą...ona chce rozmowy - tylko tyle, chociaż najwidoczniej aż tyle.

Aha, rozpacz, łzy, złość też są potrzebne...lepiej je wyrzucić niż kisić w sobie.

KtoPytaNieBladzi napisał(a):

forum jest ogólnodostępne i każdy ma prawo pisać co myśli. Nie, niech zapomina. lepiej będzie pogrążać się w depresji, ciąć się, zaćpać i zapić, porzucić to dziecko, które się ma niż pozbierać się po śmierci dziecka. Pisanie rzeczy "o jezu jaka tragedia, współczuję" tak naprawdę nic nikomu nie daje, tylko bardziej pogrąża w żałobie. Nikt nie kwestionuje tego, że strata kogokolwiek bliskiego, czy to dziecka czy rodzica, rodzeństwa itd. jest osobistą tragedią, ale po takim przeżyciu trzeba żyć dalej. Życie tym nieszczęściem, ciągłe wyrzuty sumienia, płacz, rozpacz i rozmyślanie do niczego dobrego nie doprowadzi. 

Wiesz chyba zupełnie nie wiesz o czym mówisz. Każdy potrzebuje innego czasu na żałobę i ma do tego prawo. 

Autorko ja co prawda dzieci nie mam ale kilka lat temu w miarę zrozumiałam o czym mówisz. Moja mama wylądowała bardzo ciężko chora w szpitalu. I wiadomo - cierpiałam ja, cierpiała moja siostra, cierpiał mój ojciec... Ale chyba najbardziej cierpiała moja babcia - bo tak nie powinno być. Rodzic nie powinien musieć grzebać dziecka - to jest zła kolej. I mimo, że moja mama miała wówczas prawie 50 lat wiem, że dla matki nie ma to znaczenia. To zawsze jest "jej dziecko".

I po tamtej rozmowie mimo, że wszystko skończyło się dobrze wiem, że Twój ból jest ogromny i współczuję Ci bardzo. Ale to nic złego, że dbasz o siebie. W końcu masz też drugie dziecko i dla niego musisz zostać w dobrej formie tak długo jak się da ;) 

Trzymaj się ciepło ;)
ludzie nie umieją rozmaiać poważnie... chyba , że o pozycjach seksualnych z partnerem....
śmierć dzieci mówię tu okołoporodowej wyjaśniona jest w 25% niestety....
Moja mam pochowała 2 dzieci, zmarły tydzień po urodzeniu :( Moja kuzynka urodziła w 9 miesiącu martwe dziecko, a tez wszystko do końca było dobrze :( teraz ma dwoje dzieci. Bardzo dobrze rozumiem co czujesz, ja straciłam dziecko ale byłam dopiero w 6 tygodniu ciazy wiem że to nie to samo ale czułam (nadal czuję) się strasznie i ten wielki ból i żal.... Mam nadzieje że jakoś sobie poradzisz :))

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.